Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.861 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
"Bóg jest aksjomatem zmieniającym swoją formę w zależności od szerokości geograficznej. Jest dziedzictwem sprawującym władzę nad naszymi umysłami i jest techniką władzy."
 Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni

Polemika o św. Stanisławie [4]
Autor tekstu: Gandamar i M. Agnosiewicz

Nie miałem na myśli niepewności agnostyckiej, ale niepewność historyczną. Po prostu nie można z wystarczającym historycznym prawdopodobieństwem udowodnić biskupowi zdrady, więc — zgodnie z elementarnymi zasadami sprawiedliwości — należy zastosować domniemanie niewinności. Co nie znaczy negowania udziału w spisku.

Oczyszczasz go tylko na podstawie świadectwa mitomana Kadłubka, który w oczyszczeniu go miał interes, odrzucasz zaś wcześniejsze i dużo pewniejsze świadectwo Galla, który nie miał absolutnie żadnego (!!!) interesu aby pisać o zdradzie biskupa (sam to zaznacza!), jedynie poza tą okolicznością, że była ona faktem. Zasada domniemania niewinności tak nie działa. Jeśli chciałbyś być więc konsekwentny, to usiałbyś również odrzucić tezę o buncie w czasie wyprawy, gdyż pisał o nim jedynie Kadłubek, zaś Gall, bliższy wydarzeniom nic o nim nie wspomina. Zastosowałeś jednak przy tym rozumowaniu nieprawidłową zasadę. Nie na domniemanie niewinności należy się powoływać, które tutaj nie może zadziałać, jeśli chcesz mówić o sprawiedliwości, należy wziąć pod uwagę inną zasadę prawną: „Is fecit, cui prodest" (sprawcą jest ten, komu przyniosło to korzyść). Chyba nie muszę Ci wskazywać ile interesów miał Stanisław występując przeciwko Bolesławowi, że nadmienię choćby odbudowę niezależności polskiego Kościoła z metropolią w Gnieźnie, co nie było mu absolutnie na rękę (mimo, że szło w parze z interesem polskiego Kościoła), a o projekcie zwiększenia liczby biskupstw, co wiązało się z uszczupleniem domeny Stanisława, już nawet nie wspomnę. Już masz część odpowiedzi na następne Twoje pytanie.

W jaki sposób zdradził KK ???

Jak to? Czy sądzisz, że Stanisław działał w interesie Kościoła ?
a) On działał przeciwko powszechnemu Kościołowi katolickiemu, gdyż uderzenie w sprzymierzeńca papieskiego było uderzeniem w samego papieża. Czy sądzisz, że Grzegorz Wielki poparłby działania biskupa krakowskiego? Bolesław był mocnym filarem papieskiej siatki, problemy wewnętrzne w Polsce realnie wpłynęły na osłabienie papieża i na jego destytucję. Jeśli nie dowierzasz, że były to posunięcia antykościelne to proszę abyś wytłumaczył dlaczego po zegnaniu Bolesława Polska oderwała się de facto od prawowiernego papieża i aż do początków XII w. stała po stronie antypapieża?
b) Jednak nie tylko w powszechny Kościół uderzył Stanisław. Działał również przeciwko polskiemu Kościołowi. Bolesław przystępując do obozu papieża opowiedział się jednocześnie za jego reformami w polskim Kościele. Chyba zgodzisz się ze mną, że były to reformy w interesie Kościoła, a nie przeciw niemu? Porażka Bolesława odsunęła wprowadzenie reform kluniackich w Polsce o trzy wieki! Przypomnę jeszcze, że Stanisław został potępiony przez sąd synodalny, czyli przez samego arcybiskupa!
Aby ostatecznie rozwiać Twoje wątpliwości odnośnie antykościelnych działań biskupa krakowskiego przytoczę fragment wypowiedzi Łysiaka: "Św. Stanisław zniszczył, po pierwsze: innego świętego, Najwyższego Pasterza i głównego obrońcę Kościoła — Grzegorza VII (czyż nie jest to zdrada Judaszowa?), po drugie: niepodległość Polski, która z największego mocarstwa środkowo-wschodniej Europy przekształciła się bezzwłocznie w jedno z najsłabszych księstw, po trzecie: niepodległość polskiego Kościoła (po wygnaniu Śmiałego w metropolii gnieźnieńskiej i w innych diecezjach zasiedli naznaczeni przez cesarza biskupi niemieccy). Jak na jednego świętego konto antykościelnych i antyojczyźnianych osiągnięć duże"

Jakie interesy państwa polskiego ??? Wówczas w interesie państwa było sprawiedliwe rządzenie,...

