|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa Człowieka
O prawach człowieka i obywatela [3] Autor tekstu: Aleksander Świętochowski
Pod
wpływem Locke’a Chr. Wolff ułożył długą listę „przyrodzonych praw człowieka"
a Blackstone (w swoich sławnych Komentarzach)
wykaz „pierwotnych, bezwzględnych, wyższych ponad społeczne praw Anglików"
[ 16 ],
pod wpływem zaś Rewolucyi francuskiej W. Humboldt opracował swoje Idee [ 17 ] o granicach działania państwa.
Według
niego najwyższym celem człowieka na ziemi jest rozwinięcie wszystkich swoich
zdolności, udoskonalenie się nawet kosztem cierpienia. Ażeby to udoskonalenie
się było zupełnem, potrzeba koniecznie dwu warunków: swobody działania i rozmaitości położeń. Ideałem wieków średnich była jedność we
wszystkich sprawach — w religii, moralności, naukach, przemyśle. Tę jedność
państwo starało się utrzymać środkami sztucznymi i ostatecznie osiągnęło
nie jedność, lecz jednostajność czysto zewnętrzną pośród milczenia i nieruchomości. W człowieku, jak w naturze, panuje nieskończona rozmaitość.
Państwo więc powinno zredukować swoją rolę do dwu zadań: utrzymania
niepodległości narodu zewnątrz, a pokoju wewnątrz. Do niego należą: armia,
dyplomacya, finanse, policya, sprawiedliwość, dobroczynność. Natomiast
religia, wychowanie, moralność, handel i przemysł muszą być wyjęte z pod
jego władzy.
Niewątpliwie,
iż wywody Humboldta stały się dla J. S. Milla podnietą do napisania słynnej
rozprawy O wolności (położył nawet
na niej jego zdanie jako godło [ 18 ].
Anglik, niedoznający ucisku ze strony państwa, ale doznający go ze strony społeczeństwa,
oświadcza się z daleko większą energią przeciwko drugiemu, niż przeciwko
pierwszemu. Istnieje — powiada on — pewna słuszna granica, której nie
powinna przekraczać opinia publiczna w swem mieszaniu się do niepodległości indywidualnej; wynaleźć tę granicę i przestrzegać jej jest równie niezbędnym warunkiem dla dobrego kierowania
sprawami ludzkiemi, jak osłona przed uciskiem politycznym. Każdemu można dawać
rady i napomnienia, lecz wszystkie błędy, które mu się podoba popełnić
wbrew ostrzeżeniom, są o wiele mniejsze, niż krzywda ze zmuszania go do tego,
co innym wydaje się dobrem. Ze wszystkich dzieł ludzkich największem jest sam
człowiek. Gdyby jutro wynaleziono automaty, któreby siały zboże, staczały
bitwy, prowadziły w sądach procesy, budowały kościoły i klęczały w nich,
czy te automaty, robiące wszystko to, co my, wyrównywałyby wartością
najostatniejszemu człowiekowi? Jest więc w człowieku coś innego, niż skutek
wytworzony, jest siła, która wytwarza ten skutek; tą siłą zaś jest
indywidualność czyli — innemi słowy — wolność.
Jakaż
jest właściwa dziedzina tej wolności? Obejmuje ona naprzód wewnętrzną sferę
samowiedzy: swobodę sumienia, myśli, uczucia, przekonań i słowa. Powtóre,
swobodę budowania swego życia na podwalinach własnego charakteru, swobodę
czynienia według woli bez względu na następstwa, o ile one nie dotyczą współobywateli.
Potrzecie, swobodę stowarzyszeń i związków. „Jedyną wolnością, która
zasługuje na to miano, jest wolność dążenia własną drogą do własnego
dobra dopóty, dopóki to dążenie nie usiłuje pozbawić dobra innych lub
przeszkodzić im w osiągnięciu go". Ilustrując swoją teoryę przykładem,
twierdzi Mill, że gdyby ktokolwiek widział osobę, wchodzącą na most, który
grozi niezawodnem zawaleniem się a nie było czasu ostrzedz jej o niebezpieczeństwie,
mógłby
ją pochwycić i zawrócić, gdyż ona nie chciała wpaść do rzeki; lecz gdyby
niebezpieczeństwo było wątpliwem, należałoby ją tylko ostrzedz i pozostawić
jej samej rozstrzygnięcie, czy ma się narazić.
Książka
Milla stała się na długo a w znacznej mierze jest dotąd kanonem dla wyznawców
bezwzględnej swobody i najrozleglejszych praw człowieka w społeczeństwie. Po
nim usiłowano wielokrotnie określić ten stosunek ściśle i wyczerpująco.
