|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i polityka
Teologia wyzwolenia czyli niekończący się spór między Atenami i Jerozolimą [6] Autor tekstu: Daniel Kolibowski
Tym samym zrozumiałe się również staje oburzenie Ratzingera zawarte w wymienianej już Instrukcji, na alternatywny model myślenia o samym
Kościele. „'Teologie wyzwolenia' — mówi Ratzinger — (...) rozumieją przez Kościół
ludowy Kościół klasowy, Kościół ludu uciskanego, który trzeba 'uświadamiać'
mając na uwadze zorganizowaną walkę wyzwoleńczą. (...) Wychodząc od takiej
koncepcji Kościoła ludowego, formułuje się krytykę samych struktur Kościoła. Nie
chodzi tylko o braterskie upomnienie adresowane do pasterzy Kościoła (...). Chodzi o zakwestionowanie struktury sakramentalnej i hierarchicznej Kościoła, takiej
jaką ustanowił sam Zbawiciel. Potępia się hierarchię i Urząd Nauczycielski jako
obiektywnych przedstawicieli klasy panującej, którą należy zwalczać. Z teologicznego punktu widzenia stanowisko takie oznacza, że to lud jest źródłem
urzędów i że może sam sobie, według swego wyboru wyznaczać kierowników
duchowych, zależnie od potrzeb swej rewolucyjnej misji historycznej."
[ 60 ]
Jest to nie do przyjęcia dla indywidualistycznej i osobistej koncepcji
zbawienia. Gdyby bowiem odnowa sumienia nie stanowiła sedna teologii, a były nią
kwestie społeczne, sensowność działalności hierarchii staje pod znakiem
zapytania.
Na uwagę zasługuje również fakt, iż dorobek teologiczny Stolicy Apostolskiej
wymierzony w teologię wyzwolenia jest wyjątkowo skromny. Wynika on jednak nie
tylko dysproporcji ilościowej między autorami należącymi do teologii wyzwolenia a hierarchią. Bierze się to również z tego, iż poza sporami doktrynalnymi
Watykan podjął działania dyscyplinujące, a tego typu aktywność nie realizowała
się na polu teologicznym. I tak na przykład: w Nikaragui czterej duchowni
katoliccy, piastujący stanowiska rządowe zostali zawieszeni w pełnieniu
obowiązków kapłańskich. Jeden z nich Fernando Cardenal (pod presją Watykanu)
usunięty został z zakonu jezuitów. Na Leonardo Boffa z kolei po publikacji
książki Kościół: charyzmat i władza nałożono karę „milczenia". Miał on
obowiązek także dostarczać Kongregacji wszystkie swoje prace do ocenzurowania
oraz został zmuszony do rezygnacji z redagowania brazylijskiego czasopisma
teologicznego. Całkowicie wykluczony z Kościoła został również haitański
duchowny Jean-Bertrand Aristide, ze względu na oskarżenie o przekroczenie
granicy między religią a polityką. Z kolei Óscar Romero, arcybiskup z Salwadoru
przedstawiając Janowi Pawłowi II listy ofiar represji ówczesnej dyktatury
usłyszał, iż obowiązkiem księdza jest potępiać komunizm i wspierać te rządy,
które prowadzą z nim walkę. Romero zamordowany został w 1980, do dziś nie
doczekał się procesu beatyfikacyjnego mimo, iż w roku 1990 wniosek taki do
Kongregacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji został złożony.
Czas na rozwiązanie zagadki i umieszczenie oponentów gdzieś w skonstruowanym
wcześniej kontinuum rozciągającym się od Aten do Jerozolimy. W świetle
zaprezentowanych pokrótce stanowisk teologicznych, zadanie takie zdaje się nie
nastręczać specjalnych trudności. Teologia wyzwolenia ze swoją aktywnością w historii zbawienia jest wyraźnie jerozolimska, a pasywna wobec Najwyższej Istoty
postawa hierarchów Kościoła lokuje się bardzo blisko Aten. Jednak samo
naznaczenie teologii wyzwolenia emblematem „orientacji jerozolimskiej" a Watykanu emblematem „orientacji ateńskiej" nie stanowi celu ostatecznego.
Znacznie bardziej ciekawa jest wypływająca gdzieś spomiędzy poszczególnych tez
obydwu stron, realna by nie powiedzieć materialna, istota całego
ateńsko-jerozolimskiego konfliktu. Jak postaramy się wykazać rdzeń tegoż
konfliktu jest biegunowo odległy od wszelkich rozważań teologicznych.
