|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Agnostyk o duszy [1] Autor tekstu: Janusz Popowski
Dywagacje wstępne
Na
początek spróbujmy podać definicję duszy, choć to nie łatwe zadanie, bo przecież
jest ona jak migoczący w słońcu feerią barw egzotyczny motyl, który jeśli nie
spocznie chociaż na moment na jednym z kwiatów — nie pozwoli nam dostrzec wzoru
swoich skrzydeł. Tak i słowo „dusza" mieni się setkami znaczeń, bogactwem
odcieni, niuansami filozoficznymi, religijnymi a wreszcie zasiedliwszy tak
rozległe nisze jak język potoczny, poezja, czy psychologia, znalazła dusza
zastosowanie w niezliczonych metaforach i symbolach. Dla praktycznych celów tego
artykułu postąpimy okrutnie i przyszpilimy tego wyjątkowego motyla, aby mu się
przyjrzeć tylko pod jednym kątem. Naszego motyla nazwiemy duszą metafizyczną, a więc nieśmiertelnym autonomicznym bytem, realnie istniejącą esencją osobowości
człowieka, zdolną do przetrwania, mimo zakończenia życiowej aktywności ciała.
Jakakolwiek dokładniejsza charakterystyka duszy w tym momencie narzucałaby
przedwcześnie określony pogląd, gdy tymczasem podane wyżej określenie może mieć
zastosowanie do większości znanych koncepcji duszy. Od
najdawniejszych czasów, we wszystkich prawie kulturach rozpatrywano możliwość
istnienia w ludzkiej istocie trwałego, niezniszczalnego pierwiastka, który byłby
zdolny do dalszego istnienia, mimo śmierci cielesnej powłoki. Te pradawne
przemyślenia przekazywane z pokolenia na pokolenie w postaci rozproszonych
legend, wierzeń, a wreszcie złożonych i uporządkowanych systemów religijnych, z chwilą powstania pisma znalazły swoje odbicie w świętych księgach, dziełach
filozoficznych, a także literackich. Tak wielka jest liczba publikacji
poświęconych temu zagadnieniu od czasów starożytnych do chwili obecnej, że
mogłyby one zapełnić niezliczone półki benedyktyńskiej biblioteki, stanowiącej
tło mrocznej powieści Umberto Eco — „Imię Róży".
Prawie
wszystkie dzieła poświęcone duszy mają jedną wspólną cechę, a mianowicie tę, że
źródłem ich są czyste spekulacje i przemyślenia (żeby nie powiedzieć -
zmyślenia), nie poparte najmniejszymi dowodami. Co prawda, dla osób głęboko
wierzących, owych dowodów dostarczają pewne święte księgi uznawane za pisma
objawione. Abstrahując w tym momencie od wiarygodności tego ostatniego źródła,
warto zauważyć, że woda z niego czerpana bywa często tak mętna, że pływające w niej idee są niewyraźne jak cienie w platońskiej jaskini
[ 1 ], co daje szerokie pole do popisu dla fantazji interpretatorów.
Niezależnie od tego czy autorzy
kolejnych rozpraw rozpoczynali swoje dzieła od przeczytania osiągnięć
wcześniejszych myślicieli, a następnie poddawali je krytycznej analizie, czy też
dobywali wiedzę z głębi swego umysłu nie skażonego pracami poprzedników -
końcowy rezultat był zawsze, pośrednio czy bezpośrednio, skutkiem radosnej
kreatywności autorów. Zbudowane w ten sposób konstrukcje mogły zyskiwać statut
niewzruszonych prawd i pewników, zwłaszcza wówczas, gdy nie były sprzeczne z obowiązującą doktryną religijną, gdy ją wzbogacały i harmonijnie współbrzmiały z dotychczasowymi dogmatami i były zgodne z oczekiwaniami i nadziejami, jakie
można było żywić wobec nieubłaganego zjawiska przemijania.
Bardzo krótki kurs teorii poznania.
Wracając
do problemu wartości i wiarygodności pozyskanej w ten sposób „wiedzy" należy
sięgnąć do teorii poznania, która analizując źródła informacji o otaczającym
świecie, grupuje je w kilka bardzo ogólnych kategorii.
1) Doświadczenia
zmysłowe (wchodzą w to również dane uzyskane z pomocą przyrządów i eksperymentów),
2) Autorytety — ludzie lub media, o uznanej wiedzy i wiarygodności,
3) Rozumowanie — logiczny ciąg zdań prowadzących do
ustalenia jakiejś prawdy ( np. dowody matematyczne),
4) Intuicja (przeczucie lub przekonanie pojawiające się bez udziału
żadnego określonego czynnika informującego).
