Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.106.890 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 666 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Boga może usprawiedliwić tylko to, że nie istnieje.
 Nauka » Nauka i religia

Dialog nauki i religii [1]
Autor tekstu:

Religijni naukowcy

Jako dowód, że religia jest zgodna z nauką podaje się czasami przykłady wybitnych naukowców, którzy byli zarazem ludźmi przywiązanymi do religijnych wyobrażeń. Często były to po prostu postawy niekonsekwentne lub takie, w których nie poświęcało się zbyt wiele czasu refleksji ogólnej. Oczywiście nie zawsze tak jednak było. Max Planck stwierdził nawet: "Uwierzyłem. Uwierzyłem, ponieważ doszedłem w myśleniu do końca, a wszyscy przerywamy myślenie zbyt wcześnie." Podobnie mniemał Heisenberg: "Pierwszy kieliszek z butelki nauk przyrodniczych robi z nas ateistów, ale na dnie tej butelki jest Bóg." Zdecydowana jednak większość naukowców powiedziałaby może nieco złośliwie, iż Heisenberg pomylił Boga z korkiem owej butelki, który prawdopodobnie znajduje się na jej dnie. Być może Bóg jest lub bywał w istocie tym korkiem zatykającym „butelkę nauk przyrodniczych"… po jej otwarciu spoczął na dnie. Musisz pić z tej butelki rozważnie, a nie zbyt raptownie, gdyż może się zdarzyć tak, że Bóg-korek znów zatka butelkę w razie zbyt nachalnego jej nachylania...

Z religijnych naukowców nowożytnych wymienić można na początku Johannesa Keplera (1571-1630), niemieckiego astronoma i matematyka, który opracował tablice ruchu planet (tzw. prawa Keplera) i odkrył eliptyczny kształt orbit planetarnych. Miał on być „gorliwym luteraninem", choć wiadomo, że w swoich pracach naukowych pozostawał częściowo pod natchnieniem „pogańskiego" kultu Słońca (przypominającym nauki Zoroastra)

Dalej należy wymienić Blaise’a Pascala (1623-62), wybitnego francuskiego matematyka, fizyka, filozofa i pisarza. Był on zagorzałym obrońcą sekty jansenistycznej. Napisał słynne Prowincjałki, w których ośmieszył jezuitów. W porządku moralnym i religijnym głosił wyższość poznania uczuciowego i intuicyjnego (fideizm). Sformułował słynny „zakład Pascala" [ 17 ]. "Dowodzi to, że ludzie genialni mogą mieć przesądy, mogą być małoduszni, mogą mieć wyobraźnię, która ich zwodzi i uniemożliwia zbadanie rzeczy z zimną krwią. Przykład Pascala bynajmniej nie przemawia na korzyść religii, świadczy on o tym jedynie, że człowiek genialny może mieć w sobie zalążek szaleństwa i że staje się dzieckiem, gdy w słabości swojej ulega własnym przesądom. Pascal powiada sam, że umysł może być mocny i ciasny, równie rozległy, jak słaby" (Meslier). Najlepszym komentarzem do jego postawy mogą być jego własne słowa: "Można mieć rozum przenikliwy, a niejednakowo podchodzić do wszystkich rzeczy; istnieją bowiem ludzie, którzy widząc jasno pewne rzeczy, są zaślepieni, gdy chodzi o inne"

Innym przykładem był Isaac Newton, jeszcze wybitniejszy naukowiec niż Pascal. Ten z kolei, choć urodził się anglikaninem, po pewnym czasie opowiedział się za arianizmem (prześladowanym bezlitośnie w Polsce). Pozostawał pod wpływem myśli Jana Crella (rektora z Rakowa). Uważał za swój obowiązek odczytanie nie tylko księgi Natury, ale i księgi Pisma Świętego. Na łożu śmierci odmówił naleganiom na przyjęcie anglikańskich sakramentów. Jednak nie był on w istocie do końca uczciwy w podejściu do konsekwencji jakie dla idei boga rodziły jego prawa i teorie. "Newton był bardzo zmartwiony z powodu nieistnienia absolutnego położenia zdarzeń lub też nieistnienia absolutnej przestrzeni, jak to wtedy nazywano, ponieważ nie zgadzało się to z jego koncepcją absolutnego Boga. W istocie rzeczy odmówił on przyjęcia do wiadomości braku absolutnej przestrzeni, choć była to konsekwencja jego praw ruchu. Za tę irracjonalną postawę krytykowało go ostro wielu ludzi" (Hawking).

