Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.495.872 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Anatol France - Bogowie pragną krwi

Złota myśl Racjonalisty:
Jeśli nie starczy nam sił, aby milczeć, możemy mówić tylko o sobie.
 Światopogląd » Irreligia

O zniewolniczeniu. Rozważania nad niesamodzielnością wiary [2]
Autor tekstu:

6. Trudności z abstrakcją - dominifikacja. Zajmowaniu niewolniczej i dziecinnej postawy sprzyja prymitywny, przedkrytyczny sposób myślenia. Myślenie antropomorficzne w odniesieniu do przyrody, jak w modlitwach parlamentu o deszcz, jest śmieszne, lecz chyba nie najgroźniejsze. Sprawą ważniejszą jest nieumiejętność myślenia abstrakcyjnego w ogóle, a w szczególności o sprawach społecznych. Wynika z tej nieumiejętności fałszywe rozumienie świata wynikające z prób jego wyjaśniania w kategoriach osobowych, czyli w ramach swego rodzaju personifikacji mechanizmów społecznych, w tym także mechanizmów ekonomicznych. Niezrozumiałe, bo zbyt abstrakcyjne, gry sił ekonomiczno-politycznych są pojmowane niemal wyłącznie jako walki między osobami, lub narodami. Owocuje to naiwnymi teoriami spiskowymi, podkreślam „naiwnymi", bo istnieniu spisków jako takich trudno zaprzeczyć. Antysemityzm lokuje się na jednym z biegunów takiego myślenia, na drugim — takie zjawiska jak konfesyjny lub narodowy mesjanizm. Zarówno w pojmowaniu przyczyn zła, jak i w próbach jego zwalczania króluje wiara, że o złym albo dobrym funkcjonowaniu społeczeństw decydują nie struktury i nie systemy społeczno-ekonomiczne, lecz dobrzy albo źli ludzie. Zwłaszcza dobrzy albo źli ludzie u steru władzy.

Religijny charakter tych antyabstrakcyjnych i personifikujących sposobów rozumowania i myślenia o świecie zdradza ich emocjonalna „głębia". Albo po prostu - potrzeba — że tak powiem złośliwie — transcendencji, czyli wyjścia ze zbyt trudnego świata dorosłych i powrotu do prostych intuicji dziecinnych. O religijnym charakterze tego myślenia świadczy także to, co można by nazwać „upanieniem" lub z łacińska „dominifikacją" sił oddziałujących na człowieka. Dotyczy to sił tkwiących zarówno w przyrodzie i ludzkiej psychice, jak i w życiu społecznym. Ujęcie osobowe nie wyczerpuje bowiem sprawy: dana, ważna, siła jawi się nie tylko jako osoba, ale też jako pan i władca, wobec którego należy zająć odpowiednią postawę, zależną od tego, czy chodzi o pana dobrego, czy złego. Odnosi się to do nieba, ziemi i piekła: Bóg z aniołami ma odpowiednik w dobrych władcach i przeświętych papieżach, podczas gdy szatanowi odpowiadają komuniści, żydzi, masoni i niepoprawni przestępcy. Oni to decydują o obliczu ziemi, jej dobrzy i źli panowie.

Na tę infantylną dominifikację sił działających w świecie można spojrzeć przez pryzmat problemu o centralnej ważności etycznej. Tworzy go mówiąc najogólniej właściwa osobom religijnym dewiacja poczucia odpowiedzialności. Jej istotę stanowi odrzucanie odpowiedzialności za świat i otoczenie od siebie, ku górze i jednocześnie ku dołowi. Wobec góry wystarcza posłuszeństwo i modlitwa z dobrymi uczynkami, wobec dołu — marginalizacja zła i złych ludzi, zwłaszcza żydów, rozwodników i innych zboczeńców.

