Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.474 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Każdy, kto chce być chrześcijaninem, powinien wyłupić oczy własnemu rozumowi.
« Światopogląd  
Ateizm to za mało [2]
Autor tekstu:

Innym aspektem chrześcijańskiego kryptoateizmu jest z pewnością współczesna tzw. teologia śmierci Boga. Czyż jednak posądzę chrześcijan, którzy zrezygnowali z boga i chcą łączyć tę doktrynę z ateizmem, o ateistyczną nieprawomyślność? Cupitt pisał: "Dziś jednak cały kosmologiczny aspekt religii zupełnie się załamał. Wiemy przynajmniej tyle, że nigdzie 'na górze' nie ma żadnego racjonalnego porządku rzeczy, żadnego wywiedzionego z wielkiej narracji sensu, w który moglibyśmy wpleść nasze życie. Wiemy zatem, że nie ma absolutnie żadnego nadprzyrodzonego porządku i absolutnie żadnego życia po śmierci. To wszystko: nie ma nic więcej i, jak każdy wie, gdy się umiera — to się umiera i koniec"; "Wiara w ukryte moce jest tak samo absurdalna i zabobonna jak wiara, że słownik kryje w sobie mnóstwo niewidzialnych słów, które jakimś sposobem wpływają na znaczenia i użycie słów widzialnych". Nie widzę racjonalnych powodów, aby nie uznać tych poglądów za stricte ateistyczne. Dlatego właśnie nie mogę zrozumieć dlaczego Anna Kalenik pisze, że „chrześcijaństwo ateistyczne nie jest ateizmem". Ono jest po prostu innym ateizmem...

Sądzę, że w dzisiejszych realiach wolnomyśliciele będą się musieli pogodzić z tym, że nie mają monopolu na ateizm. Można być całkowicie tego pewnym, że świat „bez boga" będzie czynił znacznie większe postępy i wyprzedzać będzie świat „bez religii". Można się wprawdzie irytować czy potępiać wzajemnie, ale nie zmieni to wcale faktu, że dla określenia postawy niereligijnej pojęcie 'ateizm' może być za wąskie. Jeśli coraz większa liczba ludzi, o takich czy innych odcieniach religijnych, określać się będzie mianem ateistów, to nie pozostanie chyba nic innego jak się zebrać na ateistycznym soborze powszechnym i wszystkich ich ekskomunikować w imię..., powiedzmy Rozumu. Myślę jednak, że nad czystość ateistyczną ważniejsza jest inna idea: bez dogmatu.

Bóg, ateizm i agnostycyzm

Poprzez agnostycyzm najpowszechniej rozumie się postawę wstrzymania sądu o bogach, z uwagi na niedostateczność udowodnienia ich istnienia, jak i nieistnienia. Wydaje mi się, iż jest to definicja najsłuszniejsza i najbardziej zgodna z istotą pojęcia. Można więc nawet rozumieć poprzez to jedynie zaprzeczenie gnozie, czyli możliwości zdobycia wiedzy o bogu, bez odchodzenia od wiary weń. Trudno jest pogodzić tę postawę z racjonalizmem, gdyż bliższa jest ona wyznaniu niewiary w siłę ludzkiego rozumu, niż niewiary w boga. Agnostyk utrzymujący, że istnienie boga jest tak samo możliwe jak i jego nieistnienie jest bodaj najdoskonalszym wcieleniem postawy wzgardzicielskiej wobec rozumu. A idealne zawieszenie agnostyka między teizmem i ateizmem jest postawą niegodną mężczyzny, który wykazuje nie tyle swą ostrożność sądzenia, co impotencję decyzyjną.

Przy takim rozumieniu tego pojęcia chciałbym przytoczyć uwagi Bohdana Chwedeńczuka, który pisał: "...człowiek religijny jest przekonany, iż jest o czymś przekonany — jest przekonany przez wiarę, jak fideista; przez argumenty i świadectwa, jak teista; natomiast w agnostyckim zawieszeniu sądu jest wprawdzie odmowa uznania zdania o istnieniu przedmiotu religii na równi z odmową uznania zdania o jego nieistnieniu, ale towarzyszy temu przekonanie, iż wiadomo, czym jest to, o czym nie wiadomo, czy istnieje, czy nie istnieje (tak jak wiadomo, czym jest yeti, o którym nie wiadomo, czy istnieje, czy nie istnieje). Fideista, teista i agnostyk są jednak w tym samym położeniu — pierwszy wierzy w nie wiadomo co, drugi dowodzi nie wiadomo czego, a trzeci nie wiadomo czego się wystrzega." („Dlaczego jestem ateistą i antyklerykałem", Bez Dogmatu nr 34)

