|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa Człowieka
Demokracja i prawa gejów [3] Autor tekstu: Katarzyna Guczalska
Skoro określone
prawo przysługuje heteroseksualistom, powinno ono również przysługiwać
homoseksualistom. Dlaczego? Ponieważ — powtórzmy z uporem maniaka — prawo
powinno być takie samo dla wszystkich. Skoro osobom heteroseksualnym takie
właśnie prawo przysługuje, to — na mocy tej samej zasady — powinno ono
przysługiwać osobom homoseksualnym. W tej właśnie perspektywie, postulat
legalizacji związków homoseksualnych nie może być przypisany jedynie do
„radykalnych środowisk gejowskich" (J. Gowin). Może on być
radykalny w perspektywie moralności katolickiej, żydowskiej, czy muzułmańskiej,
jednak już nie w perspektywie sprawiedliwego i równego prawa stanowionego
przez neutralne światopoglądowo państwo. Można przeżywać wewnętrzne
katusze, myśląc o relacjach homoseksualnych, można potępiać homoseksualistów i twierdzić, że ich zachowanie odbiega od normy, której się hołduje, można
ich nienawidzić i twierdzić, że pójdą do piekła — jeśli ktoś lubi tego
typu emocje i dyskurs — lecz nie można odmawiać osobom homoseksualnym (płacącym
podatki) praw, które mają być równe dla wszystkich. Jakby to wytłumaczyć
Lechowi Wałęsie? Geje i lesbijki nie narzucają niczego większości, nie
domagają się też szczególnych, lecz jedynie takich samych praw, jakie
posiadają inni. A prawo powinno być sprawiedliwe i równe dla wszystkich.
Wyłom w moralności
W zachowaniach
homoseksualnych nie ma niczego niezwykłego i nie należy urządzać nad nimi
jakichś specjalnych egzorcyzmów. Homoseksualizm nie jest niczym
kontrowersyjnym. Dlaczego? Ponieważ geje i lesbijki nikomu nie szkodzą. Jeśli
ktoś twierdzi, że homoseksualiści zagrażają „wartościom społecznym",
to oznacza to tylko tyle, że jakiejś konkretnej osobie (czy osobom)
homoseksualizm się nie podoba [ 10 ].
Jeśli ktoś twierdzi, że homoseksualność jest niemoralna, oznacza to jedynie
tyle, że jest ona niemoralna dla konkretnej osoby lub grupy religijnej (czasami
sporej), która wypowiada takie słowa i niechęć do gejów i lesbijek pielęgnuje.
Jedynym kontrowersyjnym tematem, jaki pojawia się w kontekście
homoseksualizmu, jest problem adopcji dzieci przez pary homoseksualne (same
osoby homoseksualne są zresztą w tej sprawie podzielone). Dlaczego? Ponieważ w tym przypadku pojawiają się osoby trzecie w relacji do pary homoseksualnej, a tym samym w grę wchodzi dobro dziecka [ 11 ].
Twierdzę, że
adopcja dzieci przez pary homoseksualne jest (dla kogoś mniej, dla kogoś
bardziej) tematem kontrowersyjnym. Natomiast związki homoseksualne, życie
seksualne osób żyjących w takich związkach, pragnienie dziedziczenia, czy
decydowania o pochówku partnera, tematami kontrowersyjnymi nie są — w takim
samym zakresie, w jakim nie są kontrowersyjne związki heteroseksualne, wraz z aktywnością seksualną i problemami życiowymi heteroseksualistów. Natomiast
powtórzę, wtrącanie się do prywatnego życia dorosłych osób
homoseksualnych, nie ma żadnego uzasadnienia, oprócz wścibstwa, chamstwa i misji religijnej. Rzecz jasna, komuś może się seks homoseksualny nie podobać,
ktoś inny może nie mieć ochoty na podejmowanie tego typu aktywności, a jeszcze inna osoba będzie utrzymywać, że zachowania homoseksualne są karane
piekłem, ponieważ nie podobają się Panu Bogu i wszystkim świętym.
Wszystkie te przesądzenia i opinie również nie posiadają żadnego znamiona
kontrowersji. Po prostu różne osoby i grupy, posiadają różne zdania na różne
tematy. Co w takim razie jest kontrowersyjne? W demokratycznym państwie prawa
kontrowersyjne jest nierówne traktowanie osób w ramach jednego systemu
prawnego i podatkowego.
Temat
„homoseksualizm" to normalne zagadnienie, które powinno być bez
emocji i na bazie współczesnej wiedzy medycznej, psychologicznej i seksuologicznej omawiane w szkole (z dziećmi w odpowiednim wieku, przez
odpowiednią kadrę — nie księży katolickich, mułłów, czy rabinów). Nie można
zabronić kontaktów homoseksualnych, nie można również ludzi utrzymujących
tego typu relacje wsadzać do więzienia, czy karać śmiercią (są to problemy
krajów spoza kultury zachodnioeuropejskiej, np. Arabii Saudyjskiej)).
