|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Stygmaty - recenzja i apologia [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W
oficjalnych i publicznych wystąpieniach praktycznie nie sposób spotkać
pozytywnej recenzji filmu pt. Stygmaty. Próbuje się go natomiast pognębić
na różne sposoby i z różnych stron (np. nazywanie go popłuczynami Egzorcysty,
co jest oczywistym nonsensem i niezbyt pochlebnie świadczy o recenzencie). Większość krytyków [ 1 ], pisząc z pozycji katolickiej, chce go dezawuować poprzez wskazanie
pewnych jego detali, które w mniejszym ("Niestety, w porównaniu z prawdziwą elegancją oryginalnego tekstu Ewangelii Tomasza, to,
co widzimy na filmie, to niechlujne bazgroły")
bądź w większym (pomylenie Nag Hammadi z Qumran) stopniu nie
odpowiadają rzeczywistości, ale przecież jak zaznaczają twórcy filmu: "The
events, characters and firms depicted in this motion picture are fictitions", o czym jednak krytycy nie chcą pamiętać. Chodzi bowiem o to, aby rozmyć
rzecz najistotniejszą w tym filmie — jego przesłanie. A te jest
bardzo ujmujące i nadzwyczaj trafne.
Film Stigmata
snuje niecodzienną opowieść o ewangelii (dobrej nowinie) Jezusa
Nazareńczyka o Kościele katolickim oraz, oczywiście, o stygmatach. Posiada
niesamowity klimat, cudowne tło muzyczne i wspaniałe ujęcia. Oglądając go w nocy czujemy gwoździe wbijane w nasze ręce i nogi, koronę raniącą nam
skronie i bicz smagający nasze plecy.
Niecodzienność ujęcia zagadnienia
stygmatów polega na tym, iż po raz pierwszy bodaj nie otrzymuje ich osoba
gorliwie religijna. W filmie stygmatami zostaje dotknięta młoda, atrakcyjna
kobieta, pracująca w salonie piękności. Co więcej, jest ona ...ateistką. Pierwszym
znanym stygmatykiem był św. Franciszek z Asyżu (XII w.), w dwudziestym wieku
najbardziej znanymi stygmatykami byli: bł. Franciszek z Petrelcina
(franciszkanin) czyli ojciec Pio oraz Theresa Neumann z Konnersreuth w Niemczech (dłonie jej krwawiły w piątki Wielkiego Postu, w zwykłe piątki roniła tylko krwawe łzy i "pociła się krwią").
Na przestrzeni tych ośmiu wieków co jakiś czas pojawiają się nowi żarliwcy
religijni dotknięci tą "świętą chorobą", jak się mówi o stygmatyzmie. W sumie było ich ponad trzystu. W zdecydowanej większości -
zakonnicy lub zakonnice. Zostają oni jednak dotknięci co najwyżej dwoma
rodzajami stygmatów (ojciec Pio — trzema — ręce, nogi, bok). Frankie Paige,
bohaterka filmu, otrzymuje aż cztery: ręce, nogi, ciernie na skroni, ślady chłosty
na plecach. Zostaje ukrzyżowana, wtedy roni krwawe łzy.
Jako osoba
niewierząca w Boga nie potrafi zaakceptować swoich stygmatów, nie potrafi
poradzić sobie z bólem rozrywającym jej wnętrze, jej serce i duszę.
Chwilami obcuje z Chrystusem, jednak czasami staje się Szatanem. Nie potrafi
zrozumieć dlaczego właśnie ona?!
Młodej Frankie pomaga ksiądz Andrew
Kiernan z watykańskiej Kongregacji Świętych
Przyczyn. Jest on byłym chemikiem organikiem, który po tym jak nie odnalazł
odpowiedzi na zbyt wiele pytań, wstąpił do seminarium. W Watykanie zajmuje się
naukowym wyjaśnianiem cudów, ściślej: podważa ich niezwykłość. Dotąd był
posłusznym i przydatnym narzędziem Watykanu, jednak sprawa panny Paige zmieniła
go całkowicie. Zaczyna buntować się przeciwko swoim zwierzchnikom, strzegącym
pilnie tajemnic Watykanu i Kościoła (symbolem realnym i rzeczywistym są
zaryglowane dla świata nauki drzwi watykańskich archiwów), strzegącym jego
interesów doczesnych. Nie potrafi podważyć stygmatów Frankie. Staje oko w oko z Szatanem, nie potrafi wyjaśnić mu sensu swojego celibatu. Zaczyna wątpić w swój Kościół. Szatan obnaża tę obłudę. Mówi: " Jesteś zbyt
dumny ze swojej świętej abstynencji! Jakby dotyk kobiety mógł Cię zabić!
