|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
MEN zrealizuje etyczny projekt PSRu Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Nowa Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania,
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, przekazała bardzo pozytywną wiadomość do mediów:
Ministerstwo Edukacji Narodowej zdecydowało się na wprowadzenie możliwości nauczania etyki
także z wykorzystaniem platformy
e-learningowej. Koncepcja taka została
przedstawiona przez Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów u schyłku 2007 r. i była szeroko promowaną kampanią w latach 2008-2009. Kampania
„Etyczna szkoła" to był kompleksowy projekt, który opracowałem w celu
urealnienia alternatywy wobec katechezy. Nie chodziło bynajmniej tylko o zwykłe
zwiększenie szkół z etyką, ale i o rozszerzenie alternatywy na inne fakultatywne
przedmioty, jak filozofia czy religioznawstwo, podniesienie jakości i atrakcyjności tych zajęć, opracowanie programów nauczania, wydanie podręczników i książek do etyki itd. Jednym z elementów było właśnie:
"8. Stworzenie kursów i lekcji wirtualnych, czyli
odwołanie się do wsparcia systemu e-learningowego. Te lekcje wirtualne mogą być z znacznie szerszej gamy przedmiotów, których brak upatrujemy jako problemy
edukacyjno-światopoglądowe. Oczywiście byłaby to etyka, religioznawstwo i filozofia, poza tym mogłyby to być także: wiedza o kulturze, edukacja
seksualna, logika, prawo, ideologie itd. System e-learningowy mógłby rozwiązywać
problem braku tych zajęć w wielu szkołach, ale i może byłby czymś dużo lepszym
niż zmuszanie uczniów do brania udziału w zajęciach międzyszkolnych."
Kampania została uroczyście inaugurowana w listopadzie 2007 w Pałacu Staszica w Warszawie w trakcie konferencji organizowanej przez PSR
wspólnie z Kołem Naukowym UW „Libertas et Lex": „Jeśli nie religia, to co? O problemach edukacji światopoglądowej w polskiej szkole". W konferencji wzięli
udział w roli prelegentów pracownicy naukowi m.in. Katedry Prawa Wyznaniowego
UW, Instytutu Religioznawstwa UJ, Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej,
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, mniejszości wyznaniowych. Swoją pomoc w realizacji kampanii zapowiedziała nam m.in. Krystyna Starczewska, znana
warszawska działaczka oświatowa z Bednarskiej (m.in. chodziło o przedstawienie
MEN postulatu wydania rozporządzenia wprowadzającego możliwość organizowania
etyki poprzez e-learning). Pomocy eksperckiej udzielił nam również prof. Bogdan
Galwas, dyrektor Ośrodka Kształcenia na Odległość Politechniki Warszawskiej -
OKNO.
Pierwszym etapem kampanii miało być jednak przygotowanie
portalu etycznego z dedykowanymi funkcjonalnościami (m.in. formowanie grup
etycznych online). Opracowany został obszerny projekt tego serwisu, jednak nie
udało się go zrealizować poprzez pracę na zasadzie wolontariatu. Przez kolejne
miesiące podejmowali się tego zgłaszający się z własnej woli programiści, jednak
bez rezultatów. Stowarzyszenie nie dysponowało odpowiednimi środkami na
sfinansowanie takiego projektu. Stąd i po kilkunastu miesiącach kampania
ograniczyła się do indywidualnych interwencji w sprawie etyki.
Młoda posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz tematem
dyskryminacji etyki zajęła się po wydaniu wyroku ETPCz przeciwko Polsce w sprawie Grzelaków (brak nauczania etyki z powodu zainteresowania nią tylko
jednej osoby w szkole). Państwo polskie stanęło wówczas przed koniecznością
zaproponowania rozwiązania także i w takich sytuacjach, w jakiej znalazł się młody Grzelak. Postulowane tutaj przez specjalistów
od prawa wyznaniowego zmniejszenie
minimalnej grupy obligującej szkołę do zorganizowania etyki: z 7 do 3 osób — nie
rozwiązywało problemu. Wszak w wielu szkołach będą takie sytuacje jak w przypadku Mateusza Grzelaka: jedna bądź dwie osoby w szkole deklarujące chęć
udziału w takich zajęciach. W tych sytuacjach nawet zdecydowani sympatycy
etyki w szkole rozumieli ekonomiczną nierealność organizowania zajęć i nauczyciela dla 1 czy 2 osób w szkole.
