|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Filozofia Złota Księga moich spotkań z filozofią [2] Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
Nad rozwiązaniem pierwszego problemu trudzą się historycy filozofii od
blisko 24 stuleci, ale w znanych mi pracach o Sokratesie i Platonie nie znalazłem
takiego rozwiązania, które mógłbym zaakceptować. Musiałem więc sam rozwiązywać
ten problem przez przeszło 50 lat i mogę streścić odpowiedź w następujących
punktach.
Różne sposoby traktowania postaci Sokratesa mogą być podstawą podziału życia
Platona na kilka okresów:
- pierwszy, w którym Platon jest przede wszystkim poetą, a Sokrates
jest w jego twórczości nieobecny,
- drugi, w którym Platon zafascynowany postacią Sokratesa stara się jak
najwierniej przekazać w dialogach jego
wypowiedzi,
- trzeci, który można nazwać okresem krytycznej recepcji myśli
Sokratesa; stosunek do Sokratesa
jest ambiwalentny: Platon postanawia zbudować Sokratesowi pomnik, pokazać go
jako największego Mędrca, a równocześnie zauważa, że
nie wszystkie wypowiedzi Mistrza pasują do tego obrazu,
więc trzeba je umiejętnie
odredagować: niektóre wypowiedzi trzeba usunąć, inne poprawić, a prócz
tego dopisać to, co Sokrates mógł i powinien był powiedzieć, a nie
powiedział,
- czwarty, w którym Platon zauważył, że w jego własnym umyśle
pojawia się nowa, jego własna filozofia, która „wyrasta" z Sokratesa w obu znaczeniach słowa „wyrastać" (to znaczy
wywodzi się z filozofii Sokratesa — ale także z innych źródeł, i wyrasta wysoko ponad to, co potrafił stworzyć Sokrates); a ponieważ
„pomnik" Sokratesa jako Wielkiego Mędrca został już przez Platona
zbudowany, pojawia się pomysł, żeby w kolejnych dialogach
włożyć w usta Sokratesa myśli wykładające filozofię stworzoną
przez Platona; zresztą, w tym
okresie, niektóre myśli Platona wypowiadają także inne osoby występujące w jego dialogach,
- okres piąty, w którym Sokrates przestaje być Platonowi potrzebny, jako osoba
wypowiadająca w dialogach myśli Platona.
Można
tu dodać, że w niektórych dialogach dominacja postaci Sokratesa odbiera im
charakter rzeczywistych „dialogów". Ważne jest tylko to, co
wypowiada Sokrates (zarówno wtedy, kiedy wypowiada myśli własne jak wtedy,
kiedy wypowiada myśli Platona), natomiast inne osoby dialogu nie mają nic
interesującego do powiedzenia. Na szczęście istnieją także prawdziwe
dialogi, w których Sokrates znajduje interesujących
partnerów (Kalliklesa w „Gorgiaszu", Trazymacha w „Państwie",
Eryksimacha, Fajdrosa, Pauzaniasza, Arystofanesa, Agatona i Alkibiadesa w „Uczcie").
Rzecz
jasna, że wszystkie te modele dialogów miałem w pamięci, kiedy pisałem własne
dialogi. Uchroniły mnie od wprowadzenia „postaci papierowych"; sądzę,
że w obu moich książkach każda z kilkudziesięciu wprowadzonych przeze mnie
postaci ma wiele do powiedzenia od samej siebie.
Budując w tych książkach pomniki Giordana Bruna i Władysława
Witwickiego, zastanawiałem się nad tym jak uniknąć pokusy wkładania im w usta moich własnych myśli. Rozwiązałem ten problem przez wprowadzenie w pierwszej książce postaci Acidaliusa, który częściowo mówi tekstami własnych
wierszy i listów, a częściowo wypowiada moje myśli, a w drugiej przez
wprowadzenie postaci Fryderyka, który wypowiada wyłącznie moje myśli, ale z dwóch różnych okresów mojego życia: te, kiedy miałem 20 lat i te, kiedy
miałem 60 lat.
Teraz problem rysunków. Moją pracę o rysunkach Witwickiego do dialogów
Platona („Sokrates na rysunkach Władysława Witwickiego",
„Meander", 1977, nr 7-8, s. 289-306 i „Portrety filozofów".
1978, s.168-198) uważam za jedną z najważniejszych moich prac — ale o tym
napiszę szerzej w rozdziale o Witwickim. Tu ograniczę się do jednej jedynej
myśli, która w moim systemie filozoficznym znajduje się na jednym z centralnych miejsc. To właśnie w związku z rysunkami Witwickiego dokonałem
jednego z największych odkryć związanych z pojęciem „dzieła".
