Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.009.095 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana

Złota myśl Racjonalisty:
Mówi się, że Bóg zła nie stworzył, ale je dopuścił. Więc jeśli dopuścił, to jest za to zło odpowiedzialny. (..) z czystej przyzwoitości, nie można zwalniać Pana Boga z odpowiedzialności za zło.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia starożytna

Spór o Pitagorasa [3]
Autor tekstu:

Triumf akuzmatyków

Jak bardzo mylące może być eksponowanie ezoteryczności danej szkoły jako jej istoty (co na samym początku zarzucił mi Kosela) można dowieść poprzez stwierdzenie, iż tak samo o pierwotnym chrystianizmie można powiedzieć, iż jego istotą była ezoteryczność nauk. Głównymi ideologami tego nurtu byli zwłaszcza Klemens Aleksandryjski oraz Orygenes. Klemens Aleksandryjski pisał, że w chrześcijaństwie są „pisma ezoteryczne, to znaczy wewnętrzne, oraz inne, zwyczajne, egzoteryczne, to znaczy zewnętrzne" [ 8 ]. Ten sam nurt znajdujemy u Orygenesa, który w swej polemice z Celsusem pisał m.in.: „istnienie pewnych tajemnic ukrywanych przed pospólstwem nie jest wyłączną właściwością nauki chrześcijańskiej" [ 9 ]. Obowiązek zachowania nauk w tajemnicy (disciplina arcani)istniał w chrześcijaństwie od III do V wieku (ale miał swój rodowód już w ewangeliach). Tajemność obejmowała zwłaszcza dogmaty, obrzędy i sakramenty. Mało chrześcijan zdaje sobie sprawę, jak bardzo NT nasączony jest obrazkami „ezoterycznymi". Mamy tam nawet klasyczne przedstawienie starożytnych dwóch kręgów: ezoterycznego i egzoterycznego („I dodał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana /tajemnica/." — Mk 4,9-12, BT; por. też Łk 8,8-11). [ 10 ] Czy jednak daje to podstawy, aby wysnuwać twierdzenia o powiązaniu pitagoreizmu i chrystianizmu? Nie wydaje się to możliwe, pomimo tego, że Isidore Lévy i kilku innych autorów tropiło pitagorejskie źródła chrystianizmu (w istocie raczej neopitagorejskie). [ 11 ] Jeśli miałbym się doszukiwać tutaj jakichś analogii w obu nurtach, to np. w oparciu o tezę, iż chrześcijaństwo to triumf „chrystiańskich akuzmatyków", którego instytucjonalizacją był kościół. [ 12 ]

„Triumfem akuzmatyków" jest dla mnie także neopitagoreizm. [Przy takiej analogii nie mogę nie dodać zastrzeżenia, iż pitagoreizm jest dla mnie oczywiście dużo bardziej wartościowy niż chrystianizm.] Mój komentator nadal uparcie nie zauważa, iż ja w swoim tekście przedstawiłem oba znaczenia podziału na akuzmatyków i matematyków: zarówno jako wyraz rozdziału, jak uważają niektórzy badacze, jak i wyraz dwóch kręgów (egzoterycznego i ezoterycznego) wśród pitagorejczyków. Kosela przypuszcza, że przyczyną rozłamu mogły być kontrowersje związane z zachowaniem tajemnicy. Być może, ale istnieje bardziej interesujące wyjaśnienie. Niektórzy uważają, całkiem sensownie, iż rozłam się wiązał z odkryciem liczb niewymiernych. Mówiąc ściślej, nie istniały dla nich takie liczby: niewymierność boku i przekątnej w kwadracie była dla nich wyrazem pewnej słabości arytmetyki, w pewnym sensie burzyła ich światopogląd, ich numerozofię (czyżby nie wszystko miało liczbę?). Na tym tle miało dojść do rozłamu: jedni po tym odkryciu zwątpili w badania naukowe i poczęli odtąd szukać prawdy tylko w medytacjach i rozmyślaniach, w dużo bezpieczniejszej symbolice. Inni pozostali przy badaniach naukowych i próbowali jakoś radzić sobie z tym odkryciem (zmiana spojrzenia na liczby, liczby niewymierne, zapis bezliczbowy, skupienie się na geometrii). Przy tej wersji wydarzeń, neopitagorejczycy będą kontynuatorami tych co zepchnęli badania na dalszy plan lub z nich zrezygnowali. Potwierdzają to dokonania neopitagorejczyków.