Wtedy właśnie posłanka Kozłowska-Rajewicz, zajmująca się w PO sprawami oświaty i reprezentująca najbardziej liberalne skrzydło partii,
zaczęła propagować pomysł etyki w systemie e-learningu na rozwiązanie takich
problemów. Nie potrafię powiedzieć, czy inspirowała się bezpośrednio naszą
kampanią, ale też i nie jest to kwestia kluczowa.
Charakterystyczne jest jednak, że dla młodej pani doktor
biologii (tytuł rozprawy doktorskiej: Adaptacyjna interpretacja czucia dotyku u człowieka, 1998), publiczna krytyka Kościoła i polskiej religijności nie były
bynajmniej obce. Od 2008 r. na swoim blogu Potyczki Polityczki podejmowała
m.in. krytykę katolickiego fundamentalizmu, jak choćby w tekście
„Igraszki z diabłem" (kwiecień 2008), gdzie z iście wolnomyślną werwą
pisała:
"Grupa posłów związanych ze środowiskiem Radia Maryja
zwróciła się do sejmowej komisji etyki z wnioskiem o ukaranie posła Palikota
naganą za to, że nazwał ojca Rydzyka „Belzebubem". Od razu się przypomina, jak w V kadencji Sejmu posłowie chcąc zaradzić kryzysowi w rolnictwie modlili się o deszcz, oraz jak mniej więcej w tej samej epoce rozkwitu beretowej moralności
radiomaryjne patrole kontrolowały kioski ruchu, aby zapobiec ekspozycji i sprzedaży kolorowej prasy erotycznej. Śmieszne? Były i inne śmiesznostki,
podyktowane siermiężną, plastikową religijnością, upowszechnianą przez
środowiska moherowo-beretowe."
Przed wyborami parlamentarnymi z 2011 wywołała falę
oburzenia prawicowych publicystów postulatem, że Kościół powinien znieść celibat i wprowadzić kapłaństwo kobiet. Uchodziła wówczas w PO za radykałkę
światopoglądową, pomimo że deklarowała się katoliczką. Zrobiła jednak szybką
karierę polityczną, angażując się m.in. w prace nad liberalnym projektem w sprawie in vitro oraz parytetami i została w grudniu 2011 powołana do rządu jako
minister pełnomocnik ds. równego traktowania, w miejsce powszechnie krytykowanej w kręgach liberalnych Elżbiety Radziszewskiej. Od razu też pokazała, że bliżej
jej do pierwszych pełnomocniczek — Izabeli Jarugi-Nowackiej i Magdaleny Środy -
aniżeli do jej partyjnej koleżanki. Zapowiedziała na początku swojej kadencji,
że będzie dążyć, by jeszcze w tej kadencji Sejmu uchwalono ustawę o związkach
partnerskich. Wszystkie liberalne grzechy i grzeszki nowej ministry wypunktował
sumiennie Nasz Dziennik w tekście
„Na przodku postępu", kończąc swą analizę kasandryczną konkluzją:
| 1. Postrach Naszego Dziennika |
"Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz nie przedstawiła
jeszcze oficjalnie swojego programu, jednak już z jej wcześniejszych wypowiedzi
można być pewnym, że na nasze nieszczęście może to być program bardzo ambitny,
którego celem będzie „przeoranie" mentalności polskiego społeczeństwa. Jest się
czego bać".
Wróćmy jednak do wzmacniania etyki.
9 września 2010 Gazeta Wyborcza
poinformowała, że posłanka Kozłowska-Rajewicz pisze interpelację do MEN w sprawie organizowania lekcji etyki przez internet. Według posłanki mogłaby to
być recepta na problem za małych grup szkolnych. Za pomocą internetowej
platformy uczniowie nie tylko mogliby ściągać materiały do lekcji, ale i łączyć
się z nauczycielem etyki. Taki nauczyciel mógłby obsługiwać w ten sposób kilka
szkół a nawet powiat lub województwo. Przy czym dla tych uczniów, którzy nie
mieliby odpowiedniego sprzętu (m.in. kamera internetowa i mikrofon) szkoła
powinna mu go zapewnić. Klasa wirtualna pracowałaby w czasie rzeczywistym w określonej godzinie po południu. Ci, którzy nie mają komputera z internetem
mogliby korzystać ze szkolnego stanowiska. Postulaty posłanki obejmowały nawet
wyjście poza samą etykę ku innym alternatywom, jak np. filozofia.
