|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Anatomia kolorowych rewolucji czyli hybrydowa historia Europy Środkowej [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
9 kwietnia 2010
Gazprom oficjalnie inaugurował budowę gazociągu Nord Stream, który został
nazwany nowym Paktem Ribbentrop-Mołotow. W ten sposób kilkuletnie zabiegi Europy
Środkowej o dywersyfikację źródeł dostaw gazu zakończyły się dywersyfikacją tras
dostaw Gazpromu, czyli jego wzmocnieniem wobec Europy Środkowej.
10 kwietnia 2010 zginął główny koordynator środkoweuropejskiego projektu
dywersyfikacji energetycznej. Kilka dni po katastrofie pod Smoleńskiem, 13
kwietnia 2010 Rumunia
ożywiła
projekt Biały Potok, podpisując z Azerbejdżanem i Gruzją swój akces do projektu,
tyle że nie poprzez rurociąg, lecz transport skroplonego gazu do gazoportu w Konstancy. Jest to tzw. projekt AGRI (Azerbaijan-Georgia-Romanian
Interconnector) o planowanej przepustowości 7 mld m3. Można zauważyć, że po
inauguracji projektu Nord Stream Europa Środkowa zainteresowana wcześniej
gazociągiem Biały Potok zaczęła się wycofywać jedynie na pozycje terminali LNG. W 2010 zaczęła w Polsce ruszać budowa gazoportu. Także na Ukrainie nowy
prezydent Janukowycz zaczął planować gazoport w Odessie.
Trzecią kluczową katastrofą była eksplozja platformy wiertniczej Deepwater
Horizon. Wydarzenie to może się wydawać zupełnie niezwiązane z Europą Środkową,
wszak platforma ta znajdowała się w Zatoce Meksykańskiej, a więc dotyczyła USA. W istocie był to ogromny cios w BP. A BP to Azerbejdżan.
Kiedy mówimy o azerskiej ropie czy gazie to mówimy przede wszystkim o BP, które
jest głównym operatorem azerskich złóż, w pewnym sensie Azerbejdżan to Republika
BP. W każdym razie obecnie panujący tam układ został de facto stworzony przez
BP. Od 1993 rządzi tam rodzina Alijewów (do 2003 rządził Hajdar Alijew,
następnie jego syn Ilham Alijew, w przyszłości prawdopodobnie rządy obejmie jego
żona Mehriban Alijew, która w lutym 2017 mianowana została wiceprezydentem). Ich
skuteczność opiera się na dobrej współpracy z BP, dzięki któremu mają pieniądze
na rozwój kraju, co zapewnia im wysokie poparcie społeczne. W 1994 BP podpisał z rządem Azerbejdżanu tzw. kontrakt stulecia, w oparciu o który miały być dla
Europy pozyskiwane surowce energetyczne. Stąd za europejskimi projektami
dywersyfikacyjnymi stoi przede wszystkim koncern BP. Jeśli dziś to Anglicy są w Europie de facto głównymi przeciwnikami Rosji, to wynika to z ich pozycji i projektów azerskich. BP nie tylko jest zarządcą azerskich złóż ropy i gazu, ale i głównym zarządcą kaukaskich ropociągów i gazociągów. Uderzenie w BP to przede
wszystkim uderzenie w Azerbejdżan, bo jest to jedyne państwo, którego
funkcjonowanie jest ściśle zależne od funkcjonowania BP. Każdy kryzys BP staje
się rychło kryzysem Azerbejdżanu.
