Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.346 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Być ateistą nie jest zresztą łatwo - autentycznym ateistą, a nie ot takim sobie gnuśnym "bezbożnikiem". Być ateistą to wielki wysiłek, zwłaszcza w Polsce, jak zwykł mawiać Kotarbiński."
« Filozofia  
Złota Księga moich spotkań z filozofią [10]
Autor tekstu:

„Wziąłem" od Witwickiego tak wiele, że bardzo trudno wybrać to, co najważniejsze.

Na pierwszym miejscu postawię to, że Witwicki działał na mnie całą swoją osobowością jako wzór osobowy. Kiedy mając 20 lat, wyobrażałem sobie siebie o 40 lat starszego, to widziałem siebie nie w postaci Tatarkiewicza, Kotarbińskiego, Dobrowolskiego czy Czapińskiego, ale właśnie w postaci Witwickiego. Chciałem WIEDZIEĆ WSZYSTKO to, co On wie, a nawet więcej, i POTRAFIĆ TO, CO ON POTRAFI. Na przykład mieć jakiegoś swojego „własnego Platona", kochać go i pracować nad nim czterdzieści lat — i to właśnie udało mi się zrealizować. Giordano Bruno i Giulio Cesare Vanini stali się „moimi Platonami". Witwicki potrafił żyć równocześnie w kilku różnych światach, „znikać w świecie dialogów Platona" i mnie również udało się "żyć prawdziwym życiem w świecie dzieł Bruna i Vaniniego".

W późniejszych latach zacząłem odczuwać coraz silniejszą potrzebę, żeby - tak jak Platon budował swoimi „miasto obecności Sokratesa" w kulturze, a Witwicki swoimi przekładami, objaśnieniami i rysunkami — „miasto obecności Platona w kulturze polskiej" - wiedzieć o Witwickim wszystko i zbudować swoimi pracami „miasto Witwickiego" z pomnikiem Olbrzyma równego podziwianym przeze mnie olbrzymom wloskiego Renesansu.

Z myśli Witwickiego najbardziej fascynowało mnie pięć „myślozbiorów" (słowo utworzone w tej chwili, 26.7.2000 godz. 17):

  • zbiór myśli o „wyglądach",
  • zbiór myśli bliskich mojej ergantropii,
  • zbiór myśli o tym, że "można istnieć bardziej" lub mniej,
  • zbiór myśli o aktywności tworzywa,
  • odkrycie wielu strumieni różnych wyglądów, obrazów, myśli, obaw, nadziei, pragnień równocześnie przepływających przez nasz umysł.

Witwicki był przede wszystkim malarzem. Jego najsilniejszym uczuciem był zachwyt nieskończoną różnorodnością cudownych „wyglądów" i pragnienie ich utrwalenia własnymi rysunkami (i słowami!). Przytoczę charakterystyczny tekst:

"Wysokie sosny i dęby, srebrne pnie grabów, krzaki leszczyny, pod nimi kwiaty, jagody, grzyby, w gałęziach ptaki, wiewiórki, kuna, w krzakach zając i sarna, na liściach motyle, chrząszcze i liszki, w powietrzu pszczoły, na ziemi mrówki. Wielki, różnorodny, bogaty świat. Jest na co patrzeć (...) Mają swój wygląd nie tylko bramy, ale i ludzie, i zwierzęta, i rośliny, i gmachy, i sytuacje, i zdarzenia (...) Żeby sobie zdać sprawę z wyglądu jakiegoś przedmiotu, potrzeba się na nim skupić, zatrzymać się i zająć się tym, jak się dany przedmiot przedstawia, co przypomina, do czego jest podobny , a czym się od innych różni (...) Są przedmioty, które do takiego uważnego oglądania i odczucia zmuszają i sprawiają przy tym żywą przyjemność. Chętnie człowiek do nich powraca i oddaje się oglądaniu (...) Tak robią z nami maki i bławatki w życie, i żółte motyle nad łąką w słońcu, i charty, i konie arabskie, i zimorodki, i sójki na gałęziach, i paw na płocie, i świerki w śnieżnych kiściach, i chmury odbite w lekko zmarszczonej wodzie. Na wołowej skórze nie spisałby tego, co nieraz oczy człowieka zwiąże, zatrzyma go (...)

