|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Angelland - boski reality show [4] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Na te słowa Stwórcy podniósł się taki harmider w cichej dotąd sali
tronowej, iż nie sposób było rozeznać się w treści wypowiadanych — a raczej wykrzykiwanych z entuzjazmem — pochwał pod adresem Boga. Oczywiście,
jak było do przewidzenia wszyscy z obecnych chcieli oglądać to nowo powstające
dzieło boże. Aniołowie wiwatowali i bili brawo na przemian, aż w końcu wyjęli
Stwórcę z jego tronu i choć się wzbraniał i protestował, ponieśli go na
swych ramionach w triumfalnym pochodzie przez główną aleję nieba, śpiewając i tańcząc z wielkiej radości, przygrywając sobie na harfach i dmąc w trąby.
Kiedy ta wesoła i hałaśliwa kawalkada dotarła do rejonu nieba nieco rzadziej
wykorzystywanego przez aniołów, na dany przez Boga znak zatrzymali się
wszyscy i otoczyli go ze wszystkich stron, wyciągając z ciekawością szyję,
by lepiej zobaczyć, co też się będzie działo dalej. A Stwórca, wyraźnie górując
nad bracią anielską, stanął z wyciągniętymi w górę rękami i stanowczym
głosem rzekł: -
„Niechaj się stanie ciemność!" —
Dotychczasowa jasność, istniejąca w niebie „na porządku dziennym"
odkąd tylko ono zaistniało, będąca czymś tak oczywistym, że nie sposób było
wyobrazić sobie innego wyglądu nieba niż z jej udziałem,… zaczęła z wolna przygasać, stopniowo stawało się coraz ciemniej, aż w końcu nastąpiły
całkowite i nieprzeniknione ciemności. Aniołowie, którzy pierwszy raz zetknęli
się z tym dziwnym dla nich i wielce niepokojącym zjawiskiem, poczuli się dość
niepewnie i jakby mniej komfortowo w tej nowej i obcej dla nich sytuacji. Dla
dodania sobie otuchy, instynktownie każdy każdego wziął za rękę, mocno ściskając i dzielnie czekali na dalszy rozwój wypadków, wymieniając między sobą
szeptem uwagi.
I nagle w tej całkowitej ciemności i ciszy, w nieokreślonej dali
pojawił się mały punkcik światła, który zaczął powiększać się
niespiesznie i rozrastać na wszystkie strony, aż stał się białą świecącą
kulą, tkwiącą nieruchomo nad ich głowami, w spowitej czarnym kirem
przestrzeni. Tajemnicza kula nie przestając się powiększać, stawała się
jednocześnie coraz mniej świecąca, nabierając kolorów; odcienie zieleni
mieszały się z żółcią i szarością, a niebieski i biel z granatem i różnymi odcieniami brązów.
Aniołowie przyglądali się temu zagadkowemu zjawisku z zadartymi do góry
głowami i otwartymi z wrażenia ustami, nie śmiąc odezwać się choć jednym
słowem. A Bóg tymczasem rzekł: — „Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące
na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku,
dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły
nad ziemią". I stało się tak; Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące:
większe, aby rządziło dniem i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią, aby rządziły
dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. I widział Bóg, że były
dobre". (wg Biblii Tysiąclecia).
Kolorowa kula płynęła tymczasem majestatycznie w przestrzeni,
zanurzona w mroku swą dolną połową, obracając się jednocześnie wokół własnej
osi, odchylonej nieco od pionu. W ciemnej dotąd przestrzeni wokół niej,
pojawiło się mnóstwo maleńkich, świecących punkcików gwiazd, tworząc
wyraźne wzory konstelacji i nadając temu kosmicznemu zjawisku dodatkowy urok i swoisty czar, budząc zachwyt u niektórych filozofów nawet.