:-)))) A cóż to znaczy sprawiedliwe rządzenie ? Proponuję nie posługiwać się terminami o tak trudnej do sprecyzowania konotacji.

...a to oznaczało rządzenie w zgodzie z rycerstwem.

Rycerstwo go popierało, przeciw byli tylko możni

Równie dobrze można uznać Bolka II za zdrajcę interesów państwa polskiego, bo swoimi absolutystycznymi ambicjami zburzył spokój wewnętrzny, nie licząc się z rycerstwem.
Jeszcze raz przypominam — nie można stosować dzisiejszych kategorii do XI wieku !!!

[Przez cały czas mieszasz rycerstwo z możnowładztwem. Musisz to koniecznie rozgraniczyć, wówczas Twe argumenty nabierają innej wymowy.]
Mówienie o Bolesławie jako o zdrajcy interesów państwa jest już nieporozumieniem zbyt grubymi nićmi szytym. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak się ZAPĘDZIŁEŚ oraz dlaczego dyskutując o tym królu piszesz o nim z lekceważeniem „Bolek". Pominę tu własne oceny, to nie współgra również z opiniami zdecydowanej większości historyków zajmujących się tamtym okresem.
— Tytułem przykładu podam choć tak wyważonego historyka jak Gieysztor: "Aktywność Bolesława przynosiła do czasu wyniki świetne i osiągane z konsekwencją, której nie sposób przecenić", był to rządca, którego "dziedzictwem wewnętrznym — twardym prawem książęcym regulującym ŁAD PUBLICZNY i eksploatację ludności, organizacją kościelną uzupełniającą ówczesną państwowość, systemem monetarnym, który zapewnił obfity własny pieniądz srebrny — żyło jeszcze parę pokoleń";
— Łysiak: "najlepszy — obok Batorego — władca Polski"
— Gall Aninim, zwie go "najhojniejszym ze szczodrych" i podkreśla "wieloraką zacność" (prawość, szlachetność), dając ją "na wzór tym, którzy władają państwami ".
— Najbardziej chyba powinna Cię jednak przekonać opinia historyka z Twego obozu (krytyków Wojciechowskiego), Tadeusza Grudzińskiego, na którego się powyżej powoływałeś: "W świetle całego swojego panowania rysuje się on jako władca o niepospolitych walorach. Rzutki i ryzykancki polityk, potrafiący dla osiągnięcia celu konsekwentnie prowadzić zawikłane gry polityczne na arenie międzynarodowej, budować sojusze i koalicje, które umacniały jego pozycję i osłabiały przeciwników. Na polu militarnym dał się poznać jako zdolny i energiczny wódz (...) W polityce wewnętrznej okazał się mądrym władcą, który poprowadził dzieło odbudowy gospodarczej kraju (...) Odbudował pod każdym względem Kościół polski i umocnił jego siłę ekonomiczną."
Litanię chwały Śmiałego można by ciągnąć bardzo długo, ale nie jest to monografia dotycząca jego panowania. Bolesław jako jeden z trzech (na ośmiu) polskich władców
wczesnośredniowiecznych zdołał się koronować. Ale jego koronacja przynosiła wymierne korzyści państwu polskiemu, którego ówczesnym interesem nie było zaspokajanie wszystkich żądań możnowładztwa, lecz właśnie centralizm, który dawał jedność i siłę.
Jednak Ty przez całą swą wypowiedź mylisz jeszcze inną kwestię — posądzasz Bolesława o dążenia absolutystyczne. To jest nieprawda, opierająca się na fałszywych opiniach, powierzchownie tylko oceniających ówczesną sytuację publicznoprawną. Jak pisze prof. Bardach w "Historii ustroju i prawa polskiego: "Wbrew tradycyjnym poglądom o nieograniczonej (absolutnej) władzy pierwszych historycznych Piastów, należy stwierdzić, że rada monarsza i wiece ograniczały ją w mniejszym lub większym stopniu". Bolesław nie dążył do władzy absolutnej, lecz chciał realizować to co Chrobry — silną władzę patrymonialną. To jest różnica. Tamte czasy były okresem podbojów. Centralizm państwowy był warunkiem aby nie stać ich ofiarą oraz umożliwiał działania ofensywne. Czy odzyskiwanie utraconych terenów było sprzeczne z polską racją stanu? Czy była nią jakaś enigmatyczna "sprawiedliwość"? Jak podkreśla wyraźnie nieco dalej prof. Bardach: "Monarcha - uosobienie władzy państwowej, czynnik stabilizacji politycznej, zapewniający względne bezpieczeństwo, wymiar sprawiedliwości i POWŚCIĄGAJĄCY SAMOWOLĘ MOŻNYCH — posiadał ugruntowany autorytet wśród szerokich rzesz ludności". Niestety samowola możnych (której Ty jednak odmawiasz miana zdrady) przeważyła siły Bolesława, nie wątpię jednak, iż cieszył się on szerokim poparciem ludności, stąd przecież tak pozytywne jego przydomki (patrz niżej). Lud go kochał. No bo "jaki inny wniosek można wysnuć z przekazu Galla? I jak się tłumaczy świętość Stanisława wobec tego morza
plebejskich łez
?
" (Łysiak) Miał jednak pecha w tym, że możni stanęli frontem przeciw niemu, zawsze władca utrzymywał się gdyż możni byli podzieleni na fakcję wzajemnie się zwalczające (środowisko dworskie i reszta możnych), jednak w przypadku Bolesława możni wystąpili jednogłośnie przeciwko niemu i dlatego udało się go obalić, a nie z powodu jakichś domniemanych buntów ludowych czy rycerskich.
Odrąbanie członków było karą TYPOWĄ za takie przestępstwo. Powtórzmy: za zdradę ucinano kończyny, nie był więc to przejaw okrucieństwa. Niestosowne i nieprawidłowe było jedynie zastosowanie tej kary w stosunku do osoby duchownej, gdyż były one z tego wyłączone.

