|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes
Drożdżówki a sprawa polska [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Sprawa uzdrawiania sklepików szkolnych powinna nauczyć nas jednego: absolutnie nie ufać neokolonialnym rządom, nawet wówczas kiedy wprowadzają prawa pod
szczytnymi hasłami. Pod hasłem uzdrawiania młodzieży przeprowadzono kolejny etap wojny gospodarczej przeciwko polskiemu społeczeństwu.
O ile z wynalazkami typu „następca drożdżówki" można walczyć poprzez wezwanie do bojkotu, o tyle wobec Biedronki tego typu strategia jest już nieadekwatna,
gdyż jest to zbyt duża toksyna gospodarcza. Polską gospodarkę z Biedronki można uzdrowić jedynie działaniami strukturalnymi na poziomie rządowym i
parlamentarnym. Jeśli bowiem nic się nie zmieni, to będzie coraz gorzej.
W 2009 przy harówce biedronkowej z rozładowywaniem ciężkich
palet z TIRa, zmarła 21-letnia kasjerka Aneta Glińska z Ustki. Sąd w Słupsku uznał, że Biedronka jest niewinna. Słupskie sądownictwo jest jednym z bardziej
chorych w kraju. W 2009 Sąd Apelacyjny w Lublinie uznał, że opinia, że Biedronka wyzyskuje pracowników i
dostawców jest zgodne z prawdą. Był to proces jaki Biedronka wytoczyła Stowarzyszeniu Poszkodowanych Przez Wielkie Sieci Handlowe Biedronka o naruszenie
dóbr osobistych. Sędzia Danuta Mietlicka w uzasadnieniu stwierdziła, że Biedronka „notorycznie w sposób nieraz drastyczny naruszała prawa pracownicze,
naruszała prawa pracowników do bezpiecznych i higienicznych warunków w pracy", mówiła też, że Biedronka praktykowała „niecne postępowanie w stosunku do
swoich pracowników i dostawców".
Co w świetle tego możemy myśleć o rządzie, który przyznaje szefowi Biedronki Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej? Że doprowadził
Polskę do neokolonialnej ruiny.
Nie da się naprawić polskiej gospodarki nie uwzględniając faktu, że w naszym kraju toczy się wojna gospodarcza i nie jest to wojna socjalistów z
liberałami, lecz wojna o charakterze neokolonialnym, w której po jednej stronie mamy ponadnarodowe korporacje i tabun ich plenipotentów w różnych formach
ekonomicznych i organizacyjnych. Po drugiej stronie zaś jest naród polski. Nikt więc kto nie ujmuje kwestii problemów gospodarczych w Polsce w optyce
batalii narodowo-ponadnarodowej nie jest w stanie (względnie: nie ma takiego zamiaru) zmienić stosunków gospodarczych w kraju. Można więc recytować hasła
socjalistyczne w poetyce walki klas, jak i liberalne w poetyce wolności i walki z przywilejami — nie dotykając źródła problemu.
Polskie społeczeństwo zostało sprowadzone do kategorii wyzyskiwanej siły roboczej, która stanowi bufor bezpieczeństwa pozwalający odsunąć w czasie agonię
europejskiego systemu ekonomicznego polegającego na życiu ponad stan i ponad pracę. Polski niewolnik zaczyna się jednak budzić ze snu sukcesu
transformacji. I jest zły. Można by rzec, że nawet wkurwiony.
Polskie lemingi wychowane w medialnej izolacji od rzeczywistości społeczno-gospodarczej prowincji póki co mało co z tego rozumieją.
Dobrze natomiast problem rozumie niemiecki dziennik Die Welt należący do Axel Springera, założony w 1946 przez brytyjskich aliantów i określający się
mianem „liberalno-kosmopolitycznego" (czyli taki niemiecki odpowiednik GW). W przedwczorajszym
artykule o stanie umysłowym młodego pokolenia można było odczytać wyraźne obawy o to, że zaczyna się sypać polska kolonia. Młode pokolenie, które urodziło
się po 1989 w większości nie wierzy już w Unię Europejską, jest patriotyczne i narodowe. Przede wszystkim jednak nie chce już czytać Gazety Wyborczej,
która jest głównym strażnikiem status quo.
Fakt ten jest dla establiszmentu na tyle szokujący, że syn jednego z szefów Gazety na wieść o wynikach młodzieżowych prawyborów w 2014 wezwał do
"ludobójstwa" polskiej młodzieży. Rok później, Janusz Czapiński — oficjalny psycholog społeczny
III RP, autor wieloodcinkowej opowieści o dobrym, graniczącym z zajebistym, samopoczuciu Polaków zatytułowanej Diagnoza Społeczna — wezwał do modlitwy w
intencji masowej emigracji z Polski młodych Polaków.
