Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Enfant terrible boże [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto: "Wolno jest kłamać ludziom, nawet w sprawach religii,
oby tylko oszustwo przyniosło owoce". Św. Hieronim
"Człowiek straciłby odwagę, gdyby nie był podtrzymywany
przez
fałszywe wyobrażenia." Bernard
Fontenelie
W średniowieczu za ateizm uznawano nie tylko zaprzeczanie
istnieniu Szatana, ale też dopuszczanie jakichkolwiek granic diabelskiej potęgi.
Co to naprawdę oznaczało? Ni mniej ni więcej jak przyjęcie poglądu, iż
jedno z bożych stworzeń jest równe swemu Stwórcy w mocy (cokolwiek by pod
tym terminem rozumieć). Dziwne, prawda?; Bóg wiedział nieskończenie wcześniej
nim go stworzył, iż będzie on jego przeciwnikiem, oszczercą, kłamcą i w ogóle
złem wcielonym, będzie on starał się czynić jak najwięcej zła pośród
jego stworzeń (jak uczą nas kapłani) — a mimo to obdarzył go tak wielką
mocą, która umożliwiła mu te wszystkie niecne i podstępne działania. Nie mówiąc
już o innych cechach charakteru, koniecznych aby być tym, czym jest Szatan.
Czy można brać pod uwagę niedopatrzenie ze strony Stwórcy? Brak wyobraźni? W żadnym wypadku! Bóg, który w najdrobniejszych szczegółach zna przyszłość swego dzieła, aż po jego kres
(wszechwiedza), nie mógłby popełnić tak kardynalnego błędu. A zatem należy
przyjąć, iż posiadaliśmy dotąd mylne wyobrażenie o jego pierwszym aniele i o roli jaką odgrywa on w dziele bożym.
"Nawet jeżeli wiele faktów wydaje się świadczyć, iż ziemia
obraca się dookoła słońca, to jednak jest teoretycznie możliwe, że Bóg w swojej nieskończonej mocy uzyskał takie same efekty czyniąc wręcz
przeciwnie, iż słońce obraca się wokół ziemi, jak to właśnie mówi Pismo
Święte".
Ależ tak! Kiedy przeczytałem ten słynny argument broniący systemu
geocentrycznego zwany "Argumentem Urbana VIII", pojąłem, że podobnie musi
mieć się sprawa z Szatanem: Nawet jeżeli wiele faktów wydaje się świadczyć,
iż Szatan jest przeciwnikiem Boga i stara się naszkodzić w jego dziele ile
tylko się da, to jednak teoretycznie (i praktycznie jak najbardziej) jest możliwe,
że Bóg w swojej nieskończonej mocy uzyskał efekt całkowicie przeciwny do
jego zamierzeń — taki, iż każde jego pozornie złe działanie,
obraca się z czasem w rzeczywiste dobro.
Inaczej by go nie stwarzał, wiedząc z góry jaką trudną rolę
weźmie on na siebie; jego „przeciwnika" i „wroga". A zatem, skoro tak
się sprawy mają, można uniknąć podstawowej sprzeczności jaka występowała
dotąd w tradycyjnym przedstawianiu relacji między wszechmocnym i wszechwiedzącym
Stwórcą, a jego — bądź co bądź tylko jednym ze stworzeń — aniołem.
Jemu samemu i niedostatecznie zorientowanym mogło się tylko wydawać,
iż czyni on zło i przeciwstawia się Bogu, podczas gdy tak naprawdę, wypełnia on w ten oryginalny i bardzo niewdzięczny zarazem sposób jego wolę,
wynajdując zło tam, gdzie nikt by się go nie spodziewał i zamieniając je na
dobro, lecz inaczej pojmowane niż uczą nasi „przewodnicy duchowi", zwani
potocznie pasterzami.
