|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm Jak Kościół walczył z demokracją [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Oczywiście nie znalazł
poparcia w szeregach wyższej hierarchii kościelnej. W 1831 r. kilku
francuskich biskupów wystosowało listy pasterskie, ostrzegając wiernych przed
głoszonymi przez Avenir nowinkami "bez względu na to, jak bardzo
wydają się atrakcyjne". Z czasem czuł się w Kościele coraz gorzej. "Wyższe
duchowieństwo — pisał z goryczą — wciąga religię w głupie i podłe
intrygi (...) Biskupi zepsuli wszystko: zabraniają ludziom czytać nasze pismo,
prześladują księży podejrzanych o sympatie dla naszych doktryn (...) Zwycięstwo
byłoby rzeczą pewną — nigdy Kościół nie byłby mocniejszy i bardziej
wolny. Ale nic z tego… jego przywódcy zawyrokowali, że musi umrzeć, musi...
Nie powiem już nic więcej". Potępiony pośrednio został przez encyklikę
Mirari vos (1832), napiętnowany następnie w breve papieskim z maja 1833
roku. 25 czerwca 1834 r. papież Grzegorz XVI wydał encyklikę Singulari nos
affecerant gaudio skierowaną do biskupów Królestwa Francuskiego, która
zawierała już bezpośrednie potępienie Lamennais'a i jego ostatniej
publikacji — "małej objętości, ale olbrzymiej przewrotności i bezbożności". Nieco później, ojcowie Vaticanum Secundum,
nie mogąc odwoływać się do nauczania swych poprzedników, właśnie na ojca
Lammenais
się powoływali, jako na swego prekursora. Przestały obowiązywać
orzeczenia Nieomylnego, który widział w ojcu Lammenais upadłą duszę.
Pius IX (1846-1878)
Podobnie jak Grzegorz XVI
wypowiadał się Pius IX. Co ciekawe papież ten na początku swego pontyfikatu
uważany był za liberała, "cieszył się bowiem nie tylko opinią człowieka
otwartego na różne poglądy, ale również najwyraźniej sympatyzował z niektórymi z ruchów społecznych czemu dał wyraz, m.in. uwalniając wkrótce po objęciu
urzędu kilka tysięcy osób więzionych w Państwie Kościelnym za liberalne
poglądy polityczne"
[ 6 ].
Mówiono o nim, że "został posłany przez Boga, by wieńczyć powodzeniem
wielką sprawę XIX wieku: sojusz religii z wolnością" (sic!). Tak
było jednak tylko przez pierwszych kilka lat długiego, bo ponad
trzydziestoletniego pontyfikatu, rychło się jednak przekonano, iż jest to
mylne mniemanie [ 7 ].
Ten „liberał" nazwał liberalizm "błędem stulecia"! Później
mówiono już tylko o "grzmiących potępieniach liberalizmu"
[ 8 ].
Podobnie odnosił się do demokracji, "utożsamiając ją z rewolucją, a tę ostatnią ze zburzeniem wszystkich tradycyjnych wartości chrześcijańskich"
[ 9 ]
W swoim dominium, do czasów włączenia ich do odrodzonego państwa włoskiego,
stosował w praktyce antydemokratyczne porządki, które "nie pozostawiały
obywatelom żadnych uprawnień politycznych" [ 10 ]
Oczywiście budziło to wzrost niezadowolenia oraz radosne powitanie
zjednoczeniowych przedsięwzięć Cavoura. "Doktryna Piusa IX stała tym
samym nadal na gruncie aprobaty stosunków feudalnych we wszystkich dziedzinach
życia"
(H. Olszewski)
Odprężenie (Leon XIII)
Leon XIII (1878-1903) prowadził
już nieco oględniejszą krytykę. Wskazał, że kościelne potępienie
demokracji dotyczy nie wszystkich jej elementów, lecz przede wszystkim
koncepcji suwerenności ludu, którą zdecydowanie dorzucał: "Wielu współczesnych,
idąc śladem tych, którzy w zeszłym wieku przybrali miano filozofów,
twierdzi iż wszelka władza pochodzi od ludu. … W tym miejscu katolicy
rozchodzą się z tymi nowymi nauczycielami, gdyż prawa do rządzenia szukają w Bogu i uważają, że prawo to pochodzi od Niego" [ 11 ].
