|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » UFO
Scjentologia nie jest niedorzeczna [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Nie jest łatwo opuścić scjentologię. Jest to tym trudniejsze im wyżej się zachodzi, a równocześnie im wyżej się zachodzi,
tym więcej wie się o samej scjentologii. Na ogół mechanizmy
„technologiczne" działają tak, żeby owym apostazjom zapobiec, aby
sukcesywnie przywiązywać lub uzależniać adepta od całego systemu, często
scjentolog nie potrafi sobie wyobrazić swego życia poza wspólnotą, kiedy
wszystkie więzi jakie wybudował ograniczają się do scjentologii. Czasami
jednak niektóre jednostki podejmują decyzję o wycofaniu się. Potthoff spotkał
się z systematycznym nękaniem, groźbami, żądaniem olbrzymiej zapłaty za
zdobyte „wykształcenie" scjentologiczne, spotykano też przypadki szantażowania
przy pomocy nagrywanych wcześniej zapisów z sesji auditingowych, gdzie wyznaje
się wszystko jak na spowiedzi (scjentologowie działając poza zawodem lekarza
nie są skrępowani tajemnicą lekarską). Fragment rozmowy Potthoffa z oficerami scjentologii: "- Udowodniłeś już dawno, że jako projektant i artysta opanowałeś do perfekcji swą dziedzinę. Najwyższy czas, żebyś
rozegrał większą grę i wykorzystał swe zdolności tam, gdzie znajdą
prawdziwe uznanie. — ...w przeciwnym razie twój upadek jest nieunikniony i ostateczny, a twoja żona będzie się musiała z tobą nieodwołalnie rozstać — dodaje z groźbą w głosie drugi oficer. — Znamy dostatecznie dużo przykładów, gdy scjentologowie
skończyli w nędzy tylko dlatego, że chcieli rozgrywać w życiu tylko swoją
małą grę" (s. 236). Kary za rozgrywanie „tylko swej małej gry" w scjentologii nie są wprawdzie tak srogie jak w Kościele katolickim do czasów
Oświecenia, lecz niewątpliwie jak na XXI wiek dostatecznie prymitywne, by uznać,
że nie jest to grupa niegroźna. Pod warunkiem oczywiście, że to, co opisuje
Potthoff nie było jakimś zupełnym wyjątkiem, a wyznania byłych członków
wskazują, że nie. Jednym z takich scjentologów, którzy też chcieli rozgrywać
„tylko swą małą grę" jest Wilfried Handl — były szef scjentologów na
cała Austrię, który obecnie żyje z pomocy społecznej (przynajmniej do czasu
jak zaczął pisać książki). Swe przygody opisał w książce Scjentologia:
Obłęd i rzeczywistość. 28 lat w psychosekcie (2005). Od dwudziestego
roku życia w scjentologii, nie nauczył się niczego poza scjentologią. Jego
związek z Kościołem przerwał rak. Dziś wyznaje skruszony: — Byłem
partyjnym żołnierzem w faszystowskim systemie.
Zwalczanie medycyny
Fragmenty z polskiej strony scjentologicznej humanitarnywolontariusz.pl:
"Medycyna, psychiatria i psychologia 'rozwiązały'
cały problem 'natury ludzkiej' przerzucając ją całkowicie do kategorii
natury materialnej — ciało, mózg, siła. Ponieważ politycznie obstają przy
monopolu i stosują społeczną i polityczną propagandę, by narzucić ten
monopol, zagradzają drogę rzetelnym poszukiwaniom prawdziwych odpowiedzi odnośnie
natury ludzkiej.
Ich niepowodzenia potwierdzone są brakiem rezultatów na
polu natury ludzkiej. Nie potrafią oni zmienić człowieka — potrafią go tylko
poniżyć. Podczas gdy podtrzymują pretensje do górowania nad innymi w zakresie natury ludzkiej, nie są w stanie wykazać się rezultatami (...). Mają najwyższą średnią samobójstw i wolą używać
siły wobec innych. Pod ich kuratelą wzrosła średnia przestępstw i sił
antyspołecznych. (...)
Odkąd psychiatria zaczęła wtykać się w sprawy współżycia
między kobietą i mężczyzną, służąc im radą, wypełniając popularne
czasopisma swoimi 'rozwiązaniami', stosunki międzyludzkie osiągnęły
stan napięcia, nie notowany nigdy przedtem.
