|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne
Polactwa zmagania z kapitalizmem [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
C) Liberalizm etyczny
Demokracja liberalna nie może istnieć bez wyrzeczenia się
roszczeń do posiadania absolutnej czy jedynej etyki, moralności, aksjologii. W demokracji liberalnej nie może panować np. katolicka moralność. Może ona być
co najwyżej jedną z wielu, na takich samych zasadach istniejącą moralnością
jak systemy opierające się na innych aksjologiach (oczywiście w ramach
nieczynienia zła innym jednostkom). Aby mogło to zaistnieć potrzebny jest
pewien „agnostycyzm etyczny" państwa oraz rozwijanie tolerancji. Nie
idzie tutaj o jakiś bezmyślny tolerancjonizm, który zakazuje wypowiadania
negatywnych opinii o tych założeniach etycznych z którymi się nie zgadzamy,
czy o jakąś „polityczną poprawność", lecz o rzeczywistego ducha
tolerancji w społeczeństwie, polegającego na poszanowaniu prawa innych do
realizacji alternatywnych moralności, także tych sprzecznych np. z katolicyzmem. O tak rozumianej tolerancji Barbara Stanosz pisze następująco:
„jest to w istocie wezwanie do wygaszania w sobie negatywnych reakcji na akty
naruszania tradycyjnych wartości obyczajowych, wezwanie do respektowania wolności
drugiego człowieka także w tym zakresie, w którym tradycja naszej społeczności
czy środowiska odbierała jednostce prawo swobodnego wyboru. Jest to swoiście
heroiczny aspekt moralności liberalnej, postulujący rezygnację z prawa do
ochrony przed tzw. obrazą uczuć, wśród nich uczuć religijnych" [ 21 ]. Jeśli wszędzie byłoby dobrze a ludziom żyłoby się
dostatnio Kościół musiałby już zacząć opracowywać swój testament (nie
nowy, lecz przedśmiertny). Jeśli Kościół czyni coś lub mówi co nie wydaje
się być najlepszym odzwierciedleniem tego co dobre dla społeczeństw, nie
znaczy to, że kieruje się jakimiś przesądami. Nawet jeśli wyeliminujemy wątek
świadomości podejmowania złych dla ludzkości decyzji, nawet jeśli
przyjmiemy, że wszystko jest w dobrej wierze, musimy pozostać ślepcami, aby
nie zauważyć, że nieszczęścia i smutki na świecie są tym paliwem, dzięki
któremu Kościół jedzie dalej. Jeśli w krajach Trzeciego Świata mnisi nie
propagują prezerwatyw, to nawet jeśli uznamy, że mnichowie ci są
poczciwcami, powinniśmy zdawać sobie sprawę ze złożoności racji jakimi
kieruje się Mistyczne Ciało Chrystusa. Cóż znaczy to, że agencje donoszą:
„Szybki wzrost zaludnienia grozi światu katastrofą"? To się dla Kościoła
nie liczy, przeciwnie — tym głośniej grzmią przeciwko prezerwatywom i regulacji urodzin, jako masońskim, liberalnym i szatańskim wytworom kultury
hedonistycznej. Środowiska laickie oburzają się, że Kościół ze swym potępieniem
oświaty seksualnej jest siłą nieodpowiedzialną i obstrukcyjną, nadto, że
wszystko to wynika ze średniowiecznych przesądów i ciemniactwa kleru, etc.,
etc. Ale gdzież tam! W tym jest ukryty geniusz i racjonalizm postępowania
(oczywiście racjonalizm in favorem ecclesiam).
Grzmi tedy jeden z pasterzy w kościelnej Opoce: „Od
dziesięcioleci bowiem lewica polska próbuje w miejsce wychowania narzucać
szkołom publicznym tak zwaną edukację seksualną, opartą na równie starej
co szkodliwej wychowawczo ideologii egoizmu, hedonizmu i subiektywizmu" [ 22 ].
Ja wprawdzie przez lata swojej edukacji ani nie zasłyszałem o jakiejkolwiek oświacie
seksualnej, z którą lewica jakoby miała nas prześladować „od dziesięcioleci",
ale to nie ważne. Istotne są epitety. Egoizm, hedonizm, subiektywizm… Cóż
więc w zamian? Cierpiętnictwo i „obiektywizm"? Trudno dojść o co
pasterzowi chodziło, kiedy mówił, iż oświata seksualna niechybnie wynika z tych nieco negatywnych określeń.
Jak uniknąć niechcianej ciąży — egoizm. Czyż nie
zyskuje na tym naród kiedy pojawia się nowy obywatel? A jeszcze niech będzie
poszkodowany przez życie i niekochany przez nikogo — zysk jest podwójny, bo
toć jeszcze potencjalna korzyść dla Kościoła — nie martw się, Bóg cię
kocha, tak jak i my, tylko pójdź do nas...