Początkowo przychylny był nawet dla idei demokracji chrześcijańskiej, z czasem jednak wycofał dlań swoje poparcie. Tym niemniej nie można tej
koncepcji utożsamiać z demokracją w potocznym tego słowa znaczeniu, bowiem
jak zaznacza papież "demokracja chrześcijańska, przez to właśnie, że
się chrześcijańską zowie, winna, jakby na fundamencie, oprzeć się na
zasadach ustanowionych przez wiarę boską, tak mając na względzie pożytek słabych,
by doskonalić należycie dusze, do rzeczy wiecznych stworzone. Dlatego nic nie
ma dla niej świętszego nad sprawiedliwość; każe ona by prawo posiadania
pozostało nietkniętym; chroni nierówności stanów… Stąd jasnym jest, że
nie ma żadnego związku między demokracją socjalną i demokracją chrześcijańską"
[ 12 ]. Demokrację tę papież przeciwstawia zarówno koncepcji socjalistycznej jak i liberalnej. Edward Jaroszyński projektował wówczas rozwiązania owego chrześcijańskiego
ustroju: "nie pełnoletniość będzie jedyną podstawą głosowania, ale
podstawą tą będzie przynależenie do odpowiedniego cechu, które pociąga za
sobą wypełnianie ze strony członków tego cechu obowiązków społecznych na
nich przypadających". [ 13 ]
W encyklice Diuturnum Illud z 29 czerwca 1881 pisał: "Z tej herezji [chodzi o protestantyzm -
przyp.] wywodzi się owa, w ubiegłym wieku zrodzona, fałszywa filozofia i owo prawo, zwane nowym, owa żądza panowania ludu i ta nieokiełznana
swoboda, nazywana przez wiele ludzi wolnością. Stąd zrodziły się owe
najnowsze zarazy: komunizm, socjalizm, nihilizm — rzeczy potworne, które
oznaczają omalże zagładę cywilizowanego społeczeństwa."
W encyklice Immortale Dei (1885)
papież poddaje w wątpliwość sens budowania nowego społeczeństwa opartego
na wizji liberalnej, zwłaszcza, że opiera się ona na błędnej koncepcji
państwa.
Swoją wizję społeczeństwa
opierał na istnieniu naturalnej hierarchii i nierówności oraz na podziale
klasowym. Utrzymuje, iż jakkolwiek rozwinęłaby się forma rządu w przyszłości,
nie do pomyślenia jest, aby zniesione mogły być różnice stanowe, bowiem "zawsze
wśród obywateli znajdzie się różnica stanów, bez której społeczeństwo
ani istnieć, ani nawet być pomyślane nie może" (Rerum novarum).
"Była to konstrukcja mistyfikująca rzeczywistość. Konstrukcja polegała
też na tym, że papież identyfikował podział klasowy z naturalnymi różnicami w uzdolnieniach ludzkich, ich zdrowiu i zainteresowaniach. Wyciągał stąd
wniosek, że np. posiadacze dlatego są posiadaczami, że górują nad resztą
społeczeństwa cnotą, są lepsi i rozumniejsi, że ubóstwo jest rezultatem
niedostatków moralnych. Dlatego też 'niepodobna, aby w społeczeństwie
wszyscy byli równi, aby najniżsi równali się we wszystkim z najwyższymi'
Nie sposób walczyć 'z naturą rzeczy'." (H. Olszewski)
Tezę tę rozwijał jeden z ówczesnych
czołowych teoretyków społecznego nauczania Kościoła, jezuita W Catherin: "Z
natury rzeczy wynika, że stany, zawody, mające na celu głównie dostarczanie
społeczeństwu środków wyżywienia i utrzymania materialnego (robotnicy,
rzemieślnicy, chłopi, rolnicy) najniższe zajmują miejsce w społecznym układzie
hierarchicznym i nad nimi wznoszą się stopniowo na różnych szczeblach tego
układu inne wyższe stany (...) wyższe stany w układzie społecznym większe
mają znaczenie, jednostki do nich należące więcej muszą być uzdolnione i dlatego więcej ze strony społeczeństwa muszą osiągać względów"
[ 14 ]
Słuszny wydaje się więc wniosek jaki z tego wypływa, który Leszek Kołakowski
ujął następująco: "Okazuje
się zatem, że podział na ludzi posiadających środki produkcji i ludzi środków
tych nie posiadających jest po prostu podziałem na mądrych i głupich, a w
konsekwencji — na godnych szacunku i tępe bydło."
