Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.338 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Kaukaz w płomieniach [6]
Autor tekstu:

Na gruzińską stronę idę razem z Mechmetem. Milczący, zarośnięty. Jedyny, który pije alkohol. Do Szalili mamy do przejścia parę kilometrów. Po kilkuset metrach żegna się ze mną i stromą piarżystą percią wspina ostro do góry. Spotkamy się już po drugiej stronie granicy. Zdjęto z niej rosyjskie posterunki. Rozmowy ekspertów na temat usunięcia rosyjskich baz z terytorium Gruzji były bardzo trudne. Miały zostać zakończone na stambulskim szczycie OBW. Nie zakończyły się do dziś. Do posterunku otoczonego kamiennymi blokami prowadziła stroma ścieżka. Przed nim przycupnęła objuczona tobołami rodzina uciekinierów. Inżynier i lekarka. Prosili, aby nie zapisywać ich nazwisk. W drodze stracili jedno z dzieci. Przygniotła je ostrzelana rakietami ciężarówka, którą jechali. Większość pasażerów zginęła. Najmłodszego synka też trafiły odłamki. Ten w brzuchu malca był dość płytko. Matka zoperowała go na polu. Krawieckimi nożyczkami. Na całe szczęście mieli przy sobie środki odkażające. Dziecko strasznie krzyczało. Odłamek z nogi dzieciaka wyciągną jak już dotrą do jakiegoś szpitala. Teraz niesie go ojciec. Musiał zostawić tobół z dobytkiem.

Przeszliśmy. Trwały targi z dowódcą gruzińskiej placówki. Był na pół pijany. Ostry podniesiony głos. Plugawe wyzwiska po rosyjsku. Coś na temat Abchazji. Podwładni mitygują szefa pokazując moją legitymację International Federation of Journalists. Niewiele pomaga. Koniec lufy kałasza i szczęknięcie zamka wyraźnie pokazuje, że mam wracać tam, skąd przybyłem. Propozycja nie do odrzucenia. Wracam. Rodzina zostaje. Spotkam ją za parę godzin w Szatili. Opłacili haracz. Tysiąc dolarów od osoby dorosłej i pięćset od dziecka. Wydali wszystko, co mieli. Tamci znów przylecieli. Ostry grzechot karabinów maszynowych niesie się po skalnych wąwozach. Samoloty atakują na południe od głównej grani Kaukazu. Musieli dostrzec większe skupiska ludzi. Zaczynam rozumieć stan nerwów komendanta. Kamienne bloki nie chronią przed napalmem . Jego poprzednik parę dni wcześniej został upieczony żywcem. Przy posterunku granicznym wyrósł świeży grób z krzyżem. Gruzini są prawosławni. Pod wieczór ucichły pijackie wrzaski. Komendanta zmogło. Łożyskiem płytkiej już Arguni nadjechał z południa UAZ. Stanął pod wiszącą skałą, niewidoczny dla tych tam w górze. Wrzucam plecak i wskakuję do środka. Załoga pojazdu w stanie wskazującym. Porozumiewamy się wzrokiem. Mam się nie wychylać z samochodu. Pół godziny później jestem już poza paru granicznymi szlabanami w centrum Szatili. Trwają targi z tłumem posiadaczy samochodów terenowych najróżniejszych marek. Przejazd do Tbilisi kosztował sto dolarów od osoby. Ci, których nie było stać, szli na piechotę. To na nich polowali podniebni rycerze.