Istotą sztuki było dla Witwickiego eksterioryzowanie własnych stanów wewnętrznych. W pierwszym „szkicu z psychologii sztuki", opublikowanym 5.1.1900 roku Witwicki pisze, że „na tym właśnie działalność artystyczna polega, że twórca pewien swój stan wewnętrzny znakiem plastycznym, lub w ogóle na zmysły działającym wyraża i znak ten czyni trwałym. Znak ten, to dzieło sztuki". W II tomie „Psychologii" Witwicki wyjaśnia, że „wypowiadanie się w dziele" (...) „polega zawsze na tym, że stan wewnętrzny staje się przyczyną oznak dostrzegalnych z zewnątrz". Najwięcej mówią nam o ludziach ich wytwory. Myśl, że najważniejszą metodą poznawania świata wewnętrznego ludzi jest badanie ich wytworów - to najcenniejszy, oryginalny wkład Witwickiego do psychologii. W wygłaszanych w 1939 roku przez radio „Przechadzkach ateńskich" [te pogadanki radiowe to było jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych międzywojennego dwudziestolecia!] Witwicki wyjaśniał, że dla psychologa sztuki bryły formowane przez architektów i rzeźbiarzy nie są zwykłymi bryłami, ale "marmurowymi wyrazami duszy ludzkiej". To samo dotyczy listów. "Zawsze to mówię — pisał Witwicki 27.12.1934 — że pismo to przedłużenie naszego ciała (...) Pismo to nawet lepsze ciało, bo trwalsze". W liście z 1.5.1943: "Duch w literach i książkach nieczytanych śpi a wstaje z martwych, kiedy je ktoś czyta". W liście z 20.3.1939: „Śmiesznie i niesamowicie! Bo mam przed sobą list (...) żadnego obrazu nie umiem z tym powiązać (...) a jednak ktoś tu jest koło mnie przy biurku, ktoś, kto mnie zna, mówi do mnie, słyszy mnie — nawet mnie zna, bo spędził ze mną niejedną godzinę, o czym ja nic nie wiedziałem — byłem tam w postaci książki w rękach i na stole (...) moje tętno było wyczute przez papier i druk (...) Pani ma we mnie starego znajomego a ja w Pani przezroczyste powietrze i jakieś połyski uśmiechu w listach".

W takich kontekstach rodzą się interesujące myśli Witwickiego o tym, że „można istnieć bardziej" lub mniej. Na przykład jeżeli rysuję, jeżeli piszę książki i listy, jeżeli jestem czytany, jeśli oglądają moje rysunki, jeżeli o mnie myślą, mówią, piszą — to jest mnie jakoś więcej.

Odkrywczy charakter mają myśli Witwickiego o aktywności tworzywa. O tym, że glina, drzewo, marmur pobudzają do rzeźbienia, podsuwają pomysły, wpływają w sposób współtwórczy na kształt dzieła.

Wielkim odkryciem Witwickiego, z którego doniosłości nie zdawał sobie sam sprawy, jest opis „stanu uczuciowego przykrego zakłopotania u osoby bardzo nieśmiałej i bardzo ambitnej, kiedy w interesie własnym wchodzi do gabinetu przełożonego prosić go o coś, niepewna, jak wypadnie odpowiedź" („Psychologia", tom 2, wyd. 1963, s. 52-53). Przytoczę kilka zdań z tego opisu, który należy do szczytowych osiągnięć Witwickiego jako psychologa:

"Wszystko, co w momencie, kiedy nas ogarnęło uczucie, znajdujemy na obwodzie świadomości, wiąże się jakoś z sytuacją daną w centrum. Będą to jej odmiany, przyczyny, skutki, analogie, obrazy powiększone, pomniejszone, odkształcone, zależnie od naszej postawy psychicznej, będą tam nadzieje, obawy, podejrzenia, ewentualności, przypomnienia, pragnienia (...) Niech nam powierzchnia kwadratu przedstawia pole jej świadomości, a koło na jego środku wyraźne ognisko uwagi (...) Świetliste koło uwagi jakby drgało. Przenosi się skacząc z elementu na element obwodowy". Tych elementów podaje Witwicki osiemnaście w postaci zdań (podaję dla przykładu cztery): „1. On spojrzy na mnie, jak na natręta. Wyśmieje mnie. To poniżające." (...) „7. Jeszcze przed chwilą mogłem tego uniknąć. Klamka zapadła. Jestem w pułapce"."8. Można jeszcze uciec pod błahym pozorem. To wstyd, ale wyjście jedyne", 10. Oby już wyjść jak najprędzej. Powietrza!" (...) „13. A może jednak się zgodzi". Zdania te — wyjaśnia Witwicki — "wyglądają na (...) rozwlekły opis tego, co się przeżyło w momencie i jakby we mgle".

Szkoda, że nie ma więcej takich opisów i wyciągnięcia wniosku, że tak właśnie wygląda nasze życie psychiczne. William James pisał o „strumieniu świadomości", a Witwicki zauważył (lecz nie zauważył tego, że zauważył!) przepływ wielu różnych strumieni wyobrażeniowych, myślowych i uczuciowych płynących równocześnie przez różne pola (centrum, obwody i nieświadome głębie) naszej Psyche.