Zresztą sami się przekonajcie jak się sprawy mają,… albo raczej jak
mogłyby się mieć, gdyby chcieć stosować logikę do tzw. „prawd
religijnych":
1 Kiedy Stwórca
przystąpił do aktu kreacji, Satanael — jego pierwszy anioł przyglądał się
powstającemu dziełu bożemu z wielkim zainteresowaniem. W pierwszym
dniu Bóg stworzył niebo i ziemię oraz światłość, którą potem oddzielił
od ciemności i dał im nazwy. W drugim dniu uczynił sklepienie, oddzielił nim
wody i nazwał je niebem. W trzecim dniu,… w trzecim dniu Satanael nie
wytrzymał i spytał Stwórcę:
— Panie,… przepraszam, że przeszkadzam ale czy nie mógłbyś
stworzyć wszystkiego za jednym zamachem? Bez tych dziennych etapów i bez
potwierdzania, że to co dotąd stworzyłeś jest dobre? Na przykład mówisz: -
Niech się stanie! — i staje się wszystko naraz?
Bóg spojrzał na niego kątem oka, nie odrywając się od aktu kreacji i odparł:
— Pewno, że mógłbym,… a dlaczego pytasz?
-
Ee,.. nic,.. tak tylko pomyślałem czy nie szkoda ci
czasu na takie guzdranie się,.. skoro masz nieskończone możliwości? -
zawiesił głos, wykonując nieokreślony gest dłonią.
Stwórca roześmiał się.
-A, oto ci chodzi?! Niech cię głowa o to nie boli! To ja
panuję nad czasem, a nie odwrotnie, rozumiesz?! I mam całą wieczność do
swojej dyspozycji — dodał dla pewności, akcentując ostatnie zdanie.
— A,.. chyba, że tak! — odparł pojednawczo Satanael, a Bóg pokręcił głową do swych myśli, jakby nie mogąc nadziwić się czemuś.
Nie odzywając się więcej, zabrał się za dalsze stwarzanie, od czasu do
czasu pogwizdując sobie jakąś wesołą melodię.
Wreszcie nadszedł dzień szósty bożej kreacji, w którym to dniu miała
zostać stworzona „korona stworzenia"- człowiek. Zanim do tego doszło,
odbyła się następująca rozmowa między Bogiem a jego pierwszym aniołem:
— Panie,.. po co chcesz stwarzać jeszcze ludzi? Czy nie
wystarczy ci wykreowanie nas, aniołów? Istot doskonałych; mądrych i wolnych? — spytał Satanael, korzystając z chwili przerwy w akcie kreacji. Bóg odparł
bez wahania:
— Chcę powtórzyć to samo, tyle, że w wersji
materialnej, rozumiesz?
Anioł skrzywił się nieznacznie, jakby pomysł Stwórcy wydawał mu się
co najmniej dziwaczny, lecz indagował cierpliwie dalej:
— Czy może być coś doskonałego z materii? Przecież ona
nie jest trwała,.. czy to nie będzie obniżenie twoich lotów, Panie? -
spytał z troską w głosie.
— No, no! Wypraszam sobie takie insynuacje! — zaoponował
Stwórca, groźnie marszcząc brwi. — Dlaczego Panie nie zostaniesz przy
doskonałości, którą już stworzyłeś i nie uznasz nas — aniołów, za
swoją „koronę stworzenia"?
— Bo taką mam koncepcję, rozumiesz?! Pozwól zatem, iż
zaryzykuję i stworzę te istoty — tak jak zaplanowałem — z materii, gdyż
taka jest moja wola! — uciął Bóg rozmowę machnąwszy ręką, jakby się opędzał
od namolnego anioła, który nie wiedzieć czemu wydawał się być wyraźnie
niezadowolony tym dziwnym pomysłem Stwórcy.
Kiedy więc Bóg stworzył pierwszego człowieka, Satanael wpierw
przyjrzał się uważnie tej ostatniej jego kreaturze, obchodząc go dookoła, a potem zaczął wybrzydzać:
— I to ma być ten osławiony człowiek, Panie?...Myślałem,
że to będzie coś bardziej oryginalnego?! Coś naprawdę ekstra!
Bóg nie unosząc głowy, spytał spokojnie: — Co masz mu do zarzucenia?
-
Satanael wzruszył ramionami i odparł wymijająco: — Tak w ogóle,.. to nic,.. ale bez skrzydeł? I nie opierzony?.. Przecież taka goła
skóra wygląda żałośnie!.. Jakby go kto oskubał,.. a poza tym
nieprzyzwoicie.
Stwórca uśmiechnął się zdawkowo.
