Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.010 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy."
 Kultura » Historia

Rzeczywistość społeczna Auschwitz* [3]
Autor tekstu:

Według Leviego, spośród trzech grup więźniów zdolnych do zdania relacji z Auschwitz — więźniów zwykłych, uprzywilejowanych oraz uprzywilejowanych par excellence — jedynie świadectwa kogoś z drugiej grupy (do której należał sam Levi) mogą nam dać właściwy ogląd rzeczywistości obozowej. Co ów status uprzywilejowanego dawał konkretnego dla jej zrozumienia? Kwestie fundamentalne dla ludzkiej egzystencji — więcej jedzenia (choć nie zawsze — to było zależne od „zaradności" więźnia — umiejętności kombinowania i organizowania), czasem nieco „lepsze" warunki pracy, więcej czasu i więcej informacji. Wszystko to ułatwiało życie w lagrze, przez co umożliwiało bardziej świadomy ogląd otaczającego świata, rozumną ocenę i pojęcie znaczenia tego co się działo. Wszystko to widzimy w pismach w działaniu, w pracy uzdolnionego pisarza i wnikliwego obserwatora. Levi klarownie i precyzyjnie opisuje wydarzenia, odzwierciedlając ich znaczenia, konsekwencje dla międzyludzkiej solidarności, moralności, jak też języka. Nigdy oklepane, nigdy sensacyjne, nigdy nadmiernie abstrakcyjne obserwacje Leviego rejestrują wpływ jego doświadczeń, jak on to pojmuje, na jego liberalny świecki humanistyczny światopogląd, zrodzony w cywilizacji Zachodu.

Niemniej jednak, nawet świadectwa więźniów z wymienionej, drugiej grupy, obarczone są stronniczością i niedoskonałe, choćby dlatego, że tak naprawdę nie są oni w stanie opowiedzieć — chyba, że z perspektywy zewnętrznej i stąd zniekształconej — historii pogrążonych,historii o „rozbiciu osobowości doprowadzonym do końca, dziele w pełni dokonanym". [ 16 ] Tej historii nie opowiedział nikt. A więźniowie, którzy stali się muzułmanami, byli już zbyt zniszczeni, dlatego Levi wyłącza ich spośród grupy tych, którzy mogliby dać jakiekolwiek świadectwo: „Ci pogrążeni, nawet gdyby mieli pod ręką papier i pióro, nie daliby świadectwa, gdyż ich śmierć zaczęła się wcześniej. Przez całe tygodnie i miesiące nie mieli bowiem już zdolności obserwowania, zapamiętywania, analizowania i wyrażania swojej opinii. My mówimy zamiast nich, mówimy w ich imieniu". [ 17 ]

"Muzułman"

Obok postępującego dalej wychudzenia i osłabienia zaczynał się zmieniać wyraz twarzy. Wejrzenie stawało się mętne, twarz przybierała wygląd obojętny, bezmyślny i smutny. Oczy były przymglone, gałki głęboko zapadnięte. Skóra nabierała barwy szarosinej, stawała się cieńsza, pergaminowata, stwardniała i łuszczyła się. Była podatna na wszelkiego rodzaju zakażenia, głównie świerzbem. Włosy były szorstkie, łamliwe i matowiały. Głowa nabierała wyglądu wydłużonego, uwidaczniały się obrysy kości jarzmowych oraz oczodołów. Chory oddychał wolno, mówił cicho i z dużym wysiłkiem. [ 18 ]

Jednym z najważniejszych i najbardziej doniosłych efektów literackiej pracy Leviego jest portret"paradygmatycznej" ofiary, straconego i pogrążonego, swoistego „produktu" nazistowskich obozów — „muzułmana" — jak również procesu, który ofiarę do tego stanu doprowadzał. Zdania na temat źródła tego określenia są podzielone, najprawdopodobniej pochodzi ono wprost od arabskiego słowa muslim, używanego w znaczeniu pejoratywnym w niektórych językach europejskich (np. we włoskim) i wyraża tutaj pewien negatywny wariant podporządkowania się woli bożej, leżącego u podstaw islamskiego fatalizmu, bądź też źródłosłowem jest niemieckie wyrażenie Muschelmann, człowiek-muszla; termin posiada wówczas podobne konotacje — skulony i pogrążony w sobie człowiek, pochylający nieustannie tułów, niczym w rytualnym islamskim geście modlitewnym.

