|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Mit chrześcijańskiej rodziny [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Każdy,
kto by opuścił domy albo braci, albo siostry,
albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego,
stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny"
Jezus, Mt 19,29,
NTG
"Rychłość
nadejścia królestwa Bożego tłumaczy także dlaczego
Jezus był nieżydowski w swoim stanowisku przeciw rodzinie
Chrześcijanie szanują Matkę Jezusa i tak zwaną «świętą rodzinę».
niewłaściwe odczytanie tekstów biblijnych, poczynając od historii o dzieciństwie,
nie pozwala im widzieć tego, że wbrew Janowi Pawłowi II,
który bez końca mówi o świętości więzów rodzinnych,
takie więzy nic nie znaczyły dla Jezusa"
Peter
de Rosa
"Nowi
inkwizytorzy, pełnomocnicy dwu wielkich Kościołów „chrześcijańskich",
którzy rozpracowują sekty, szukają wszędzie dowodów na antyrodzinny
charakter nowych religii i sekt, tworzą komisje i stowarzyszenia dla ochrony
zaniepokojonych rodziców, jakoby pozbawianych przez sekty córek i synów. Państwo,
przerażone histerycznym wrzaskiem Kościołów, dopatruje się poważnego zagrożenia
dla siebie i dla społeczeństwa, wspiera więc finansowo wszystkie te nowo
powstające organizacje do walki z „antyrodzinną zarazą sekt".
Prawda jest taka: kiedykolwiek i gdziekolwiek nowe ruchy religijne czy
pozareligijne wywołują rozłam, rozbicie rodziny, odseparowując dzieci od
rodziców, są one całkowicie chrześcijańskie, poniekąd prachrześcijańskie, i zgodne z intencjami Jezusa! Naśladują one skrajnego egocentryka i egomana, radykalnego anarchistę Jezusa, gdy forsują wyższość klasową
wybranych. Pewien chrześcijański autor bestsellerów, który podkreśla, że
jest „praktykującym katolikiem" (Peter de Rosa — przyp.), słusznie
akcentuje wysoce antyrodzinny charakter nauki Jezusa: „Więzy rodzinne nie
maj ą dla niego znaczenia… Krewni — matka, bracia, siostry, żony, zmarli członkowie
rodziny — nie byli dla niego ważni… W jego scenariuszu nie liczyły się więzy
rodzinne, liczyła się tylko wierność jedynej osobie, która potrafiła
zapewnić wejście do królestwa niebieskiego: jemu właśnie." Ten teolog
przyznaje, że Jezusowa etyka rodzinna musiałaby w końcu doprowadzić do
„katastrofy osobistej i społecznej"."(Hubertus
Mynarek [ 1 ])
Ewangelie
Jezus ponad wartościami życia rodzinnego
stawiał życie w gminie chrześcijańskiej, ponadto z jego własną rodziną
nie układało mu się zawsze najlepiej. Czasami rodzice nie rozumieli jego
boskiej misji na ziemi, co zupełnie przeczy bajce o aniele Gabrielu, który
pono poinformował Maryję co do posłannictwa jej syna.
Kiedy dwunastoletni Jezus odłączył się
od rodziców i spędzał czas w świątyni wśród nauczycieli (nie przejmując
się zupełnie, że rodzice mogą go poszukiwać lub się o niego martwić) jego matka wyraziła
swoją dezaprobatę dla jego zachowania. Mały Jezus odpowiedział jej hardo, że
jego miejsce jest u jego prawdziwego Ojca, nie znalazł jednak wśród nich
zrozumienia. Maryja już wtedy „nie pamiętała" słów Gabriela. Już
jako dziecko Jezus musiał być niezrównoważonym dziwakiem, choć księgi
kanoniczne wspominają o tym dość enigmatycznie, apokryfy bez skrępowania mówią
"o bezczelności, arogancji, wręcz brutalności
chłopca imieniem Jezus (...) opowieści o dzieciństwie Jezusa są tak
niemoralne, tak, «niesmaczne, by nie powiedzieć, że wręcz głupie, iż
nie mają chyba sobie równych w światowej literaturze» (A.N.Wilson).