Inni: John Dalton — kwakier. Joseph Priestley — unitarianin.

Henryk Cunow pisał: "Można być bardzo cenionym fizykiem i jednoczenie pisać lub mówić głupstwa w sprawach społecznych lub religijnych. Dowodzi to tylko niekonsekwencji wewnętrznej takiego uczonego, ale nie pogodzenia religii z nauką" [ 1 ]. Religia może być uzupełnieniem światopoglądu opartego na nauce, lecz na ogół pozostaje alternatywą dlań. A poznanie naukowe nadal produkuje więcej ateistów niż inne procesy społeczne (być może poza wzrostem dobrobytu).

Zasługi Kościoła na polu nauki

Aby uniknąć kwestii pozytywnego wpływu Kościoła na naukę, twierdzi się, że Kościół nie jest od nauki i od spraw ziemskich, lecz od zbawiania dusz i spraw niebieskich. Jest to jednak spojrzenie dzisiejsze (oczywiście wcale nie dominujące), gdyż dawniej Kościół rościł sobie wpływ na wszelkie dziedziny aktywności ludzkiej i realnie ten wpływ posiadał, tedy kwestii tej nie można ominąć w ten sposób. Jako wyjątki od zasady i całej reszty chciałbym wspomnieć kilka postaci i wydarzeń.

Jako przykład stron pozytywnych na samym początku nadmienić papieża Sylwestra II (999-1003), właść. Gerbert z Aurillac, który sam był zasłużonym naukowcem. Swą wiedzę czerpał głównie od Arabów, lecz potrafił twórczo ją rozwijać. Wprowadził algebrę, w arytmetyce wprowadził cyfry arabskie, wymyślił zegar wahadłowy. Jego zainteresowania zrodziły wśród ówczesnych podejrzenia o zajmowanie się magią i alchemią. Wprawdzie trudno jest to wiązać bezpośrednio z instytucją, lecz wspominam o nim w tym miejscu, gdyż jest godne uwagi, że Tron św. Piotra miał kogoś takiego jak on, że człowiek o tak szerokich horyzontach i zainteresowaniach został papieżem.

Niedługo przed tym jak Watykan miał zmierzyć się z systemem kopernikańskim, po raz pierwszy na poważnie zetknął się z kosmologią, a wiązało się to z reformą kalendarza słonecznego. 4 października 1582 roku papież Grzegorz XIII ogłosił, że dzień ten nosi datę 15 października. Odtąd zaczął obowiązywać nowy kalendarz gregoriański. Katolicka Europa pożegnała się z kalendarzem, który przed wiekami w podobny sposób wprowadził inny władca świata — Juliusz Cezar. Nim jednak do tego doszło, Sobór Trydencki w 1562 r. uchwalił dekret, w którym wyznaczono dzień 21 marca jako datę wiosennego zrównania dnia z nocą. Późniejszej komisji papieskiej, która zajmowała się reformą kalendarza, przewodniczył matematyk Ch. Clavius.

Bardzo ciekawą postacią był Matteo Ricci (1552-1610), włoski podróżnik i astronom, jezuita i misjonarz. W roku 1583 przybył do Chin, nauczył się języka chińskiego, wykuł na pamięć najważniejsze fragmenty z Konfucjusza oraz przyjął nazwisko Li Madou, a wszystko to po to, by skuteczniej krzewić akomodację misyjną, czyli rozwijanie chrześcijaństwa w połączeniu z kulturą miejscową. W Chinach było to konieczne, gdyż chrześcijanie nie byli uważani za nauczycieli, słuchano tylko ich praktycznych wartości życia, które mogły się przydać. Tak więc jezuici niejako via facti zostali zmuszeni do bardziej zawoalowanego krzewienia swej religii — w Chinach wybrali matematykę i mechanikę. Ricci pisał książki naukowe w języku chińskim, w których przedstawiał dorobek nauki europejskiej. Wykłady jego wyglądały w ten sposób, że zaczynał je od matematyki, a kończył na religii. Zachwycił cesarza wręczając mu zegar. Sporządził mapę za którą najpewniej byłby go potępił papież, gdyż mapa owa przedstawiała Chiny jako centrum świata… "Ale cóż to znaczy? Jedynie to, że czy to obłudnie, czy naprawdę, na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa. A z tego ja się cieszę i będę się cieszył." (Flp 1:18) — powiedziałby św. Paweł, broniąc ojca Ricciego. W wyniku tego Ricci zdobył sobie wielkie uznanie na cesarskim dworze, a jezuici mogli się pochwalić stowarzyszeniem maryjnym w Pekinie.

