|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Studnia i labirynt [2] Autor tekstu: Nikolay Spasov Daskalov
Tłumaczenie: Andrzej Nowosad
Labirynt — to grób Ramzesa-Ozyrysa. Znajduje się on w przeplatających
się korytarzach i salach pałacu, w których słychać zwodnicze głosy bogów i umarłych. Jest on studnią bytu w niebycie, gdy człowiek
jest żywy, ale pozbawiony wolności, by żyć. Odgłosy pałacowego labiryntu są
całym życiem młodego księcia, ściągniętego jeszcze za życia w bandaże
swojej mumii. Dla niego podziemne królestwo jest sarkofagiem, który podarował
też swojej ukochanej, Żydówce Sarze — przymusowym bezruchem zamkniętej w grobowcu. Z tego względu Ramzes bardzo przypomina zamkniętego w labiryncie
Mistrza, w jednej z najciekawszych powieści naszych czasów — Mistrzu i Małgorzacie
Michaiła Bułhakowa. Szpitalny pokój z kratami jest norą, gdzie znajduje się
martwy Mistrz, więzień nicości, rozszarpany duchowo jak Ramzes-Ozyrys, w niemożności twórczej, ale odkryty przez Izydę-Małgorzatę, z pomocą
zhumanizowanych przez autora władców mroku, aby wskrzesić nie to, co w nim
umierające, lecz jego książkę, by dzięki niej doznał wiecznego spoczynku
ze swą ukochaną. W otchłani dworu, dzięki swej pięknej, dziewiczo oddanej i zakochanej w nim Żydówce Sarze, Ramzes pierwszy raz poznaje otwartą na Boga religię
monoteizmu. Jego wykształcenie w szkołach kapłańskich nie zapoznało go z tą
myślą. Zadaniem tego wykształcenia było zrobienie z niego zwykłego
poganina, zaprzedanego wykonawcę przypisanej mu ojczystej wiary. Kiedyś słyszał
od matki o hebrajskiej wierze w jednego Boga, ale nie zwrócił na to uwagi.
Teraz przed księciem odkryło się nie tylko poznanie o najwyższej w starożytności
religijnej doktrynie, ale uniosła się przed nim również zasłona nad pewną
kulturą w tej doktrynie spoczywającą. Pierwsza pieśń harfiarza
przepięknej potomkini Abrahama, Sary to jedne z najpiękniejszych wersów Faraona. Kto słyszał elegijne wzruszenia psalmów Dawidowych o przemijalności człowieka, jego udręce i troskach, kto czytał wersy Salomona
z Eklezjasty o sensie życia i wszelkiego ziemskiego stworzenia,
kto zadrżał lekko z powodu nieludzkich doznań cierpienia bez winy bogobojnego
Hioba, wysoko oceni ten, pisany wolnym wierszem biblijnym, poemat Prusa. Ta pieśń,
wraz z drugą pieśnią Sary jest kluczem do idei powieści otwierającej się w pełni w kolejnej pieśni, znajdującej się w epilogu książki, o tęsknocie i pokorze; niezwykle głębokiej pieśni hymnicznej pasterskiego plemienia, które
położyło kamień węgielny pod całą współczesną cywilizację, z przypowieści staroegipskiego kapłana.
Właśnie tu, w biblijności, wobec której Prus w powieści, w swych
realistycznych i pozytywistycznych rozmyślaniach, jest obcy a nawet wrogo
nastawiony, odkrywamy syntezę egipskości z ludzkim uniwersalizmem -
zjednoczenie kultur, zlanie się duchowości. Badacz beletrysta chcąc, nie chcąc staje się uduchowionym poetą i już
przewiduje genialny finał tej powieści, finał, który z socjologiczno-filozoficznej lektury historii przekształca ją w mądrą pieśń
biblijną, w święty psalm umiłowania do człowieka i pokory. Przygotowany
przez dwie harficzne pieśni Sary epilog nakreśla marność ziemskich
rozważań, nawet dla takiego rozumu jak Prus, by został tylko święty tekst,
nieindywidualna poezja, niedościgniona mądrość: „Dni człowieka są jak
trawa — mówi pieśniarz psalmów — on kwitnie jak kwiat polny. Gdy wiatr go
muśnie, już go nie ma, I nawet miejsce po nim nie pozostaje [Ps. 103:
15-18] … Jego dni jak cień..., a większość z nich to trud i marność [ps.
90 (89): 10]… Dlatego wysłuchaj mnie, Panie!".
A oto co śpiewa Sara w duszy polskiego prozaika z talentem poety:
"Gdzież jest ten, który by nie miał troski? Gdzie ten, który
zabierając się do snu miałby prawo rzec: oto dzień, który spędziłem bez
smutku? Gdzie człowiek, który by kładąc się do grobu powiedział: życie
moje upłynęło bez boleści I trwogi jak pogodny wieczór nad Jordanem! (...)