Cytowany dopiero co autor odnosi to również do opowieści o dzieciństwie
Jezusa, które odnajdujemy u Mateusza i Łukasza! Stwierdza on, iż już przy
lekturze tych opowieści nie sposób przypuścić, by «religia chrześcijańska
mogła pretendować do autorytatywności moralnej»" [ 2 ]
Później
również nie było mu łatwo z rodziną. Na początku publicznej działalności
Jezusa miało miejsce wesele w Kanie Galilejskiej, kiedy to padają ostre słowa
Jezusa do Maryi. Kiedy zwraca ona mu uwagę, że goście
nie mają wina, żeby coś z tym zrobił, on odpowiada jej, że nic ich nie łączy:
"Cóż
mi do ciebie niewiasto: jeszczeć nie przyszła godzina moja" (J
2,4, Biblia brzeska, w innych tłumaczeniach: "Czego
chcesz ode mnie niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja" -
NTG, NTI, "Co mnie i tobie, niewiasto? Jeszcze nie
przyszła godzina moja" — Wujek, jedynie tłumacze katolickiej
Biblii Tysiąclecia fałszują ten fragment i zmieniają zupełnie jego sens: "Czyż
to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina
moja?", zwróć uwagę na dodane wielkie litery, zaraz poniżej
śpieszą z komentarzem, że Jezus dlatego zwraca się do Maryi per niewiasto,
aby "podkreślić jej nową godność w stosunku
do całej ludzkości, nawiązując do pierwszej niewiasty-matki Ewy"!!!). W rzeczywistości była to złośliwa i arogancka odzywka, Żyd Szalom
Ben-Chorin pisze:"Jakkolwiek przetłumaczymy tę odpowiedź, pozostanie
ona straszna; stanowi ona rażące naruszenie przykazania zalecającego szacunek
dla rodziców: Czcij ojca swego i matkę swą, które Żydzi zawsze stawiali
szczególnie wysoko. Uważano nawet za słuszne, by syn czcił bardziej matkę
niż ojca, a ponadto szacunek dla rodziców był równoznaczny z czcią okazywaną
Bogu [...] Jeśli jakiekolwiek słowa Jezusa są autentyczne, to na pewno właśnie
ta nieprzyjemna i tak wyraźnie bezpodstawna obraza matki, którą Jezus
publicznie demaskuje — kto bowiem mógłby wymyślić takie słowa?".
Przedstawicielka teologii ewangelickiej, pani Moltmann-Wendel, mówi o „deprymującym strofowaniu" matki przez Jezusa … Zdaniem A. N.
Wilsona wesele w Kanie dowodzi tego, że stosunki Jezusa z jego ziemską rodziną
były „łagodnie mówiąc, burzliwe" … Dlaczegóż to Jezus nie wyjaśnia
jej owych „głębszych przyczyn" tonem spokojnym, nieobraźliwym?
Dlaczego z obcymi, na przykład z członkiem rady, Nikodemem (J r.3) potrafi
rozmawiać spokojnie i rozsądnie, a gdy dostrzega w pobliżu matkę,
natychmiast traci panowanie nad sobą. Istnieje tylko jedno przekonywujące wyjaśnienie, a mianowicie to, iż nie potrafi on czegoś matce przebaczyć — swego
nieślubnego pochodzenia. Ewangeliści nie wspominają przecież o żadnym
zdarzeniu, żadnej kłótni, których skutkiem mogłaby być obraza.".
Aby sobie uzmysłowić wymowę tych słów Zbawiciela do Matki
Boskiej, warto zauważyć, że dokładnie te same słowa skierował do Jezusa
demon, przemawiając z ciała opętanego. Demon chyba nie był zbyt pokojowo
nastawiony do Syna Bożego. Mówił on: "Co mnie i tobie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Poprzysięgam cię przez Boga, abyś mię
nie męczył" (Mk 5, 7, Wujek)
Gdzie indziej mówi:„Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok
tak lekceważony"! (Mk 6,4), Jako cudotwórca i prorok nie miał łatwego
życia wśród najbliższych:"Rzekli więc
Jego bracia do Niego: Wyjdź stąd i idź do Judei, aby i uczniowie Twoi
ujrzeli czyny, których dokonujesz. Nikt bowiem nie dokonuje niczego w ukryciu,
jeżeli chce się publicznie ujawnić. Skoro takich rzeczy dokonujesz to okaż
się światu !Bo nawet Jego bracia nie
wierzyli w Niego." (Jan 7, 3-5), najbliżsi sądzili, że Jezusowi odbiło,
chciano go powstrzymywać nawet siłą od tego co robił: "Potem
przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie
mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy [matka i krewni, Biblia Wujka mówi
o "swoich"], wybrali się, żeby Go pojmać. Mówiono bowiem: zwariował".