Jednak wpadłaś, ach te błędy młodości..., cóż
przegrałaś życie. Chcesz aborcji — subiektywizm. Obiektywną wartością,
bo absolutną, jest konieczność urodzenia, gdyż zarodek to już człowiek. Możesz
sobie na to wprawdzie pozwolić ze względów leczniczych, choć Kościół i tutaj mówi: veto! Jan Paweł II, kierując się logiką dobra wiary,
grzmi przeciwko obu rodzajom aborcji (tj. ze względów na sytuację kobiety,
jak i np. uszkodzenia płodu), tę drugą nazywając eugeniczną — "Jest
to wówczas aborcja eugeniczna, akceptowana przez opinię publiczną o specyficznej mentalności, co do której ustala się błędny pogląd, że jest
ona wyrazem wymogów 'terapeutycznych': mentalność ta przyjmuje życie
tylko pod pewnymi warunkami, odrzucając ułomność, kalectwo i chorobę."
Oczywiście nie sposób odmówić papieżowi, iż jest tutaj racjonalny na swój
sposób — jest to racjonalizm z punktu widzenia ideologii religijnej, której
przewodniczy. Nie potrzeba oczywiście dowodzić, iż żadne społeczeństwo które
kieruje się racjonalizmem nie będzie sobie życzyło takich członków, jednakże
kaleka i człowiek dotknięty nieuleczalną chorobą genetyczną jest niewątpliwym
dobrem dla Kościoła, gdyż stanowi w sposób naturalny potencjalnego wyznawcę
szczególnie odpornego na zwątpienie i religijny indyferentyzm.
Cóż jeszcze takiego strasznego można byłoby się
dowiedzieć na lekcjach wychowania seksualnego? Gdzież np. jest ów hedonizm?
Czy pani od tego przedmiotu udzielałaby rad typu: jak osiągnąć największą
seksualną satysfakcję? Czy doradzałaby, które 'pozycje' są najlepsze
według podręczników? Gdzież tam! Można się jednak byłoby za to dowiedzieć
jak uniknąć i jak radzić sobie z chorobami wenerycznymi. Niekwestionowany
zbytek hedonizmu. Wszak jeśli zdarzy się taka przykrość, to 'lubieżność i rozpusta' muszą wziąć na wstrzymanie… Mniej grzechu, więcej zysku w niebie. Generalnie — same plusy...
Słowo końcowe
Rafał Ziemkiewicz, wprawdzie niepokorny, ale zgodnie z regułami
polskich „modelów niepokory" — jako polski prawicowiec zaangażowany
przede wszystkim w obronę i propagowanie kapitalizmu, gromi zarazem każdy
przejaw antyklerykalizmu, nie mówiąc już o czymś tak nieładnym jak
antykatolicyzm — niechybnie będące pomiotami lewactwa. Zaś to, że można
występować przeciwko klerykalizmowi i katolicyzmowi z pozycji liberała i w
imieniu społeczeństwa obywatelskiego a nie katolickiego — to się już w mało
której konserwatywno-liberalnej głowie mieści. Chłodna analiza wykazuje
niezbicie, że duchowi katolickiemu i duchowi kapitalizmu na ogół nie było po
drodze i godzić je można albo w wyniku specjalnych akrobacji intelektualnych,
albo specyficznego dwójmyślenia. Niestety, tych czynników demoralizujących i anemizujących społeczeństwo Ziemkiewicz nie bierze na warsztat. To zdumiewające,
ale w całej jego książce, choć tak wiele się mówi o wpływie różnych
czynników namentalność polską, w ogóle nie został poruszony temat wpływu katolicyzmu. Ominięty szerokim łukiem!
Parę słów przygany spotkało jedynie typ Polaka-katolika, podkreśla przy tym
Ziemkiewicz, że „dotyczy to drobnej i wymierającej części społeczeństwa", i najlepiej w ogóle tego nie tykać: „za szczyt intelektualnej mody nadal
uchodzi walenie na odlew w wymierającego Polaka-katolika", a są problemy ważniejsze.
Niewątpliwie problem polskiego homo sovieticus, problem z Lepperem, i ogólnie — polactwa, nie mogą być pomijane w trzeźwej analizie problemów współczesnej
Polski. Jednakże w takiej analizie nie może też zabraknąć rozpatrzenia związku
naszej katolickości z ogólnym rozkładem, a co najmniej — niezdolnością do
odrodzenia się państwa i społeczeństwa dla demokracji liberalnej po latach
socrealizmu. Bardzo trafnie zauważa Wojciech Rudny: "Po upadku Polski Ludowej
jesteśmy świadkami recydywy schyłkowej w dziejach Polski szlacheckiej epoki.
Tyle że w nowych szatkach… To bowiem, co widzimy na co dzień: ten bezrząd,
partyjnictwo, dewocja i te wszystkie szopki — to saska recydywa par
excellence". Widać jednak wedle Ziemkiewicza katolicyzm nic nie jest
winny, oczywiście dla prawicowca łatwiej jest wierzyć, że całą winę
ponosi Adam Michnik, ...który dysponuje siłą tysięcy kazalnic...
1 2
Przypisy: [ 21 ] B.
Stanosz, „Liberalna a chrześcijańska filozofia wartości", w: B. Stanosz (red.), Z punktu
widzenia humanizmu, Warszawa 1995, s.105. [ 22 ] Ks. Marek
Dziewiecki, Państwo,
światopogląd i wychowanie, Serwis Opoka (Laboratorium wiary i kultury). « Doktryny polityczne i prawne (Publikacja: 29-09-2004 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3649 |
|