|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Astrologia po chrześcijańsku Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Często można
spotkać na stronach wyznawców astrologii opinie jak bardzo kościół prześladował
ich tajemną sztukę. „Była regularnie potępiana przez sobory"; „Kiedy
Galileo Galilei podniósł ją do rangi nauki — Kościół nazwał ją przesądem.";
„Mikołaj Kopernik stawiał horoskopy i jak dotąd nikt się go o to nie
czepia" — narzekają astrologowie. Wszystko to są niedorzeczne wypowiedzi:
astrologia nie była z wielką konsekwencją potępiania jako przesąd, a ludzie
kościoła często sami się nią zajmowali, Galileusz wcale nie podniósł jej
do rangi nauki, lecz zdyskredytował swoimi odkryciami, a Kopernik wcale się nią
nie interesował.
Astrologia była
bardzo popularna nie tylko w Starożytności i Średniowieczu, ale i również w dobie Odrodzenia. Nierzadko kler zajmował się tymi przesądami, choć raczej
trudno było pogodzić je z doktryną chrześcijańską. Tomasz z Akwinu,
pozostając pod wpływem koncepcji astrologicznych uważał, że płeć, budowa
ciała i charakter człowieka zależą od układu gwiazd. Władcy świeccy,
czasami papieże mieli swych nadwornych astrologów, a astrologia wykładana była
na uniwersytetach (nawet w Bolonii, gdzie profesorem astrologii był m.in. Cecco
d'Ascoli, w latach 1322-24). Co więcej, od XI do XVI w. zajmowało się nią
wielu papieży.
W Polsce
centrum astrologii mieściło się w Krakowie, w Akademii Krakowskiej, gdzie od
roku 1459 była jednym z przedmiotów. Do najsławniejszych astrologów
uczelnianych należeli Wojciech z Brudzewa i Jan z Głogowa, którego
prognostyki sławne były na całą Europę. Na przełomie XV i XVI wieku nasza
czołowa placówka intelektualna miała już kilkunastu profesorów i docentów
od „nauki astrologicznej".
Od strony
naukowej została zmiażdżona odkryciami Galileusza (nowe konstelacje gwiazd,
podważenie systemu Ptolemeusza, na którym stoi astrologia) i Newtona.
W
roku 1505 bulla Sykstusa potępiła m.in. astrologię i stawianie horoskopów. Kiedy w roku 1570 Hieronim Cardanus, lekarz i matematyk, ale i papieski astrolog,
sporządził horoskop Jezusa Chrystusa, znalazł się w tarapatach i wylądował
na kilka miesięcy w inkwizycyjnym więzieniu pod zarzutem herezji. Na ogół
jednak, o ile horoskopy nie miały tak silnych implikacji teologicznych,
traktowane były z dużo większą pobłażliwością.
Papież Paweł
V radził się astrologów bojąc się o swoje życie, kiedy posąg Madonny w papieskiej rezydencji w Subiaco zaczął ronić krwawe łzy. Dziś, kiedy
Madonny „płaczą krwawo" interpretuje się to z katolickim optymizmem jako
lament nad złym i zsekularyzowanym światem, dawniej odczytano te znaki jako
zwiastun rychłej śmierci papieskiej. Paweł V wpadł w przerażenie i paranoję.
Wyrzucił kucharza, obawiając się, że zamierza go otruć, wszczął śledztwo
wśród swego otoczenia, węsząc zamachowców. Ukoili go dopiero rzymscy
astrologowie — układ ciał niebieskich jest korzystny i nie ma się co
Madonny obawiać.
Pewnego razu
książę Gonzaga z Mantui, znany ze swej dowcipnej natury, w uroczystej formule
polecił swemu nadwornemu teologowi — P. Sarpiemu (1552-1623),
późniejszemu prowincjałowi zakonu serwitów w Wenecji — sporządzić horoskop
dla młodych mulicy, która się akurat oźrebiła. Sarpi wykonał polecenie
(choć zwolennikiem astrologii nie był), a jego pan rozesłał horoskop do najsławniejszych
włoskich astrologów, których poprosił o wyjaśnienie znaków. Wkrótce
nadeszły liczne odpowiedzi, w których informowano księcia, że nowo
narodzony, dla którego sporządzono ten horoskop, zostanie wielkim wojownikiem,
kardynałem, wybitnym filozofem, albo i nawet papieżem. Z pewnością byłoby
to interesujące widowisko — muł w tiarze
W jakimś
sensie astrologiczne przepowiednie spełniły się w osobie Maffeo Barberiniego
(1568-1644), który w roku śmierci teologa-astrologa, który sporządził
„muli horoskop", założył tiarę jako Urban VIII (1623-44). Wprawdzie nie
był to muł w tiarze, ale papież-astrofob, „niewolnik astrologii". Urban
VIII wprowadził wiele reform w Kościele, m.in. założył kolegium Kongregacji
Propagandy Wiary w Rzymie, ogłosił nowy brewiarz rzymski, zawarł unię z Kościołem
ormiańskim w Rzeczypospolitej, przyznał kardynałom tytuł eminencji, w 1633
doprowadził do skazania Galileusza, w 1642 potępił jansenizm. Oprócz jego
osobliwego stosunku do astrologii, doliczyć możemy pewne aspiracje poetyckie
(Pieśni i przypowieści Starego i Nowego Testamentu przystosowywał do miary
wiersza Horacego). Wydał też dekret, w którym przewidziana była ekskomunika
dla każdego katolika, któryby kichnął w kościele
Znany był z jednej strony jako mecenas sztuki, a z drugiej jako
nepotysta (kapelusze kardynalskie dał bratu i dwóm bratankom, innego bratanka
uczynił gubernatorem Borgo). Doprowadził do zakończenia budowy Bazyliki św.
