|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » O Biblii ogólnie
Biblia a gwiazdy: sto pytań i sto odpowiedzi dla ludzi umiejących myśleć [6] Autor tekstu: Andrzej Niemojewski
97. GŁOWA ŚCIĘTA A ŻYWA (Apokalipsa Jana XIII, 3, 14). Ma to być jedna z głów cezara rzymskiego.
98. NIEMY, KTÓRY PRZEMÓWI, GDY OTRZYMA TABLICZKĘ (Łuk. I, 63-64).
Chodzi tu o kapłana Zacharjasza, który oniemiał podczas rozmowy z aniołem Gabrjelem, gdy mu się ten ukazał z prawej strony ołtarza, i który przemówił, gdy
mu dano tabliczkę, i wypisał na niej imię Jan.
99. NAKARMIENIE PIĘCIORGIEM CHLEBA I DWIEMA RYBAMI PIĘCIU TYSIĘCY LUDZI, NIE LICZĄC KOBIET I DZIECI (Mat. XV, 36-38).
Aczkolwiek zdarzenie to ma być cudem, jednakowoż stylistyk musi pytać, dlaczego opowieść o tym cudzie została wystylizowana tak a nie inaczej.
100. NA NIEBIE CZTERY ZWIERZĘTA I CZTERY KOŁA, KTÓRE CHODZĄ RAZEM I ZATRZYMUJĄ SIĘ RAZEM (Ezechjel I, 10-20; X, 9-10).
Owe cztery zwierzęta mają kształt lwa, cielca, człowieka i orła. Jedno koło znajduje się przy jednem zwierzęciu, i jedno przy jednem, a prócz tego znajduje
się jedno koło w pośród drugiego koła. Podobny obraz, ale bez kół, znajduje się w Apokalipsie Jana (IV, 6-7).
Oto owe sto pytań, które rzucam na stół egzegezy szkolarskiej, sięgającej, jak wypadało, do wyjaśnień „przyrodzonych" lub „nadprzyrodzonych".
Przywoływano na pomoc filologję, historję, medycynę, sprzętarstwo starożytne, a zawsze w ostateczności wiarę, gdy tamte arsenały zawodziły.
Tymczasem, gdy chodzi o wyjaśnienie szaty literackiej Biblji, wiara nie ma tu nic do czynienia. Bo dopiero po rozeznaniu tej szaty i przyobleczonego w nią
ciała myślowego możemy ustalić treść a zatem i przedmiot wierzeń.
Ale tu nie o wiarę chodzi a przynajmniej nie przedewszystkiem o nią. Chodzi o zrozumienie Biblji jako wielkiego dokumentu przeszłości.
Rzecz musi tedy interesować nietylko teologa, ale także historyka, humanistę, filozofa i literata. Każdy z nich jest tu w najwyższy sposób zainteresowany i
musi stawić sobie pytanie, czy rozumie, co czyta.
Przekona się, że nie rozumiał.
STO ODPOWIEDZI
Jedynem źródłem do zrozumienia powyższych stu pytań jest: historja gwiazd i gwiazdozbiorów, globusu astralnego i planisfer niebieskich a wreszcie
starożytnych pojęć astrologicznych.
Wszystkie te twierdzenia, określenia i opisy są astralizowane, słowem: pojęcia ziemskie są wyrażone zapomocą kategoryi astralnych.
Jest to właśnie cechą znamienną stylu pisarskiego Biblji, jako stylu sakralnego. Styl ten odnajdujemy już w eposie babilońskim Gilgamesz.
Morris Jastrow, powołując się na badania Wincklera, Zimmerna i Jeremiasa, powiada, że w eposie Gilgamesz zdarzenia ziemskie są odbiciem zdarzeń
niebieskich, a przeto egzegeza dwojaka jest konieczna. Gwiazdy reprezentują bóstwa mniejsze, planety bóstwa większe. Tedy z gwiazd i planet odczytuje się
to, co bogowie robią na ziemi (Die Religiom Babyloniens und Assyriens II, 419 — 420: autoryzowany przekład niemiecki z angielskiego).
I jeszcze Jastrow powiada, że wskutek astralizacji wszystkich pojęć jest bardzo trudno wykreślić linję pomiędzy podaniem historycznem a mitem astralnym (j.
w. II, 206).
Ten system astralizacji obejmuje dziedzinę religji babilońskiej, egipskiej, greckiej, hebrajskiej, dostaje się do Biblji a nawet coraz bardziej się
doskonali, osiągając szczyt w Ewangeljach i Apokalipsie Jana.
Ale przetrwał nawet okres powstawania pism Nowego Testamentu. W wieku czwartym naszej ery święty Zenon, biskup Werony, wykłada wiernym całą religję
chrześcijańską na znakach zodjaku (Traktaty II, 43).