(Mk 3, 20-21). Po tym wszystkim Jezusa stosunki z najbliższymi, w tym i matką, uległy znacznemu oziębieniu. Jezus nie chciał już widzieć w Maryi
swojej matki, jego jedyną rodziną stali się posłuszni mu słuchacze:"Gdy
jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia
stoją na dworze i chcą mówić z Tobą".
Jezus jednak nie zechciał udzielić im audiencji:„Któż
jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I
wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi
bracia". (Mt 12, 46-49). Jeszcze dosadniej tę scenkę prezentuje Łukasz:
"Oznajmiono
Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz
On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają
słowa Bożego i wypełniają je" (Łk
8, 20-21) ! Rzecz zadziwiająca ! Jezus uważał Maryję za grzesznicę. Zapewne
tym odwdzięczał się za wcześniejsze nękanie i podważanie jego posłannictwa
przez najbliższych krewnych. W swojej ocenie Maryi był konsekwentny, innym
razem gdy"jakaś kobieta z tłumu zawołała do Niego: Błogosławione łono,
które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś.
Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają
słowa Bożego i zachowują je" (Łk
11, 27-28). Dlaczego Kościół deifikował Maryję, skoro Jezus uważał ją za
grzesznicę nie słuchającą słowa Bożego, dlaczego nazywa ją błogosławioną,
skoro Jezus odmówił jej błogosławieństwa, dlaczego nazywają ją wszechpośredniczką
skoro Jezus nie zechciał jej wysłuchać, gdy do niego przyszła? Dlaczego
mama nie towarzyszyła swemu synkowi w drodze krzyżowej? Dlaczegóż to rodzina
Jezusa nie zajęła się jego pochówkiem? Dlaczego uczynił to jakiś
enigmatyczny Józef z Arymatei w towarzystwie jakichś kobiet galilejskich
(pogrzebowi przyglądały się dwie Marie, lecz jedna to Maria Magdalena, druga
była matką Józefa — Mk 15, 47; BT)?
Jezus skłócony za życia ze swoją najbliższą rodziną, nawet po śmierci
nie uzyskał zrozumienia. Jezus-zjawa ukazuje się nie swej matce, ale
„grzesznicy" Marii Magdalenie (Mk 16, 9)
Gdzie
indziej mówi Jezus do swych słuchaczy: "Nie mniemajcie,
że przyszedłem, by przynieść pokój na ziemię;
nie przyszedłem, by przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką [znów widzimy rozróżnienie między
kobieta i człowiekiem jak w Genesis], i synową z jej teściową (z
teściową poróżnił wszystkich skutecznie po dziś dzień — przyp.).
Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę
bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej
niż mnie, nie jest mnie godzien" (Mt 10, 34-37). Wzrost
niechęci Jezusa do rodziny następuje w Ewangelii Łukasza. Tam podziały rodzinne
akcentuje się wyraźniej i z większa zaciętością (Jezus nie może się wręcz doczekać,
aż nastąpią rozłamy w rodzinach z jego powodu): "Przyszedłem
rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (...) Czy
myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd
bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi , a syn przeciw ojcu; matka przeciw
córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej"
(BT, Łk 12, 49-53). Dobry chrześcijanin nie przejawia najmniejszych
sentymentów względem rodziny, jeśli poważnie myśli o Królestwie Bożym: "Do
drugiego zaś rzekł: Pójdź za mną! A ten rzekł: Pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać
ojca mego. Odrzekł mu: niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś
Królestwo Boże (ta odpowiedź znaczy tyle co: twój ojciec nie nawrócił
się przed śmiercią, jest już stracony, prawdziwie umarły, zapomnij o nim, tyś
jest przeznaczony do życia wiecznego — przyp.). Powiedział
też inny: Pójdę za Tobą, Panie, pierwej jednak pozwól mi pożegnać się z tymi,
którzy są w domu moim. A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do
pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego"
(Łk 9, 59-62; podobnież Mt 8, 21-22). Zwieńczeniem antyrodzinnych poglądów Jezusa
jest ustęp następujący:"A
szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi
do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr,
nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem„
(BT, Łk 14, 25-26).
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Jezus i kobiety. Miłosne życie Nazarejczyka" — Hubertus Mynarek, Uraeus, Gdynia 1995, s.79 [ 2 ] Mynarek, op.cit., s.83-84 « NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 11-07-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1047 |
|