Kobiety są zbyt skomplikowane… Więc to dlatego zostałeś księdzem (...)
Jesteś zbyt dumny ze swojego Kościoła! Z dziewic… Jak się ma Twoja wiara w dzisiejszych czasach, Ojcze?!".
Andrew dochodzi w końcu prawdy, udaje mu się rozsupłać istotę Kościoła Jezusowego i tajemnicę stygmatów Frankie. Otóż po sensacyjnych odkryciach
archeologicznych XX wieku, z Qumran i Nag Hammadi, Watykan powołał Komisję
ds. Ewangelii, w której pracowano nad tłumaczeniem nowoodkrytej ewangelii.
Zajmowało się tym trzech lingwistów watykańskich: ojciec Alameida, Delmonico
oraz Petrocelli. Po przedstawieniu raportu ze wstępnych prac, Watykan
natychmiast rozkazał zaprzestanie dalszego tłumaczenia tekstu i rozwiązał
Komisję. Ojciec Alameida jednak nie zgodził się z decyzją zwierzchników i uciekł wraz z zachowanym tekstem ewangelii do Brazylii. Był stygmatykiem.
Prace nad dalszym tłumaczeniem tekstu aramejskiego przerwała mu śmierć. Jako
posłaniec nie mógł jednak przerwać dalszych prac, które dziełem
(banalnego) przypadku kontynuował jako ...Frankie Paige. Władze Kościoła
odkrywają powiązanie stygmatyczki i niewygodnej ewangelii. Sprawa zostaje
odebrana księdzu Kiernanowi. W czasie egzorcyzmowania Frankie, Alameida ukazuje
się kardynałowi Housemanowi. Dalsze egzorcyzmy kontynuuje ...dusząc Frankie,
zamiast zaklęć do złych duchów, wypowiada słowa: "Nie zniszczysz
mojego kościoła". W ostatniej chwili wbiega Andrew, który przerywa
kardynałowi. Alameida przekazuje dalsze posłannictwo Kiernanowi, który
odnajduje ewangelię przetłumaczoną przez Alameidę. Jej pierwsze słowa brzmią:
"Królestwo
Boga jest wewnątrz Ciebie. I wokół Ciebie. Nie pałace zrobione z drewna i kamienia. Podziel kawałek drewna i ja tam będę. Podnieś kamień i znajdziesz
mnie"
Słowa te stanowią
meritum treści przesłania filmu. Co więcej, korespondują one z ewangeliami
kanonicznymi, gdzie możemy przeczytać:"Powiadam wam, jeśliby dwaj z was za ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od ojca
mojego, który jest w niebie. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich" (Mateusz 18,19n); "Rzekła
mu niewiasta: Panie widzę, żeś prorok. Ojcowie nasi na tej górze oddawali
Bogu cześć; wy zaś mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy
Bogu cześć oddawać. Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi
godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci
Ojcu (...) nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą
oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by
mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają
winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie" (Jan 4,19n); "Bóg,
który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi,
nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych" (Dzieje Apostolskie
17:24) i in. To co Ewangelia Tomasza powiedziała najładniej i najprościej,
wyrażają więc również i ewangelie kanoniczne: Jezus nie zamierzał
instytucjonalizować swej drogi życiowej. Jako ciekawostkę należy dodać,
że to piękne motto nie zostało odkryte dopiero w Nag Hammadi, lecz
kilkadziesiąt lat wcześniej, w Oxyrhynchos (Egipt), w roku 1905 (zob. Papirus
Oxyrhynchos, 654,15 oraz 1,25; w: Apokryfy
Nowego Testamentu t.1 red. M. Starowiejski; TN KUL Lublin 1986), czyli słowa
te nie muszą być koniecznie wiązane z formą kodeksu, co miało stanowić
kolejne 'zafałszowanie' twórców filmu.