Laboulaye oświetlił go w obszernej, wyżej wspomnianej pracy, w której przyjął
idee Humboldta, Milla i Eötvösa, zawierające się w tych twierdzeniach myśliciela
węgierskiego: Jeżeli chcemy wprowadzić cywilizacyę na drogę postępu a zarazem rozbroić rewolucyę, trzeba wyzwolić jednostkę, rozwinąć swobody
osobiste. Chrześcianizm uczynił indywiduum świętem. Na stanowisku państwa
stanął w dziele [ 19 ],
poświęconem temu przedmiotowi M. Dupont-White. Prawa ludzkie zawarł on w następujących
przykazaniach:
„Nikt
nie jest obowiązany ulegać prostej woli sobie podobnego; posłuszeństwo
winien tylko prawu, będącemu wyrazem rozumu. Nikt nie może być traktowany,
nawet przez prawo, w sposób niezgodny z pierwiastkami (?) i celami natury. Nikt
nie może być wyłączony od udziału, odpowiedniego jego wartości, w tworzeniu praw i rządzie społeczeństwem. Pierwszem zaś prawem rządu jest
popieranie wszelkiej słabości i tłumienie wszelkiego egoizmu".
W
roku 1845 wyszła pod pseudonymem Maxa Stirnera a tytułem Der Einzige und sein Eigenthum
(Jedyny i jego własność) zuchwała
książka, która najskrajniejsze samolubstwo podniosła do znaczenia mądrości i dogmatu, która stała się ewangelią egoizmu [ 34 ] i źródłem teoryi
anarchistycznych, książka, którą długo tajemnie okradano, zanim stała się
znaną. Nigdy koło praw człowieka nie było zakreślone dłuższym promieniem
„Dla mnie — powiada autor — nic nie stoi nade mną. Każde państwo jest
despotyą, czy despotą jest jeden lub wielu, czy też — jak zwykliśmy mniemać o respublikach — wszyscy są panami, to znaczy — jeden despotyzuje drugiego.
Naiwni ludzie sądzą, że prawa winny przepisywać tylko to, co się uważa za
słuszne w poczuciu narodu. Ale mnie nic nie obchodzi, co naród uważa za słuszne.
Nieokiełznane "ja" — a takimi jesteśmy i w tajemnem wnętrzu pozostajemy
ciągle wszyscy — jest nieustannym zbrodniarzem w państwie. Człowiek, którym
kieruje jego odwaga, wola, bezwzględność, nieustraszoność, otoczony jest
przez państwo i naród — szpiegami. Powtarzam — przez naród. Poczciwi
ludziska cuda myślą o narodzie, a on ma usposobienie nawskróś policyjne.
Tylko kto się zaprze swego „ja", ten jest dlań miłym… Do czego mam siłę,
do tego mam prawo… Jestem więc uprawniony do wszystkiego, do czego jestem
zdolny. Jeśli mogę, mam prawo strącić Zeusa, Jehowę i t. d.; jeśli nie mogę,
to ci bogowie zachowują ciągle swoje prawo i władzę przeciwko mnie… Sam
siebie upoważniam do mordowania, jeżeli sam sobie tego nie zakażę, jeżeli
sam nie obawiam się morderstwa jako występku… Prawa ludzkie i prawa nabyte
mają toż samo pochodzenie — od natury, która daje mi prawo — mianowicie
do urodzenia się (a następnie do dziedzictwa i t. d.). Urodziłem się człowiekiem — znaczy tyle, co urodziłem się królewiczem. Człowiek naturalny ma tylko
prawo naturalne — siłę i roszczenia naturalne: prawo narodzin i roszczenia
narodzin. Natura wszakże nie może mnie do tego uprawnić, t. j. uzdolnić lub
umocować, do czego mnie uprawnia tylko mój czyn. Że dziecko króla stawia się
ponad innemi dziećmi — to jest jego czyn, który mu zapewnia przywilej, a że
inne dzieci czyn ten chwalą i uznają, to jest ich czyn, skutkiem którego są
godne być — poddanymi". [ 20 ]
W
tym duchu i stylu rozebrał i wyszydził Stirner wszystkie pojęcia moralne,
przeciwne bezwzględnemu samolubstwu, nie nakreśliwszy jednak planu opartej na
niem organizacyi społecznej. Nie uczynili tego jego potomkowie duchowi, anarchiści
nowocześni, którzy poprzestają tylko na krytyce obecnego stroju i na ogólnikowem
punktowaniu przyszłego.