Pierwsze
trzy źródła są prawie zawsze weryfikowalne — istnieje możliwość sprawdzenia
informacji i jej zgodności z rzeczywistością. Z kolei, intuicja, czyli
bezpodstawnie żywione przeświadczenie, że jest tak a nie inaczej czasami jest
sprawdzalna ale najczęściej nie. Jeśli na przykład ktoś tknięty przeczuciem
powie: „ Wuj Anatol nie żyje" — prawdę lub fałsz tego twierdzenia można
zazwyczaj potwierdzić, powiedzmy, wykonując telefon do wspomnianego wuja lub
jego rodziny. Natomiast kiedy usłyszymy stanowcze stwierdzenie: „W niebie
przebywa 40 miliardów aniołów" — nie możemy przyjąć tego zdania za prawdziwe,
jakkolwiek nie możemy również uznać go za fałsz — jest ono po prostu
nieweryfikowalne, a także według terminu stosowanego obecnie w nauce — nie
falsyfikowalne
[ 2 ]
Do
intuicyjnych źródeł informacji zalicza się również wspomniane wyżej objawienie,
choć jest ono traktowane przez Kościół Katolicki (i większość innych kościołów)
jako coś odrębnego i wyjątkowego o bezdyskusyjnej wiarygodności — (pogląd
upowszechniony przez św. Augustyna — 354-430 n.e.) . Objawienie — to informacja
przekazana człowiekowi bezpośrednio przez Boga lub jego wysłannika. Może ona
mieć postać wizji, myśli lub głosu dyktującego słowa, które nawiedzony przelewa
na papier lub rozpowszechnia je w inny sposób. Treść objawienia, zwłaszcza jeśli
dotyczy zjawisk nadprzyrodzonych, jest przeważnie niesprawdzalna, a często
sprzeczna z „objawieniami" innych nawiedzonych, co może osłabiać zaufanie do
głoszonych tą drogą prawd. Gwoli ścisłości trzeba przyznać, że osoby opisujące
pewne wydarzenia, lub wygłaszające jakieś przekonania, najczęściej nie mają
pretensji do uznania swych dzieł za objawione, natomiast za takie właśnie
zostają one uznane przez odbiorców, niekiedy zaraz po ich wygłoszeniu czy
opublikowaniu, a niekiedy po wielu wiekach, w zależności od właściwego klimatu i zapotrzebowania misyjnego czy politycznego. Na domiar złego, większość
specjalistów od starożytnych pism potwierdza fakt, że wiele z nich, jak na
przykład Ewangelie i inne wczesnochrześcijańskie teksty uznane za produkt
objawienia — od czasu swego powstania były poddawane licznym celowym zabiegom
takim jak usuwanie pewnych fragmentów, uzupełnianie o nowe anegdoty, cuda i wydarzenia czy wkładanie w usta Jezusa i Apostołów słów, których w rzeczywistości nigdy nie wypowiedzieli. Proceder ten został przyhamowany po
ostatecznym zatwierdzeniu 27 ksiąg i włączeniu ich do kanonu pod wspólną nazwą
Nowy Testament, choć nadal dodatkowym źródłem przeinaczeń były nie zawsze wierne
tłumaczenia oraz mimowolne błędy popełniane przy kopiowaniu tekstów. Nawet
jeśli, przy maksimum dobrej woli, przyjmiemy punkt widzenia, że oryginalne
teksty ewangeliczne powstały jako rezultat objawienia czyli iluminacji
(termin stosowany przez św. Augustyna), to w chwili obecnej przedstawiają one
patchwork złożony z fragmentów o dość niepewnej proweniencji i wiarygodności.
Zatem, aby nadal przyznawać Ewangeliom statut „twardych dowodów" pozostaje mieć
nadzieję, że także we wszystkich później dokonanych „ulepszeniach" sam Duch
Święty maczał palce, a przynajmniej pióro w inkauście.
