|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Aleksander Głowacki: 'filozofia jeziora zmian, inspiracji i naśladownictwa' [4] Autor tekstu: Adam Pawłowski
X.
Religia, choroba, materializm prospołeczny.
Kolejnym zagadnieniem jest powiązanie poglądów
Aleksandra Głowackiego jest powiązane z jego religijnością. Wraz z postępem
choroby, rozpoznanej jako agorafobia, ideały Prusa stawały się coraz bardziej
przejrzyste, jednak wciąż niepozbawione sprzeczności. Sama choroba mogła mieć
wieloraką przyczynę, można się jej nawet upatrywać jeszcze w wydarzeniach z czasów młodości. Wspomnienie o rozległym bólu okolicy tętnicy szyjnej, a następnie odczytywane objawy lęku przestrzennego, które często przyjmowały
postać nieuzasadnionej fobii, w tym również społecznej objawiającej się w postępowaniu — niechęci do podróży zarówno bliższych jak i dalszych Prusa[65];
może nasunąć podejrzenia wystąpienia u niego tzw. hypoperfuzji mózgu, czyli
postępującego niedokrwienia. Pewne jest natomiast, że pozbawiało to częściowo
autora, tak charakterystycznej dla niego sposobności dalszych obserwacji
środowisk społecznych, redukując indukcję na rzecz wartości dedukcyjnych
opartych na zwężającej się grupie badawczej.
Skutkowało to podjęciem spraw związanych z tematyką życia i podejścia do niego.
Jak już wspominałem wcześniej Prus dobitnie wykluczył możliwość zaliczenia go do
zwolenników poglądu optymistycznego w podejściu do świata. Zdecydowanie cenił
obiektywizm w obserwacji życia. Jednak poszukiwanie argumentów w walce z optymizmem prowadziło do posługiwania się teoriami opierającymi się na negacji.
Skutkiem tego było zagłębianie się w świat pesymizmu.[66]
Mimo wszelkich warunków nigdy nie przyjął się on w umyśle Prusa, zwyczajnie -
był sprzeczny zjego racjonalnym
sposobem bycia i odebranym wykształceniem. Badał rzeczywistość w sposób
empiryczny, usilnie starając się pozbawić, możliwości zagłębienia w teorię
pesymizmu historiozoficznego w wydaniu Hartmanna. Po przeanalizowaniu
bezpodstawności(według Prusa zupełnej) — założeń pesymistycznych rozpoczęły się
jego zmagania z tą ideologią. "Trzeba
tylko mieć pewien zasób energii odpornej, ażeby przetrwać najgorsze czasy z myślą o lepszych i — o ile się da — bez szkody da interesów realnych odbiegać od
teraźniejszości; co zapewne robi każdy, lubo nie w jednakowo dobry sposób."[67]
Nawet Prus realista, nie mógł przejść jednak zupełnie obojętnie wobec niektórych z zagadnień powyższej filozofii. Zwróciła bowiem uwagę Głowackiego powielającą
się ideę, po części zgodną nawet z większością stopionych systemów pojęciowych w „jeziorze Prusa". Materializm, o którym teraz mowa wniknął w jego wyobraźnię na
tyle mocno i poważnie, że spowodował rozstąpienie się wód i mówiąc kolokwialnie
-przeoranie części metafizycznej leżących na dnie u podstawy wszystkich
poglądów. W konsekwencji tych zdarzeń Prus zaczyna chłodne deliberacje nad
skutkami ewentualnego zaniżenia moralnej roli chrześcijaństwa. Pytanie o to, co
przyniosłoby przyjęcie postawy materialistycznej obserwacji rzeczywistości,
zaczyna być coraz bardziej zasadne. Prus odnajduje naprawdę wiele zbieżności
pomiędzy tym, co już wyznacza jego filozofię życia a możliwością dołączenia do
niej punktu widzenia materialisty. Ta kalkulacja wydaje mu się mieć pozytywne
aspekty, zarówno dla niego samego jak i społeczeństwa polskiego:
"Ach, gdyby do tych uczuć, do tych ogni
płonących pod lodem dołączyć — odrobinę rozumu, co by to był za kraj, co za
naród!"[68] W materializmie Prus odnajduje ponadto wartości, które programują człowieka do
zapewnienia sobie realizacji potrzeb, a zatem do pomnażania kapitału celem
pozyskania jak największych dóbr. Skupienie się na życiu doczesnym przyniosłoby
więc jednostkom spełnienie ich namiętności, a to zgodnie z poglądem utylitarnym
spowodowałoby wzrost dobrobytu państwowego.