Coraz powszechniej są dostrzegane znamiona schyłku pewnej epoki. Epoki supremacji rasy białej. Supremacji chrześcijańskich ludów północy. W rankingu popularności języków angielskiego i rosyjskiego wśród mieszkańców coraz znaczniejszych połaci kuli ziemskiej, języki te będą w miarę upływu dziesięcioleci ustępowały pola tureckiemu i hiszpańskiemu. Przed obywatelami koszmarnej pamięci ZSRR starannie ukrywano fakt, że jednym z najbardziej rozprzestrzenionych na świecie języków, którym można się porozumieć zarówno nad brzegiem Adriatyku, nad Morzem Ochockim, w chińskiej prowincji Sinkiang, w zachodniej Mongolii, jak i kilkadziesiąt kilometrów na północ od Moskwy jest j język turecki, a właściwie grupa języków tureckich. Prawda o tym, że dla większości mieszkańców Nowego Jorku językiem macierzystym jest hiszpański, ciągle też dla wielu jest bulwersująca. Nie można również ukryć faktu, że to właśnie na glebie chrześcijańskiej Europy wyrosły dwa największe ludobójcze totalitaryzmy, komunizm i hitleryzm. Członkowie kast pretorianów, ci najbardziej krwawi i znienawidzeni nosiciele trupich czaszek i czerwonej gwiazdy na czapkach, ci z SS, gestapo i NKWD, urodzili się w chrześcijańskich rodzinach. Rzadko w dziejach powszechnych wśród wyznawców wyznań innych niż chrześcijańskie, występował w podobnej skali jak w Europie, brak tolerancji dla ludzi innej religii, koloru skóry, mowy i obyczaju, a nawet określonej klasy społecznej. Warto sobie uzmysłowić, że centrum cywilizacyjne Planety Ziemia na naszych oczach przemieszcza się znad brzegów Atlantyku nad brzegi Pacyfiku. Systemy wartości, obowiązujące wśród społeczności ludzkich rasy białej w skali całego globu ziemskiego, też coraz mniej mają swoich zwolenników i wyznawców. Nastąpił krach dualistycznego systemu równowagi i zachowywania światowego pokoju. Krach pax sovietica i pax americana. Krach, w którym ten pierwszy już eksplodował, a krach tego drugiego może nastąpić nadspodziewanie szybko. Imperium sowieckie, ostatnie kolonialne imperium naszego globu, rozpada się na naszych oczach. Gigantyczny kryzys ogarnia coraz większe obszary byłego ZSRR, zaludnione przez miliony głodnych, zdeprawowanych, zdegenerowanych fizycznie i moralnie, byłych obywateli pierwszego na świecie państwa dyktatury proletariatu. Stany Zjednoczone udzielają poparcia, wyrażane w miliardach dolarów dla kolejnych „demokratycznych" samodzierżców i robią z nimi interesy. Podobnie udzielały poparcia Leninowi, mimo że znały od samego początku ludobójcze oblicze komunistycznego systemu, jaki stworzył. Odnosząc korzyści z naftowo-gazowej ruletki, wspomagając rosyjskiego dinozaura, ciężarnego masakrowaną Syberią i Kaukazem, faktycznie popierają jeden z najbardziej anachronicznych, reakcyjnych kolonialnych reżimów, z jakimi mieliśmy do czynienia w dziejach powszechnych.

Nie miejmy złudzeń, że władcy Rosji — niezależnie od tego, czy flaga jej będzie czerwona, czy biało-błękitna — łatwo wyrzekną się ziem, nad którymi panują. Niewiele jest w dziejach przykładów, aby równie odległe i obce sobie etnicznie, cywilizacyjnie i kulturowo narody, jak Czeczeni i Polacy miały tak wiele wspólnego. Doświadczały wspólnego losu, ceniły podobne wartości, miały wspólnego wroga. Kaukaz wcześniej czy później wyzwoli się z kolonialnego jarzma. Leży to w interesie samych Rosjan i Rosji. Brazylia już zapomniała, że ongiś była kolonią Portugalii, Meksyk — Hiszpanii, a Indie i Stany Zjednoczone — Wielkiej Brytanii. Będzie to proces niełatwy. Już się rozpoczął. Rosja okupuje Północny Kaukaz, Daleki Wschód, Syberię, Tuwę, Kraj Krasnojarski, Republikę Sacha (Jakucję). Pragnąc odzyskać dominującą imperialną pozycję na kontynencie euroazjatyckim, wcześniej czy później sięgnie po Ukrainę, Białoruś, wybrzeże Morza Bałtyckiego z bardzo prozaicznej przyczyny. Musi dysponować dziesiątkami milionów ludzi, którzy byliby w stanie coś z tą 1/6 ziemskiego globu zrobić. Zagospodarować, administrować. Ostatnie dwa wieki pokazały, że Rosjanie potrafili tam zbudować tylko gigantyczny, na skalę niespotykaną w dziejach, system łagrów, złowrogi Archipelag GUŁag. I eksploatować bogactwa naturalne w sposób niezwykle rabunkowy, zagrażający katastrofą ekologiczną groźną dla sąsiednich kontynentów.. A przecież Syberia, tak jak i Kaukaz, to niezwykle bogato przez naturę obdarowane obszary kuli ziemskiej. Już dawno mogły się stać drugą Kanadą. Wojny na północnym Kaukazie nie można wygrać. Duch Nowogrodu Wielkiego przemawia dziś głosem Siergieja Kowaliowa. Każda wojna jest obrzydliwa, a wojna przeciwko jednemu z własnych narodów jest obrzydliwa szczególnie. Jeśli ta prawda dotrze do serc i umysłów Rosjan, można mieć nadzieję, że ofiara krwi dumnych górali Kaukazu nie będzie daremna.