Kto zatem chce zrozumieć Biblję, ten musi zapoznać się i to gruntownie z astralizacją jej tekstów.
Bez tego wszelka egzegeza będzie czczą dialektyką, tem gorszą i naukowo fatalną, że posługiwać się chce w sposób wprost opłakany filologją i historją
starożytnego wschodu.
Rozumie się, że wyjaśnienie astralne tekstów biblijnych nie może się opierać na domysłach. Trzeba opierać się na źródłach dziejowych, których na szczęście
nie brak.
* * *
Jeżeli mówię o stylu astralizowanym, to winienem coś wogóle powiedzieć o stylach pisarskich.
Już raz się nad tem zastanawiałem w pracy „Horoskopy święte przypowieści ewangelicznych, czyli obrazy nieba globusowego, ilustrujące te przypowieści". Tu
pragnę częściowo rzecz powtórzyć a częściowo rozszerzyć.
Mylą się ludzie nauki współczesnej, jeżeli mniemają, że piszą stylem naukowym, z którego usunęli wszelką obrazowość. Piszą również stylem obrazowym, albo
symbolicznym, który wyrósł na podłożu nauk panujących, czyli przyrodoznawczych. Stąd mowa o „organizmie państwowym", „organach władzy", „arterjach ruchu",
„nerwie społecznym", o „komórkach ciała socjalnego", o „pulsowaniu życia publicznego", o „powinowactwie z wyboru", o „zarazkach moralnych", o „mikroskopji
zjawisk społecznych", o „profilaktyce etycznej", o „hygienie moralnej" i t. p. Im lepiej ktoś umie obracać tym stylem, tem uczeńszym wydaje się myślicielem
i tem bardziej się podoba współczesnej warstwie ludzi ukształconych.
Ale panowanie nauk przyrodniczych nie trwa dłużej nad pół wieku, bo aczkolwiek już w ciągu całego wieku dziewiętnastego zjawiały się prace, wywołujące
przewrót w pojęciach, jednakowoż dopiero w drugiej połowie tego wieku, a specjalnie w ostatniej jego ćwierci, przyrodnictwo wysunęło się w umysłowości
naszej na plan pierwszy. Przedtem wszechwładną panią umysłów była filozofja. I wtedy starano się operować kategorjami metafizycznemi. To też Bronisław
Trentowski, najświetniejszy stylista filozoficzny w Polsce, pisał: „Usiłuj, aby wszystko, co myślisz, mówisz, chcesz lub działasz, miało w stnieniu
(existentia creatrix), istnieniu (existentia creata) i istnostnieniu (exisientia creatrix in existentia creata) swe korzenie" (Myślim, tom I, str. 428).
Schopenhauerowi świat cały przedstawiał się jako „Wola i wyobrażenie".
W okresie jeszcze wcześniejszym, gdy władzę nad umysłami miał humanizm, a w szczególności mitologja klasyczna, inny styl panował. A więc wojsko nazywano
„szykiem Bellony", zamiast mówić o „wchodzeniu w związki małżeńskie", mówiono „zapalić pochodnię hymenu" i t. p, Styl ten Mickiewicz sparodjował w Panu
Tadeuszu, mianowicie w panegiryku Protazego: „O ty, której wdzięki budzą bolesną radość i rozkoszne męki, która na szyk Bellony gdy zwrócisz twarz piękną,
złamią się wnet oszczepy i tarcze rozpękną, zwalcz dziś Marsa Hymenem". Wacław Potocki zaczyna Wojnę Chocimską od słów: „Wprzód niźli sarmackiego Marsa
krwawe dzieje potomnym wiekom Muza na papier wyleje".
Jeszcze dawniej, gdy panowała u nas łacina, język nasz usiany był makaronizmami łacińskiemi z będącemi dotąd w użyciu pozostałościami, jak „vide", „verte"
„rede" "vel" „post scriptum" "et caetera", „finis"'. Wszak nasze Volumina Legum są usiane temi makaronizmami, że przytoczę jeden tylko przykład: "Ponieważ
per constitutionem anni 1726 egzekucja za dekretami z aggrawacją stron i nieprędkim sprawiedliwości dojściem jest opisana, więc w tym skracając abusum
przeciągłego prawa tak postanawiamy: ażeby strona jure vincens w sprawach wszelkich summarii processus przyznanych liquidi debiti i nieprzyznanych zapisów
in causis exemptionis tudzież objectae ignobilitatis, o zbiegłych lub wyprowadzonych poddanych, o wiolencje inwazje" i t. d. (Volumina Legum, 1860 t. VII.
str. 174).
