|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Jasne karty Kościoła
Leon X Wielki – papież odrodzony [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Spis treści:
Jego osobowość i upodobania
Jego chrześcijańska kondycja
Ciceronianie
Finanse papieskiego dworu
Leon znaczy lew
Intelektualna krytyka Kościoła W obliczu nawały reformacyjnej
Ostatni spazm chwały zaprawionej goryczą
Papieża tego nie doceni ani porządny chrześcijanin,
gdyż ów nie był chrześcijański, ani katolik, w obawie przed zarzutami prawdziwego
chrześcijanina, iż popiera papieża tak mało chrześcijańskiego. Docenić go
może jedynie epikurejczyk, taki jakim był on sam — wielki człowiek renesansu,
światły humanista, przyjaciel i protektor artystów kochający życie. Tym samym
wydaje mi się zdumiewające, iż wszyscy krytycy Kościoła pozostając zaślepieni
nie mogą zdobyć się na właściwe jego upamiętnienie. [ 1 ]
Potępić go można jedynie z punktu widzenia zasad wiary, które były mu osobiście
tak samo obojętne jak każdemu porządnemu epikurejczykowi. Oczywiście miał również i wady, tak jak każdy człowiek, lecz jego wielkość nie doznaje przez to umniejszenia.
Był on niby zapowiedzią odrodzenia się Kościoła — przede wszystkim uwolnienia
się od teologii, której tenże papież bardzo nienawidził. Przeciwko odradzającej
się etyce właściwej duchowi pogańsko-starożytnemu powstały siły nie tylko politycznych
przeciwników, ale czegoś o wiele gorszego — chrześcijańsko-teologicznych sofizmatów,
którym pobudkę dał mnich Marcin Luter. Mówi się, że wystąpienie przeciw papieżowi
było wystąpieniem przeciwko papieskiemu zepsuciu i demoralizacji. Nie wygląda
to jednak tak świetliście jak przedstawiają to protestanci — zdemoralizowani i zepsuci byli może jego poprzednicy, zwłaszcza zaś Aleksander VI. Leon X
po prostu nie był chrześcijaninem. *
Leon X, właściwie Jan Medyceusz (Giovanni de Medici, 1475-1521) z Florencji, syn Wawrzyńca Wspaniałego, wywodził się ze znakomitego włoskiego
rodu Medyceuszy (wydali trzech papieży), którzy nieodłącznie kojarzą się z protekcją i rozwojem sztuk pięknych oraz pomyślnością Florencji. Jego ojciec, który miał
trzech synów, mawiał, że pierwszy jest dobry, drugi głupi, a trzeci (Giovanni)
mądry. Karierę duchowną rozpoczął prędko, bowiem już w wieku 17 lat został kardynałem
Florencji. Urzędem nie cieszył się zbyt długo, gdyż w dwa lata później jego
rodzina na skutek rozruchów ludowych zostaje zmuszona do opuszczenia Florencji i do 1512 r. Medyceusze tracą nad nią władzę. Ale to była już ostatnia bodaj
uciążliwość jaką zgotować mu miało życie [ 2 ],
odtąd "losy wiodły Leona od jednych rozkoszy do drugich, od sukcesu do sukcesu. I nawet przeciwności w ostatecznym rachunku musiały służyć jego triumfom. Życie
Leona upływało w swego rodzaju duchowym upojeniu, przy czym wszystkie jego pragnienia
nieustannie się realizowały. Wiązało się to z faktem, iż Leon był człowiekiem
niezwykle dobrodusznym i szczodrym, a przy tym zdolnym i budzącym uznanie. Właśnie
te przymioty są najpiękniejszymi darami natury: oto bogactwa, które rzadko tylko
daje się osiągnąć, a przecież to od nich zależy cała radość życia. Interesy i sprawy polityki tylko w niewielkiej mierze były Leonowi zawadą. Ponieważ nie
troszczył się o drobiazgi, ponieważ problemy polityczne rozważał tylko w ich
wielkich i najogólniejszych wymiarach, przeto nie stanowiły one dla niego ciężaru i pobudzały w nim jedynie najszlachetniejsze uzdolnienia duchowe. Zapewne właśnie
dlatego, iż nie poświęcał polityce wszystkich swoich dni i godzin, mógł Leon
ogarnąć jej problemy z całą swobodą i jednym rzutem oka" [ 3 ].