Homoseksualiści nikogo nie krzywdzą jeśli do aktywności seksualnej nikogo
nie zmuszają. Dwóch dorosłych mężczyzn (dotyczy to również kobiet) ma
prawo podejmować takie relacje intymne jakie chce — nikomu nic do tego. Problem
homoseksualistów nie polega wcale na tym — jak utrzymuje Lech Wałęsa — że
osoby homoseksualne podważają porządek demokratyczny, lecz na tym, że
utrzymywanie relacji homoseksualnych stanowi wyłom w czyjejś moralności, lub
że wyobrażenie aktywności homoseksualnej komuś się nie podoba
(homoseksualizm narusza po prostu poczucie moralności Wałęsy, a były
prezydent nie potrafi się z tym uporać). I właśnie na tym, polega realny
problem, z którym muszą sobie radzić współcześnie katolicy, czy muzułmanie. A ortodoksyjni wyznawcy religii piętnujących osoby homoseksualne radzą sobie z tematem homoseksualizmu coraz gorzej, ponieważ wzrosła wiedza dotycząca
ludzkiej seksualności — a wiedza i nauka uczą pokory. Ludzie zaczynają również
zdawać sobie sprawę z tego, że stosunek do preferencji homoseksualnych jest
uwarunkowany historycznie i kulturowo. Na przykład w starożytnej Grecji
aktywność homoseksualna była jawna i akceptowana (pod pewnymi warunkami) już
na początku VI w p.n.e. „Homoseksualizm to wyróżniająca cecha greckiego
stylu życia" (K. Dover). Grecy nie posiadali instytucji podobnej do kościoła
chrześcijańskiego, który wprowadzałby zakazy seksualne, a tym samym kontrolę
nad ludźmi. Ma to swoje daleko idące konsekwencje. Z punktu widzenia kultury
religijnej zakazującej homoseksualizmu i zabraniającego zdrowego zaciekawienia
bodźcami seksualnymi, nie potrafimy zrozumieć tego, że moralność obyczajowa
ma charakter lokalny, a nawet tego, że związki o podłożu seksualnym (w tym
związki homoseksualne) mają bardzo złożony charakter i nie są sprowadzalne
wyłącznie do zbliżenia fizycznego [ 12 ].
W pewnych kulturach
to nie praktykowanie homoseksualizmu, lecz brak posiadania rodziny i dzieci
stanowi problemem. Z tego punktu widzenia należałoby raczej potępiać osoby
żyjące samotnie lub kler katolicki, wyrzekający się świadomie posiadania
rodziny oraz dzieci (w skali świata i wieków jest to ogromna populacja
ludzi!). Geje i lesbijki przynajmniej chcą założyć rodzinę i nierzadko
posiadają dzieci ze związków heteroseksualnych (komuś może się nawet
podobać to, że chcą zalegalizować trwały związek, chcą podjąć się
trudu wychowania nawet cudzych dzieci i umieją cieszyć się seksem). Potępienie
osób homoseksualnych nie jest również głosem Boga (który homoseksualność
stworzył i uparcie milczy), lecz ludzi, którzy w imieniu (milczącego) Boga
bardzo chętnie się wypowiadają.
Ważna
uwaga o pedofilii
Jedną z fundamentalnych wartości, która powinna ograniczać demokrację jest zasada
niekrzywdzenia i niezadawania bólu czującym istotom. Właśnie z powodu zasady
nie zadawania cierpienia, demokracja zachowuje swoje prawo do wykluczania tych,
którzy podważają jej fundamenty. Dlatego też praw obywatelskich pozbawiani są
ludzie dokonujący groźnych przestępstw. Dlatego nie ma i nie może być zgody
na ochronę i nadawanie praw na przykład mniejszości pedofilów. Powód tego
ograniczenia jest oczywisty: osoby te krzywdzą
dzieci. Dziecko nie współżyje seksualnie w sposób dobrowolny i w pełni świadomy z osobą dorosłą. Wrzucanie do „jednego worka" krzywdzących dzieci
zboczeńców, z dorosłymi i autonomicznymi podmiotami, które za obopólną
zgodą podejmują aktywność homoseksualną, jest całkowitym pomieszaniem porządków
etycznych, demagogią i głupotą [ 13 ].
Zamazywanie tej różnicy prowadzi de
facto do karygodnego osłabienia napiętnowania pedofilii. Wystarczy wsłuchać
się w wypowiedzi typu: „skoro godzimy się na sodomię homoseksualną, to
dlaczego mamy nie tolerować pedofilów?". Niestety, często jedynie tyle
na temat osób homoseksualnych mają do powiedzenia jego przeciwnicy. Nie jest
ważne, czy pedofile stanowią mniejszość, czy większość społeczeństwa.
Nie można zalegalizować pedofilii. Koniec, kropka.