Wskazałem też, że akuzmatycy rozumiani jako krąg zewnętrzny, mogą być zarazem grupą rozłamową, bo czyż trudno sobie wyobrazić sytuację w której nowicjusze, niedopuszczeni do największych tajemnic, zaznajamiani jedynie z powierzchownymi naukami i obrzędami, dokonują rozłamu w tym sensie, iż zaczynają forsować, iż „to oni są prawdziwym kościołem", oni są prawdziwymi pitagorejczykami, pitagoreizm akuzmatycki jest pitagoreizmem jako takim, itd. Triumf powierzchownych nauk jest dużo łatwiejszy niż nauk zaawansowanych, stąd ich przypuszczalny rozłam mógł upowszechnić w starożytności wykoślawiony obraz pitagoreizmu, skupionego zwłaszcza na obrzędach i symbolach, a nie na badaniach i nauce. Ale na szczęście, pozostały nam owoce i niejasne świadectwa ze „starej szkoły", które pozwalają nam zrekonstruować obraz pierwotny, przełamujący tradycję i legendy, jakie wytworzyli neopitagorejczycy.

Związki pitagoreizmu z innymi szkołami

Mój polemista, identyfikując się z neopitagoreizmem, twierdzi zarazem, iż „wywodzi się on w prostej linii ze Szkoły Pitagorasa w Krotonie, reprezentując te same podstawowe idee i naukę". Zgadzam się, że istnieją pewne wspólne idee, lecz „reaktywowany" pitagoreizm był jednak czymś innym. Usiłowanie dowiedzenia „ciągłości sukcesji" przypomina mi tutaj próby katolickie czy protestanckie udowodnienia, iż w prostej linii wywodzą się one z pierwotnego chrystianizmu i Biblii. Aby przyjąć tezę, iż neopitagoreizm kontynuował najważniejsze założenia pitagoreizmu trzeba by przyjąć, że czegoś istotnego o szkole krotońskiej nie wiemy.

Ale nawet i z tym założeniem byłoby to trudne. Możemy się przecież odwołać do „owoców" obu nurtów: szkoła krotńska pozostawiła w spadku wiele wspaniałych odkryć i śmiałych teorii (nie o wszystkim pisałem w moich tekstach); po neopitagorejczykach nic takiego nie pozostało, co choćby było tylko bladym cieniem dokonań ich poprzedników (chyba, że uznamy, że ich wielkie odkrycia dotyczyły wiedzy „ezoterycznej", jednak z wielu powodów taka opinia do mnie nie przemawia). Już to każe przypuszczać, że podejście do nauki było zupełnie różne. Nie możemy chyba przyjąć opinii o jakichś zewnętrznych, obiektywnych przyczynach tej jałowości neopitagoreizmu z naukowego punktu widzenia.

Kosela twierdzi, że było to po prostu odkrycie na nowo przez ludzi, którzy mieli dużo lepszy dostęp do źródeł niż my. Jakkolwiek prima facie różnica dwudziestu wieków wydaje się niezrównanie oddalać nas od oryginalnego pitagoreizmu w stosunku do neopitagorejczyków, to jednak w dużym zakresie może to być złudna optyka. Tzw. neopitagorejczycy „odkrywali" pitagoreizm jako wyznawcy, zaangażowani niemal religijnie, w kontekście kreowania się ówczesnej mody na wschodnie wierzenia. Do swego systemu wchłonęli wiele takich elementów i akcentów, które były obce pierwotonemu pitagoreizmowi. Ale najważniejsze jest to, że przecież już nawet za życia Pitagorasa rozpoczął się proces otaczania jego i pitagorejczyków legendami i równie dobrze możemy przyjąć, że systemy neopitagorejskie w dużej mierze bazowały na zniekształconym obrazie, zaś ówcześnie ludzie byli bardziej naiwni i mniej zaprawieni w krytycznej analizie podań, tekstów i tradycji, niż my.

Dlatego też zaufanie budzi opinia jednej z czołowych polskich badaczek pitagoreizmu, Danuty Musiał: "Pitagoreizm odrodził się w Aleksandrii w II wieku p.n.e, przede wszystkim jako postawa wobec problemów eschatologicznych i określony model życia. Neopitagorejczycy odwoływali się do nauk akuzmatyków"wzbogaconych" o elementy judejskiej gnozy, filozofii platońskiej i stoicyzmu z jego afirmacją astrologii. Uważali się za spadkobierców Pitagorasa, ale z jego filozofii przejęli jedynie zainteresowanie dla spekulacji liczbowych i pewne wskazania etyczne. Dla neopitagorejczyków Pitagoras był nie tyle filozofem co mistrzem wiedzy tajemnej i prorokiem nowej wiary." [ 13 ] W późniejszej publikacji ta sama autorka podkreśla deformacyjne tendencje neopitagorejczyków: "Eksponują oni przede wszystkim cudotwórczą działalność Mistrza z Krotony i ezoteryczne aspekty jego nauki, przynależne bardziej do pitagorejskiej legendy niż do rzeczywistości, w której żył i działał Pitagoras." [ 14 ] Sądzę, że powinno to skłonić mojego polemistę do nieco ostrożniejszego wypowiadania poglądów o ezoterycznych aspektach związku krotońskiego, a także nieco oględniejszego potępiania poglądów, które, choć również pozytywnie odnoszą się do pitagoreizmu, to jednak postrzegają go w nieco innym świetle.