Na północnym Kaukazie w imię obrony interesów GAZPROMU zginęło i zostało rannych przeszło 200 tysięcy ludzi. W większości kobiet, starców i dzieci. Uległo zniszczeniu 56 tysięcy domów. W przywracaniu konstytucyjnego poriadka w Groznym wzięło udział prawie tyle samo czołgów i dział pancernych, co w szturmie Berlina. Chociaż pierwszą flagę na gmachu Reichstagu zatknął Czeczen Abdułchakim Ismaiłow, co starannie ukrywano przez następne półwiecze, podobnie jak i fakt, że pułkiem Armii Czerwonej, który spotkał się z wojskami aliantów na Łabie też dowodził Czeczen Mowładi Wisatow, któremu Amerykanie wręczyli wtedy najwyższe odznaczenie wojenne, Order Purpurowego Serca.

Pamiętamy o polsko-czeczeńskim braterstwie broni w okresie powstania imama Szamila. W roku 1844 konsul francuski raportował do Paryża, że gwardia honorowa Szamila składa się z 400 polskich jeźdźców, zaprzysiężonych wrogów Rosji. A w czasie Wojny Krymskiej generał turecki Ludwik Bystrzonowski, odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari oraz krzyżem Legii Honorowej, wysłannik księcia Adama Czartoryskiego, przygotowywał wyprawę legionu polskiego na Moskwę. W jego skład wchodzili także Czeczeni, Gruzini, Rusini i Ormianie.

Jedność świata islamu i zagrożenie, jakie ma rzekomo nieść dla zachodniej cywilizacji, jest manipulacją postsowieckich szachistów na Kremlu. Skoro nie istnieje już zagrożenie ze strony komunistycznej Rosji, to mieszkańcy Stanów Zjednoczonych powinni obawiać się tylko wyznawców Mahometa i rasy żółtej.

Na terytorium Czeczenii występuje ropa naftowa wyśmienitej jakości. Nie ustępuje tej z Kuwejtu. Jednak poziom jej wydobycia stanowi zaledwie 1% wydobycia w Rosji. Około 4 tysięcy ton na dobę. Dla moskiewskich decydentów najważniejsze znaczenie ma fakt, że w pobliżu Groznego zbiegają się nitki rurociągów naftowych z pól położonych wokół basenu Morza Kaspijskiego, Jest rzeczą znamienną, że na dwa miesiące przed rozpoczęciem przywracania konstytucyjnego poriadka w Czeczenii, Rosja podpisała KONTRAKT STULECIA na dostawę w ciągu najbliższych 30 lat do portów nad Morzem Czarnym przeszło pół miliarda ton ropy, wydobytej w szelfie kaspijskim. Realizacją tego przedsięwzięcia są zainteresowane takie światowe koncerny jak AMOCO i British Petroleum, które mają zainwestować prawie 8 mld USD, a planowane zyski udziałowców wynoszą 35 mld USD. To były pieniądze warte każdej wojny.

Generał Romanow, odpowiedzialny za masakrę w Samaszkach i uważany za zbrodniarza wojennego, stał się z czasem zwolennikiem zakończenia wojny. Przeszkadzało to planom kremlowskich strategów. W dniu, w którym w Londynie trwało spotkanie konsorcjum naftowego, decydujące o pozostawieniu trasy rurociągu naftowego z Baku do Morza Czarnego, w Groznym miał miejsce zamach na generała. Skuteczny. Usunięcie Romanowa oznaczało kontynuację wojny, której ostatecznym celem jest objęcie przez Rosję pełnej kontroli nad „rurą". Gdy z otoczonego przez parę pierścieni wojsk federalnych miasta Pierwomajskoje wydostawali się nieuzbrojeni mieszkańcy, idąc po ułożonych nad bagiennymi rozlewiskami rurach gazociągu tranzytowego, nadleciała eskadra bojowych helikopterów i prawie wszystkich rozstrzelała koszącym ogniem z karabinów maszynowych. Żaden pocisk nie ugodził w gazociąg. Przypadek?


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 16-01-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Stanisław Michałowski
Pisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 49  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Hej ty ojcze atamanie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10081 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365