|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Męska decyzja: Pstryk! i limbus puerorum znikł! [4] Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
Rozmarzyłam
się? I to jak:
Gdybyż
Jezus była kobietą...
na
pewno by sobie tak z życiem nie poczynała! W starożytnym świecie nawet ciężarne suki
objęte
były ochroną, jak słyszałam.
Ideałem
mężczyzny
nie
byłby bezpłodny zdechlak
rozpięty
po wsze czasy na marach.
Ideałem
kobiety — bezpłciowa cierpiąca istota.
Symbolem
byłoby nie skatowane chude martwe ciało,
a piękna i zmysłowa Wenus-Afrodyta o twarzy i kształtach
wprost
spod pędzla Sandra,
gdy
malując z zachwytu oniemiał,
panna
Scarlett Johansson, taka jak ona,
rozkoszna
Muza Woody Allena,
tak
mi się dziś maluje ideał-kobieta,
wesoła,
żywa, roześmiana,
tańcząca
na muszli po falach.
Jej
towarzyszki,
wdzięczne
Charyty, boskie Gracje:
Aglaja,
Eufrozyna i Taleja,
Promienna,
Rozumna i Kwitnąca,
zupełnie
coś innego, niż „gratia" naszego Boga,
łaska
poniżająca, i ta jego zbolała fleja,
chorym
cierpiętnikom droga,
miłość
bez miłości znosząca.
*
Poezja...
? Nie twierdzę, że nie byłoby prozy życia, ale tak sobie myślę, że byłaby
afirmacja życia a nie śmierci… zostawmy jednak rozważania typu „gdyby
babcia miała wąsy, to by była dziadkiem" i wróćmy do rzeczywistości.
Hipoteza to, jak wiadomo, ale chętnie przypomnę: założenie oparte na
prawdopodobieństwie a wymagające sprawdzenia lub przypuszczenie mające ułatwić
(naukowe) wyjaśnienie zjawiska (wg Kopalińskiego). Zachodzi więc pytanie, jak
uczeni Kościoła poradzili sobie z „naukowym wyjaśnieniem zjawiska"
pod tytułem "likwidacja limbusu puerorum"?
A,
to i to może jeszcze przypomnę, nie jesteśmy już w IV czy V wieku naszej
ery, w późniejszych wiekach średnich też nie, żyjemy w czasach Internetu,
rzeczywistości wirtualnej, noosfery i rakiet dolatujących do Tytana w celu
zbadania jego atmosfery, nie, nie z tych tytanów, nie mitologicznych dzieci
Uranosa, ale księżyca Saturna, planety krążącej wokół Słońca dziewięć i pół raza dalej niż
Ziemia, co przekłada się na średnio 1.426.725.413 kilometrów, tam
dolatujemy, jesteśmy dziećmi trzeciego tysiąclecia.
A
zatem jak? Mam i ja swoją hipotezę: delegacja najsolidniej utytułowanych
teologów Watykanu [ 21 ] dolatuje do skraju piekła. Tam właśnie, na
limes infernalis, ulokowany jest limbus infantium vel puerorum, cel wyprawy Ich
Eminencji (stąd tyle łaciny na pokładzie [ 22 ]). Jest to w zasadzie obszar jałowy i mało wydajny, zupełnie jak piaski i skały w rezerwatach dla Indian, śmiertelność
noworodków bardzo spadła w naszych czasach. I nagle cóż widzą szanowni
delegaci? Że tryska tam źródło ropy naftowej, bogactwo, jakiego nie
przewidywali, istne El Dorado godne imienia jego zdetronizowanego władcy. Bo
oto mamy 50 do 60 milionów przerywania ciąż w ciągu roku w skali globalnej.
Niezłe żniwo jak na pomniejszego wodza rezerwatu. Delegacja wraca czem prędzej i radzi nerwowo, jak tu odebrać obszar, który raz dała? Nakazem? Zakazem?
Rozkazem? Ukazem?
Pokazem!
Pokażemy światu, jacy nowocześni goście z nas są, jakie tęgie głowy!
Limbus puerorum? Eee, takie tam, to taka tradycja była. Machniemy ręką na
tradycję, dmuchniemy w powietrze, pstrykniemy palcami i nie ma. I teren znowu
należy do nas. Na 41 stronach spiszemy umowę o zawłaszczeniu i wychodzimy na
swoje. I już świat obiega news: „Nieochrzczone dzieci zaczną trafiać do
raju. Z ujawnionych fragmentów dokumentu w tej sprawie wynika jasno, że
teolodzy uznali, iż dusze dzieci, które umarły bez chrztu, idą do raju.
Ponadto zwraca się uwagę na to, że zajęcie stanowiska w tej sprawie było
dla Kościoła nie tylko kwestią czysto teoretyczną, ale też pilną potrzebą
ze względu na poważny problem duszpasterski. Rośnie bowiem liczba dzieci, które
umierają bez chrztu, i to, jak się zauważa, zarówno dlatego, że ich rodzice
nie są katolikami, jak i dlatego, że 'dzieci padają ofiarami aborcji'."
(PAP, 20.4.2007)
Tak
oto eleganckim sposobem Kościół katolicki usmażył przy jednym ogniu dwie
pieczenie, bo przy okazji porwał do swojego raju wszystkie dzieci świata, i te
ochrzczone, i te nieochrzczone, choć te ostatnie mogą po prostu przynależeć
do innego jedynego Boga, odżegnującego się od chrztu, ale to już jest
materiał na zupełnie inną bajkę. Hipoteza udowodniona? A jakże, śladami
naszej naukowej ekspedycji przeleciałam się w zaświaty na miotle, żeby na własne
oczy zobaczyć i zaświadczyć, Pluton wnerwiony jak wszyscy diabli, cbdu.
*
(tłumaczenia
cytatów i tytułów w nawiasach moje)
Czytaj
także:
1 2 3 4
Przypisy: [ 21 ] Po raz pierwszy w historii zaproszono do transkosmicznego lotu panie
teolożki, jak podały nieliczne media. [ 22 ] Opinia Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski o losie dzieci zmarłych
bez chrztu z 20 marca 2002 roku — czytaj... « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 03-06-2007 Ostatnia zmiana: 05-06-2007)
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5400 |
|