Warto jednak na marginesie zauważyć,
że w krytyce walki klas popełnił papież fatalną nieostrożność, albo
inaczej — zakwestionował prawdziwość Pisma Świętego, pisząc: "Główny
błąd tkwi w tym mylnym zapatrywaniu, że dwa różne stany (bogatych i biednych) z natury są sobie wrogie (...) jest to wręcz przeciwne rozumowi i prawdzie." Podczas gdy Biblia z nie mniejszą powagą powiada, jakby
specjalnie dla Leona XIII: "Jakiż pokój być może między hieną a psem i jakiż pokój być może między bogatym a ubogim? Dziki osioł na pustyni
jest żerem dla lwów, a biedni są łupem dla bogatego. Jak obrzydliwością
jest dla pysznego pokora, tak obmierzłym dla bogatego jest biedny. Kiedy bogaty
się potknie, przyjaciele go podeprą, kiedy biedny upadnie, odepchną go nawet
przyjaciele. Gdy bogaty wpadnie w nieszczęście, wielu ma takich, którzy mu
pomogą, gdy wstrętnie mówić będzie, jeszcze uniewinniać go będą. Gdy
natomiast biedny w nieszczęście wpadnie, będą go ganili, a gdy mówić będzie
mądrze, nie znajdzie uznania. Gdy bogaty przemówi, wszyscy zamilkną i mowę
jego wynosić będą pod obłoki. Gdy biedny przemówi, spytają: Któż to
taki?, a jeśliby się potknął, całkiem go obalą." (Syr 13, 18n; BT).
"Centralny punkt
teologii politycznej Leona XIII stanowił zawsze 'książę', którego
obowiązkiem było formowanie społeczeństwa i dbałość o jego cnoty,
obywatele zaś traktowani byli przede wszystkim jako 'poddani' (...) ponad
wszelką wątpliwość ulega wpływowi absolutystycznej tradycji XVI i XVII
wieku. Zresztą zarówno na swe usposobienie, jak i formację intelektualną
jest przeciwieństwem demokraty." [ 15 ]
Jednak pewne złagodzenie tonu
krytyki dało się niezaprzeczalnie zaobserwować. Pomimo wygłaszanych
oficjalnie apeli, potrafił w praktyce iść czasami na ustępstwa wobec liberałów
(np. w Belgii). Było to związane z tzw. pierwszym aggiornamento Leona
XIII, czyli pewnym otwarciem się Kościoła na świat. Błędem jednak byłoby
uznanie, że Leon XIII odcinał się od swego poprzednika. Symptomatyczne jest
zwłaszcza to, że "wielokrotnie i przy różnych okazjach powoływał się
na Syllabusa, … w różnych okolicznościach potwierdzał zasadniczą treść
nauki Piusa IX o społeczeństwie chrześcijańskim" [ 16 ]
Dość wyraźną zmianę w kierunku konserwatyzmu naznaczone były ostatnie
lata tego pontyfikatu. Jego następcy nie podjęli drogi aggiornamento.
Nasilenie
krytyki
Pius X
(1903-1914)
Pius X, autor
obowiązującej do Vaticanum II tzw. przysięgi antymodernistycznej, był
radykalnym przeciwnikiem wszelkiego liberalizmu. W 1906 r. w demokratycznej
Francji parlament uchwalił rozdział Kościoła od państwa. Spotkało się to z zarzutami o bluźnierstwo. Już 11 lutego 1906 r., w encyklice Vehementer
nos, pisał, że jest to "poważna obraza Boga, założyciela ludzkich
społeczności i stwórcy wszystkich ludzi, któremu na skutek tego należy
oddawać kult nie tylko prywatny, lecz także i publiczny". Występował
przeciw teorii suwerenności narodu, która po pierwsze przeczy Objawieniu, a po drugie osłabia niezwykle istotnego ducha dyscypliny oraz wartości
hierarchiczne.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 6 ] Zbigniew Drozdowicz,
„Burzliwe pontyfikaty", Wiedza i Życie
6/1999. [ 7 ] Nasuwa się w tym miejscu
pewna analogia z Janem XXIII, który na początku pontyfikatu postrzegany był
jako tradycjonalista, by później okazać się diametralnie innym -
najliberalniejszym papieżem ostatnich wieków. [ 8 ] Historia Kościoła, zob. bibl., s.9. [ 9 ] Historia Kościoła, s.8. [ 10 ] Historia Kościoła,
s.32. [ 11 ] Leon XIII, Libertas praestantissimum (1888), n. 23. [ 12 ] Leon XIII, Graves de communi (1901) [ 13 ] E. Jaroszyński, Katolicyzm
socjalny, I.I. Kraków, 1900, s.173. [ 14 ] W. Catherin, Socyalizm,
Warszawa 1908, s.187. [ 15 ] Historia Kościoła, s.36. [ 16 ] Historia Kościoła,
s.34. « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 04-02-2004 Ostatnia zmiana: 07-04-2007)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3242 |
|