Piotra w Rzymie i wzniósł letnią rezydencję papieską w Castel Gandolfo, w której do dziś wypoczywają Wikariusze Chrystusa. W Tivoli uruchomił wytwórnię
broni, a pomieszczenia Biblioteki Watykańskiej adaptował na arsenał. Na
zachodnim wybrzeżu Włoch, w Civitavecchia, wybudował olbrzymi port wojenny
Kościołem rządził
despotycznie; kiedy mu proponowano, by radził się w jakiejś sprawie kolegium
kardynalskiego, mówił, że wie więcej niż wszyscy kardynałowie razem wzięci.
Wenecjanie wycwanili się w osiąganiu swych celów u papieża poprzez odkrycie,
że najlepiej wysuwać postulaty przeciwne do zamierzonych, gdyż papież ten z zasady lubił się sprzeciwiać. Rzymski lud uchwalił pewnego razu, iż nigdy
więcej nie postawi już papieżowi żadnego pomnika (ach, dziś takie uchwały
by się przydały ze strony polskiego ludu...), lecz Urban anulował to mówiąc:
"Uchwała ta nie może dotyczyć takiego papieża jak ja"
Papież ten był
fanatycznym wyznawcą astrologii, która czasami bardzo mocno wpływała na jego
decyzje i zachowania. Zawsze troszczył się, by uroczystości związane z inwestyturą jego krewnych odbywały się przy sprzyjającym znaku zodiaku. Mówił
też, że jego własny wybór na papieża przypadł przy najdoskonalszej
konfiguracji gwiazd, nieomal tak doskonałej jak ta, która towarzyszyła
narodzinom Zbawiciela. Kiedy w roku 1628 rozeszły się astrologiczne
przepowiednie o jego rychłej śmierci, skrupulatnie zataił dokładną datę
swych narodzin, by na przyszłość pokrzyżować podobne spekulacje. Przygotował w końcu bullę, w której pod karą śmierci i konfiskaty mienia, zabraniał
sporządzania tego typu horoskopów tyczących się jego i jego krewnych.
Panicznie bał
się zaćmień Słońca, które miały zwiastować jego śmierć (Słońce
uczynił znakiem swojego pontyfikatu). "W 1628 roku papież miał szczęście.
Zaćmienie przypadło na dzień Bożego Narodzenia, kiedy błogosławiona moc
nowo narodzonego Jezusa triumfowała nad kosmicznym złem. Namiestnik Chrystusa
był w tym dniu bezpieczny". Kolejne jednak miało przypaść już w 1630 i to bynajmniej nie w dzień Narodzin Pańskich. Urban na wiele miesięcy przed
tym zamartwiał się owym złowrogim faktem. Na pomoc zdecydował się nawet
zawezwać Tommaso Campanellę (1568-1639), który w tym czasie storturowany
przebywał w kościelnym więzieniu w Neapolu z wyrokiem trzydziestu lat. Ów
braciszek, fantasta, był włoskim dominikaninem, filozofem przyrody, występującym
przeciwko panującemu chrześcijańskiemu arystotelizmowi. Na swoim koncie miał
dużo więcej heretyckich mniemań, a religie obecne uważał tylko za aspekty
postulowanej przez siebie religii naturalnej.
Z punktu
widzenia papieża, miał wszelako bardzo cenne atuty: napisał słynne Miasto
słońca, gdzie przedstawił koncepcję państwa idealnego, którego
obywatele są rządzeni przez mędrców i żyją zgodnie z porządkiem natury.
Ale owa utopia miała w sobie wiele z katolicyzmu. Był to świat w którym
protestanccy odszczepieńcy mieli być nawróceni, przez odrodzony katolicyzm.
Najwyższym władcą miał być papież-filozof. Wszystko to, przeniknięte
nadto symbolem Słońca, musiało być wielce sugestywne dla Urbana. Jego wielka
pycha zespolona z panicznym strachem przed nadciągającym zaćmieniem Słońca, z pewnością mogły wyciszyć sprzeczność z dogmatem. Tym bardziej, że
Camapnella miał magiczną wiedzę w dziedzinie astrologii! Rok po uwolnieniu
napisał dzieło Astrologica.
Po wezwaniu
przez papieża, oczywiście wiedział co należy w takiej sytuacji czynić. "Dymy
związane z ceremoniałem wypełniły pałac na Kwirynale, pałac Barberinich w Castel Gandolfo i papieskie apartamenty w Watykanie. W magicznej komnacie
zawieszono magiczny biały jedwab i skropiono różanym octem posadzkę. Urban i Campanella przywdziali białe suknie i zamknęli się w ciemnej komnacie, w której
palono kadzidło z mirtu i wawrzynu. Rozległa się cicha muzyka, poświęcona
dobroczynnym planetom Jowiszowi i Wenus, a prałaci pili, w zgodzie z astrologiczną sztuką, destylowany napój, by rozproszyć złe wpływy Marsa i Saturna. Przerażony papież skulił się w kącie, patrząc, jak Campanella
tworzy sztuczny świat z kryształów i świec i przesuwa go w krąg, żeby
doprowadzić do pomyślnej konfiguracji planet i gwiazd w horoskopie Urbana" (Reston).
Szczęśliwie dla Campanelli zabiegi okazały się całkowicie skuteczne -
mrok zaćmienia nie objął Rzymu. W nagrodę dominikanin-astrolog otrzymał od
papieża rentę miesięczną w wysokości 15 koron.
Takim barwnym „Ojcem Świętym" był Urban — papież-Słońce, który
dopuścił do skazania Galielusza i potępienia heliocentryzmu.
« Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 10-01-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2176 |
|