Płacz jest pierwszym głosem człowieka na tej ziemi, a jęk
ostatnim pożegnaniem. Pełen strapienia wchodzi w życie, pełen żalu zstępuje
na miejsce odpoczynku, a nikt go nie pyta, gdzie by chciał zostać(...) Gdzie jest
człowiek pewny losu, który niezmrużonym okiem wyglądałby swego jutra? Czy
ten, co pracując na roli, wie, że nie w jego mocy jest deszcz I nie on
wskazuje drogę szarańczy? Czy kupiec, który bogactwo swe oddaje wiatrom, nie
wiadomo skąd przychodzącym, a życie powietrza fali nad głębią, która
wszystko pochłania I nic nie zwraca? Gdzie jest
człowiek bez niepokoju w duszy? Jestli nim myśliwiec, który goni prędką
sarnę, a spotyka na swej drodze lwa śmiejącego się ze strzały? Jestli nim
żołnierz, który w utrudzeniu idzie do sławy, a znajduje las ostrych włóczni, I miecze ze spiżu, krwi łaknące? Jestli nim wielki król, który pod purpurą
nosi ciężką zbroję, bezsennym okiem śledzi zastępy przemożnych sąsiadów, a uchem chwyta szmer kotary, aby we własnym namiocie nie powaliła go zdrada? Przetoż serce ludzkie na każdym miejscu I o każdej porze jest przepełnione
tęsknością. W pustyni grozi mu lew I skorpion, w jaskiniach smok, między
kwiatami żmija jadowita (...) W dzieciństwie jest niedołężny, w starości
pozbawiony mocy, w pełni sił okrążony niebezpieczeństwem jak wieloryb
przepaścią wodną. Przetoż, o Panie, Stworzycielu mój ku tobie zwraca się umęczona
dusza ludzka. Tyś ją wywiódł na ten świat pełen zasadzek. Tyś w niej
zaszczepił trwogę śmierci, Tyś zamknął wszelkie drogi spokoju, wyjąwszy tą, która do Ciebie prowadzi. A jak dziecię stąpać nie umiejące chwyta się
szat matki, aby nie upaść, tak mizerny człowiek wyciąga ręce do twego miłosierdzia I wydobywa się z niepewności" [Prus 1982: t. 1: 110-111]
Świadomie wykorzystano tak długi cytat, aby pokazać, że jeśliby się
chciało tę arytmiczną na pierwszy rzut oka prozę ułożyć według metrum,
otrzyma się silny akcent psalmiczny, znany ze starotestamentowych wierszy. Prus
ustami swego głównego bohatera ocenia pieśń, (to znaczy sam siebie ukazuje
jako poetę) ale rozum jego jeszcze nie dostrzega, że hymn ten stanie się
klamrą na innej jeszcze płaszczyźnie. Po odśpiewaniu z duszy hymnu, Prus będzie
nas oprowadzał jeszcze po świątyniach i teatrach działań wojennych, po
dolinie Nilu i pustyni, ale echo tego hymnu-psalmu, pochłonie ludzkie losy i pokryje wielopłaszczyznową rzeźbę powieściowej panoramy cichą poświatą
pocieszającego zmierzchu. Niezależnie od hermetyczności żydowskiej religii i oddzielonej pustynią od doliny Nilu egipskiej kultury istnieje coś wspólnego w przyjmowaniu świata przez obie te kultury, wyrażone w plastyczności słowa,
gdy synowie Jakuba nie kłaniali się bożkom i nie budowali pogańskich świątyń.
Prus nie znając późniejszej egiptologii, na podstawie zachowanych od tamtych
czasów fragmentów, odtworzył prawie doskonale tę grupę kulturową. Czyż
stworzony przez Prusa psalm nie przypomina staroegipskiego papirusu z hymnem
Atona?: „Nie mów, że jesteś jeszcze młody, nie znasz swej śmierci. Śmierć
przychodzi i zabiera tak dziecko, które spoczywa w rękach matki, jak mężczyznę,
który jest już stary" [Vandenberg 1982: 124]. Z pewnością plemię izraelskie, zamieszkujące od
XIV w. przed Chrystusem Imperium Faraonów miało wpływ na kulturę egipską,
przede wszystkim poprzez swoją literaturę, ponieważ mądrzy synowie namiotów
unikali bożków z egipskich świątyń ze względu na swoje przymierze z Jehową.
Niepodważalne jest, że ich „Psałterz" stał się szczytem poezji
sakralnej ludzkości. Wydaje się, że Żydzi czerpali z hymnologii Egipcjan i wykorzystywali jej elementy, ale fakt, że ich Psalmy stanowią nieporównywalnie
większy zbiór może służyć tezie o ich dominującej pozycji.