W naszym systemie wychowawczym, teorie psychologiczne i psychiatryczne, opierające się na teorii Wundta,
pozostawiły spuściznę wzrastającego analfabetyzmu. Po powszechnym
wprowadzeniu psychiatrycznych programów zdrowia psychicznego do szkolnictwa
Stanów Zjednoczonych w roku 1963, wyniki testów mierzących postępy uczniów
systematycznie pogarszały się przez następnych pomimo szeroki dostęp do
szkolnictwa".
Ewidentnie szkodliwym aspektem scjentologii, i to już bez
rozróżnienia na część kościelną i pozakościelną, jest ich systematyczna
kampania na rzecz niszczenia zaufania do lekarzy, psychologów i psychiatrów.
Ta kwestia jest zakorzeniona bardzo głęboko w scjentologii i sięga nawet mitów. W praktyce wynika to z pewnością z tego, że Hubbard swą scjentologiczną
karierę rozpoczynał od pseudonaukowej dianetyki, która to rościła sobie prawa
do właściwej recepty na zdrowie psychiczne i emocjonalne. Naturalnie
psychologowie sceptycznie przyjęli teorie Hubbarda, więc ten wraz ze swym kościołem
założonym wkrótce potem rzucił się z cała furią neofity na psychologów i psychiatrów. Członkowie Kościoła mają zakaz korzystania z praktyk
lekarskich poza „specjalistami" z scjentologii. W oficjalnych
komunikatach zaprzecza się temu, lecz Potthoff pisze o tym jako o czymś
oczywistym. Z drugiej strony sami wyznawcy poddani kieratowi kościelnemu często
potrzebowaliby kontaktu z fachowym psychologiem bądź psychiatrą: "Te okresy
ciężkiej depresji pojawiają się coraz częściej i wiem na pewno, że są
one powiązane ze scjentologią. Podejrzewam, że przed laty jej psychika mogła
ulec poważnej deformacji. Wszystko zaczęło się od tego poważnego incydentu z Beatą, która jednak zbagatelizowała kłopoty psychiczne Sabine i zbyła je
krótkim stwierdzeniem psychotic break. Nam jako scjentologom nie wolno
było korzystać z porad lekarskich i dlatego przyczyna jest nadal niewyjaśniona"
(Potthoff, s. 228). Jeden z przykładów: według scjentologów aspiryna jest szkodliwa, gdyż blokuje
potencjał thetana. W 1995 r. David Miscavige postawił przed wiernymi
cel na najbliższe pięć lat — zniszczenie do 2000 roku psychiatrii: „Istnieje
wiele opinii na temat tego, co jest aktualnie złe na Ziemi. Jeśli jednak
rzeczywiście chcecie wyeliminować te problemy, wszyscy, jako członkowie IAS,
musimy postawić sobie dwa cele do roku 2000: Cel pierwszy — wysunięcie
scjentologii na pierwszy plan życia społecznego. Cel drugi — eliminacja
psychiatrii we wszystkich jej formach. Pozbądźmy się psychiatrii i zanieśmy
scjentologię do każdego mężczyzny, kobiety i dziecka na tej planecie" (International
Scientology News #38, 1995). Mamy więc tutaj analogię ze Świadkami Jehowy, których
religia również odrzuca w pewnych przypadkach ważną pomoc medyczną.
Scjentologowie idą jednak dużo dalej, posuwając się nawet do społecznych
kampanii i marszów „uświadamiających", których celem jest uderzanie w świat
medyczny. Wykorzystują do tego również naiwne gwiazdy hollywoodzkie, zwłaszcza
swego czołowego misjonarza Toma Cruisa, który publicznie głosi, że
psychiatria jest pseudonauką, czym wywołuje irytację korporacji
psychiatrycznych. Do walki z psychiatrią powołali też specjalny serwis
internetowy zajmujący się „demaskowaniem" psychiatrii: Psychcrime.org Można przyjąć, że zasadniczo scjentologowie sami zajmują
się praktykowaniem uzdrawiania, odwołując się na ogół do czegoś, co można
by określić kolejnym wcieleniem „medycyny alternatywnej". Czasami te ich
uroszczenia do własnych praktyk medycznych są karane, jeśli ustawodawstwo to
penalizuje. Tak jest np. we Francji, gdzie scjentologowie byli skazywani za
nielegalne praktykowanie medycyny.