Dopiero na gruncie takiego autorytarnego stłamszenia rozumu egzystencjalny lęk i strach człowieka zakwita wiarą prawdziwą, która wspiera kościoły. Nie wiarą pełną pytań i wątpliwości, lecz silną, gorącą i głęboką. Wiarą gorącą jak pragnienie ratunku, jak potrzeba wiecznego pozostawania pod płaszczem matki, jak tęsknota do dobrego pana, który obroni przed złoczyńcą i złoczyńcę zabije. Wiarą głęboką, jak głęboka i trudna do wyrwania bywa niechęć do abstrakcji. Wiedzą o tym kościoły, gdy wiary nauczają. Nie ufając „otwarciu człowieka na Boga", które głoszą, nie zapominają nigdy o wychowaniu, autorytarnym, antydemokratycznym, udziecinniającym, a wiedzą też doskonale, jak wiele znaczą dla wiary nieupowszechnianie wiedzy o nauce i milczenie o ważności rozumu dla życia społecznego. Pisze o tym w Polsce spora garstka osób, a z matematyczną precyzją — Barbara Stanosz. Streszczając najkrócej moje wywody: podstawą wiary — religijność, istotą religijności - wyuczona fiksacja na myśleniu niewolniczo-dziecinnym z adekwatnym do niego poczuciem odpowiedzialności. Ale, rzecz jasna, wiele spraw istotnych dla zagadnienia niesamodzielności wiary z braku miejsca pominąłem. Na przykład jej funkcję uświęcania lub celifikacji ziemskich nierówności. Dwa słowa o tym.

7. Jako na ziemi, tak i w niebie. Już Giordano Bruno zauważył, w jak wielkim stopniu nauczanie religii i upowszechnianie miłych Kościołowi odmian nauki służy władzy tegoż Kościoła. Jest rzeczą dość dobrze rozpoznaną, a przecież mimo powtarzania diagnozy nie uświadamianą na co dzień, iż zasady wiary chrześcijańskiej w ciągu stuleci tak ujmowano i wystylizowywano, by mogły służyć skutecznie uzasadnianiu przemocy silniejszego; że mianowicie stały się w wielkiej mierze zakamuflowaną, lecz doskonale przemyślaną doktryną panowania Kościoła w antydemokratycznym systemie autorytarnych podmiotów władzy. Jak bardzo w naszym czasie jest to doktryna zgodna z ideologią wielkich ponadnarodowych koncernów, świadczy między innymi koncepcja miłości społecznej rozwijana przez obecnego papieża. Zresztą, jak wiadomo, nie tylko treść dokumentów kościelnych, ale i współczesne brzmienie Pisma Świętego zdradzają podporządkowanie politycznym, a przez to również ekonomicznym, potrzebom kościołów. Dlatego nie bez racji, jak się zdaje, niemiecki teolog wyzwolenia, zmarła niedawno Dorothee Söelle, twierdziła serio i z naciskiem, iż Ewangelie zostały ukradzione ubogim i winny im zostać przywrócone. W nieco innym duchu Stefan Opara zanalizował niedawno treść X przykazań — w aspekcie modelu autorytarnej władzy.

W każdym razie warto kontynuować obserwacje nad niesamodzielnością wiary pod tym właśnie kątem, to znaczy ich ideologicznej funkcji wedle zasady „jako na ziemi…". Na przykład dla pokazania, w jak wielu wypadkach treść credo w katolickich katechizmach odpowiada wyobrażeniom Kościoła o „prawidłowym", niedemokratycznym, układzie stosunków społecznych.

8. Inne sacrum — res sacra miser. Gdy czas na końcowe wnioski, można je zacząć od generalnego pytania: dlaczego to warto zajmować się takimi sprawami, jak niesamodzielność wiary i wiara w ogóle? Dla piętnowania ciągle na nowo tego, co w wierze wielu religii służy zniewolniczeniu i wyzyskowi słabych? Zapewne tak! Ale chyba przede wszystkim dla dalszego budowania alternatyw. Świadomość niesamodzielności wiary z jej służebnościami wobec ideologii przemocy może być i bywa, jak wiadomo choćby z historii doktryn etycznych, wyzwaniem do działania. Przede wszystkim wyzwaniem do rozwijania agnostycznych i ateistycznych modeli humanitaryzmu lub humanizmu. Lecz także może być i bywa zachętą do życzliwego traktowania niektórych szczególnych modeli religijności, tych mianowicie, które — jak w wypadku unitarianizmu, europejskiej teologii wyzwolenia lub chrześcijańskiego socjalizmu stawiają na egalitaryzm, tolerancję i rozumne naprawianie świata.