— Skrzydła mu nie będą potrzebne, poruszał się będzie
per pedes, póki co,.. a gołą skórę można okryć ubraniem, jeśli
zajdzie potrzeba — wyjaśnił enigmatycznie, kończąc swe dzieło. Następnie
tchnął w jego nozdrza oddech życia i mężczyzna ożył. Usiadł, a potem
wstał niepewnie na nieco trzęsących się nogach i zaczął rozglądać się
po najbliższym otoczeniu.
— To on będzie chodził na dwóch łapach? — zdziwił się
Satanael, przyglądając mu się krytycznie. — Jakiś taki niski,.. nie uważasz
Panie?
Człowiek nie był wcale niski, ale przy potężnym wzroście anioła, sięgał
mu do ramion zaledwie. Satanael podszedł bliżej do mężczyzny i pochylił się.
-A co takiego zwisa mu pomiędzy dolnymi łapami?! -
spytał z nagłym zainteresowaniem. Mężczyzna również pochylił głowę,
przyglądając się sobie z ciekawością.
-Narządy płciowe i wydalnicze — wyjaśnia cierpliwie Bóg — a te dolne łapy, to nogi po prostu.
Na razie nic sobie nie robił z krytyki niezadowolonego anioła, który
wyprostował się gwałtownie w tym momencie.
-Co takiego?! — wykrzyknął zgorszony — to znaczy, że
on będzie rozmnażał się tak jak zwierzęta?! Drogą płciową?!… Przecież
to jest obrzydliwe w najwyższym stopniu! — odstąpił o dwa kroki, wycierając o skrzydła ręce, którymi dotykał człowieka.
Bóg przyglądał się aniołowi z zagadkową miną i milczał. Jedynie
jego ściągnięte brwi świadczyły, że zaczyna go ta sytuacja z lekka irytować.
Choć z drugiej strony jako jego Stwórca, rozumiał go doskonale; on, jako
osobnik bezpłciowy i aseksualny, siłą rzeczy przekonany był o swojej wyższości
nad istotami uwarunkowanymi przez cielesne zaspokajanie swoich potrzeb. A pożądanie
seksualne partnerki płci odmiennej, było dla niego czymś obrzydliwym i wbrew
naturze,… naturze anioła oczywiście, a także pozbawione sensu.
Już miał machnąć na to ręką i spytać czy rozmnażanie ludzi przez
pączkowanie by go usatysfakcjonowało, ale Satanael złapał go za rękaw szaty i zaczął przekonywać:
— Panie! Powinieneś to zmienić! Przecież nie wypada aby
istoty rozumne — a takimi zapewne stworzyłeś ludzi — parzyły się i rozmnażały jak zwierzęta!,… Przecież oni będą z tego powodu bardzo
nieszczęśliwi! — zawołał dramatycznym tonem.
Człowiek nieco zdezorientowany przysłuchiwał się tej rozmowie, patrząc
raz na Boga, raz na anioła. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Większość
słów i tak zresztą nie rozumiał, jedynie intuicja mu podpowiadała, że
dzieje się coś ważnego.
— Co ty powiesz?! O to akurat nie musisz się martwić! -
odpowiada Bóg nieco ironicznym tonem, wyswobadzając się jednocześnie z uścisku
anioła — mogę cię zapewnić, że ludzie będą zachwyceni tym sposobem
prokreacji! Możesz mi wierzyć lub nie, ale tak będzie; ludzie będą tym
zachwyceni,… choć może nie wszyscy i nie w każdym czasie..- dodaje po krótkim
namyśle i odwracając się ku człowiekowi, mówił z naciskiem:
— Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według
upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.
Mężczyzna przyjął ten boży zakaz z obojętną miną, jakby nie do
niego był skierowany. Natomiast Satanael aż otworzył usta ze zdziwienia.
Wpierw przyglądał się Stwórcy podejrzliwie przez dłuższą chwilę, a potem
spytał obcesowo:
— Panie,.. co ty kombinujesz?!
Bóg spiorunował go karcącym wzrokiem.
— Czy mógłbyś staranniej dobierać słowa, kiedy
zwracasz się do mnie?! Ja — wszechmocny Stwórca całego Uniwersum -
kombinuję?! Co też ci do głowy przyszło?! Wytłumacz się natychmiast! -
zażądał oschłym tonem.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 14-06-2012 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8113 |