|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Rousseau, Helwecjusz, Condorcet: wychowanie wolnego człowieka do lepszego świata [6] Autor tekstu: Katarzyna Szumlewicz
Przeciwko
rozszerzaniu zakresu działania przymusu i sugestii poza niezbędne minimum
Condorcet wysuwa także inne argumenty. Narzucanie ludziom wolności, związane z traktowaniem praw jako „mistycznych tablic spadłych z nieba" — co
zarzucał Janowi Jakubowi i jego rewolucyjnym wielbicielom — wiąże się, według
niego, z podziałem społeczeństwa na dwie ściśle odgraniczone grupy:
„ludzi wierzących i ludzi rozumujących". Taki układ przeczy
egalitaryzmowi, choćby gromko głoszono w nim hasła równości. Nawet wszakże
gdyby udało się uniknąć podziału na światłą elitę i prowadzoną przez
nią masę, nadmiar zakazów i twierdzeń przyjmowanych jako pewniki grozi
zahamowaniem postępu. Jak pisze, „Naród nigdy nie zazna wolności stałej,
zapewnionej, jeżeli wykształcenie w zakresie nauk politycznych nie będzie ogólne i od wszelkich instytucji społecznych niezależne, jeśli entuzjazm, który
obudzicie w duszach obywateli, nie będzie kierowany rozumem, jeżeli ten
entuzjazm będzie się mógł rozpłomieniać dla tego, co nie jest prawdą, jeżeli
przywiązując człowieka do jego konstytucji, praw i wolności za pomocą
przyzwyczajenia, wyobraźni i uczucia, nie dacie mu przez oświatę ogólną środków
do tego, by tę konstytucję jeszcze udoskonalał, prawa ulepszał, wolność
czynił jeszcze całkowitszą". Poza niezależnością nauczycieli szkół wyższych
od jakichkolwiek czynników politycznych, niezbędna do tego celu okazuje się
także swoboda oceny przez uczniów tego, co im się przekazuje. Dzięki spełnieniu
tych warunków szkoła zamiast uświęcać przyjęte pojęcia, uczyłaby poddawać
je krytycznej ocenie kolejnych, coraz bardziej oświeconych pokoleń.
W
tym miejscu widać już dokładnie, że o ile trzecią fundamentalną wartością
społeczną obok wolności i równości dla Helwecjusza było szczęście,
zaś dla Rousseau braterstwo [ 34 ], o tyle Condorcet stawia na ciągłe doskonalenie się człowieka. Ów postulat
znajduje wyraz w najbardziej znanej deklaracji filozofa, że „natura nie
wyznaczyła żadnego kresu naszym nadziejom i możliwościom". Przekonanie o ludzkiej zdolności samorozwoju, którego „granice, jeżeli nawet istnieją,
leżą daleko poza wszystkim, co możemy sobie dziś wyobrazić", pozwala mu
uważać postęp moralny, intelektualny i techniczny za proces zupełnie
otwarty. Byle w niego nie ingerować [ 35 ],
byle nie ograniczać wolności wypowiedzi, odkryć naukowych i niezależności
nauczania, niechybnie nadejdzie, jego zdaniem, „czas, gdy słońce świecić będzie
tylko ludziom wolnym, nie znającym innego prawa niż własny rozum; gdy tyrani i niewolnicy, kapłani oraz ich głupie lub obłudne narzędzia istnieć będą
jedynie w historii i w teatrze; gdy interesować się nimi będziemy po to
tylko, ażeby litować się nad ofiarami ich przemocy lub oszustwa i aby wobec
okropności ich nadużyć zachować zbawienną czujność i umieć rozpoznać i stłumić mocą rozumu pierwsze zarodki przesądów i tyranii, jeśli
kiedykolwiek ośmieliłyby się jeszcze pojawić". Edukacja odegrać ma w ziszczeniu się tego planu rolę zupełnie kluczową, podobnie zresztą jak w realizacji społeczno-filozoficznych założeń Rousseau i Helwecjusza.
Ich systemy, jak starałam się powyżej wykazać, pomimo
istotnych różnic zawierają wspólne jądro: nacisk na powszechną wolność i emancypację. Późniejsza historia pokaże, iż ze sporów tych trzech filozofów
wyłaniać się będą coraz to nowe doktryny i rozwiązania pedagogiczne, mające
na celu realizację tego ważnego postulatu. W ten sposób — jakże w duchu
filozofii Condorceta — będą oni, zwłaszcza Rousseau, wywierać swój wpływ
jeszcze długo po tym, jak minie rewolucyjny „wiek świateł". Upiory co
prawda nie ustąpiły pod wpływem ich krytyki, ale rozum na dobre obudził się z „dogmatycznej drzemki".
Tekst ukazał się w kwartalniku naukowym „Rubikon", nr 1-4 (20-23) z 2003 r.
1 2 3 4 5 6
Przypisy: [ 34 ] Pojęcie to najlepiej opisuje organiczną wspólnotę równych i wolnych
obywateli, jaką zarysował Rousseau w Umowie
społecznej. Pasuje ono zarówno ze względu na zawartą w nim zapowiedź
rewolucji, jak i wykluczenie kobiet. [ 35 ] Condorcet tak o tym pisze: „żadna władza publiczna nie powinna mieć ani
prawa, ani nawet możności, hamowania rozwoju prawd nowych, przeszkadzania
wykładowi teorii niezgodnych z jej kursem politycznym lub jej chwilowymi
interesami". « Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 30-08-2006 )
Katarzyna Szumlewicz Filozof, publicystka i krytyczka literacka. Stale współpracuje m. in. z pismami "Bez Dogmatu" i "Lewą Nogą". Redaktorka portalu lewica.pl. Pisze doktorat z pedagogiki. Interesuje się polityką i sztuką. Ostatnio zajmuje się tropieniem ideologii w przekazie polskich mediów. Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kobiety, transformacja i Kościół | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5012 |
|