Wśród modeli zaangażowania i myślenia etycznego alternatywnych wobec kościelnej religijności szczególną uwagę zwraca pewien model parareligijny lub ponadreligijny, z którego — jak się wydaje — żaden humanistyczny racjonalizm nie ma powodu rezygnować. Mam na myśli zaangażowanie etyczne w sprawę równości ludzi i praw człowieka, w duchu podobnym do większości zaangażowań lewicowych, lecz w formie w ten sposób uwznioślonej, iż jest w nim obecne poczucie pewnego sacrum. Co tu najistotniejsze, jest to sacrum bardzo dalekie od kultu jakiejkolwiek wspaniałości lub siły. Jego dewizą jest uchodzące za chrześcijańskie, lecz przecież niezależne od wszelkiej religii, motto nieco tajemnicze przez swą lakoniczność - "Res sacra miser". Może ono znaczyć, i o takie znaczenie mi tu chodzi, "nieszczęśliwy — czyli słaby i pokrzywdzony, a nie coś innego, na przykład siła i wspaniałość urzędu - jest rzeczą świętą".

Jest to odczucie moralnego priorytetu, które wykracza poza tradycyjny podział na wiarę i niewiarę. Zarazem przejaw równościowego holizmu, wedle którego najsłabsza część całości skupia na sobie najtroskliwszą uwagę i najsilniejszą wolę wzmacniania. Jak chorujący członek solidarnej społeczności albo najsłabsza część w cennym mechanizmie. Towarzyszy temu odczuciu wiedza lub intuicja, że bez tego pierwszeństwa nie ma ani równości, ani braterstwa. W odróżnieniu od pomocniczości autorytarnej sacrum przeżywane w ten holistyczny sposób budzi w pomocniku pragnienie nie tylko bycia pomocnym, lecz także dla potrzebującego pomocy niepotrzebnym.

Sprawy to dosyć intymne i w racjonalistycznym dyskursie niegłęboko, jak się zdaje, zakorzenione. Jednakże nie powinno być chyba tak, by te szczególne potrzeby człowieka kanalizujące jego egzystencjalne lęki w kierunku racjonalnej kooperacji były wykorzystywane wyłącznie w sposób irracjonalny. Innymi słowy, dobrze jest mieć świadomość, jak silnym motorem nie tylko humanizmu, ale i racjonalizmu bywa przeżywanie świata w tej właśnie wysublimowanej sferze wyobraźni, skąd czynna solidarność czerpie siłę i zdolność realnego wzmacniania.

Uwaga końcowa o umyśle wolnym. Kończąc: Krytyka samej wiary rysowałaby się w tej perspektywie jako sprawa drugorzędna. Rzeczą najważniejszą — powtórzę — byłoby rozwijanie alternatyw dla owego dominifikującego i antydemokratycznego zniewolniczenia umysłu, emocji, wyobraźni i nawyków etycznych, o którym mówiłem. Kształcenie umysłu do sprawnego myślenia o wszystkim, co ludzkie, byłoby zadaniem samym w sobie. Ale byłoby ono również integralną częścią walki z autorytaryzmem, tenże umysł zniewalającym i kastrującym. Swego rodzaju ochotnicza terapeutyczna praca u podstaw lub fundamentów.

W tym „fundamentalistycznym" duchu dziękuję organizatorom za zaproszenie, słuchaczom za cierpliwość.

Wystąpienie na I Ogólnopolskim Zjeździe Racjonalistów i Wolnomyślicieli, Radzików 6-8.10.2006

Spis wykładów:

  1. Kaz Dziamka: Świecki humanizm w programie szkolnym
  2. Andrzej Dominiczak: Humanizm wobec świata i wobec siebie samego — kwestie sporne i nieporozumienia
  3. Bogdan Miś: Wolność prasy, mediów i słowa w aktualnej Polsce
  4. Lech M. Nijakowski: Wolność nauki i sztuki a kultura świecka
  5. Andrzej Nowicki: Racjonalizm czyli ruch kulturalny dążący do przemiany współczesnego polskiego Ciemnogrodu w Światłogród
  6. Maria Szyszkowska: Ucieczka od wolności. Czy ludzie potrzebują wolności?
  7. Jerzy Drewnowski: Zniewolniczenie. Rozważania nad niesamodzielnością wiary
  8. Barbara Stanosz: Filozoficzne podstawy ateizmu (nie wygłoszony)
  9. Stanisław Obirek: Agnostycyzm religijny
  10. Tadeusz Cegielski: Czy światła wolnomularstwa są nadal widoczne? Sztuka Królewska dziś
  11. Łukasz Nysler: Jak być ateistą we współczesnej Polsce?
  12. Paweł Borecki: Status prawny osoby bezwyznaniowej w Polsce


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Religia i cierpienie
Filozoficzne podstawy ateizmu

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Irreligia   (Publikacja: 24-12-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5171 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365