Jeśli chodzi o źródło takiej podstawy, to z kolei uwagi Andrzeja Dominiczaka wydają się być najtrafniejsze: "Sceptycyzm agnostyka jest osobistą filozofią, ale może być także przejawem lęku lub — co zdarza się najczęściej — jednym i drugim. Lęk agnostyka, w odróżnieniu od pierwotnego lęku ludzi wierzących, nie znosi w pełni krytycyzmu i nie kreuje fałszywego obrazu rzeczywistości, nie rodzi wiary — domaga się tylko lub głosi potrzebę większej pewności, pewności, której mieć nie można." („Czy agnostycy są ateistami?", Towarzystwo Humanistyczne)

Na szczęście w praktyce agnostycy są na ogół bardziej rozsądni i są ludźmi pod względem wiary w boga tożsami z ateistami, a do obozu agnostyków zaliczający się wyłącznie z racji formalnych. Takim jest też najpewniej prof. Jan Woleński: "Jestem agnostykiem. Nie jest mi znany żaden poprawny dowód istnienia Boga i przypuszczam, że to jest nawet niemożliwe." To samo i mną kierowało, kiedy od samego początku określałem się mianem agnostyka. Nie jest to więc postawa, która zawiesza swój sąd o bogach, gdyż nie dopuszcza wiary w bogów, a jedyna różnica z ateizmem polega na uznaniu, że mówienie o istnieniu bogów ma tę samą wartość co mówienie o ich nieistnieniu.

Z czasem mój entuzjazm wobec agnostycyzmu malał, gdyż mimo wszystko powszechniejsze jest jego rozumienie mniej korzystne dla rozumu, a nadto zdaje mi się, iż rozumienie to lepiej oddaje sens pojęcia agnostycyzmu.

Zwróciłem się więc w kierunku ateizmu. Za pozbawione sensu uważam przesądzanie o istnieniu i nieistnieniu bogów gdyż ułomność tkwi już na poziomie pojęciowym. Kiedy mówię 'ławka' lub 'pies', to rozumiem, że są to pojęcia, które mają jakieś swoje desygnaty istniejące, o których mogę coś wiedzieć. W desygnat pojęcia 'bóg' mogę tylko wierzyć (pozostawiając na uboczu zapewnienia, że ten czy ów nie tylko wierzy w boga, co wie, że on istnieje, gdyż jest to jedynie wzajemne oszałamianie się). [Ludzie wierzą w boga ze słabości, najczęściej połączone jest to z wpojeniem tego pojęcia w maleńkości. A ci co wpajali, skąd czerpali o nim wiedzę? Od tych co im z kolei to za młodu wpoili. Każdy wierzy każdemu na słowo, a wrodzona chęć ulegania słabości czyni z tej choroby epidemię; następnie te poglądy w wieku szczenięcym wbite do ludzkich głów, sprawiają z czasem wrażenie przyrodzonych i naturalnych]. Pojęcie to jest ułomne ze swej istoty, gdyż rozprawianie o istnieniu bądź nie desygnatów niedoświadczalnych jest mówieniem o niczym. Nie może być to więc dyskurs o istnieniu desygnatów, lecz dyskurs o ideach. Tutaj właśnie tkwi błąd ateistów dogmatycznych, którzy mówiąc o nieistnieniu boga, nie chcą zauważać, że dają się wciągnąć w pustą dyskusję. Trudno jest mi dla tego stanowiska utrzymywać nadal określenie agnostycyzm, choćby miał być najszerzej pojęty. Jest to postawa którą się określa mianem ateizmu semiotycznego, który nie wikła się w pułapki ateizmu dogmatycznego a swoje stanowisko odnośnie kwestii boga koncentruje na wykazaniu ułomności samego pojęcia. Nie znaczy to jednak wstrzymania się od wskazywania ułomności postaw dowodzących jego istnienia jak i poddawania krytyce samego pojęcia boga.

