|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Kaukaz w płomieniach [6] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
Na gruzińską stronę idę
razem z Mechmetem. Milczący, zarośnięty. Jedyny, który pije alkohol. Do Szalili
mamy do przejścia parę kilometrów. Po kilkuset metrach żegna się ze mną i stromą
piarżystą percią wspina ostro do góry. Spotkamy się już po drugiej stronie
granicy. Zdjęto z niej rosyjskie posterunki. Rozmowy ekspertów na temat
usunięcia rosyjskich baz z terytorium Gruzji były bardzo trudne. Miały zostać
zakończone na stambulskim szczycie OBW. Nie zakończyły się do dziś. Do
posterunku otoczonego kamiennymi blokami prowadziła stroma ścieżka. Przed nim
przycupnęła objuczona tobołami rodzina uciekinierów. Inżynier i lekarka.
Prosili, aby nie zapisywać ich nazwisk. W drodze stracili jedno z dzieci.
Przygniotła je ostrzelana rakietami ciężarówka, którą jechali. Większość
pasażerów zginęła. Najmłodszego synka też trafiły odłamki. Ten w brzuchu malca
był dość płytko. Matka zoperowała go na polu. Krawieckimi nożyczkami. Na całe
szczęście mieli przy sobie środki odkażające. Dziecko strasznie krzyczało.
Odłamek z nogi dzieciaka wyciągną jak już dotrą do jakiegoś szpitala. Teraz
niesie go ojciec. Musiał zostawić tobół z dobytkiem. Przeszliśmy. Trwały
targi z dowódcą gruzińskiej placówki. Był na pół pijany. Ostry podniesiony głos.
Plugawe wyzwiska po rosyjsku. Coś na temat Abchazji. Podwładni mitygują szefa
pokazując moją legitymację International Federation of Journalists. Niewiele
pomaga. Koniec lufy kałasza i szczęknięcie zamka wyraźnie pokazuje, że mam wracać tam, skąd przybyłem.
Propozycja nie do odrzucenia. Wracam. Rodzina zostaje. Spotkam ją za parę godzin w Szatili. Opłacili haracz. Tysiąc dolarów od osoby dorosłej i pięćset od
dziecka. Wydali wszystko, co mieli. Tamci znów przylecieli. Ostry grzechot
karabinów maszynowych niesie się po skalnych wąwozach. Samoloty atakują na
południe od głównej grani Kaukazu. Musieli dostrzec większe skupiska ludzi.
Zaczynam rozumieć stan nerwów komendanta. Kamienne bloki nie chronią przed
napalmem . Jego poprzednik parę dni wcześniej został upieczony żywcem. Przy
posterunku granicznym wyrósł świeży grób z krzyżem. Gruzini są prawosławni. Pod
wieczór ucichły pijackie wrzaski. Komendanta zmogło. Łożyskiem płytkiej już
Arguni nadjechał z południa UAZ. Stanął pod wiszącą skałą, niewidoczny dla tych
tam w górze. Wrzucam plecak i wskakuję do środka. Załoga pojazdu w stanie
wskazującym. Porozumiewamy się wzrokiem. Mam się nie wychylać z samochodu. Pół
godziny później jestem już poza paru granicznymi szlabanami w centrum Szatili.
Trwają targi z tłumem posiadaczy samochodów terenowych najróżniejszych marek.
Przejazd do Tbilisi kosztował sto dolarów od osoby. Ci, których nie było stać,
szli na piechotę. To na nich polowali podniebni rycerze.
Coraz powszechniej są
dostrzegane znamiona schyłku pewnej epoki. Epoki supremacji rasy białej.