Źródło: www.topconsult.nazwa.pl
Kilkanaście dni później posłanka, jako członkini sejmowej
Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, mówiła:
„Nikt nie będzie organizował klasy dla 2 uczniów, to nieopłacalne. Prawo
zobowiązuje do utworzenia klasy, gdy zbierze się 7 uczniów, a to jest bardzo
rzadkie. Dlatego zaproponowałam, aby etyki, podobnie jak innych "rzadkich"
przedmiotów, uczyć przez Internet, organizując wirtualne klasy i lekcje w czasie
rzeczywistym za pomocą technik używanych do telekonferencji. W tej chwili w resorcie edukacji trwają prace nad przystosowaniem prawa do edukacji on-line;
mam nadzieję, ze nowe przepisy rozwiążą niektóre problemy organizacyjne. Zależy
mi, żeby wybór pomiędzy religia a etyka nie był fasadowy. A co do religii w szkole, uważam że salki katechetyczne są bliżej Kościoła niż klasy szkolne, ale
skoro większość akceptuje religie w szkole, niech i tak będzie. Nie przeszkadza
mi to."
Zapowiedziana interpelacja do MEN w powyższej sprawie
wpłynęła dopiero po trzech miesiącach, być może posłanka szukała wówczas
współsygnatariuszy w partii?
Interpelacja postulowała m.in.:
"Powszechne nieorganizowanie lekcji etyki z powodu zbyt
małej liczby chętnych uczniów stwarza sytuację nierówności, skrytykowaną przez
TK. Możliwość edukacji on-line mogłaby ten problem rozwiązać."
W odpowiedzi MEN informowało, że trwają prace nad
wykorzystaniem w szerszym zakresie metod e-learningu w polskiej edukacji, jednak
kwestie dotyczące etyki starannie ominięto.
Przez cały rok nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Szczęśliwie pod koniec 2011 Kozłowska-Rajewicz została członkiem rządu i jako
odpowiedzialna za sprawy dyskryminacji może z innej pozycji ożywić swoje dawne
postulaty. 30 kwietnia b.r. pełnomocniczka antydyskryminacyjna
ogłosiła w Gazecie Wyborczej, że MEN jest gotowe, aby wydać w tej sprawie
stosowne rozporządzenie, choć przyznaje, że „to delikatny temat". Pozostaje
teraz ustalenie szczegółów:
— Trzeba dokładnie określić, jak miałyby wyglądać takie
lekcje. Ile z nich musiałoby być poprowadzonych na żywo? Jak oceniać i egzaminować dzieci i młodzież, które będą uczyć się w ten sposób? Nie jest to
rozwiązanie idealne, ale dałoby szanse, że więcej osób będzie miało dostęp do
tych zajęć.
MEN potwierdza tę informację: rozpoczęły się prace nad
takim rozporządzeniem.
Miejmy nadzieję, że alternatywa wyjdzie poza samą etykę...
Pomysł jest oczywiście stale krytykowany przez samych
etyków (bo nie daje to raczej wielkich szans na realne zwiększenie
zatrudnienia). SLD też w 2010 r. krytykowało ten pomysł, twierdząc, że w tej
sytuacji, aby była równość to i religia powinna być nauczana online. Mógłbym się z tym zgodzić, tylko jeżeli całe nauczanie etyki miałoby przejść na system
e-learningowy (choć z drugiej strony można sobie wyobrazić wygodne dla uczniów i jednocześnie ciekawe rozwiązanie takich lekcji, które odbywałyby się przez
internet w czasie rzeczywistym, miejmy nadzieję, że
nauczyciele wirtualni nie zostaną
przeładowani uczniami). Mam jednak nadzieję, że e-learning dla zrealizowania
alternatywy wobec wszędobylskiej katechezy zostanie potraktowany jako forma
uzupełniająca a nie wyłączna nauczania etyki w Polsce, że podstawą nadal będą
grupy szkolne w których tworzeniu nie będzie się stawiać barier. Trudno bowiem
oczekiwać, że świeży, nieopierzony jeszcze sposób nauczania w naszych warunkach
od razu reprezentować będzie wysoki poziom. Jednak w sytuacji niemożności
sformowania chociażby kilkuosobowej grupy w szkole, lepszym wyjściem byłaby
etyka poprzez e-learning niż jej całkowity brak.
Sądzę jednak, że z czasem forma ta mogłaby wypracowywać
coraz wyższy poziom i zacząć z kolei wypierać formy tradycyjne, oferując
znacznie lepsze możliwości dostosowania odpowiedniej grupy do konkretnego ucznia
czy przedmiotów bardziej dostosowanych do jego zainteresowań i predyspozycji.
Etyka mogłaby wówczas zapoczątkować prawdziwą rewolucję polskiej oświaty.
« Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 14-05-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8033 |
|