W różnych obozach funkcjonowały różne nazwy owego zjawiska: żywy trup, Gamel [leń, wałkoń] — takie określenie funkcjonowało w obozie na Majdanku, Kretiner [kretyni] — używane w Dachau, Krüppel [kaleki] (Stuttchof), a w żeńskim obozie Ravensbrück — Muselweiber [muzułmanki] albo Schmuckstücke [błyskotki, klejnoty]. W literaturze obozowej podobnie - „trzymające się na chwiejnych nogach trupy", „istoty na wpół martwe", „ludzie-mumie" itd. Wszystkie te świadectwa zwracają uwagę na to, że nie sposób muzułmanów określić mianem istot żywych w sensie ścisłym.

Polskie przekłady pism Leviego mówią o nich jako o „zepchniętych na dno" [ 19 ], przekłady angielskie używają wyrazistszego określenia crushed against the bottom (zgnieciony lub zduszony do dna, zdruzgotany o dno). Proces, który doprowadza do takiego stanu, dla niektórych krótki, dla innych dłuższy, Levi nazywa „zniszczeniem człowieka". Jest to stan, w którym więzień jest pozbawiany wszystkiego — jakiejkolwiek prywatnej własności, ubrania, imienia czy nawet mowy i zdolności komunikowania się: „[...] jeżeli coś powiemy, nie będą nas słuchali, a gdyby nawet słuchali, nie zrozumieliby nas". [ 20 ] Levi dostarcza nam dwóch opisów tego stanu rzeczy, pierwszy z nich znajduje się w początkowym rozdziale książki Czy to jest człowiek — "Na dnie" — w którym relacjonuje wejście do obozu i gdy zaczyna sobie uświadamiać co obozy zagłady mają wytwarzać, w celu jakiej „produkcji" zostały one zorganizowane:

A teraz wyobraźmy sobie człowieka, któremu razem z drogimi istotami odbiera się dom, przyzwyczajenia, ubranie — słowem, wszystko, dosłownie wszystko, co posiadał: człowiek ten stanie się czymś pustym, zdolnym jedynie do cierpienia i zaspokajania podstawowych potrzeb; zapomni o godności i o rozsądku, bo ten, kto stracił wszystko, może łatwo zatracić samego siebie: stanie się więc czymś takim, że z lekkim sercem będzie można decydować o jego życiu lub śmierci, jako o stworzeniu nie mającym już związku z człowieczeństwem; a jeśli, to w najlepszym razie tylko na zasadzie użyteczności. Kto się nad tym zastanowi, ten zrozumie podwójne znaczenie określenia „Obóz zagłady", i co chcemy wyrazić mówiąc: leżeć na dnie. [ 21 ]

Hanna Arendt również opisała mechanizm, za pomocą którego systematycznie niszczono człowieka, by w konsekwencji uczynić go „zbytecznym materiałem ludzkim". Levi opisuje tu ten sam proces, jako ciąg deprywacji, sprawiający że istota ludzka staje się wyłącznie samym cierpieniem i rezerwuarem fundamentalnych życiowych potrzeb, podczłowiekiem pozbawionym godności i szacunku do samego siebie. Nie wszystkich zdołali naziści w ten proces wciągnąć, z wielu powodów — m.in. z uwagi na różną odporność psychofizyczną ludzi na doświadczenia cierpienia i upokorzenia — a ci, którzy zostali weń wciągnięci trwali w nim krótko:

A w końcu wiadomo, że są tu tylko przejściowo i że za kilka tygodniu zostanie po nich jedynie garść prochu w jakimś pobliskim obozie, a numer zniknie z rejestru. Mimo że wcieleni w niezliczoną masę im podobnych i wleczeni z nią razem bezustannie, cierpią i wloką się w nieprzeniknionej wewnętrznej samotności i w samotności umierają lub znikają, nie zostawiając śladu w niczyjej pamięci. [ 22 ]

Opis ten używa bardzo prostych, po części psychologicznych określeń. Tworzy on wizerunek jednostki jako odizolowanej garstki rzeczy nie znaczącej nic dla nikogo. Nawet ludzie stanu natury Hobbesa, będący zlepkiem potrzeb i pragnień, zdolni odczuwać przyjemność lub ból, zaangażowani w aktywną rywalizację, nawet oni znaczyli coś dla siebie. Przedstawieni przez Leviego pogrążeni są poniżej tego stanu.