Film Stygmata
jest negacją boskości Kościoła katolickiego. Podkreśla jego charakter, który
jest niezgodny z ideą Chrystusa ewangelicznego. Ukazany jest bezwzględny i centralistyczny charakter tegoż Kościoła, ukrywającego fakty, które godzą w jego interesy. Jest ukazaniem Kościoła posuwającego się aż do morderstwa,
Kościoła obłudnego i fałszywego, Kościoła nie wierzącego w żadne opowieści
biblijne, dla którego jedynym autorytetem jest tradycja.
Film ten
kwestionuje również ideę kanonu Nowego Testamentu, który interpretuje się w sposób dosłowny. Według religii katolickiej odkrywanie nowych tekstów
ewangelicznych nie ma najmniejszego sensu religijno-poznawczego, gdyż katolicy
mają obowiązek opierać swą wiarę na rzeczywistości ustaleń gremiów
decyzyjnych Kościoła, nie zaś na rzeczywistości naukowo-historycznej. Tak więc
nawet jeśli kiedyś odkrylibyśmy rękopis pochodzący niewątpliwie z pierwszej połowy I w. z podpisem Jezus „Chrystus" z Nazaretu,
wówczas nie moglibyśmy zrewidować na jego podstawie wiary katolickiej, bowiem
Kościół ogłosił, że jego objawienie ma charakter zupełny i nie może być
uzupełniane czy też zmieniane.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Tekst ten jest po części odpowiedzią na krytyczną recenzję Wiesława Alickiego, zamieszczoną w serwisie Stopklatka, który swą krytykę skupia na motywach lingistyczno-archeologicznych. Autor zarzucając twórcom filmu nieznajomość języka aramejskiego, tudzież koptyjskiego, sam najwyraźniej ma kłopot z językami współczesnymi, takimi jak angielszczyzna. Fragment: „The events, characters and firms depicted in this motion picture are fictitious. Any similarity to actual persons, living or dead, or to actual firms is purely coincidental"? ma według szanownego krytykanta znaczyć ni mniej ni więcej tylko: „Wydarzenia, charaktery i firmy występujące w tym filmie są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych albo do istniejących firm jest czysto przypadkowe." Krytyka pana Alickiego ma silny podtekst ideologiczny, o czym świadczy m.in. fragment: „Jest możliwe, że wśród wypowiedzi, uchodzących za wypowiedzi samego Chrystusa, zamieszczonych w Ewangelii Tomasza, niektóre rzeczywiście są autentyczne. Ale nauka wypracowała już dawno kryteria, dzięki którym można je odróżnić: w tym przypadku wystarczy zestawić z Ewangeliami kanonicznymi. (...) Niestety (dla realizatorów filmu), cytowanych wypowiedzi, zawierające treści przeciwne instytucji Kościoła, nie można uznać za autentyczne, również z tego względu, że są niespójne z innymi niewątpliwymi wypowiedziami Chrystusa." Gdzie indziej wyrzuca autor realizatorom, że uwypuklając jeden z fragmentów Ewangelii Tomasza (antyinstytucjonalny charakter posłania Jezusa) „przemilczają" inne, mniej pochlebnie świadczące o Ewangelii Tomasza (niekorzystny wizerunek kobiet), ale przecież jest to praktyka powszechna w Kościołach chrześcijańskich — wykorzystuje się te przesłania-nauki ewangeliczne, które najładniej obrazują dogmaty, pomijając „trudniejsze" ustępy. No bo czy ktoś widział aby w jakimś kościele kapłan odwoływał się do kanonicznych słów Jezusa: „A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (Łukasza 14,25-26, BT); nie mówiąc już o jeszcze bardziej „skomplikowanych teologicznie" fragmentach, jak np.: "Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. (Łukasza 12, 49-53, BT) « Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 28-07-2002 Ostatnia zmiana: 29-12-2002)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1552 |
|