W rozwoju systemu władzy
demokratycznej istnieje wyraźna tendencja, by do procedur demokratycznych włączać
wszystkie autonomiczne podmioty. Całkowite włączenie wszystkich ludzi do
procedur politycznych nie jest możliwe (na przykład dzieci), należy jednak
dbać o to, aby prawo nie krzywdziło tych, którzy prawu podlegają, a prawa
nie stanowią [ 14 ].
Powtórzę raz jeszcze: demokracja nie oznacza samowoli demosu. Niezależnie od tego, czy większość, czy mniejszość
stanowi prawo, nie może ona sprawiać cierpienia i poniżać tych, których
prawa są z jakiegoś powodu ograniczone, lub niereprezentowane. Jeśli
homoseksualiści nie sprawiają cierpienia i nie krzywdzą osób postronnych,
nikomu nic do tego, jak kształtują swoje własne życie [ 15 ].
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 10 ] Argumentem na aspołeczność
homoseksualizmu jest zwykle to, że osoby homoseksualne nie płodzą i nie
wychowują dzieci. Nie można jednak twierdzić, że gejom i lesbijkom nie
można przyznać takich samych i równych praw (jakie posiadają
heteroseksualiści), ponieważ nie wnoszą oni takiego samego wkładu do życia
społecznego, jakim jest płodzenie i wychowywanie dzieci. Po pierwsze, również
pary heteroseksualne nie posiadają i nie wychowują dzieci, po drugie,
osoby homoseksualne posiadają i wychowują dzieci ze związków
heteroseksualnych. [ 11 ] Nie
można wykluczyć, że osoby homoseksualne okażą się dobrymi rodzicami.
Skoro jednak kwestia adopcji jest dyskusyjna, to należy „poddać ją
pod osąd" empirii. To na jej bazie powinni wypowiadać się pedagodzy,
seksuolodzy, psycholodzy (a nie tak autorytatywnie i bez odniesienia do doświadczenia
kapłani różnych religii). Osoby homoseksualne wychowują przecież dzieci z wcześniejszych związków z osobami heteroseksualnymi, zatem istnieje
materiał empiryczny, dzięki któremu można stwierdzić, czym i czy w ogóle
dzieci wychowywane przez pary homoseksualne różnią się od dzieci
wychowywanych przez pary heteroseksualne. Na razie nie wykazano korelacji,
że dzieci wychowane przez osoby homoseksualne są częściej homoseksualne
niż dzieci wychowane przez heteroseksualistów — a to jest główny
problem, który spędza sen z powiek konserwatystom obyczajowym. Póki co,
można przeczytać, że: Dzieci gejów
mają lepiej [ 12 ] Podobne wnioski wyciąga ze
swoich badań nad homoseksualizmem greckim K. Dover, Homoseksualizm
grecki, przeł. J. Margański, Kraków: Homini 2004. [ 13 ] Każda wrażliwa osoba odróżni
homoseksualizm dorosłych osób od pedofilii, która może być
ukierunkowana homo- lub heteroseksualnie. Warto też pamiętać, że
homoseksualizm nie jest chorobą, czy zaburzeniem. Tezy te wspiera (od 1973
r.) Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Jeszcze bardziej rażącym, choć równie często stosowanym, chwytem
retorycznym jest stawianie w jednym rzędzie gejów i zoofilów. [ 14 ] Ze względu na pragnienia uniknięcia cierpienia coraz śmielej mówi się
dziś o prawach zwierząt, które często cierpią tylko dlatego, że
podlegają prawom, w których stanowieniu nie mogą brać udziału. Zwierzęta
praw ludzkich stanowić nie mogą, jednak za dyrektywę prawa stanowionego
przez ludzi można obrać zasadę niekrzywdzenia
wszelkich czujących istot. Zasadę
tę warto przypomnieć tym, którzy popierają wprowadzenie ustawy legalizującej
ubój bez ogłuszania, czyli tzw. „ubój rytualny". W tym
przypadku, rytuałem religijnym nazywa się poderżnięcie krowie gardła,
jej minutową świadomość i fakt cierpienia spowodowany bólem i duszeniem
się krwią (12 lipca 2013 r. Sejm zdecydował, że ubój rytualny jest w Polsce zakazany). Jako że Jan Ardanowski (PiS) krytykował tych, którzy:
„bronią zwierząt, a nie mają zastrzeżeń do popierania aborcji i eutanazji", warto przypomnieć, że zgodę na wczesną aborcję w szczególnych przypadkach można usprawiedliwić m.in. niekrzywdzeniem
istoty czującej, jako że wczesny zarodek ludzki nie posiada mózgu i rdzenia kręgowego, a zatem cierpienia nie odczuwa, zaś głosy popierające
eutanazję wiążą się z pragnieniem zakończenia, bądź nieprzedłużania
ludzkiego cierpienia, a nie fundowania komuś cierpienia. [ 15 ] Cierpienia psychiczne ludzi,
wyobrażających sobie stosunki homoseksualne, zostawmy na boku, postulując
jedynie, aby ci cierpiętnicy udali się jak najszybciej do psychoterapeuty
lub seksuologa. « Prawa Człowieka (Publikacja: 18-07-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9116 |
|