Po odzyskaniu władzy przez Medyceuszy Giovanni ponownie otrzymuje
kościelny urząd. Tym razem już 'nieco' wyżej — w 1513, w wieku 37 lat zostaje
papieżem. Nadawał się do tego wyśmienicie, nie tylko przez swe osobiste atuty,
ale i przez doświadczenie, które zdobył jako bliski współpracownik poprzedniego
papieża Juliusza II, który nie tylko wprowadził go w arkana wojenne [ 4 ],
ale i dał doskonały przykład protekcji sprawowanej nad artystami. Niccolo Machiavelli
pisał w Księciu o początku tego pontyfikatu: "Jego Świątobliwość
papież Leon zastał papiestwo bardzo silne i spodziewać się należy, że jeżeli
tamci papieże powiększyli je orężem, ten przez dobroć i inne niezliczone swe
cnoty podniesie jeszcze bardziej jego potęgę i cześć."
Jego osobowość i upodobania
Wybitny historyk dziewiętnastowieczny Leopold von Ranke [ 5 ]
pisał, iż Leon miał umysł "dostatecznie niezależny i chłonny" co wzbudziło w nim wielkie zainteresowanie starożytną sztuką, której wzorom pozwolił rozkwitać
na nowo pod swoim bokiem.
Jak podawał jeden z posłów: "To dobry człowiek, jest bardzo
hojny, z natury swej łagodny; unikałby wszelkich waśni, gdyby nie doprowadzali
go do nich jego krewni." [ 6 ]
Przed uznaniem dla osobistych cnót tego papieża nie wycofali
się nawet jego przeciwnicy, co bodaj świadczy najbardziej na jego korzyść. Pisze
tedy zajadły wróg papiestwa, protestancki teolog genewski: "Biegłość w sprawach
zewnętrznych, otwartość duszy, dobroć i uprzejmość serca odznaczały jego charakter. W obejściu był on nadzwyczaj uprzejmym; szczodrobliwość jego nie znała granic.
Obcowanie Leona było co przynajmniej lepsze od obcowania jego dworu, lubo, jako
sam kardynał Pallavicini przyznaje, nie pozostawało bez nagany. Z charakteru
będąc człowiekiem przyjemnym posiadał Leon wiele przymiotów, które są ozdobą
wielkich książąt." [ 7 ]
Po objęciu władzy w Rzymie zaapelował do towarzyszy bardzo
osobliwie: "Niech nasz pontyfikat będzie radosny!" [ 8 ]
— i takim miał się ona stać. Papież miał wielkie upodobanie nie tylko do
teatru ("Nie znalazłoby się ani jednego utworu, którego Leon nie byłby pierwszym
widzem."), ale nade wszystko do muzyki. W jego pałacu co dzień rozbrzmiewały
dźwięki instrumentów, często można było również zasłyszeć jak papież nucił sobie
pod nosem jakieś partie aryjek, które wpadły mu w ucho.
Równie wielką, o ile nie większą jego miłostką był przepych,
co raczej na dobre mu nie wychodziło, najbardziej zaś finansowo. Już jego wstąpienie
na tron było zwiastunem tej słabości: tysiąc artystów ozdobiło drogę jego pochodu
łukami, ołtarzami, posągami i girlandami. On przebył ją na białym koniu, ubrany w jedwabne szaty i gronostaje. Wjazdowi towarzyszyło 112 szambelanów, a czterech
służących niosło jego korony i mitry. Uroczystość kosztowała 100 tysięcy dukatów — jedną siódmą tego co Juliusz pozostawił w skarbcu papieskim. Były jednakże
też i uroczystości, które przynosiły dochód, jak choćby słynna 'procesja białego
słonia' z darami króla Portugalii z okazji zwycięstwa nam Maurami. Na grzbiecie
słonia znajdowała się srebrna skrzynia wysadzana klejnotami, wewnątrz której
były drogocenne szaty liturgiczne, złote kielichy (raczej przeznaczone do biesiad
nie-mszalnych) oraz drogocenne księgi — których miłośnikiem również był wielkim.
Słoń opadł przed papieżem na kolana a z jego trąby trysnęła na zgromadzonych
woda. "Nigdy dwór nie był bardziej ożywiony, nigdy bardziej nie promieniował
wdziękiem i inteligencją" [ 9 ]
Nie mieli narzekać również i na brak kobiet od kiedy sprowadzili się do Rzymu
Giuliamo Medici, z młodą małżonką i dworem. Jak pisał na wieść o tym kardynał
Bibbiena: "Bogu niech będzie chwała, albowiem nie brakuje tu niczego poza
damskim dworem." [ 10 ]
Ranke podsumowując ten aspekt jego 'pontyfikatu' pisze: "...dworszczyzny
Leona nie można potępić jako takiej; choć co prawda nikt nie mógłby zaprzeczyć,
że nie licowała ona z powołaniem najwyższego zwierzchnika Kościoła"
Nie dbał Leon za bardzo o papieską etykietę. Jesienią zwykł
był udawać się na polowania z sokołem pod Viterbo, oddawał się ponadto łowom
na jelenie pod Corneto i łowieniu ryb w jeziorze Bolsena
Stale otaczali go artyści i uczeni (m.in. D. Bramante, Michał
Anioł, P. Bembo, L. Ariosto), Machiavelli napisał dla niego niejedno swoje dzieło,
dla niego "Rafael zapełniał komnaty, galerię i kaplicę idealnymi obrazami
ludzkiego piękna, stanowiącymi czystą ekspresję bytu." (Ranke), papież
dbał też o rozwój nauk (m.in. odbudował uniwersytet rzymski).