Supremacji chrześcijańskich ludów północy. W rankingu popularności języków angielskiego i rosyjskiego wśród mieszkańców coraz
znaczniejszych połaci kuli ziemskiej, języki te będą w miarę upływu
dziesięcioleci ustępowały pola tureckiemu i hiszpańskiemu. Przed obywatelami
koszmarnej pamięci ZSRR starannie ukrywano fakt, że jednym z najbardziej
rozprzestrzenionych na świecie języków, którym można się porozumieć zarówno nad
brzegiem Adriatyku, nad Morzem Ochockim, w chińskiej prowincji Sinkiang, w zachodniej Mongolii, jak i kilkadziesiąt kilometrów na północ od Moskwy jest j
język turecki, a właściwie grupa języków tureckich. Prawda o tym, że dla
większości mieszkańców Nowego Jorku językiem macierzystym jest hiszpański,
ciągle też dla wielu jest bulwersująca. Nie można również ukryć faktu, że to
właśnie na glebie chrześcijańskiej Europy wyrosły dwa największe ludobójcze
totalitaryzmy, komunizm i hitleryzm. Członkowie
kast pretorianów, ci najbardziej krwawi i znienawidzeni nosiciele trupich
czaszek i czerwonej gwiazdy na czapkach, ci z SS, gestapo i NKWD, urodzili się w chrześcijańskich rodzinach. Rzadko w dziejach powszechnych wśród wyznawców
wyznań innych niż chrześcijańskie, występował w podobnej skali jak w Europie,
brak tolerancji dla ludzi innej religii, koloru skóry, mowy i obyczaju, a nawet
określonej klasy społecznej. Warto sobie
uzmysłowić, że centrum cywilizacyjne Planety Ziemia na naszych oczach
przemieszcza się znad brzegów Atlantyku nad brzegi Pacyfiku. Systemy wartości,
obowiązujące wśród społeczności ludzkich rasy białej w skali całego globu
ziemskiego, też coraz mniej mają swoich zwolenników i wyznawców. Nastąpił krach
dualistycznego systemu równowagi i zachowywania światowego pokoju. Krach
pax sovietica i
pax americana. Krach, w którym ten
pierwszy już eksplodował, a krach tego drugiego może nastąpić nadspodziewanie
szybko. Imperium sowieckie, ostatnie kolonialne imperium naszego globu, rozpada
się na naszych oczach. Gigantyczny kryzys ogarnia coraz większe obszary byłego
ZSRR, zaludnione przez miliony głodnych, zdeprawowanych, zdegenerowanych
fizycznie i moralnie, byłych obywateli pierwszego na świecie państwa dyktatury
proletariatu. Stany Zjednoczone udzielają poparcia, wyrażane w miliardach
dolarów dla kolejnych „demokratycznych" samodzierżców i robią z nimi interesy.
Podobnie udzielały poparcia Leninowi, mimo że znały od samego początku
ludobójcze oblicze komunistycznego systemu, jaki stworzył. Odnosząc korzyści z naftowo-gazowej ruletki, wspomagając rosyjskiego dinozaura, ciężarnego
masakrowaną Syberią i Kaukazem, faktycznie popierają jeden z najbardziej
anachronicznych, reakcyjnych kolonialnych reżimów, z jakimi mieliśmy do
czynienia w dziejach powszechnych.
Nie miejmy złudzeń, że władcy Rosji — niezależnie od tego, czy flaga jej będzie
czerwona, czy biało-błękitna — łatwo wyrzekną się ziem, nad którymi panują.
Niewiele jest w dziejach przykładów, aby równie odległe i obce sobie etnicznie,
cywilizacyjnie i kulturowo narody, jak Czeczeni i Polacy miały tak wiele
wspólnego. Doświadczały wspólnego losu, ceniły podobne wartości, miały wspólnego
wroga. Kaukaz wcześniej czy później wyzwoli się z kolonialnego jarzma. Leży to w interesie samych Rosjan i Rosji. Brazylia już zapomniała, że ongiś była kolonią
Portugalii, Meksyk — Hiszpanii, a Indie i Stany Zjednoczone — Wielkiej Brytanii.
Będzie to proces niełatwy. Już się rozpoczął. Rosja okupuje Północny Kaukaz,
Daleki Wschód, Syberię, Tuwę, Kraj Krasnojarski, Republikę Sacha (Jakucję).
Pragnąc odzyskać dominującą imperialną pozycję na kontynencie euroazjatyckim,
wcześniej czy później sięgnie po Ukrainę, Białoruś, wybrzeże Morza Bałtyckiego z bardzo prozaicznej przyczyny. Musi dysponować dziesiątkami milionów ludzi,
którzy byliby w stanie coś z tą 1/6 ziemskiego globu zrobić. Zagospodarować,
administrować. Ostatnie dwa wieki pokazały, że Rosjanie potrafili tam zbudować
tylko gigantyczny, na skalę niespotykaną w dziejach, system łagrów, złowrogi
Archipelag GUŁag. I eksploatować bogactwa naturalne w sposób niezwykle
rabunkowy, zagrażający katastrofą ekologiczną groźną dla sąsiednich
kontynentów.. A przecież Syberia, tak jak i Kaukaz, to niezwykle bogato przez
naturę obdarowane obszary kuli ziemskiej. Już dawno mogły się stać drugą Kanadą.
Wojny na północnym Kaukazie nie można wygrać. Duch Nowogrodu Wielkiego przemawia
dziś głosem Siergieja Kowaliowa. Każda wojna jest obrzydliwa, a wojna przeciwko
jednemu z własnych narodów jest obrzydliwa szczególnie. Jeśli ta prawda dotrze
do serc i umysłów Rosjan, można mieć nadzieję, że ofiara krwi dumnych górali
Kaukazu nie będzie daremna.