Historia wszystkich „muzułmanów", którzy idą do gazu, jest taka sama, a ściślej mówiąc, nie mają oni żadnej historii; stoczyli się po prostu po pochyłości aż na dno, jak strumienie, które zbiegają do morza. Znalazłszy się w obozie na skutek wrodzonej nieudolności, nieszczęścia czy jakiegoś pospolitego przypadku, zostali pokonani, zanim zdołali się przystosować; minęli się z czasem; zaczęli rozumieć niemiecki i orientować się trochę w piekielnej gmatwaninie praw i zakazów, gdy ich ciało było już w rozkładzie i nic nie mogło ich uratować przed selekcją lub śmiercią z wycieńczenia. Ich życie jest krótkie a ich liczba nieskończona: to oni, Musselmanner, są jądrem obozu; oni, anonimowa masa, wciąż odnawiana i zawsze jednakowa, półludzi, którzy maszerują i męczą się w milczeniu, bo zgasła w nich iskra Boża, bo zbyt wielka jest w nich pustka, by mogli naprawdę cierpieć. Trudno jest nazwać ich żywymi — trudno jest nazwać śmiercią ich śmierć, której nawet się nie boją, gdyż są zbyt zmęczeni, aby ją zrozumieć.

Zaludniają oni moją pamięć postaciami bez oblicza i gdybym mógł ująć w jakimś obrazie całe zło naszych czasów, wybrałbym ten obraz, tak mi znajomy: wychudły człowiek, z pochyloną głową i zgiętym karkiem, z którego twarzy ani oczu nie można wyczytać ani cienia myśli. [ 23 ]

Trudno o bardziej zniewalający i ponury obraz hitlerowskiej dehumanizacji. Emil Fackenheim użyje go potem by zwrócić uwagę na jedną z bezprecedensowych cech ideologii nazistowskiej — „stworzenia" tego nowego rodzaju istoty ludzkiej, pozbawionej samostanowienia, spontaniczności, będącego jak rzecz, anonimowego nie-człowieka, który istnieje — wypełnia puste miejsce - pomiędzy życiem a śmiercią. Jest to typowy przykład nazistowskiego zła. Kolejny fragment, tym razem nie pochodzący z pism Leviego, opisuje ową „lekkość serca" w decyzji o życiu i śmierci owych zdehumanizowanych istnień:

Esesman podszedł powoli i spojrzał na nadchodzącego wprost ku niemu muzułmana. Wszyscy zezowaliśmy w lewo, patrząc, co się dzieje. A ta bezwolna, bezmyślna istota, patrząc wprost przed siebie, lazła, sunąc trepami po ziemi, wprost na esesmana. Esesman krzyknął i trzepnął go szpicrutą po głowie. Muzułman stanął, nie bardzo wiedząc, co się dzieje i (mając durchfall [biegunkę głodową]) porobił się pod wpływem drugiego i trzeciego uderzenia za niezdjęcie czapki. Gdy esesman ujrzał czarną plamę rozlewającą się wokół trepów muzułmana, dostał szału. Rzucił się do przodu, kopiąc w jamę brzuszną, a potem wywróconego i leżącego we własnych odchodach kopał w głowę i klatkę piersiową. Muzułman nie bronił się. Skurczony po pierwszym kopnięciu, skonał po kilkunastu następnych kopnięciach. [ 24 ]


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (48)..   


 Przypisy:
[ 16 ] Primo Levi, Czy to jest człowiek… s. 177
[ 17 ] Tamże,s. 101
[ 18 ] Z. Ryn, S. Kłodziński, Na granicy życia i śmierci. Studium obozowego „muzułmaństwa", Przegląd Lekarski 1983, 40, nr 1, s. 31; fragment relacji W. Fejkla, pełniącego funkcję lekarza w szpitalu obozowym w Oświęcimiu.
[ 19 ] Primo Levi, Czy to jest człowiek... s. 122
[ 20 ] Tamże, s. 30.
[ 21 ] Tamże, s. 31.
[ 22 ] Tamże, s. 125.
[ 23 ] Tamże, s. 126-127.
[ 24 ] Z. Ryn, S. Kłodziński, Na granicy życia i śmierci. Studium obozowego „muzułmaństwa", Przegląd Lekarski 1983, 40, nr 1, s. 55, relacja J. Mostowskiego.

« Historia   (Publikacja: 24-09-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Mirski
Absolwent The European Institute for Jewish Studies "Paideia" w Sztokholmie. Doktorant wydziału Filozofii i Socjologii UMCS w Lublinie. Pisze doktorat pod tytułem "Boskie wahadło historii", na temat Zagłady, jej ideologicznych i historycznych przyczyn, a w dalszej części na temat reakcji religijnej myśli żydowskiej na kwestię Szoa i udział/braku udziału/istnienia/nieistnienia Boga.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Strategie przetrwania oraz kwestia wiary religijnej w Auschwitz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9297 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365