Kiedy na werbalne polecenie Stwórcy znów w niebie zapanowała jasność i ze wszystkich stron dobiegło pełne ulgi westchnienie, rzekł on do aniołów,
wskazując wyciągniętą dłonią swe nowe dzieło: — "Oto ziemia,...
wasz świat rozrywki. Dalszy ciąg stwarzania będzie odbywał się już na
jej powierzchni. Wszystkich chętnych do obejrzenia następnego aktu kreacji,
zapraszam ze sobą!" -
I znów — jak było do przewidzenia — wszyscy aniołowie chcieli
widzieć osobiście, jak Bóg będzie urządzał im ten świat rozrywki. Więc
zgodnym chórem wyrazili swą gotowość udziału w dalszym bożym dziele. Zatem
Stwórca jedynie klasnął w dłonie,… i po chwili wszyscy byli już na Ziemi,
rozglądając się dookoła z nieskrywaną ciekawością,… choć po prawdzie
nie było jeszcze zbyt wiele do oglądania. Ziemia była wtedy bezładem i pustkowiem, jedynie wiatr hulał nad nimi, przedmuchując z miejsca na miejsce
tumany piasku. Więc Bóg rzekł: — „Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich". Uczyniwszy to sklepienie, Bóg
oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem, nazywając je
niebem,… i wyjaśniając jednocześnie zdumionym aniołom, iż nie ma ono nic
wspólnego z ich niebem — miejscem ich i jego stałego pobytu.
Potem Bóg rzekł: — „Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno
miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha". A gdy tak się stało, Bóg
nazwał ją ziemią a zbiorowisko wód — morzem. Pomału zaczynało się robić
coraz ładniej i ciekawiej, co było widać po coraz bardziej zadowolonych
minach aniołów. Bóg stwierdziwszy więc, iż jego kreacja idzie w dobrym
kierunku, zatarł ręce i kontynuował ją dalej. — „Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona,
drzewa owocowe rodzące na ziemi wg swego gatunku owoce, w których są
nasiona". I stało się tak.
Ziemia w jednej chwili zapełniła się niezliczonym bogactwem roślin
zielonych; drzew, krzewów, kwiatów, traw, mchów i porostów. I w niczym już
nie przypominała niedawnego bezładu i pustkowia. Bujna roślinność pokrywała
każdy wolny skrawek ziemi. Było coraz piękniej, więc i aniołowie zaczynali
coraz wyraźniej okazywać swój zachwyt nad tym powstającym dziełem bożym.
Następnie Bóg rzekł: -"Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią pod sklepieniem nieba! Niechaj ziemia wyda
istoty żywe różnego rodzaju; bydło, zwierzęta pełzające i dzikie,… i wszystkie inne także". I tak się stało; nagle pośród w miarę
nieruchomego krajobrazu zapanował ruch, ożywiając go przeróżnymi dźwiękami i odgłosami, tak charakterystycznymi dla zamieszkującej ziemię fauny; z zarośli
dobiegały jakieś porykiwania, pobekiwania i chrząkania, ptaki w koronach
drzew jak i te latające w powietrzu, nawoływały się cienkimi głosikami,
wygwizdując melodyjne trele. A w bujnych trawach krocie owadów dawało
popisowy koncert bzyczenia i cykania, harmonijnie uzupełniając to foniczne
bogactwo dźwięków. Do tych dźwiękowych i wizualnych atrakcji dołączyły
jeszcze zapachy, które mieszając się w aromatyczne kompozycje, dopełniały
tego organoleptycznego bogactwa.
Aniołowie teraz już głośno zaczęli okazywać swój zachwyt i ekscytację, powstającym na ich oczach światem; bili głośne brawa z każdym
powstającym nowym gatunkiem zwierząt i roślin, a „ochom" i „achom"
nie było końca. Po tym entuzjastycznym anielskim aplauzie, Bóg widział, że
to wszystko co dotąd uczynił, zyskało uznanie u jego pierwszych stworzeń; było
więc dobre, a nawet — nie chwaląc się — bardzo dobre!
Zadowolony zatem ze swego dotychczasowego dzieła, przystąpił do
ostatniego aktu swojej kreacji; stworzenia istot rozumnych. A wreszcie Bóg rzekł: — „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam". I tak się stało:
stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz; stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do niech: — „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną,...
abyście panowali nad wszystkimi zwierzętami, które istnieją na ziemi /.../
oto daję wam wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie
drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem". (wg
B.T.).