Jedyna — o ile mi wiadomo — książka tego kierunku, poświęcona specyalnie
naszemu przedmiotowi, L'individu et la
societé (1897) J. Grave’a nosi taki charakter, który zresztą godzi się
ze zwykłą powierzchownością literatury anarchistycznej. Wyszedłszy ze słusznego
twierdzenia, że „jednostki ludzkie nie są komórkami plastycznemi,
zmuszonemi stosować się do funkcyj życia, skoordynowanych przez warunki zewnętrzne,
lecz istotami mogącemi zmieniać miejsce, działać, myśleć", autor
dowodzi, że człowiek, kojarząc swoje usiłowania z innemi, nie traci przez to
swej autonomii. „Jeżeli zaprzęgam się z towarzyszami do wozu, ażeby go
wprowadzić na pewne miejsce, to naturalnie nie będę ciągnął w tył, gdy
inni ciągnąć będą naprzód. Zdrowy rozsądek wskazuje mi, że powinienem
zastosować się do moich towarzyszów, ażeby możliwie najprędzej osiągnąć
cel pożądany. Lecz w imię jakiej logiki można wnioskować, że ja zrzekłem
się mojej swobody, gdyż nie usiłowałem sprzeciwiać się dążeniem tych, którzy
zmierzali do jednego ze mną celu?… Ażeby wyobrazić sobie społeczeństwo
wolne, trzeba zetrzeć w swej myśli instytucye obecne, przedstawić sobie taki
stan społeczny, w którym jednostki nie będą walczyły ze swymi sąsiadami o kawałek chleba i nie będą wypierały współzawodnika z jakiegoś miejsca, które
im zajął… Wtedy dopiero wytworzymy sobie jasne pojęcie o stosunkach między
osobnikami wyzwolonymi, gdy odrzucimy ładunek błędów, sofizmatów, przesądów,
uprzedzeń, które dla tego tylko mają obieg, że są przyjmowane bez
kontroli… Społeczeństwo, w którem każdy będzie swym własnym sędzią i przewodnikiem, wydaje się istotnie niemożliwem dla mózgów karmionych wiedzą
urzędową…" Chociaż Grave wyśmiewa takie mózgi i ze swojego dla
zrozumienia przyszłości czyni table rase,
nie umie on nam niczego więcej powiedzieć o tem „nowem społeczeństwie",
tylko że ono będzie się obywać „bez praw, bez instytucyj (?), bez siły
zbrojnej", że jednostka w swem działaniu „ulegać będzie pobudkom, które
dając jej przyjemność, zarazem przyczyniać się będą do dobra ogólnego,
do najwyższej korzyści gatunku". Wszystko to uczy nas bardzo mało. [ 21 ]
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 16 ] "Głównym celem społeczeństwa — pisze on — jest obrona jednostek w korzystaniu z tych absolutnych praw, któremi obdarzyły je niewzruszone
ustawy przyrody. Stąd wniosek, że pierwszem i pierwotnem przeznaczeniem
praw ludzkich jest zachowanie i uregulowanie bezwzględnych praw jednostki.
Przeciwnie względne prawa społeczne wypływają z ukształtowania się państw i społeczeństw. Są one późniejsze i dlatego zachowanie i uregulowanie
ich ma ważność drugorzędną". Commentaries
on the laws of England 1765, przyt. u Esmeina
str. 452. [ 17 ] Wydanie pośmiertne: Ideen zu einem
Versuch die Grenzen der Wirksamkeit des Staates zu bestimmen, Wrocław
1851. [ 18 ] On liberty. Istnieje polski, lichy i niezupełny przekład J.
Starkla — Lwów, 1864. [ 20 ] Der Einzige, str. 8, 153, 200, 201, 204. [ 21 ] L'individu, str. 204-210. « Prawa Człowieka (Publikacja: 27-09-2005 )
Aleksander ŚwiętochowskiPseud. Poseł Prawdy (1849–1938). Publicysta, pisarz, historyk i filozof; czołowy ideolog pozytywizmu warszawskiego, czołowy przedstawiciel polskiego liberalizmu, jedno z najwybitniejszych wcieleń postawy racjonalistycznej i wolnomyślicielskiej. Stał się współtwórcą i przywódcą Związku Postępowo-Demokratycznego. Człowiek - sądził - zdeterminowany jest przez swą naturę biologiczną i przez związki społeczne; prawa moralne powstają w toku doświadczeń historycznych. Uważał, że postęp w ewolucyjnym rozwoju ludzkości dokonuje się za sprawą szlachetnych, osamotnionych w walce jednostek. Prowadził batalie o wolność myśli, laicyzację szkoły i innych instytucji życia społecznego, walczył z klerykalizmem, nietolerancją, fanatyzmem, bigoterią, swą proklamację bezkompromisowości i niezależności opinii zamknął zawołaniem: "Liberum veto! Veto przeciwko niewolnictwu myśli, samochwalstwu, poniżaniu innych, bladze, kłamstwu, obłudzie, ultramontenizmowi i innym cnotom 'podwójnej buchalterii' duchowej. Niech będzie pochwalona swoboda przekonań, sprawiedliwość, nauka i tolerancja, i prawda". Wydawał i redagował „Humanistę Polskiego” (1913–15); przed I wojną światową osiadł w Gołotczyźnie, koncentrując się głównie na działalności organizacyjnej w zakresie oświaty ludowej (organizował szkoły, opiekował się zdolnymi dziećmi chłopskimi, ruchem spółdzielczym). W pierwszym okresie twórczości (tj. do ok. 1880) uprawiał m.in. publicystykę literacką (programowy art. My i wy). W dorobku pisarskim Świetochowskiego znajdują się m.in. prace dotyczące genezy moralności ( O powstaniu moralności 1877 - rozprawa doktorska, Źródła moralności 1912), prace z zakresu historii idei ( Utopia w rozwoju historycznym 1910), a także pionierska Historia chłopów polskich w zarysie (t. 1–2 1925–28) oraz Genealogia teraźniejszości (1936) — paszkwil na współczesną umysłowość polską i stosunki w obozie rządzącym. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: O prawach mniejszości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4373 |
|