Kiedy stanęły przeciwko sobie projekty Nabucco i Biały Potok oraz Nord i South
Stream, BP zaczęło się obawiać o terroryzm wymierzony w infrastrukturę
energetyczną Azerbejdżanu. W ujawnionym przez Wikileaks
dokumencie, 9
lipca 2007 szef azerskiego BP powiedział amerykańskiemu dyplomacie, że krytyczna
infrastruktura energetyczna Azerbejdżanu jest zupełnie niezabezpieczona przed
terroryzmem i należałoby ją objąć ochroną właściwą dla NATO. 17 września 2008
miał miejsce bardzo poważny wybuch na azerskiej platformie i olbrzymi wyciek
gazu. Katastrofa ta jest porównywana do Deepwater Horizon, lecz nie uderzyła w BP, ponieważ udało się ją całkowicie zataić,
wypłynęła
dopiero w 2010 przez Wikileaks. W terroryzmie nie chodzi o same szkody
bezpośrednie, bo te zazwyczaj są względnie małe, chodzi o strach. Zamach na
ludność cywilną są destruktywne, bo wywołują strach społeczny. Zamachy na spółki
akcyjne są destruktywne, bo wywołują popłoch akcjonariuszy. By przeciwdziałać
aktom terroru koncerny zatajają tego rodzaju wydarzenia, a kiedy się nie da,
nigdy nie są podawane faktyczne przyczyny. BP nie może przyznać, że padło ofiarą
zamachu. Ale katastrofy u wybrzeży USA nie dało się już tak wyciszyć jak tej pod Azerbejdżanem. Eksplozja Deepwater Horizon wydarzyła się 18 miesięcy po eksplozji na
azerskiej platformie BP, i została uznana za największą katastrofę ekologiczną w historii USA. Charakterystyczne jest, że choć BP nie wskazywał oczywiście, że
jest to akt terroru, by dodatkowo nie pogrążać się, to zadbał o to Barack
Hussein Obama, który
porównał
katastrofę Deepwater Horizon do zamachu terrorystycznego na WTC.
Kluczową konsekwencją katastrofy był nie tylko wielomiliardowy cios w BP, który
opóźnił wielkie inwestycje, ale przede wszystkim zwrot ku Rosji. BP uznała, że
straciła grunt polityczny w USA i wobec tego trzeba się ułożyć z Rosją. 15
stycznia 2011 BP ogłosił układ z Rosnieftem na eksploatację surowców
arktycznych. W ramach tego układu BP stał się właścicielem 10% akcji Rosnieftu,
zaś Rosnieft 5% akcji BP. W 2012 BP odmówiło dostawy gazu dla Nabucco, czyli dla
Europy Środkowej. W kolejnych latach rozpoczęła się
współpraca
Rosnieftu i BP na rosyjskich złożach na Syberii.
Osłabienie BP zostało potraktowane jako szansa na obalenie Alijewa.
11 marca 2011 odpalono w Azerbejdżanie mieszaninę kolorowej rewolucji z arabską wiosną. Al Jazeera pisała
12 kwietnia 2011: „Arabska Wiosna puka do drzwi Azerbejdżanu". 98% mieszkańców
Azerbejdżanu to muzułmanie, tyle że jest to jeden z najbardziej świeckich krajów
muzułmańskich, gdzie istnieje konstytucyjnie określony świecki charakter
państwa. Na czele tej świeckości stoi Alijew, który przeczuwając, iż arabska
wiosna może być wykorzystana do promocji fundamentalizmu religijnego, 10 grudnia
2010 zakazał noszenia hidżabu w szkołach i na uczelniach. W marcu 2011 zaczęła
się próba obalenia Alijewa, nawiązująca do wydarzeń z Egiptu, gdzie obalono
Mubaraka. Azerskie służby przyjęły taktykę gaszenia ognia w zarodku i po każdym
proteście jego liderów zamykali na kilkanaście miesięcy do więzienia. Od tej
pory na arenie międzynarodowej rozpoczęła się kampania bojówek Sorosa
oskarżających Alijewa o dyktaturę, brak wolności słowa oraz niewolenie więźniów
politycznych. Alijew nie godził się jednak na wolność prowadzenia wojny
hybrydowej.
Alijewowi udało się przetrwać kryzys, lecz zmianie zaczął ulegać projektowany
europejski kierunek eksportu azerskiego gazu, na taki, który de facto omijał
Europę Środkową oraz największe monopole Gazpromu, czyli tam gdzie był
najbardziej potrzebny miało go już nie być. Poza tym Azerbejdżan zaczął nieco
uniezależniać się od dominacji BP (np. rurociąg transanatolijski kontroluje
państwowa spółka azerska Socar).
O znaczeniu czwartej wspomnianej wyżej katastrofy kwietniowej będę pisał w kolejnym tekście, poświęconym LNG.