Ale kiedyś panowała także nad umysłami niepodzielnie astrologja i po tym okresie pozostały nam zwroty takie, jak „stawiać horoskopy", „gwiazda przewodnia",
„szczęśliwa gwiazda", a u żydów radosny okrzyk „mazzal tow", dosłownie „planeta dobra", w przeciwieństwie do „mazzal ta", dosłownie „planeta zła".
Otóż ta astrołogja panowała przed kilkunastu wiekami nad umysłowością ludzką do tego stopnia, że wpływała na architekturę, sztukę, zdobnictwo i wreszcie na
literaturę a nawet na geografje. I jako Trentowski wyprowadzał wszystko ze „stnienia", „istnienia" i „istnostnienia", tak kosmozofja astralna wszystko
wyprowadzała z gwiazd: „Jako świat powstał z wycieku odgórnego, tak wszystko, co tu jest, z wycieku gwiazd ma początek, koniec i zarządzenie" (Teorja
Peratów, wyłożona przez Hipolita w „Refutatio omnium haeresium" V, 15). A przeto: „Jako jest w górze, tako jest i na ziemi, albowiem odbicie tego, co jest
na firmamencie, znajduje się tu na ziemi" (Ascensio Jesaiae VII, 10). I dalej: „Wszystko, co Bóg stworzył w górze, stworzył także w dole" (Szemot Rabba,
23). I jeszcze: „Państwo na ziemi równa się państwu w niebie" (Berachot 58 a). Skutkiem czego Origenes pisze: „Judea i Jerozolima są cieniem i wyobrażeniem
czystego kraju, który jest dobry i rozległy, a położony w czystem niebie, gdzie się znajduje niebieskie Jeruzalem" (Contra Celsum VII, 29).
I dopiero na tej podstawie powstaje specjalna geografja, która głosi że Jerozolima jest zbudowana na dwunastu wzgórzach, po trzy wzgórza na każdy punkt
kardynalny (Zohar, tłom. Pauly II, 557); punktami kardynalnemi nieba były: wschód, górowanie, zachód i dołowanie. Mówiono, że Rzym ma 365 ulic stosownie do
365 dni roku słonecznego, i że król codzień biesiaduje na innej ulicy (Megilla 6b), jak słońce, które codziennie posuwa się o jeden stopień łuku z Zachodu
na wschód. Mniemano, że istnieje 72 narodów (Zohar j. w. III, 260), gdyż w zodjaku liczono tyle właśnie poddekad. Świecznik jerozolimski miał siedm lamp,
gdyż liczono siedm planet (Józef Flawjusz, Dzieje wojny żydowskiej V, V, 5).
Wyobrażenia astrologiczne przesiąknęły wszystko, geografje, budownictwo, zdobnictwo, obrzędy a wreszcie styl pisarski Biblji. A więc historję ziemskie
przedstawiano w kategorjach historji niebieskich.
Już t górą od stu lat badacze Biblji miarkowali to, ale nie mogli ująć rzeczy trafnie. Powstały tedy dwie szkoły egzegetyczne, szkoła historyczna, która
chciała wszystko wytłumaczyć historycznie, i szkoła mitologiczno-astralna, która znowu chciała widzieć we wszystkiem mity astralne.
W ciągu mych badań nad tym zagadnieniem ulegałem wahaniom. Zrazu przechylałem się w stronę szkoły mitologicznoastralnej, lecz zwolna przekonałem się, że
między szkołą historyczną a szkołą mitologicżno-astralną trzeba wybrać drogę pośrednią: zdarzenia, pomyślane jako ziemskie, przedstawiano w kategorjach
astralnych. Przecież historyczność Jerozolimy i Rzymu jest pewnikiem, a jednak opisywano je, jakgdyby były pojęciami astrologicznemi.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 Dalej..
« O Biblii ogólnie (Publikacja: 13-05-2014 Ostatnia zmiana: 14-05-2014)
Andrzej NiemojewskiŻył w latach 1864-1921, pseudonimy: Lambro, Lubieniec A., Rokita — poeta modernistyczny, prozaik, dramaturg, publicysta, społecznik i „postępowiec", pionier ruchu wolnomyślicielskiego na ziemiach polskich, pionier wolnomularstwa na ziemiach polskich w XX w, jeden z głównych twórców polskiego religioznawstwa. Wydawał Myśl Niepodległą. Znany jest także z klasycznej powieści 'Listy człowieka szalonego' (1899), oznaczającej się humorem i dystansem w odzwierciedleniu środowiska cyganerii literackiej ówczesnego Krakowa oraz społecznego wyobcowania artysty. Twórczość pisarza oscylowała między naturalizmem a prozą poetycką. Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Śledzenie tropów Pana | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9654 |
|