Neokolonializm działa w ten sposób, że pozbawia naród głowy, mówiąc inaczej: korumpuje lub usypia jego elitę. W efekcie nie utożsamia się ona z problemami
ogółu społeczeństwa lub nie jest ich świadoma. Nie zmienia to jednak faktu, że naród owych problemów doświadcza, przetwarza je i zaczyna się przeciw nim
buntować. Obecnie zbliżamy się do przesilenia. Jak głębokie jest odklejenie mainstreamu od rzeczywistości świadczy fakt groteskowego i natrętnego
straszenia PiSem — podczas kiedy PiS jest umiarkowaną formą tego przesilenia. PiS jest wariantem łagodniejszym. Trzeba bowiem pamiętać, że wśród młodych
największą popularnością cieszą się nurty wyraziście antysystemowe, zaś PiS jest takim skrzyżowaniem: „systemową wersją antysystemowości", polską wersją
Orbanizmu, czyli głębokiej rewizji neokolonialnego statusu kraju.
Trzeba mocno podkreślić, że Polska jest na dokładnie tej samej ścieżce przemian polityczno-społecznych, co i Węgry, tyle że Węgry zaczęły implementować
Orbanowską ewolucję kraju w roku 2010. U nas rozpoczyna się to całe pięć lat później, nie wiadomo więc, czy jest jeszcze czas na zmianę ewolucyjną, gdyż
gospodarka Europy jest dziś w głębszym stanie rozkładu aniżeli pięć lat temu.
W tym ujęciu oraz w świetle badań młodych Polaków powinno być dla nas jasne, że Polska nie stoi dziś przed alternatywą PiS czy PO — tego już nie ma i nie
wróci. Polska stoi dziś przed alternatywą taką jak na Węgrzech: albo powiedzie się ewolucja Orbanowska albo przyjdzie rewolucja Jobbiku. Orban jak i PiS to
są mimo wszystko partie systemu, opowiadające się za jego głęboką, ale jednak ewolucją, z zachowaniem jakiejś postaci Unii Europejskiej. Realną alternatywą
w przypadku porażki politycznej PiSu jest antysystemowość rewolucyjna, a tutaj najłagodniejszą jej formą jest formacja Pawła Kukiza. Gdyby i ten projekt
nie wypalił to każda kolejna fala antysystemowości będzie coraz radykalniejsza.
Osobiście sądzę, że liderzy lub macherzy PO doskonale zdają sobie z tych uwarunkowań sprawę i świadomie postanowili oddać władzę PiSowi jako łagodniejszej
opcji nieuchronnego przesilenia politycznego w Polsce. Świadczy o tym wyraźnie kabaretowa kampania obliczona na porażkę partii rządzącej. Po wyborach
powstanie prawdopodobnie jakaś forma POPiSu, oczywiście pod całkowitą dominacją optyki PiS (po prostu część posłów PO przyłączy się do PiSu). I będzie to
polska forma orbanizmu — stale szachowana przez formacje narodowe.
Osobiście nie wierzę w żadne alternatywy tzw. lewicy dla tego układu w najbliższej przyszłości — tzw. lewica nie rozumie bowiem optyki narodowej, która jest kluczowym zagadnieniem
obecnej batalii gospodarczej. Tzw. lewica uważa, że naród to kategoria XIX-wieczna, której epilogiem były ruchy faszystowskie, zatem cokolwiek narodowego
może być li tylko recydywą faszyzmu. Równie mało zrozumienia ma tzw. lewica wobec haseł patriotycznych. Jeśli już pojawia się na tzw. lewicy hasło
patriotyzmu to co najwyżej ograniczone do sprzątania kup po psie i kasowania biletów w tramwaju, lecz w żadnym razie nie w kategoriach wspólnoty.
Patriotyzm według tzw. lewicy musi być skrajnie indywidualistyczny, bo inaczej grozi faszyzmem.
Głębokie zmiany ustrojowe i systemowe są w Polsce nieuchronne. Kwestią otwartą pozostaje jedynie to z jaką dynamiką i w jakiej formie zaistnieją. W
najbliższym czasie testowany będzie polski orbanizm i neosolidarność [ 1 ]. By projekt ten się ostał będzie musiał być maksymalnie inkluzywny
społecznie, czyli musi objąć zarówno pracowników, rolników, jak i polskich przedsiębiorców, plus wykluczonych bezrobociem.
Przesilenie polityczne ma to do siebie, że nie ma tutaj miejsca na ideologie polityczne i cząstkowość. Musi to być zatem projekt wykraczający poza
dychotomię lewica/prawica.
1 2
Przypisy: [ 1 ] Gdyby doszło do tego, że po wyborach powstanie jakaś wielka koalicja antypis, w co nie wierzę, to prawdopodobnym następstwem takiej opcji byłoby podmycie opcji umiarkowanej przesilenia i rychły sukces radykalnej antysystemowości « Ekonomia, gospodarka, biznes (Publikacja: 22-10-2015 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9924 |
|