|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Codex Alimentarius - alternatywizmu bojaźń i drżenie [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz, Zuzanna Niemier
Omacnica prosowianka pojawiła się w Polsce w 2005r. W 2006r. zniszczyła ok. 40% upraw kukurydzy w południowej Polsce. Kukurydzę uszkodzoną przez omacnicę atakują grzyby, które wytwarzają rakotwórcze mykotoksyny. Walka z omacnicą w tradycyjny sposób jest prawie niemożliwa. Oczywiście istnieje odmiana kukurydzy genetycznie modyfikowanej, która jest odporna na omacnicę.
Fosfor z odchodów trzody chlewnej jest głównym składnikiem zanieczyszczeń środowiska. Modyfikowane genetycznie prosięta potrafią trawić kłopotliwe formy fosforu. Zawartość fosforu w ich odchodach jest niższa o 75%. Poza tym, takie prosięta są tańsze w hodowli. Lepiej przyswajają fosfor konieczny dla ich rozwoju, więc można karmić je wyłącznie paszą sojową.
Dzięki GMO ludzkość ma szansę rozwiązać problem głodu, chorób i wody pitnej.
Rośliny modyfikowane genetycznie mogą być odporniejsze na niskie temperatury. Mogą również wymagać mniej wody dla prawidłowego rozwoju, np. dzięki warstwie wosku na liściach.
Poza tym zmodyfikowane rośliny zawierają więcej cennych składników pokarmowych.
Dzięki nowym genom rośliny są zdolne do produkcji przeciwciał bądź białek patogenów. Jest to nic innego, jak niezwykle tania szczepionka. Np. polskim naukowcom udało się wyprodukować sałatę ze szczepionką na wirusowe zapalenie wątroby typu B.
Argument ekonomiczny
Dopóki zakazany będzie w Polsce obrót nasionami GMO, polscy rolnicy będą kupowali je w krajach ościennych. Nie powstaną oddzielne linie produkcyjne dla GMO, a rząd nie będzie kontrolował tych upraw. Zakaz uprawiania w Polsce odmian GMO dopuszczonych przez UE pozbawia polskich rolników szansy na zwiększenie efektywności swoich upraw. Przez to polscy rolnicy nie są konkurencyjni dla rolników z pozostałych krajów Unii. Kraj jest skazany na import żywności. Prowadzi to do znacznych podwyżek cen.
Soja modyfikowana genetycznie stanowi co najmniej 93% całej światowej uprawy soi. Soja niemodyfikowana jest o 30% droższa od zwykłej. Wycofanie soi modyfikowanej spowodowałoby najpierw kłopoty rolników zajmujących się jej uprawą, a następnie hodowców drobiu i bydła. Konsekwencją byłyby podwyżki cen żywności o 10-20%, albo import żywności z zagranicy, wyprodukowanej w oparciu o modyfikowaną soję i kukurydzę.
Warto wspomnieć, że polski rząd nie przedstawił żadnych danych merytorycznie uzasadniających obawy przed roślinami GMO dopuszczonymi przez Unię oraz żywnością z nich wyprodukowaną.
Zasada proaktywności
- Wolność wprowadzania innowacjo technologicznych. Ciężar dowodu na to, że restrykcje są potrzebne, spoczywa na tych, którzy je postulują.
- Ryzyko należy oceniać zgodnie ze stanem nauki, nie zgodnie z wyobrażeniem.
- Przede wszystkim łagodzenie znanych zagrożeń, później asekurację przed hipotetycznym zagrożeniem.
- Oszacowanie możliwości utraconych przez zaniechanie wdrażania nowej technologii, biorąc pod uwagę ryzyko i koszty zastępowania tej technologii innymi rozwiązaniami.
- Rozważanie restrykcji tylko wtedy, gdy potencjalny negatywny skutek jest wysoce prawdopodobny i poważny. Ograniczanie rozwoju technologicznego musi być usprawiedliwione i proporcjonalne do owego zagrożenia.
Gdyby zawsze stosowano alternatywną wobec zasady proaktywności „zasadę ostrożności", cywilizacja nie miałaby szansy rozwoju.
Obawy przed GMO
Alergie. Zanim nowa odmiana rośliny zostanie dopuszczona, bada się strukturę nowego białka oraz jego sekwencję. Należy sprawdzić, czy nowe białko nie wykazuje ogólnego podobieństwa do znanego alergenu, czy jego sekwencja nie posiada specyficznych regionów drażniących układ odpornościowy oraz czy przeciwciała pobrane od alergików nie reagują z tym białkiem. Jeżeli reagują, oznacza to, że białko jest alergenem i roślina nie może być dopuszczona. Ostatnim etapem są badania na zwierzętach.
Powstanie nowego gatunku bakterii bądź superchwasta. Tego rodzaju skutkom przeciwdziała się, uprawiając rośliny modyfikowane w szklarniach lub na polach obsadzonych wysokimi drzewami, które ograniczają przenoszenie pyłku. Poza tym naukowcy często dążą do tego, by modyfikowane rośliny produkowały nieaktywny pyłek. Uprawy GMO mimo to powinny być monitorowane, mimo że powstanie międzygatunkowej krzyżówki jest ekstremalnie niskie.
"Jedzenie obcych genów" . Obecność „obcych genów" w pokarmie nie stanowi żadnego zagrożenia. Każda nić DNA jest zbudowana z tych samych czterech zasad azotowych, reszt fosforanowych i cukru. DNA nie jest toksyczne, niemożliwe jest też „wbudowanie" genu pokarmu do komórek ssaka. Pomijając fakt, że „obce geny" stanowią mniej niż 1/250.000 całego genotypu GMO.
Nowe białka mogą spowodować zaburzenia metabolizmu GMO. Oczywiście, wstawienie nowego genu może spowodować zmiany innych genów lub zmianę sposobu ich odczytywania. Jednak takie przypadki są wykrywane podczas testów poprzedzających wprowadzenie rośliny na rynek. Naukowcy sporządzają charakterystykę agronomiczną oraz molekularną. Trzy miesiące karmienia zwierząt nową rośliną wystarczą, by udowodnić, że jest bezpieczna.
Korporacje będą dyktowały ceny nasion. Obecnie prawie wszystkie odmiany roślin uprawnych są „opatentowane" i rolnicy muszą co roku kupować ziarno bądź płacić za wysiew części plonów z ubiegłego roku. Dobre, licencjonowane ziarno jest lepszą gwarancją zysku. Odpowiednie urzędy chronią rolników przed wyzyskiem.
Lepiej rozwijać żywność ekologiczną. Rolnictwo ekologiczne nie jest wydajne, a płody nie są okazałe. Warunki klimatyczno-glebowe nie pozwolą Polsce być potentatem żywności ekologicznej. Rolnik zmuszony jest uprawiać tylko rośliny dobrze przystosowane do lokalnego klimatu, ponieważ nie wolno mu stosować nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. Rolnictwo „ekologiczne" nie jest nawet ekologiczne: azot z kompostu zanieczyszcza wody gruntowe, a w wyniku procesów gnilnych uwalnia się dwutlenek węgla. Żywność ekologiczna nie jest też całkowicie bezpieczna dla człowieka. Na roślinach nie chronionych przez pestycydy rozwijają się grzyby wydzielające rakotwórcze mykotoksyny, a rośliny broniąc się przed grzybami wydzielają inne substancje groźne dla ludzi i zwierząt. Poza tym, gospodarstwa ekologiczne nie leżą zwykle w odosobnieniu, istnieje zatem ryzyko skażenia uprawy konwencjonalną „chemią".
1 2 3 4
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 29-06-2009 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6639 |
|