Konkluzja
Powyżej próbowałem dać rzetelny zarys scjentologii i Kościoła
Scjentologicznego. Duża część krytyki wymierzonej pod adresem scjentologii
jest bezwartościowa, zwłaszcza ze stron organizacji antysektowych,
prowadzonych przez instytucje religijne. Rozniecana paranoja wokół „groźnego
kultu" również jest co najmniej niepoważna. Okładka „Newsweeka" z wielkim krzyżem (niebędącym zresztą symbolem samej scjentologii) i utrzymanym w dramatycznym tonie podtytułem: „Groźna sekta chce zdobywać
nasze dusze i pieniądze" — budzi wesołość i poważne wątpliwości co do
dziennikarskiej rzetelności w wydaniu tego tygodnika. Należy przede wszystkim oddzielić wierzenia i teorie
scjentologiczne od organizacji kościelnej, w której są one ujęte. Należy
odróżnić scjentologię od Kościoła Scjentologicznego, tak jak odróżnia się
chrześcijaństwo od Kościoła Katolickiego. Scjentologia nie ogranicza się
wszak jedynie do Kościoła Scjentologicznego. Ten ostatni mógłby zostać
uznany za związek religijny w dużym stopniu stosujący psychomanipulację
wobec swoich członków, dla wielu z nich mógłby być niebezpieczny i szkodliwy, choć osobiście skłaniałbym się raczej do zwiększonej rzetelnej
informacji i edukacji religioznawczej niż do zakazywania działalności. Z pewnością w internecie można znaleźć wiele świadectw byłych członków,
które są alarmujące, z drugiej jednak strony należy być ostrożnym przed
zbyt bezkrytyczną ufnością w wyznania „byłych", gdyż często są one przerysowane.
Negatywne zjawiska w łonie Kościoła z pewnością istnieją, tak jak istnieją
one i w łonie np. Kościoła Katolickiego. Ale przecież tysiące lub nawet miliony
członków Kościoła Scjentologicznego nie skarży się i nawet jeśli ludziom z zewnątrz wydaje się, że „dojeni jak naiwne krowy", to pewnie duża część z nich nawet czuje się szczęśliwa praktykując scjentologię pod czujnym
okiem oficerów Hubbarda. Nie mam wątpliwości co do tego, że Kościół
Scjentologiczny jest szkodliwy społecznie, tak jak uważam, że szkodliwa jest
np. „medycyna alternatywna", z tym że jednak wolałbym z tym walczyć przez
edukację niż przez zakazy innego myślenia czy innego modlenia się. Ślepa nagonka na scjentologię mogłaby np. spowodować,
że nie udałoby się zarejestrować także i związku wyznaniowego scjentologów z tzw. Wolnej Strefy. A to już byłoby niesprawiedliwe, bowiem scjentologia
jako taka jest tylko błędna i naiwna, a to nie może być podstawą zakazu
działalności. Nie bez znaczenia dla oceny całej tej nagonki jest również
aktualny stan stosunków wyznaniowych w naszym kraju. Tyle absurdów i zjawisk
ewidentnie szkodliwych społecznie się toleruje, że doprawdy bardzo trudno
jest ferować potępienia na tzw. sekty. Dopóki toleruje się działalność
Radia Maryja, dopóty niesłuszne i niesprawiedliwe będzie zakazywanie działalności
Kościoła Scjentologicznego. Tolerowanie poczynań fundamentalizmu katolickiego z Ojcem Dyrektorem na czele powinno być dostatecznym uzasadnieniem do tego, aby
ośrodki antysektowe ogłosiły zakończenie swej działalności. Niech absurd
się dywersyfikuje! *
Literatura:
- N. Potthoff, W labiryncie scjentologii, Katowice 2001, tłum. B.
Machnik.
- A. Palisson, Prawo karne a przymus psychiczny w sektach:
na przykładzie Kościoła Scjentologicznego (2002). Cała książka dostępna
jest tutaj.
1 2 3 4 5 Dalej..
« UFO (Publikacja: 25-07-2002 Ostatnia zmiana: 21-05-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1400 |
|