|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Codex Alimentarius - alternatywizmu bojaźń i drżenie [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz, Zuzanna Niemier
Z kolei cały ruch antykodeksowy reklamuje się medialnym wsparciem samego Mela Gibsona, który poza tym, że na swoim rancho odprawia msze katolickie w rycie trydenckim, najwyraźniej stanął w szranki z Tomem Cruizem o laur mistrza groteski religijnej.
Zob. więcej: Wartości chrześcijańskie kontra GMO
Mity kodeksoweNa końcu powiedzmy jednak parę słów, czym naprawdę jest ów demonizowany przez naturalistów Kodeks Żywieniowy, którego normy znajdują zastosowanie także i w Polsce. Ponieważ źródłem tych informacji będzie Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, która jest aktualnie Punktem Kontaktowym Komisji Kodeksu Żywieniowego FAO/WHO, czyli ze źródeł agencji rządowej, która z definicji jest uwikłana w spisek, zdajemy sobie sprawę, że nie może mieć to żadnej wartości dla bojowników antykodeksowych. Jakoś trzeba z tym żyć.
Komisja Kodeksu Żywnościowego FAO/WHO jest najważniejszą międzynarodową organizacją zajmującą się bezpieczeństwem żywności, zdrowiem konsumentów i zapewnieniem uczciwych praktyk w handlu żywnością. Powstała jeszcze w 1963 r. jako wspólne przedsięwzięcie ONZ i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Codex Alimentarius jest budowanym przez lata zbiorem przyjętych w skali międzynarodowej norm żywnościowych, praktyk, zaleceń i wytycznych wykorzystywanych przez urzędowe służby kontroli, przemysł rolno-spożywczy i środowiska naukowe. Nim dana norma zostanie zatwierdzona czeka ją długa droga konsultacji na forum Komisji oraz jej ciał pomocniczych, przy udziale państw, organizacji pozarządowych konsumenckich i producenckich. Obecnie Komisja składa się z 175 członków — są nimi państwa członkowskie, w tym Polska. Po zatwierdzeniu danej normy nie jest ona automatycznie obowiązująca dla państwa członkowskiego, ale funkcjonuje jako zalecenie, które państwo może (i często się tak dzieje) inkorporować do własnego prawa.
Nie jest prawdą twierdzenie bojowników jakoby cała Europa była w Komisji reprezentowana przez jednego bliżej nikomu nieznanego człowieka. Chodzi tutaj o przedstawicielstwo UE jako takiej, niemniej każde państwo i tak ma swoje krajowe przedstawicielstwo. Nie jest też prawdą, że jest to wymierzone przeciwko państwom niedorozwiniętym. Państwa rozwinięte są w zdecydowanej mniejszości wśród członków Komisji. Znacznie więcej informacji podstawowych o Codex Alimentarius można znaleźć w polskim tłumaczeniu broszury ONZ/FAO temu poświęconej.
Rozwiejmy kilka najważniejszych mitów głoszonych przez alternatywistów w odniesieniu do Kodeksu.
Nie jest prawdą naczelna teza tego środowiska, że Kodeks ograniczy ilość witamin i minerałów w suplementach. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 9.10.2007 r. w sprawie składu oraz oznakowania suplementów diety nie reguluje maksymalnych dawek a jedynie dopuszczalne maksymalne zalecenia dzienne na etykietkach, czyli reguluje jedynie sposób opisu. Nie będzie można tak formułować opisu, aby zalecana dawka wykraczała poza dietetyczną suplementację i miała charakter leczniczy. Analogiczne regulacje znajdują się w unijnym rozporządzeniu z 20.12.2006 o dodatkach witaminowo-mineralnych w pożywieniu.
Także jeśli chodzi o dopuszczalny od 1 stycznia 2010 r. skład suplementów diety dramaturgia jest wyssana z palca. Np. w tekście Wizja świata według Codexu Alimentarius... z najważniejszej polskiej strony antykodeksowej patronującej jednocześnie warszawskiemu seminarium antykodeksowemu www.stopcodex.pl, autor straszy, że zakazane będzie np. żelazo. Wystarczy jednak sięgnąć do rozporządzenia Ministra Zdrowia na które organizuje się nagonkę, aby się przekonać, że wśród dopuszczalnych do stosowania składników mineralnych suplementów jest żelazo.
Ponieważ naturaliści w rozgrywaniu swoich interesów postanowili jak najbardziej wystraszyć ludzi, toteż wepchnęli do konsekwencji Kodeksu wszystko, co budzi lęki ludzkie, bez jakiegokolwiek związku z rzeczywistością. Katolicy z portalu Katolik.pl zastanawiają się , czy przez Codex Alimentarius polskie stocznie muszą upaść. Najbardziej jednak wredną tego rodzaju manipulacją jest teza jakoby Kodeks liberalizował wymogi dotyczące GMO. Niestety, nic takiego miejsca mieć nie będzie. Wyjaśnia to szczegółowo strona Inspekcji Jakości Handlowej...