Wywodzenie alchemii (filozoficznej) z pitagoreizmu jest według mnie zupełnym nieporozumieniem. Pomimo pewnych wspólnych idei, są to jednak systemy fundamentalnie odmienne. Jak wiadomo, wśród różnych typologii, w starożytnej filozofii możemy wyróżnić dwa paradygmaty: joński, poszukujący prazasady i istoty bytu w aspekcie materialnym (woda, powietrze, ogień i in.), oraz pitagorejski, zupełnie odeń różny poprzez wyjście od formy (liczby — w ujęciu arytmetycznym i geometrycznym). „Filozofia ognia" ze swymi czterema podstawowymi „elementami" świata, czterema „żywiołami" (ziemia, powietrze, woda, ogień), siedmioma „zasadami" (rtęć, siarka, złoto, srebro, miedź, żelazo, cyna, ołów) jest w swej istocie filozofią „substancjalną", odległą tym samym od pitagoreizmu. Być może bliżej jej neopitagoreizmu, w którym bardzo różne elementy zostały zmieszane, jednak sposób myślenia alchemików był bardzo różny od pitagorejczyków „starej szkoły". Znów mamy tylko podobieństwo formalne, związane z otoczką ezoteryczną obu tych nauk, co może stanowić pokusę do zestawiania ze sobą obu nurtów, jednak nie jest to dostateczne podobieństwo.

Równie wątłe zdają mi się związki pitagoreizmu z kabałą, której korzenie zresztą polemista cofa ponad to co możemy dowieść (Sefer Jezira pochodzi z ok. I-III w. n.e.). Może na jakimś poziomie symbolicznym zachodzą podobieństwa, lecz są one chyba niezbyt głębokie, nie sięgają istoty obu systemów (symbolika kabalistycznego sephiroth i pitagorejskiego tetraktyks ma istotne różnice, ale nie miejsce w tym artykule, aby je przedstawiać). Wynalezienie takiego związku będzie raczej bardzo życzliwą interpretacją niż stwierdzeniem faktu [ 15 ]. Jeszcze bardziej zagadkowe wydaje mi się powiązanie pitagoreizmu z zurwanizmem, jednak moja wiedza na ten temat jest znikoma, stąd nie mogę się do tego odnieść. Są też u mojego polemisty zupełnie fantastyczne powiązania. Jakkolwiek wywodzenie trzech najważniejszych szkół filozoficznych świata grecko-rzymskiego od Pitagorasa może być ryzykowne, to doszukiwanie się ich korzeni w legendarnym Orfeuszu jest tak samo trudne do obalenia jak i potwierdzenia. Równie intrygująca jest wzmianka o biblijnym Danielu jako magu.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bractwo pitagorejskie
Pitagorejska ezoteryka racjonalna

 Zobacz komentarze (8)..   


 Przypisy:
[ 8 ] Klemens Aleksandryjski, Kobierce zapisków filozoficznych dotyczących prawdziwej wiedzy, tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska, Warszawa 1994, V, 9-10.
[ 9 ] Orygenes, op. cit., I,7, por. też: III,51.
[ 10 ] Zob. więcej A. Gentili, Chrześcijaństwo i ezoteryzm, Kraków 1997. Por. E. Afonasin, "Pythagorean Symbolism and the Philosophic Paideia in the Stromateis of Clement of Alexandria".
[ 11 ] Zob. więcej M.C. Ghyka, Złota liczba. Rytuały i rytmy pitagorejskie w rozwoju cywilizacji zachodniej, Kraków 2001.
[ 12 ] W przywołanej powyżej książce Gentili zastanawia się także, jak to się stało, że de facto umarł chrześcijański ezoteryzm, a pozostały płytkie treści kościelno-egzoteryczne. Ciekawy ten temat nie jest jednak przedmiotem niniejszego tekstu.
[ 13 ] D. Musiał, „Kapłani, filozofowie czy politycy", Ars Regia, Nr 4-5/1993.
[ 14 ] D. Musiał, „Neopitagoreizm", w: Sodalicium Sacrilegii..., Toruń 1998.
[ 15 ] Osobom zainteresowanym kabałą w jej nowoczesnych wcieleniach, polecam film „Pi" Darrena Aronofskiego, o poszukiwaniu „liczby (imienia) Boga" i ezoterycznym wymiarze prawdy i poznania. Film jest zasadniczo fikcją, ale atrakcyjnie przedstawia kabałę.

« Filozofia starożytna   (Publikacja: 27-12-2004 Ostatnia zmiana: 07-02-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3850 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365