Bóg widząc, że wszystko co dotąd uczynił było dobre — to znaczy
zgodne z jego zamysłem odnośnie tego dzieła i tych stworzeń — zwrócił się
do aniołów, uciszając ich najpierw wyciągniętą do góry prawicą.
Kiedy już zaprzestali oni hałaśliwego okazywania swojej radości i otoczyli Stwórcę ze wszystkich stron, uciszając jeden drugiego, powiedział
do nich: — „Posłuchajcie mnie teraz uważnie, gdyż udzielę wam krótkiej
"instrukcji obsługi" tego świata. Otóż każdy z was, który będzie
chciał się tutaj znaleźć, niech wypowie hasło: Angelland, a po chwili będzie już na ziemi w jakimkolwiek jej miejscu. Zaś hasło: Niebo
zagwarantuje wam powrót do swoich pieleszy. Z czasem sami nauczycie się
przemieszczać tam, gdzie chcielibyście się znaleźć i utrafić w czas, który
będzie was interesował. Pamiętajcie o tym, że dla żadnego z ziemskich
stworzeń nie jesteście widoczni ani wyczuwalni, wy natomiast będziecie je
widzieć doskonale, tak samo za dnia jak i w nocy.
Historia, która będzie się tu rozgrywała, oparta jest na moim
autorskim scenariuszu, tak pomyślanym, abyście mogli odnieść jak najwięcej
korzyści zmysłowych, emocjonalnych i aby były one dla was w najwyższym
stopniu atrakcyjne i ciekawe. W związku z tym ludzie — bo tak się będą
nazywały te istoty w liczbie mnogiej — będą z natury grzeszni,… wręcz
lubujący się w czynieniu zła i nieprawości; różnych perwersji, wszelakiej
rozpusty, wielu innych grzesznych skłonności i wszelkiego rodzaju moralnego
bezeceństwa. Będą one im sprawiały najwięcej przyjemności i satysfakcji,
stających się nierzadko sensem i celem ich życia,… jak choćby u hedonistów i sybarytów.
Będziecie mogli grzeszyć do woli — wręcz pławić się w grzechu — a i tak wszystko pójdzie na konto tych materialnych istot, które gdyby nawet
chciały żyć inaczej, to ich skażona grzesznymi skłonnościami natura nie
pozwoli im na to. Zostali bowiem stworzeni jako biologiczne roboty i żywe
„naczynia grzechu", by służyć wam — bezgrzesznym i bezcielesnym
istotom. Niczego więcej od nich nie oczekuję i myślę, że doskonale będą
spełniały swoją rolę,… zresztą niebawem przekonacie się sami osobiście, a czas pokaże czy miałem rację. Jeśli nikt nie ma jakichś uwag do mojego
dzieła..." -
Stwórca zawiesił głos, rozglądając się po wpatrzonych weń
nieludzko pięknych obliczach aniołów, czekając przez chwilę na ewentualne
uwagi. Jednak żaden z nich nie miał najmniejszych nawet zastrzeżeń do tego
bożego dzieła,… a może nie mogąc się już doczekać korzystania z jego
atrakcji, nie chcieli odwlekać momentu otwarcia, niepotrzebnymi dyskusjami? Więc
Bóg uroczystym tonem powiedział:
„A zatem,… uznaję za otwarty ten świat rozrywki dla was, noszący
nazwę ANGELLAND, od nazwy jego prawowitych użytkowników — aniołów. Niech
wam służy tak długo, dopóki będziecie chcieli z niego korzystać,...
Amen!" . Nie wiadomo skąd, pojawiła się ogromna złota wstęga, mieniąca
się w słońcu wszystkimi kolorami tęczy, biegnąca z nieokreślonej dali w nieokreśloną dal. Stwórca podszedł do niej wolno i uroczystym ruchem
„przeciął" ją wyciągniętą dłonią. Oba jej końce rozbiegły się na
przeciwne strony, zwijając się w powietrzu złocistymi serpentynami i znikając w tle błękitnego nieba. Angelland został oficjalnie otwarty.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 05-06-2008 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5918 |
|