Jego chrześcijańska kondycja
Wiara Leona X była nad wyraz wątła, mówiąc ściślej: był
ateistą. Wychwalając go pisze o nim d'Aubigne: "Co się atoli uczucia
religijnego dotyczy, to tego u Leona nie było zgoła ani śladu." [ 11 ]
Inny historyk, Pietro Sarpi, prowincjał zakonu serwitów, pisał w Historia
del Concillo Tridentino (1619): "Był to człowiek tak przyjemny, iż można
by go nazwać doskonałym, gdyby tylko choć trochę był miał wyrozumienia dla spraw
religii, i choć trochę był skłonnym do pobożności, o którą się nigdy prawie
nie troszczył." (p.4).Wprawdzie wielu innych papieży (jak wielu — tego nigdy się nie dowiemy) również było 'mało wiernych', część można określić
mianem świadomych ateistów, część nieświadomych. Leon X był jednak wyjątkowy — był ateistą z klasą. Inni, poza kilkoma wyjątkami, zachowywali pozory pobożności,
on — niemal się ich wyzbył. Oczywiście dla ludu 'wikariuszem Chrystusa' musiał
pozostać, gdyż tego się domagał interes ekonomiczny, jednakże wobec arystokratycznego
'towarzystwa' był sobą: "Ile korzyści przyniosła Nam i naszym ludziom
bajeczka o Chrystusie, wiadomo" [ 12 ]
— mówił.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Co więcej — krytykowany jest na równi z innymi papieżami, wymieniany czasami jednym tchem wraz z Aleksandrem VI i innymi zdemoralizowanymi osobistościami zasiadającymi na Piotrowym stolcu. Deschner pisze nawet w Opus diaboli, iż Leon wierzył w czarownice, co jest najwyraźniej jego osobistym wymysłem, bądź pobożnym życzeniem. Od dawna czułem konieczność naprawienia tego zaniedbania i przywrócenia właściwego szacunku dla tej osoby, jaki się jej niewątpliwie należy [ 2 ] Pomijając spisek zamachu na niego, który się jednak nie powiódł, a jego przywódca — Alfons Petrucci — został z polecenia papieża stracony [ 3 ] Leopold von Ranke, Dzieje papiestwa w XVI-XIX wieku, PIW, Warszawa 1981, T.1, s.105-106 [ 4 ] O papieżu tym powiadano, iż więcej spędził w siodle, w uzbrojeniu niż przy modlitwie [ 5 ] Leopold von Ranke (1795-1886), historyk niem.; 1827-71 prof. uniw. w Berlinie; gł. zadanie historiografii widział nie w osądzaniu przeszłości, lecz w badaniu faktów i ogólnych tendencji rozwojowych; wysuwał postulat badania każdej epoki z punktu widzenia niepowtarzalnej idei przewodniej; polemizując z G.W.F. Heglem, negował moralny i duchowy postęp ludzkości, afirmując go w dziedzinie materialnej; gł. prace: Historia papieży i papiestwa (t. 1-3 1834-39, wyd. pol. 1873-76), Deutsche Geschichte im Zeitalter der Reformation (t. 1-6 1839-47) oraz monografie poświęcone Prusom, Francji i Anglii w XVI-XVII w.; rozpoczęcie 1833 przez Ranke'go pierwszego uniwersyteckiego seminarium hist. dało początek szkole hist. zw. szkołą Ranke'go [ 6 ] za: Ranke, op.cit.,s.91 [ 7 ] dr J. H. Merle d'Aubigné, Historya reformacyi szesnastego wieku, Cieszyn 1886; T.1, s.200 [ 8 ] za: K. Deschner, Opus diaboli, Uraeus, Gdynia 1995, s.54 [ 9 ] Ranke, op.cit. T.1, s.92 [ 10 ] za: Ranke, op.cit. T.1, s.92 [ 11 ] d'Aubigné, op.cit. T.1, s.201 [ 12 ] za: Horst Hermann, Książęta Kościoła. Między słowem pasterskim a godzinkami owieczek, Uraeus, Gdynia 2000, s.145 « Jasne karty Kościoła (Publikacja: 07-07-2002 Ostatnia zmiana: 18-08-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1002 |
|