Jego następcą został o. Adam Schall. Z zyskiem dla wiary katolickiej udało mu się udowodnić błędy w obliczeniach niewiernych astronomów, wyznawców Allacha, rywalizujących z nim na dworze cesarza. W końcu Schall został dyrektorem chińskiego obserwatorium i ministrem do spraw matematyki z tytułem „Mistrza Tajemnic Nieba". "Dla dworu chińskiego chrześcijaństwo było religią 'wielkiego Schalla', chociaż jego pojawienie się stanowiło epifenomen wiedzy fizycznej w wieku, w którym papiestwo potępiło astronomię Galileusza. Jego następca, ojciec Verbiest, zbudował cesarzowi całą serię dział długiego zasięgu, a na ich lufach wygrawerował imiona świętych. Poświęcił je ubrany w komżę i stułę." [ 2 ]

Po wielu wiekach, aby zatrzeć niekorzystny wizerunek instytucji wrogiej nauce, co było niejako wyrazem kompleksów Kościoła, począł Watykan powoływać tu i ówdzie placówki naukowe. W 1891 r. Leon XIII założył Obserwatorium Watykańskie, co po wiekach prześladowania teorii astronomicznych było czymś symbolicznym. Ale z drugiej strony można z całą pewnością odczytać to jako wyraz praktycznej realizacji doktryny neotomizmu, odnowionej niedawno scholastyki (upłynęło dwanaście lat od wydania encykliki Aeterni Patris), która dążyła do tego, by nauka rozwijała się w zgodzie z treściami teologicznymi, respektując katolicką metafizykę. Na tym tle do zabawnej (patrząc z zewnątrz) sytuacji doszło, kiedy Watykan powołał inne obserwatorium, tym razem w Arizonie. Jak pisał J. Reston, w latach 90. XX. wieku doszło na tym tle do sporu o ...profanację: "Apacze zmieszali z błotem Watykan za to, że zbezczeszczono świętą ziemię przez budowę nowoczesnego obserwatorium astronomicznego na indiańskim obszarze grzebalnym w Arizonie". Niejeden kardynał mógłby sobie w takiej sytuacji pomyśleć: do czego to doszło, Indianie podnoszą głos na Kościół, tymczasem powinni się cieszyć, że już się ich nie eksterminuje w imię Jezusa Chrystusa...

W 1936 r. założono w Rzymie Papieską Akademię Nauk, która czasem miała doprowadzić do uznania przez Kościół teorii ewolucji.

W latach 50. Leszek Kołakowski wyśmiewał fasadową szermierkę Watykanu na rzecz wolności nauki w krajach komunistycznych: „Ideologowie Watykanu stali się zupełnie niespodziewanie obrońcami wolności nauki i filozofii przeciw despotyzmowi i niewoli (...) Papieże piorunowali na bezbożne wyuzdanie umysłowe i nieprzyzwoitą wolność krajów kapitalistycznych, marzyli o wprowadzeniu na całym świecie starych porządków państwa kościelnego, gdzie trzeba by mieć policyjne pozwolenie na czytanie Dantego, gdzie można by wsadzić do więzienia za nieuczęszczanie do spowiedzi i gdzie zgoła nie Marks, ale Wolter i Kant uchodziliby za podżegaczy rewolucyjnych. Jeżeli nagle ojcowie Wetter i Bocheński okazują się szermierzami wolności słowa i rozdzierają szaty nad rzekomą niewolą nauki w państwach socjalistycznych, to bynajmniej nie dlatego, żeby Watykan zrobił krok na przód w kierunku uznania wolności myślenia" [ 3 ]


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dzieje konfliktu religii i nauki
Nauka - wiara

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 17 ] Lepiej wierzyć niż nie wierzyć, bo profit może być duży. Którego zresztą dziś prawie nikt nie rozumie i krążą strywializowane jego wersje, zob. więcej: str. 2077, rozdz. II, pkt 4.
[ 1 ] H. Cunow, Pochodzenie religii i wiary w Boga, 1950.
[ 2 ] P. Johnson, Historia Chrześcijaństwa, s.532-535.
[ 3 ] L. Kołakowski, „Nauka przed sądem Ciemnogrodu", w: Szkice o filozofii katolickiej, s.232-233.

« Nauka i religia   (Publikacja: 29-04-2004 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3407 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365