Jak powiedzieliśmy na początku, horyzontalny model uznaje niejako, iż świat jest
jednowymiarowy, że wypełnia go jedna esencja, jedna istota. Cała różnorodność
zjawisk, zdarzeń, tworów, osób i bytów jest konsekwencją tejże esencji, jest jej
emanacją. Odwołując się do znanych m.in. z epistemologii terminów można by
powiedzieć, iż myślenie to przebiega w oparciu o podział na genus proximum i
differentia specifica, gdzie genus proximum stanowi ową esencję czy istotę, a indywidualne byty stanowią ów „szczególny" jej przejaw. Ten stabilny obraz łatwo
jednak zburzyć kiedy pojawia się Inny, czyli ten kogo status jest
nierozpoznawalny względem istoty, ten którego byt jest nieokreślony, co do
którego zachodzi podejrzenie, że nie podziela naszej esencjalnej tożsamości.
Może być kimkolwiek, kobietą, giaurem, Latynosem, gejem, pewne jest jedynie to,
że przez sam fakt pojawienia się zaprzecza wyznawanej pełni świata, zaświadcza
swoim byciem o istnieniu luki w polu genus proximum, rozmywa jego granice.
Dlatego też jest swoistym skandalem, którego pełnia i jej konieczność nie mogą
znieść. Skandal Innego trzeba zatem rozwiązać. Drogą najprostszą nie jest wcale
odmówienie Innemu istoty i eliminacja, ponieważ Inny już zaistniał, już się
pojawił, wskazał lukę w esencji. Dlatego też lepszym rozwiązaniem jest
zastosowanie jakiegoś subtelniejszego mechanizmu wykluczenia połączonego z procesem oswojenia, osłabiania skandaliczności egzystencji Innego. Drogą wiodącą
do owego rozwiązania w orientacji ateńskiej jest poddanie go swoistej
naturalizacji. Na czym ona polega? Właśnie na odmówieniu Innemu jego inności,
skasowaniu jego swoistości, na uznaniu jego „przypadku", za zjawisko naturalne
dla całego genus. Naturalizacja taka przebiega według prostego schematu, który
mówi, iż jeśli jest jeden świat, jeśli istnieje niezmienna esencja-genus, to
Inny z całą swoją odmiennością, ze swoim skandalicznym wymykaniem się esencji,
jest jednak mimo wszystko jej objawem, jest tylko differentia specifica owego
genus, owej istoty, owej natury. Uznaje się zatem, iż nawet negacja istoty w osobie Innego jest w gruncie rzeczy jednym z przejawów istoty. Można by
domniemywać zatem że Inny w tym momencie staje się równym wobec tych, którzy
uznają swoją przynależność do istoty. Nie do końca, ponieważ z drugiej strony w ów mechanizm wbudowane jest jeszcze dodatkowe zabezpieczenie przed Innym. Otóż,
Inny, choć równy jest wszystkim podmiotom w swej istocie, to różni się mimo
wszystko (różni go kolor skóry, obyczaje, orientacja seksualna, status
majątkowy, płeć itd.) i nie można go tak po prostu włączyć w obszar „my". Nie
jest jednym z nas i nigdy nie będzie, ponieważ nawet jeśli w jakiś sposób
pozyska „nasze" cechy szczegółowe, oraz odrzuci wszelkie swoje własności
indywidualne, to będzie jedynie imitacją nas samych. Cechy, których nabędzie
zostaną wytworzone bowiem przez jego differentia specifica, a nie przez sama
istotę. Poza tym, jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to po co miałby to
czynić, skoro i tak w ramach genus jesteśmy równi, po co miałby się zmieniać,
jeśli istotowo jesteśmy tacy sami. Wystarczy zatem, że będzie tym kim jest, a przede wszystkim tam gdzie jest, oswojony i daleko od nas.
[ 61 ]
Cała perfidia tego rozwiązania polega na tym, iż Inny choć zostaje włączony w naszą przestrzeń bezpieczeństwa ontologicznego, nigdy nie przestaje być nam
równy, nigdy nie przestaje być Inny, a co najważniejsze, znaturalizowany w ten
sposób, nie musi podlegać interpretacji. Inny staje się całkowicie
transparentny, przezroczysty i zrozumiały, a przede wszystkim niemy. Nawet
bowiem jeśli Inny próbuje coś zmieniać, nawet jeśli próbuje nas naśladować (na
drodze pokojowej czy też poprzez jawny bunt), to jego działania i dążenia
wyrastają nie z istoty, a z differentia specifica czyli czegoś co jest
pozbawione jakiejkolwiek wagi, co jest drugorzędne. Jego słowa dążenia i akty
woli są w tym momencie tak samo ważne jak inne cechy szczególne; jak kolor jego
skóry, kształt czoła czy wzrost, są wliczonym w koszta działania istoty
przypadkiem indywidualnej egzystencji.