1%
Tym, co jest zapewne jednym z ważniejszych obaw alternatywistów jest umocnienie zakazu błędnych opisów zdrowotnych i wprowadzenie mocniejszego reżimu naukowego w tychże opisach. Dziś art. 46 ustawy z 25.8.2006 o bezpieczeństwie żywności i żywienia stanowi: Oznakowanie środka spożywczego nie może przypisywać środkowi spożywczemu właściwości zapobiegania chorobom lub ich leczenia albo odwoływać się do takich właściwości , zaś art. 119: Suplementy diety niespełniające wymagań w zakresie oznakowania, wprowadzone do obrotu przed dniem wejścia w życie ustawy, mogą znajdować się w obrocie do wyczerpania zapasów, lecz nie dłużej niż przez dwanaście miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy . Przepisy te nie zostały efektywnie wdrożone w życie. Obecnie wchodzi w życie ważne w tym zakresie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1924/2006 w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących żywności . Opisy nie mogą czarować niezrozumiałymi sformułowaniami — muszą być zrozumiałe dla średnio rozgarniętego konsumenta. Najważniejsze jest to, że oświadczenia zdrowotne w opisach żywności a tym samym i alternatywistycznych suplementach diety mogą się pojawiać "jedynie po dokonaniu oceny naukowej spełniającej najwyższe możliwe standardy" (22). Generalne założenia tego rozporządzenia wprowadzają dla reklamowania właściwości zdrowotnych środków spożywczych (suplementów diety) dwa podstawowe wymagania: zrozumiałe dla konsumenta i potwierdzone ogólnie uznanymi badaniami naukowymi. Nie dziwi więc, że alternatywiści piszą w swoich materiałach, że na ich suplementach diety nie będzie można wprowadzać jakichkolwiek właściwości zdrowotnych „tradycyjnych". Potrzebne będą dowody skuteczności. Nie ma miejsca na „homeopatyzm" w suplementach diety. I to tak rozsierdziło alternatywistów. A nie rzekome napromieniowania, modyfikacje genetyczne, zanieczyszczenia pestycydami na czele z DDT, zakazy przydomowych upraw czy inne spiski Iluminatów.
To jest clue ich problemu: naraz ktoś może zacząć od nich żądać dowodów naukowych dla cudownych soczków z jąder ślimaka opychanych jako suplementy diety.
Oczywiście od zapisania czegoś w ustawie do realizacji tego, nie zawsze droga prosta i łatwa. Niemniej pojawiła się nowa nadzieja na drobne ograniczenie szarlatanerii. W interesie konsumenta.
Nie ma potrzeby szczegółowego zbijania argumentów przeciwko Codex Alimentarius, bo — co ciekawe — jest to świetnie przeprowadzone na stronach rządowych: polecam zakładkę „Najczęściej zadawane pytania" z sekcji dotyczącej CA. Jeszcze bardziej bezpośrednią i celną polemiką z tymi środowiskami jest oficjalna odpowiedź rządowa na ich „Petycję w obronie wolności dostępu do naturalnych środków leczniczych, terapii i żywności". Replikę kończy trafna uwaga podsumowująca całą tę alternatywistyczą ściemę: „Głębsze spojrzenie na źródła i treść podpisanej przez Państwa petycji pozwala przypuszczać, że stali się Państwo ofiarą manipulacji w ramach szeroko zakrojonej kampanii prowadzonej przez jednego z producentów suplementów diety, połączonej z akcją reklamową sprzedawanych produktów". Jakieś 95% tez alternatywistów przeciwko Kodeksowi to czysty bełkot. Dalsze 4% to czysta manipulacja. 1% to obawy prawdziwe związane z tym, że szamanom może być wreszcie nieco trudniej oszukiwać ludzi. I o ten 1% jest walka i medialna wrzawa.
Dziwi tylko, że w dyskusji w Radiu TOK FM na ten temat nie postarano się o kogoś faktycznie zajmującego się wdrażaniem norm Kodeksu Żywieniowego, choćby telefonicznie. Inspekcja Jakości Handlowej bardzo chętnie udziela na ten temat informacji i prostuje nieporozumienia.
ABC GMO
Jedynie w obronę GMO Inspekcja niespecjalnie się angażuje, a to właśnie przeciwko GMO rozpętano najbardziej bezpodstawną nagonkę. Na końcu więc krótki „bryk" z argumentami, jak bronić GMO. Można sobie wydrukować i rozesłać lub powiesić na lokalnej tablicy ogłoszeniowej. Rozszerzenie większości argumentów wraz z odesłaniami źródłowymi można znaleźć m.in. w Racjonaliście.
Modyfikacje genetyczne to nic nowego
Początek rolnictwa to początek modyfikacji genetycznych dzięki krzyżówkom i selekcji. Stworzono nawet krzyżówki międzygatukowe, np. muła, pszenżyto. Nowością nie jest fakt modyfikacji genetycznych, ale nowy, lepszy sposób ich dokonywania.
Hodowla genetycznie modyfikowanych organizmów jest bezpieczniejsza dla środowiska.
Rośliny GMO są odporne na szkodniki. Znacząco spada zużycie pestycydów, przenikających do gleby i wody. Pestycydy niszczą również pożyteczne organizmy. Szybko pojawiają się nowe odmiany szkodników odpornych na pestycydy, nie mających naturalnych wrogów.
Rośliny GMO produkują substancje toksyczne tylko dla konkretnego gatunku szkodnika, np. omacnicy prosowianki. Pożyteczne gatunki zwierząt, np. biedronki czy pajęczaki, mogą na nich swobodnie bytować. Ponadto w nasionach GMO musi znajdować się 5% nasion niemodyfikowanych, aby szkodniki mogły przetrwać bez potrzeby wykształcenia odporności na pestycydy.
1 2 3 4 Dalej..
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 29-06-2009 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6639 |
|