"Kochaj społeczeństwo więcej jak siebie ,
oddaj mu nawet szczęście i nadzieję wszelkiego szczęścia — życie. [...] Materializm dobrze pojęty jest olbrzymi
krokiem naprzód — człowiek, który nie wierząc w życie przyszłe poświęciłyby
doczesne dla praktycznych wygód społeczeństwa, wyżej się wznosi nad tego, który
ginął dla Boga, oglądają się na drugi akt swego istnienia."[69] Prus nie chciał jednak pozbawiać człowieka jego istoty uduchowienia. Jest to
więc kolejna forma Prusowskiego synkretyzmu. Tworzył syntetyczny materializm,
uzupełniając go o pewne tezy etyczne, oraz zostawiając „furtkę" dla ciągłości
życia, i idei Boga. Podobnie charakteryzuje ten problem historyk literatury -
Feliks Araszkiewicz w swym artykule z roku 1927:
"Ideał doskonałości społecznej musi się
ufundować na pogłębieniu zmysłu organizacyjnego i karności, ideał użyteczności -
na zasadzie współdziałania i wymiany usług, jako rozumnie pojętym egoizmie [...]."[70] Prus nie zajmował się jednak dalszym rozwojem konceptu „Istoty Najwyższej",
pozostawiając idee transcendentalne w bliższym nieokreśleniu. Można, więc orzec,
że Głowacki powyższym wywodem, starał się przystosować niejako materializm do
fundamentu polskiego narodu. Najlepszym rozwiązanie stało się pozostawienie tej
kwestii zgodnie z wymową „Zakładu Pascala" w aprobacie samej idei, bez
koniecznego, pełnego zaangażowania w poznawanie szczegółów. Prus podsumowuje to w sposób następujący: "Nie myśl o tym -
że nie ma Boga, ale postępuj tak jak gdyby był."[71] Takie rozumowanie, aż upomina się o stworzenie paraleli pomiędzy poglądami
Prusa wygłaszanymi dla podniesienia poziomu intelektualno — gospodarczego
społeczeństwa, do Wolterowskiego "Gdyby
Bóg nie istniał, koniecznością stałoby się wynalezienie go"; oraz:
„Jeżeli Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, człowiek oddał mu
wet za wet."
[72] XI.
Transcendencja i jej „wieczny powrót".
Oczywiście Prus konstruuje ten rodzaj
światopoglądu jako uogólnioną wersję, przeznaczoną dla społeczeństwa, nie
nakazuje bezwzględnej praktyki jednostce; zresztą sam choć niewątpliwie
fascynuje się przez pewien okres tą tematyką to jednak sam częstokroć powątpiewa w słuszność nowej etyki wyłączającej poza sprawy ważne koncepcje ontologiczne.
Znów można wykazać analogię tak rozdwojonego
podejścia między osobistym odbiorem a relacją zdawaną ogółowi do
Voltaire’owskiego: "Możecie mówić, że
Boga nie ma, ja jednak zamierzam drzeć się w samo ucho złodziejowi, który mnie
okradnie, że zostanie potępiony i będzie płonąć w ogniu przeklęty przez kościół,
jeżeli nie odda swojego łupu"[73],
co jednak w zupełności nie przeszkadzało mu być naczelnym krytykiem katolicyzmu
swojego wieku. Głowacki nie mógł w pełni zaakceptować faktu, nawet pomimo całego
swojego podziwu okazywanego naukom badawczym; jakoby odczucia zmysłowe mające
charakter duchowy, były tylko pochodną rzeczywistych procesów fizjologicznych.[74]
Co do tego argumentu materializmu dialektycznego, Prus okazywał swą całkowitą
dezaprobatę.[75]
Konsolidacja kolejnych idei zatopionych w jego osobistym „jeziorze koncepcji i pojęć", doprowadzić w końcu musiała do wyodrębnienia się postawy deistycznej,
która miała się okazać prawie ostateczną formą religijności Bolesława Prusa. Co
logiczne, nawet założenia deizmu musiały być odpowiednio wzbogacone i przekształcone, aby odpowiadały potrzebom pisarza. Wychodząc z „Comte’owskiej
fazy pozytywnej"[76],
uznając przy tym rolę społeczeństwa w ideologii Spencera i praw utylitarnych
wyrastających z Benthamowskiego źródła Prus uznał, że idea życia i wieczności
musi w jakiś sposób realizować się jeszcze w świecie doczesnym. W myśl tego to
właśnie człowieka uznał za takiego ziemskiego przedstawiciela, a dokładniej jego
szersze wydanie: "Wszystko to
najwybitniej objawia się w Ludzkości — tam też najpierwej szukaj Go."[77]
Taki rozwój ideologiczny jeszcze niczego nie przesądzał ponieważ ewolucja
poglądów Prusa, nie zamierzała nawet trochę zwalniać. Deizm Aleksandra
Głowackiego, zaczynał coraz bardziej konsekwentnie przybierać bowiem postać
teizmu, co z kolei miało swą eskalację w niesamowicie ważnych dla Prusa
momentach życia — w czasie zaćmienia słońca[78] i podróży po Wieliczce[79].
XII. "W chwili nieszczęścia, kiedy go wszystko
zdradziło, jeszcze pozostała mu wierną — ziemia, prosty człowiek i Bóg."[80] — Bolesław Prus
W miarę upowszechniania się postawy
materializmu, Prus zaczynał nabierać pewnych obaw dotyczących natury etycznej.