Tak skonstruowany mechanizm naturalizacji może przejawiać się wielorako i konkretyzować się najróżniejszych sytuacjach, przypadek oswajania teologii
wyzwolenia jest jednym z nich. Dla Watykanu skandalem ontologicznym było
pojawienie się chrześcijanina-rewolucjonisty. Katolicy pochodzący z krajów
Trzeciego Świata nie byli Innymi kiedy podzielali wiarę w Chrystusa Zbawiciela.
Nie byli nimi również wtedy gdy zapragnęli (metaforycznie rzecz ujmując) posiąść
differentia specifica sytych i bezpiecznych Katolików Zachodu. Innymi stali się
dopiero w chwili kiedy zaczęli otwarcie domagać się wyzwolenia ze swojej nędzy
materialnej na drodze aktywnego działania, na drodze walki, czy też wprost -
rewolucji. Wtedy dopiero ich status zaczął być nierozpoznawalny względem
istoty, podejrzany w obszarze esencji, wtedy stali się ontologicznym skandalem
wymykającym się definicji, wtedy też trzeba było rozwiązać problem Innego.
Teologia hierarchów przypomniała więc, że najważniejszym aspektem
człowieczeństwa jest jego duchowość, jego indywidualne „zacisze serca i sumienia", a cała „specyficzna reszta" jest tylko pochodną tej istoty. Nie jest
zatem najważniejsze by ubodzy wierni Ameryki Południowej czy Afryki myśleli o takich wartościach jak dobra materialne, ponieważ są one drugorzędne. Jeśli
jednak pragną takiej zmiany to powinni zacząć od przemian w „przestrzeni
sumienia", z niego bowiem może wypłynąć zmiana owego szczegółu, owego
differentia specifica jakim jest status materialny. Z drugiej strony jednak, jak
to widzieliśmy w Instrukcji Bovone, wierni w zasadzie nie potrzebują
zmian, ponieważ ich status jest szczególnie miły Bogu, wszak to ich, ubogich i nędzarzy, Bóg umiłował najbardziej, a jedynym zadaniem jakie im wyznaczył jest
wierność i zawierzenie Bogu. Tym bardziej, że sam Bóg ofiarował swoje życie za
innych nie szukając niczego dla siebie. Dlatego też i wierni powinni pozostać na
swoich miejscach, by w ciszy i skupieniu oddawać się kontemplacji własnego
sumienia, a swoją inność, swoją biedę i upokorzenie, powinni traktować jako
pewną swoistość, jako cechę szczególną. Jak ujął to Joseph Ratzinger mówiąc o nędzy dotykającej kraje Trzeciego Świata „(...) świadomość tych problemów nie może
sprawić, że stracimy z oczu to, co jest istotne, ani prowadzić do zapomnienia o odpowiedzi udzielonej przez Jezusa Kusicielowi (Mt 4,4): 'Nie samym chlebem żyje
człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych'. W tej sytuacji
niektórzy, stojąc w obliczu pilnej potrzeby podziału chleba, stoją przed pokusą,
by wziąć w nawias i odłożyć na jutro ewangelizację; najpierw chleb, Słowo
później."
[ 62 ]
Ratzinger wyjaśnia dalej również, że gdyby jednak komuś przyszło do głowy
wprowadzać zmiany nie drogą wiodącą poprzez zawierzenie esencji, ale bazując na
differentia specifica, to jego działania są skazane na porażkę, ponieważ
wyrastają tylko z owych „cech drugorzędnych", wymiarów ziemskich, a więc są to
zmiany z punktu widzenia istoty całkiem bez znaczenia.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
Przypisy: [ 60 ] Instrukcja o niektórych aspektach „teologii wyzwolenia"
[w:] Guranwoski J., Sorycz M., Teologia wyzwolenia. Wybór tekstów.
Warszawa 1987. s.296 [ 61 ] Dzisiejsza krytyka Parad Równości w Polsce, czy też Kampanii Przeciw
Homofobii również w dużej mierze przybiera taki ton. Zakazuje się nie tyle
samych „praktyk homoseksualnych" ile zabierania głosu. Postępuje się w myśl
zasady: nie chcę nic o tym wiedzieć, to jest prywatna sprawa, niech sobie będą
co to mnie obchodzi. W ten sposób differentia specifica — czyli homoseksualizm
miałby pozostać na „wycofanych" pozycjach. [ 62 ] Instrukcja o niektórych aspektach „teologii
wyzwolenia" [w:] Guranwoski J., Sorycz
M., Teologia wyzwolenia. Wybór tekstów. Warszawa 1987. s.286 « Kościół i polityka (Publikacja: 25-05-2010 Ostatnia zmiana: 26-05-2010)
Daniel Kolibowski Absolwent socjologii i kulturoznawstwa na UAM w Poznaniu. Obecnie pisze doktorat.
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7317 |
|