Na północnym Kaukazie w imię
obrony
interesów
GAZPROMU
zginęło i zostało
rannych
przeszło
200
tysięcy
ludzi. W większości
kobiet,
starców i dzieci.
Uległo
zniszczeniu
56 tysięcy domów. W przywracaniu
konstytucyjnego
poriadka w Groznym
wzięło
udział
prawie
tyle
samo
czołgów i dział
pancernych,
co w szturmie
Berlina.
Chociaż
pierwszą
flagę
na
gmachu
Reichstagu
zatknął
Czeczen
Abdułchakim
Ismaiłow,
co
starannie
ukrywano
przez
następne
półwiecze,
podobnie
jak i fakt,
że
pułkiem
Armii
Czerwonej,
który
spotkał
się z wojskami
aliantów
na Łabie
też dowodził
Czeczen
Mowładi
Wisatow,
któremu
Amerykanie wręczyli
wtedy
najwyższe
odznaczenie
wojenne,
Order
Purpurowego
Serca.
Pamiętamy o polsko-czeczeńskim
braterstwie
broni w okresie
powstania
imama
Szamila. W roku 1844 konsul
francuski
raportował
do Paryża,
że
gwardia
honorowa
Szamila
składa
się z 400 polskich
jeźdźców,
zaprzysiężonych
wrogów
Rosji. A w
czasie
Wojny
Krymskiej
generał
turecki
Ludwik Bystrzonowski,
odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari oraz krzyżem Legii Honorowej,
wysłannik
księcia
Adama
Czartoryskiego,
przygotowywał wyprawę legionu
polskiego na
Moskwę. W jego skład wchodzili także
Czeczeni,
Gruzini,
Rusini i Ormianie.
Jedność
świata
islamu i zagrożenie,
jakie
ma
rzekomo
nieść
dla
zachodniej
cywilizacji,
jest
manipulacją
postsowieckich
szachistów
na Kremlu.
Skoro
nie istnieje już zagrożenie
ze strony
komunistycznej
Rosji,
to
mieszkańcy
Stanów
Zjednoczonych
powinni
obawiać
się
tylko
wyznawców
Mahometa i rasy
żółtej.
Na terytorium Czeczenii
występuje ropa naftowa
wyśmienitej
jakości.
Nie ustępuje
tej z Kuwejtu. Jednak poziom
jej
wydobycia
stanowi
zaledwie
1%
wydobycia w Rosji.
Około
4
tysięcy
ton
na dobę.
Dla moskiewskich decydentów
najważniejsze
znaczenie
ma
fakt,
że w pobliżu
Groznego
zbiegają
się
nitki
rurociągów
naftowych z pól
położonych
wokół basenu
Morza
Kaspijskiego,
Jest
rzeczą
znamienną,
że
na dwa
miesiące
przed
rozpoczęciem
przywracania
konstytucyjnego
poriadka w Czeczenii,
Rosja
podpisała
KONTRAKT
STULECIA
na dostawę w ciągu
najbliższych
30
lat
do portów
nad
Morzem
Czarnym
przeszło
pół
miliarda
ton
ropy,
wydobytej w szelfie
kaspijskim.
Realizacją
tego
przedsięwzięcia
są
zainteresowane
takie
światowe
koncerny
jak
AMOCO i British
Petroleum,
które
mają
zainwestować
prawie
8
mld
USD, a planowane
zyski
udziałowców
wynoszą
35
mld USD.
To były
pieniądze
warte
każdej
wojny.
Generał
Romanow,
odpowiedzialny
za
masakrę w Samaszkach i uważany
za
zbrodniarza
wojennego,
stał
się z czasem
zwolennikiem
zakończenia
wojny.
Przeszkadzało
to
planom
kremlowskich
strategów. W dniu, w którym w Londynie
trwało
spotkanie
konsorcjum
naftowego,
decydujące o pozostawieniu
trasy
rurociągu
naftowego z Baku
do Morza
Czarnego, w Groznym
miał
miejsce
zamach
na
generała.
Skuteczny.
Usunięcie
Romanowa
oznaczało
kontynuację
wojny,
której
ostatecznym
celem
jest
objęcie
przez
Rosję
pełnej
kontroli
nad
„rurą".
Gdy z otoczonego
przez
parę
pierścieni
wojsk
federalnych
miasta Pierwomajskoje
wydostawali
się
nieuzbrojeni
mieszkańcy,
idąc
po ułożonych
nad
bagiennymi
rozlewiskami
rurach
gazociągu
tranzytowego,
nadleciała
eskadra
bojowych
helikopterów i prawie
wszystkich
rozstrzelała
koszącym
ogniem z karabinów
maszynowych.
Żaden
pocisk
nie
ugodził w gazociąg.
Przypadek?
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 16-01-2017 )
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Hej ty ojcze atamanie | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10081 |
|