I tak, schodząc do studni czasu i labiryntu historii, by stworzyć swoją
socjologiczno-filozoficzną powieść, Prus nieświadomie wzniósł się w tę
przestrzeń biblijną. Pisarz wiedział o Faraonie-heretyku, synu Amenhotepa III
Przepięknego, Echnatonie (Amenhotepie IV), który próbował dokonać odgórnej
rewolucji religijnej w Egipcie, jaka nie powiodła się, ponieważ nie została
poparta od dołu, przez masy. Nieprzypadkowo kapłan Set dokładnie tego faraona
postawił jako przykład Ramzesowi, jakoby ten mógł dać sobie radę z kastą
kapłanów. Pierwsze wykopaliska w stolicy Echnatona — Achetatonie (Tell
el-Amama) wykonano w 1887 r., zaledwie na kilka lat przed opublikowaniem całości
powieści Prusa. Nie tylko odkrycie wspaniałego miasta Achetatonu, zbudowanego w całości według woli faraona, jego pałace, świątynie, wille, a szczególnie
ta, należąca do Totmesa, gdzie odnaleziono słynne popiersie Neferiti (Nefretete)
-
wprawiły w zdumienie egiptologów, ale również nowatorstwo, stworzone z henoteizmu, gdzie cześć oddawano jedynie tarczy słonecznej boga słońca -
Atona czy Jota [Ignatow 1987: 87], według nowszej transkrypcji jego imienia.
Nowatorstwo wyrażało się w swego rodzaju realizmie, deformacji sztuki,
rozbicia rytualnego schematyzmu. Nie tylko jednak w architekturze i sztuce
artystycznej, lecz również w literaturze nadszedł nowy duch. Właśnie w tym
„gwiezdnym migu" jednocześnie z popiersiem Nefretete, który ma ledwie
dostrzegalne znaczenie dla współczesnej ludzkości, powstał prawdopodobnie
hymn o tysiącletnim sensie, który wniósł światło na swych skrzydłach
przed naszymi czasami i będzie trwał, dopóki świat będzie istniał. Tym
hymnem w rzeczy samej są dwa poematy, dwa hymny pochwalne — pierwszy -
wobec transcendentnego stwórcy świata, a drugi — wobec słonecznego kręgu,
znaku, który pod wpływem egipskim przyjął cechy transcendentalne. Właśnie
to, co protoplastyczne, trwałe w swych twórczych podstawach dla historii
kultury i cywilizacji zostało uchwycone przez poetę Bolesława Prusa. W jego
powieści druga harficzna pieśń Sary, która wstrząsnęła arcykapłanem
Herhorem, prawowiernym Egipcjaninem, i oburzyła jego religijny purytanizm. „Przecież
ta głupia dziewczyna na środku Nilu śpiewa modlitwę, którą wolno odmawiać
tylko w najtajemniejszym przybytku naszych świątyń" [Prus 1982; 122]
powiedział Herhor zrównując dwa sakralne hymny — hebrajski i egipski, nie
jako będące pod wzajemnym wpływem, lecz jako tożsame. (Ta pieśń w rzeczy
samej decyduje nie tylko o losie Sary, ale też o losie księcia, który w odróżnieniu
od Herhora nie wsłuchuje się w jej psalmiczny lot, w jej mądrość, która by
go wybawiła z grzeszków nierozumnej młodości). Porównajmy więc, choć
pobieżnie, egipski "Hymn do Atona" (Hymn słońca) [Akhenaten]
słynny Psalm 104 (103) Biblii i swoiście podobny do nich hymn Prusa z powieści.
Hymn Słońca — wspaniały utwór, który próbuje współzawodniczyć w opisie Stworzenia, jest syntezą ówczesnej ideologii władcy: w całej swej
monumentalności wyraża on również etykietę dworu i imperatorski blask
Egiptu: „W Khor [ 3 ], w Nubii [ 4 ] i w Egipcie ty decydujesz o losach narodów" [Akhenaten 5:7]. Ale jądro
hymnu, jego pierwocina znajduje się w Kodeksie Biblijnym, gdzie wszystko jest
jeszcze bardziej wzniosłe, pozbawione polityczno-historycznego ukierunkowania,
oczyszczone z pogańskiego panteizmu, aktualne po wsze czasy. A ziarno
hebrajskie, jak wiemy, jest czysto monoteistyczne.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 3 ] W Khor — Syrii i Palestynie — przyp. tłum. [ 4 ] w Nubii — Kush, Sudan — przyp. tłum. « Kultura (Publikacja: 20-04-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5350 |
|