Te
kąśliwe uwagi o objawieniu mogą być odebrane jako bluźnierstwo, lub co najmniej
przejaw laickiej niekompetencji, wobec faktu, że Kościół przecież uwzględnia
różnice pomiędzy treściami poszczególnych ksiąg włączonych do biblijnego
kanonu, traktując objawienie jako powolny, trwający przez wieki proces
dochodzenia do prawdy przy udziale kolejnych promyczków tajemnej wiedzy
rozświetlających umysły ich autorów. Nie zmienia to faktu, że nie potrafimy
powiedzieć, które prawdy wiary, relacje z wydarzeń czy cytowane kazania i przypowieści są istotnie wynikiem iluminacji, a które tylko wyrazem ludzkiej
inwencji, przykładem literackiej fikcji , która nazbyt często wypełnia karty
świętych, a także — przyznajmy to — i nie-świętych ksiąg.
Czy duszę można zważyć?
Dochodzenie do prawdy drogą abstrakcyjnego myślenia, a nie za pomocą metod
badawczych, było uważane przez wielu filozofów za jedynie słuszną drogę do
poznawania rzeczywistości. Najwybitniejszy przedstawiciel tego nurtu, Platon
(427-347 p.n.e.), głosząc niedoskonałość ludzkich zmysłów i ich nieskuteczność w poznawaniu prawdy jednocześnie przyznawał duszy najwyższą zdolność poznawczą
dzięki wrodzonej, a priori wbudowanej wiedzy, do której docieranie odbywać się
miało w procesie myślowym, na drodze jakby przypominania sobie owej
zagnieżdżonej informacji. Inni jednak, jak choćby Arystoteles ze Stagiry,
rozwijali pogląd o podstawowej roli metod empirycznych — w każdym razie w odniesieniu do badań przyrodoznawczych. W okresie średniowiecza, mimo rezerwy z jaką podchodzono do obserwacyjnych i doświadczalnych metod badania
rzeczywistości oraz smutnego losu wielu śmiałków i badaczy, którzy wykorzystując
własne obserwacje odważyli się głosić poglądy odmienne od oficjalnie przyjętych,
lub choćby minimalnie różniących się od literalnie rozumianych „prawd"
biblijnych, następował ciągły, choć powolny rozwój nauki aż do wybuchowego
niemal rozkwitu nauk doświadczalnych w XVIII wieku i wykładniczego ich
przyspieszenia w wiekach następnych. Próby eksperymentalnego podejścia nie
ominęły także problemu duszy. Na przełomie XIX i XX stulecia amerykański lekarz
Duncan MacDougall przeprowadził serię eksperymentów mających na celu, ni mniej
ni więcej, tylko zważenie duszy. Rusztowanie przymocowane do odpowiednio czułej
wagi pozwalało umieścić na nim łóżko z umierającym pacjentem. Pomiar masy
przeprowadzano przed śmiercią i zaraz po ustaleniu zgonu. We wszystkich 6
badanych przypadkach umierający tracili na wadze od kilkunastu do
kilkudziesięciu gramów — średnio 21 gramów. Kontrolny eksperyment był
przeprowadzony na psach, u których nie stwierdzono ubytku masy ciała z chwilą
śmierci, co okazało się być zgodne z przekonaniem, że zwierzęta nie mają duszy.
Wyniki tego niesamowitego i w zamyśle dość naiwnego doświadczenia zostały
opublikowane w „New York Times" w 1907 roku. Z dzisiejszej perspektywy próba
racjonalnej analizy wyników na podstawie prasowej notatki nie jest łatwa. Trudno
ustalić, czy nie zostały popełnione jakieś błędy metodyczne, tym bardziej że
warunki doświadczenia zostały opisane w sposób dość ogólnikowy. Np. nie podano
czasu jaki upłynął między kolejnymi odczytami wagi.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Przedstawiona przez Platona jaskinia, na której ścianach
widoczne są cienie rzucane przez ludzi i zwierzęta przechodzące przed płonącym
ogniskiem — metafora nieporadności naszych zmysłów w rozpoznawaniu
rzeczywistości. [ 2 ] Falsyfikacja — metoda oceny prawdziwości hipotez stworzona
przez austriackiego filozofa Karla Poppera, przebiegająca wg schematu: hipoteza
implikuje jakieś zdarzenia, a zdarzenie to nie zachodzi to hipoteza jest
fałszywa. Hipoteza jest niefalsyfikowalna — jeśli nie implikuje żadnego
zdarzenia. « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 11-02-2010 Ostatnia zmiana: 12-02-2010)
Janusz Popowski Biolog, specjalność biologia molekularna i genetyka. Od dwóch lat na emeryturze, poprzednio - wieloletni pracownik Uniwersytetu Warszawskiego. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7136 |
|