Mimo, iż osobiście pozostawał jego zwolennikiem, a przynajmniej w nieco
wzbogaconej wersji uwzględniającej świat ponadzmysłowy; to rozumiał jakie
komplikacje może spowodować zachwianie drabiny moralnej społeczeństwa.
Aleksander Głowacki, będąc jednocześnie wielbicielem prostoty matematycznej i zwolennikiem teizmu, wynajduje szereg uchybień w uprzednio popularyzowanym przez
siebie kierunku filozoficznym, jaki niósł za sobą naturalizm. Podstawowym
problemem okazała się możliwość zbytniego angażowania w realizację własnych
pragnień. O ile egoizm stanowił obok altruizmu podstawową specyfikę ludzkich
postaw, o tyle jego przerost nad bezinteresowną współpracą, był dla Prusa
głęboko niepokojący. Doktryna umożliwiająca wzrost społeczny mogła okazać się
złudna, poprzez rozejście się praktyki od teoretycznych założeń. Podobnie jak to
miało miejsce w czasie zaznajamiania się Głowackiego z socjalizmem, dopiero
obserwacja idei w działaniu pozwoliła nabrać dystansu, oddzielając pisarza od
zwolenników tej koncepcji nowych wartości. Choć zmiana stanowiska co do tego
poglądu przebiegała stopniowo, to można zauważyć coraz ostrzejszy krytycyzm
Prusa, jak sam później pisze "dławią
[doktryny materialistyczne] szlachetne, a usprawiedliwione porywy ludzkiej
duszy."[81]
Materializm, pozbawiony świata metafizyczności, z podstawowym zakresem zasad
etycznych, przybierając formę materializmu hedonistycznego sprowadzał się raczej
do „zdziczenia" najbardziej obrotnej części społeczeństwa, niż do podniesienia
jego poziomu cywilizacyjnego. Przy tym wpływał na progres gospodarczy takiego
społeczeństwa, lecz koszt moralny przerastał możliwe zyski ekonomiczne. W następstwie tego rodzaju przewidywań Prus zaczął oglądać się na rozwiązania tych
samych problemów poza rdzennie polskimi terytoriami, gdzie panował naturalizm w skrajnie materialnej formie. Pierwszym jak się zdawało niemalże zbawiennym
poglądem okazały się być publikacje Henry’ego Drummonda. Był on zwolennikiem
wykazywania łączności i relatywizmu pomiędzy wiedzą bezpośrednią i wiarą w relacjach pośredniości. Innymi słowy, Drummond powielał scholastyczne próby
dowodzenia części prawd wiary za pomocą nauki, identyfikowanej głównie poprzez
filozofię. Jednak nie przeprowadzał tych posunięć za pomocą dedukcji jak to
miało miejsce wcześniej, a opierał się na faktach umiejętnie wykazując
podobieństwa pomiędzy wiedzą biologiczną, socjoantropologią, antropologią
filozoficzną, oraz częścią nauki ścisłej od fizyki Newtonowskiej poczynając.
Prus odkrył zaskakującą konwergencję myśli ewolucyjnej wyłożonej przez
Drummonda; do swojej własnej wyłożonej już przeze mnie wcześniejszej części
niniejszej pracy. Henry Drummond uważał bowiem, że byty biologiczne, stojące
poniżej człowieka istotnie ulegają strukturalnemu darwinizmowi. Jednakże w opublikowanej pracy: "The Ascent of Man"
dowodził, że człowiek ulega ewolucji również na poziomie duchowym, jako byt
dualistyczny dąży do doskonałości i w istocie wraz z upływem wieków coraz
bardziej jej podlega. Te skłonności do równorzędnego rozwoju obu form, wynikają z wiary — a często nawet bez jej udziału i wiedzy — stanowiącą ekwiwalent
ludzkich praw etycznych. W tym kontekście Prus będzie zgodny z Drummondem, co do
potrzeby reminiscencji już raz wypracowanych prawd moralnych, likwidowanych pod
naciskiem ideologii materialnej. Pomimo początkowego zaangażowania Głowackiego w adaptację materializmu, wywołanego szacunkiem okazywanym przez ten kierunek
naukom przyrodniczo — matematycznym; Prus zaczyna upatrywać się w nim
niebezpiecznej wymowy. Identycznie dzieje się z w trakcie przemiany epokowej,
szczególnie poprzez uciekanie się społeczeństwa do zagadnień mistycyzmu. Wojna
przeciw temu kierunkowi wypowiedziana przez Prusa, swój „casus belli" znalazła w odrzuceniu przez ów mistycyzm dwóch podstawowych form spełnienia pisarza — to
jest: wiedzy i religii. Samo „odrzucenie" polegało raczej na wypaczeniu obu
najważniejszych dla człowieka od zarania dziejów dogmatów, wiedza i nauka ze
względu na wymuszony antyracjonalizm podlegają degradacji jako wartości
kształtujące życie społeczeństwa, a wiara zaczyna być oparta na świecie zupełnie
irracjonalnym — który ponadto stoi w sprzeczności z większością dominujących
religii.
1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
« Ludzie, cytaty (Publikacja: 15-07-2014 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9698 |
|