Jak pisała Barbara Stanosz (logik): "Myli się Pan jednak zakładając, że jestem gotowa powiedzieć, iż nie ma takiego boga, tj. że wzięta z doktryny metafizycznej wypowiedź „Bóg istnieje" jest zdaniem fałszywym. Wypowiedź tę wprawdzie odrzucam, lecz nie uważam jej za zdanie fałszywe: uważam ją za pozbawioną sensu, a wszak fałszywe (lub prawdziwe) mogą być tylko sensowne zdania. Przyczyną, dla której odmawiam sensu tej wypowiedzi, jest fakt, iż w centralnej tezie każdej takiej doktryny — w charakterystyce domniemanego bytu nazywanego bogiem — występują terminy, które tylko z pozoru coś znaczą. Są one wprowadzane do języków tych doktryn w kontekstach, lub za pomocą pseudo-definicji (...) Ponieważ tak wprowadzone słowo „bóg" nie zostaje wyposażone w znaczenie, więc zdanie (ściślej: wypowiedź, która jest zdaniem z gramatycznego, lecz nie z semantycznego punktu widzenia) „Bóg istnieje" nie jest ani prawdą, ani fałszem; jest nonsensem. A skoro tak, to nie można mu sensownie zaprzeczyć: poprzedzenie nonsensu zwrotem „nieprawda, że" daje również nonsens. (...) Oto powód, dla którego racjonalista nie powinien deklarować się jako agnostyk w sprawie istnienia bogów z doktryn metafizycznych. (...) Racjonalna postawa poznawcza wyraża się w ignorowaniu tego zdania, a wraz z nim doktryny, której jest ono ośrodkiem. Nie wynika stąd, oczywiście, że należy ignorować zjawisko społeczne, jakim jest wyznawanie religii jakiegokolwiek rodzaju." (Bez Dogmatu, nr 34)

Ponadto jeszcze raz podkreślam, że ateizm rozumiem w znaczeniu sensu stricto — jako stosunek do pojęcia 'bóg' i do niego samego, bez konieczności nawiązywania do religijności.

Racjonalizm jako sposób poznawania świata

Kolejnym elementem definiującym postawę wolnomyślicielską jest racjonalizm. Nadając nazwę witrynie wyeksponowaliśmy to jako pojęcie najważniejsze w tym zestawie, gdyż ono niejako warunkuje pozostałe. Racjonalizm nie jest treścią światopoglądu, lecz metodą jego budowania, albowiem nie dlatego jesteś racjonalistą, że odrzucasz bogi, lecz odrzucasz je, gdyż jesteś racjonalistą. Racjonalizm to postawa, która zaleca, aby w swojej konstrukcji światopoglądowej postawić na rozum, który ma być narzędziem poznania. Jedni stawiają na wiarę, inni na mistyczne uniesienia, racjonalista odwołuje się do rozumu. Może być tak, że i on jest niejako człowiekiem wiary, który wierzy w pozytywną moc rozumu, lecz na ogół wybiera rozum, gdyż doświadcza w praktyce jego dobroczynnych skutków, które wystrzegły go przed błędnymi mniemaniami i urojeniami. Zarazem racjonalista to najpewniej ten co widzi, iż jego umysł działa sprawnie i nie ma potrzeby odwoływać się do rozumu innych, którzy komponują artykuły wiary, jak i do jego całkowitego podważenia, poprzez poznanie oparte na bezrozumnym mistycyzmie.

Zdarza się często tak, że ludzie wiary zarzucają nam, że przywłaszczamy sobie niesłusznie miano racjonalistów, gdyż oni też się za takich uważają. W istocie rozumiem po części ich racje, choć zarzucam im, że nie pojmują dokładniej istoty pojęcia racjonalizm. Rozumiem, że człowiek religijny może się również w swym postrzeganiu świata posługiwać niejednokrotnie rozumem. Tylko mistyk z niego rezygnuje. Jednakże racjonalizm religijny nie jest racjonalizmem wolnomyślicielskim — posługuje się rozumem, ale się na nim nie opiera, rozważa świat, ale w kategoriach narzuconych przez wiarę; może badać i rozważać, ale w zębach ma cugle wiary, a za plecami anioła stróża; jeśli się zanadto wypuści przed siebie, anioł ciągnie za cugle i kiełzna rozum. Racjonalista taki musi więc wiedzieć w jakich granicach się może poruszać, a granice te wyznacza wiara. Wiadomo, że czasami jest tak, że nieopatrznie wypuszcza się poza te granice. Wówczas często 'upada w wierze', albo dla niepoznaki nazywa to 'kryzysem wiary', po którym ma nadzieję powrócić do dawnego zaprzęgu. Nęciło go pragnienie swobody, ale się połapał rychło, że uprząż dawała mu ukojenie i spokój.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Życie bez Boga
Autorytet

 Zobacz komentarze (28)..   


« Światopogląd   (Publikacja: 16-07-2002 Ostatnia zmiana: 25-07-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1232 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365