Polska polityka energetyczna została w 2010 gruntownie przemodelowana. 14
czerwca 2010 roku zarządzeniem premiera rozwiązano rządowy zespół ds. Polityki
Bezpieczeństwa Energetycznego. Odtąd za tematykę bezpieczeństwa energetycznego
odpowiada prorosyjski minister gospodarki, Waldemar Pawlak. 8 lipca 2010 r. rząd
na wniosek Pawlaka unieważnił program poprawy bezpieczeństwa energetycznego
kraju pt. „Polityka dla przemysłu gazu ziemnego" przyjęty 20 marca 2007, gdzie
zakładano uniezależnienie przesyłu energii. Głównym jednak dziełem PO-PSL w tym
zakresie stało się Partnerstwo Wschodnie.
Partnerstwo Wschodnie jako koń trojański Europy Środkowej
Szczyt praski z 2009, który proklamował Południowy Korytarz Gazowy jako Nowy
Jedwabny Szlak przyjął jeszcze jeden znacznie bardziej kluczowy projekt:
Partnerstwo Wschodnie. W gruncie rzeczy był to projekt zupełnego storpedowania
dywersyfikacji energetycznej i upodmiotowienia Europy Środkowej. PO prezentuje
to dziś jako swój wyjątkowy sukces na arenie unijnej. Z inicjatywy rządu Tuska i rządu Szwecji w Pradze ogłoszono, że „Europa za sprawą Polski otwiera się na
wschód". Owym „partnerstwem" objęte zostały te kraje, które miały być częścią
projektu Biały Potok: Ukraina, Gruzja, Mołdawia, Azerbejdżan, Armenia oraz
Białoruś. Już sama nazwa projektu sygnalizowała oszustwo: nie było to bowiem
żadne partnerstwo, a jedynie paternalistyczny projekt dostosowania się do
„wartości i standardów unijnych". Partnerstwo Wschodnie powiązało pogłębianie
strategicznej współpracy z dostosowaniem się owych krajów zewnętrznych do
wartości unijnych — bez jakiegokolwiek powiązania tego procesu z obietnicą
członkostwa. Partnerstwo Wschodnie to był niecny plan doczepienia tzw. praw
człowieka do rurociągów. Stawiało to owe kraje „partnerskie", których głównym
atutem i potencjałem ze strony Unii było to, że mogą dać Unii dywersyfikację
energetyczną, na pozycjach dyskryminowanych względem Rosji, od której wszak Unia
nie wymaga realizacji określonych praw człowieka do ciągnięcia gazu, ropy czy
węgla. Partnerstwo Wschodnie stało się mechanizmem cynicznego ingerowania UE w wewnętrzne sprawy krajów, które wcale nie były kandydatami do UE, lecz po prostu
chciały z nią współpracować (i mogły bardzo dużo dać, zwłaszcza jednak Europie
Środkowej). W efekcie Partnerstwo Wschodnie stało się mechanizmem ...skłócania i odpychania owych krajów od przede wszystkim Europy Środkowej a zwłaszcza Polski,
która wzięła na siebie frontową rolę pogłębiania „partnerstwa".
Na pierwszy ogień pogłębiania „partnerstwa" wzięto najłatwiejszy cel: Białoruś,
jako że ma ona zupełnie odmienny od UE system rządów, więc najłatwiej ją było
chłostać. W 2006 r. Białoruś pogłębiała swoje więzy z Polską, udrażniając
kluczowe kanały dla odbudowy żeglugi śródlądowej między Polską a Białorusią.
Dokonywano tego w oparciu o unijny Program Współpracy Transgranicznej z 2006.
Putin zaczął już wówczas szantaż gazowy wobec Białorusi, więc było realne
podłoże do pogłębienia współpracy z Polską. Dopiero „Partnerstwo" zabiło szanse
na współpracę i wykreowało Łukaszenkę na
dyktatora akurat wtedy, kiedy pojawiły się naprawdę dobre widoki na
zbliżenie do zachodu.
Toksycznym pokłosiem Partnerstwa Wschodniego jest nie tylko stan naszych
stosunków z Białorusią. Dziełem PW był także Euromajdan, a ze świeższych spraw:
całkowity zwrot Mołdawii w kierunku Rosji. Tej Mołdawii, która w epoce
„przedpartnerskiej" była w pierwszej trójce chętnych do strategicznej współpracy z UE kosztem WNP. Efektem Partnerstwa Wschodniego jest także pogrzebanie
projektu Biały Potok (a później i Nabucco) i to w sposób, który może przekreślać
szanse na stworzenie wolnego rynku gazowego.
1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 10-06-2017 Ostatnia zmiana: 11-06-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10124 |
|