Polega ono na tym, że do istoty dzieła
należą nie tylko jego cechy — wykrywalne dzięki studiom nad samym dziełem
-ale także ukryte w nim
„moce", o których dowiadujemy się dzięki badaniom form obecności
dzieła w kulturze; badania te ujawniają jego „moc generatywną", która objawia się czasem
natychmiast, a czasem po upływie wielu dziesięcioleci, stuleci, tysiącleci.
Tak więc do „istoty" dialogów Platona należy to, że po upływie dwóch
tysiącleci pobudziły one wyobraźnię J.L. Davida, Anselma Feuerbacha a później
Władysława Witwickiego do „pokazania" ich treści.
Na zakończenie
pytanie: co wziąłem od Platona? Bardzo wiele, a na kilku pierwszych
miejscach trzeba wymienić:
-
pluralistyczną teorię osobowości,
-
pojęcie magnetycznego łańcucha z „Ijona",
-
uznanie filozofii za „muzykę".
O Platonie pisałem bardzo wiele, To co najważniejsze znajduje się w książkach:
„Człowiek w świecie dzieł" (1974, s. 21, 33, 72, 76-77, 104, 135,
236, 298, 305-306, 342, 346-347), „Nauczyciele" (1981, s. 9, 19, 22,
54, 80, 91-92, 94, 96, 144, 147-148, 155, 202, 210, 212, 214, 216, 222-223, 229,
235,-236, 238, 256, 258, 285, 293, 311-313, 315),
„Zarys dziejów krytyki religii" (1986, s. 28. 32, 63, 70, 87,
102, 104, 108, 111,[113, 117, 119-120, 122, 124-126, 137-143, 146-147, 151, 154,
164-165, 167-168, 174-177, 179, 182-187, 191-192, 205, 214, 218, 223-227, 230,
232, 244, 248-250, 253, 262-263, 278, 281, 313, 315, 318,323, 325-328, 330-339, 341, 344-345) i „Spotkania w rzeczach" (1991, s. 7.9, 30, 53, 57-58, 71, 97-98, 117, 132-133, 154, 169,
186-187, 219, 222, 237-239, 250, 268, 284, 312, 352, 393).
9.7.2000
ARYSTOTELES
384-322 p.n.e. Z tekstami Arystotelesa zetknąłem się po raz pierwszy w lutym 1939
na seminarium Tatarkiewicza. Była to
księga Alfa „Etyki Nikomachejskiej", przestudiowana przeze mnie w języku greckim. W księdze Alfa znalazłem dwa bardzo ważne dla mnie
pojęcia: różne „sposoby życia" i „swoista funkcja człowieka"
(tak Daniela Gromska przekłada użyte przez Arystotelesa słowo ergon)
. Najważniejszą myśl „Etyki Nikomachejskiej" znalazłem jednak w księdze Kappa, w której Arystoteles mówi, że szczęście polega na działaniu. Dlatego od słowa eudaimonia lepszą nazwa dla szczęścia jest
eupraxia.
Być szczęśliwym (eu
prattein) to dobrze
wykonywać właściwą dla siebie funkcję. Jeżeli
rzeźbiarz wytwarza piękne posągi,
muzyk piękną muzykę, poeta piękne wiersze, a filozof pisze mądre książki
pełne nowych, głębokich myśli to na tym właśnie polega ich szczęście.
W czasie wojny przeczytałem „Kategorie" i kilka
fundamentalnych prac o kategoriach. Wtedy też powstała moja obszerna praca o kategoriach, zamówiona przez Tatarkiewicza do „Słownika
filozoficznego".
W latach czterdziestych przestudiowałem „Poetykę" .
Najcenniejszą myśl znalazłem w rozdziale IX, którą przytoczę w przekładzie
Henryka Podbielskiego: „Historyk i poeta różnią się przecież nie tym,
ze jeden posługuje się prozą, a drugi wierszem
(...) [lecz] tym, że jeden mówi o wydarzeniach , które miały miejsce w rzeczywistości, a drugi o takich, które mogą się wydarzyć. Dlatego też
poezja jest bardziej filozoficzna (...) niż historia"
Stąd prosta droga do ontologii Blocha stawiającej „to, czego
jeszcze nie ma" ponad „tym, co jest".
.