Z mnóstwa prac, które napisałem o Witwickim, podam tylko kilka najważniejszych: „Sokrates na rysunkach Witwickiego" („Meander". 1977, nr 7-8, s. 289-306), „Kratokles wśród fosforów" („Meander" 1978, nr 11-12, s. 513-523), „Listy Władysława Witwickiego [do A. Nowickiego] z lat 1939-1947 (inedita)" ("Euhemer" 1978, nr 2, s. 3-21), „Portrety filozofów" (1978, s. 168-198), „Nauczyciele" (1981, s. 10, 19, 22-24, 32, 53, 110, 130, 147, 149, 152-153, 155, 184, 189, 202-242, 245, 253, 258, 271, 293-294, 307, 311-314, 324), „Witwicki" (1982, s. 1-304), „Uczeń Twardowskiego. Władysław Witwicki" (1983, s. 1-364), „Od Achillesa i Afrodyty do Uranii i Zenona z Elei czyli antyk w wyobraźni plastycznej Władysława Witwickiego. Katalog postaci historycznych, literackich i mitologicznych" („Meander", 1983, nr 12, s. 521-536), „Filozofia muzyki. "Słyszące oczy" Władysława Witwickiego" („Ruch Muzyczny" nr 9 z 28.4.1985 ), „Muzyka w listach Władysława Witwickiego" („Ruch Muzyczny" , nr 15 z 21.7.1985), „Wkład Witwickiego do psychologii sztuki" („Przegląd Humanistyczny" 1988, nr 10, s. 1-11), „Filozofia Władysława Witwickiego" („Euhemer" 1989. nr 1, s. 59-84).

CZARNOWSKI, Stefan

1879-1937. Szkoda, że nie znałem pism Czarnowskiego, kiedy pisałem pracę doktorską o bohaterstwie. Straciłem w ten sposób możliwość pogłębienia własnej pracy rozważaniami o społecznej potrzebie posiadania bohaterów a także wcześniejszego zrozumienia istoty własnego Kultu Wielkich Ludzi. Zbiorowe, pięciotomowe wydanie jego dzieł ukazało się dopiero w roku 1956. Natychmiast je kupiłem, ale przestudiowałem „Kult bohaterów i jego podłoże społeczne", „Kulturę" i prace religioznawcze. Później kilkakrotnie wracałem do tych lektur.

Wziąłem z tych lektur (w latach 1956-1958) jedną jedyną myśl, którą w roku 1965 streściłem w czterech wybranych zdaniach: „Doskonałość bohatera polega na reprezentowaniu w pełni jakiejś wartości" (t. 4, s. 15), „bohaterowie są zatem wcieleniem nadziei czy ideału zbiorowości" (s. 16), „bohater wciela wartość i jednocześnie daje dowód jej istnienia" (s.17), bohaterowie stanowią jedną z konkretnych form, „w której ukazują się podstawowe wartości społeczne" (s. 11).

W latach 1956-1958 myśl Czarnowskiego stała się jednym z fundamentów mojej metody badań w dziedzinie historii religii i ateizmu. Ujmując religie i systemy filozoficzne w kategoriach „formy" i „treści", szukałem w religiach , w krytyce religii, w dziełach sztuki przede wszystkim „treści aksjologicznych". Prawdopodobnie bez pism Czarnowskiego nie zauważyłbym, że już w starożytnej Grecji zarys „aksjologicznej teorii religii" stworzył Prodikos. Łącząc wypowiedzi Prodikosa, Euhemera i Czarnowskiego doszedłem do następujących wniosków:

  • bogowie, boginie, święci różnych religii są często personifikacjami określonych wartości; ateistyczna krytyka religii powinna znaleźć te wartości, akceptować je i włączyć do kultury świeckiej,
  • czytając dzieła krytyków religii, trzeba zwracać uwagę przede wszystkim na pozycje aksjologiczne, z jakich religia była podawana krytyce, a więc odtwarzać systemy naczelnych wartości uznawanych przez krytyków,
  • podobne badania przeprowadzić nad dziełami malarzy i rzeźbiarzy,
  • przeprowadzić krytyczną analizę mojego własnego „kultu Wielkich Ludzi" dla sprawdzenia, co jest rdzeniem mojej własnej aksjologii.

*

Fragmenty tekstu pisanego w roku 2000 — wybrane do przedruku w internecie.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Złota Księga moich spotkań z filozofią Odrodzenia
Złota Księga moich spotkań z filozofią XX w.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (6)..   


« Filozofia   (Publikacja: 02-11-2007 Ostatnia zmiana: 04-11-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5613 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365