W latach pięćdziesiątych studia nad filozofią Bruna sprawiły, że
zainteresowałem się „Metafizyką", a po jej przestudiowaniu doszedłem
do przekonania, że jednym z najważniejszych źródeł filozofii Bruna — a równocześnie
jednym z najważniejszych tekstów całej filozofii
ostatnich trzech tysięcy lat jest Księga
Delta, zawierająca rozważania nad zbiorem trzydziestu terminów
filozoficznych, które nazwałem „centralnymi kategoriami". W księdze tej najbardziej mnie zafascynowało
podkreślanie „wieloznaczeniowości" terminów filozoficznych: Każde
słowo jest — według Arystotelesa pollachos
legomenon, więc jednemu
„sposobowi mówienia" odpowiada mnóstwo różnych „sposobów
rozumienia" tego słowa. Ze
studiów nad Księgą Delta wywodzi się moja metoda uprawiania historii
filozofii: dążenie do wykrycia, jakim
zespołem narzędzi pojęciowych posługiwał się myśliciel, będący przedmiotem moich badań;
stąd tytuły dwóch moich książek: „Centralne
kategorie filozofii Giordana Bruna" (1962) i „Centralne kategorie
filozofii Vaniniego" (1970) i pytanie o to, skąd się te narzędzia wzięły.
Odpowiedzi mogą być trzy: myśliciel przejął
je od swego Mistrza, albo brał je od różnych myślicieli i modyfikował je w toku badań, albo
niektóre z tych narzędzi wytworzył sam. Tak doszedłem do własnej definicji:
wielkim filozofem jest ten, kto
wytwarza nowe narzędzia pojęciowe. O miejscu, jakie Arystoteles zajmuje w mojej świadomości, świadczy częstość przywoływania go w moich
książkach o Brunie, o Vaninim i w „Człowiek w świecie dzieł"
(1974, s.15-16, 20, 33, 70, 76, 119, 128, 246, 317, 340), „Zarys dziejów
krytyki religii" (1986, s.23-24,32,
78,102-103,1111-112,117,123, 126-127,143,
152, 168, 205, 223-224, 228-234, 244, 254, 260, 273, 302, 311, 313,
323-326, 328, 330-335, 337-339, 342, 345), "Spotkania w rzeczach"(1991, s.11-12, 30, 32, 36, 70-71, 115, 134, 148, 154, 175-176,
219, 229, 229, 242, 250, 289, 352, 390, 393).
EUHEMER ok. 340-ok.260
p.n.e. Pojawił się w mojej świadomości w pierwszej połowie 1942 roku dzięki Josefowi
Dietzgenowi (1828-1888), który w jednym z aforyzmów Heraklita dostrzegł zalążek
teorii Euhemera (J. Dietzgen: Wie die Götter entstanden sind, 1888). Minęło 15
lat, i w teorii Euhemera zauważyłem
zalążek mojej własnej teorii religii, toteż — kiedy w 1957 roku zacząłem wydawać
„Przegląd Religioznawczy" — nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, że patronem — a więc
także tytułem — czasopisma powinien być „Euhemer". W ten sposób
starożytny myśliciel, Euhemer wszedł na przeszło
trzydzieści lat do kultury polskiej. W roku 1983 ukazało się w „Encyklopedii Katolickiej KUL" hasło "euhemeryzm", a w nim
zdanie: "Euhemeryzm przejęli marksiści (np. F. Engels, a w Polsce A. Nowicki)" (tom 4, kol. 1297-1299,
autor hasła — Augustyn Eckmann). Nie wiedziałem, że Engels też był
euhemerystą, ale wymienienie tylko dwóch nazwisk i umieszczenie mnie obok
Engelsa sprawiło mi radość.
Warto
jednak przy tej okazji wyjaśnić, czym jest dla mnie "euhemeryzm". Wyróżniam w nim „trzy części składowe":
"1 — teorię, według której istotą religii jest
kult władców (personifikujących
ustrój oparty na niewolnictwie lub
innej formie nierówności społecznej; religie każą wierzyć, że śmiertelni władcy
są „nieśmiertelnymi bogami", a więc nierówność społeczna istnieje „z woli bożej",
2 — utopię społeczną, projekt takiego ustroju społecznego, w którym
wszyscy ludzie są wolni, 3 - zastąpienie
religijnego kultu królów świeckim kultem twórców kultury, mędrców,
odkrywców, wynalazców, artystów, dobroczyńców ludzkości".
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Dalej..
« Filozofia (Publikacja: 02-11-2007 Ostatnia zmiana: 04-11-2007)
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5613 |
|