Nie chodzi o formę śmierci, ale o samo skazanie biskupa na śmierć, za sprzeniewierzenie się jego stanowisku i opowiedzenie się za racjami rycerstwa (zwłasza, że to wcale nie oznaczało zdrady, czyli zasłużenia sobie na poćwiartowanie). Nawet w monarchii absolutnej władca zabijający nieposłusznych biskupów byłby uznany za okrutnika.

Pomyśl — skoro zginął taką śmiercią to znaczy, że zginął za odpowiadającą jej zbrodnię! To jest rozumowanie logiczne. Jedyne co można temu przeciwstawiać to jakieś niepospolite okrucieństwa i zamiłowanie do bezprawia króla. Wiemy, że to nie są jego cechy. Te cechy ma on tylko u późniejszych apologetów Stanisława. Aby zdać sobie z tego sprawę wystarczy prześledzić historię jego przydomków — pokolenia najbliższe jemu oraz relacji Galla mianowały go „Szczodrym", „Wojowniczym" oraz „Śmiałym". Wszystkie te określenia były bardzo pozytywnie świadczące o wizerunku króla w oczach jego poddanych, gdyż były to określenia WZOROWEGO WŁADCY. Dopiero gdy okrzepła legenda Kadłubkowa pojawił się przy jego imieniu inny przydomek — efferus, czyli „Groźny" lub „Wściekły". Nadal nie przemawia to do Ciebie ?
Był również Bolesław królem sprawiedliwym — wszak nie był to jakiś samosąd, ale wszystko odbyło się zgodnie z ówczesnym prawem — zebrał się sąd synodalny, który potępił biskupa, zaś karę wymierzył mu monarcha. Wykonali ją jego ludzie. Jak pisze historyk A. Gieysztor: "Znacznie później, po kanonizacji św. Stanisława, powstał, ale nie utrwalił się epitet ujemy." Ten epitet służył późniejszym historykom do rekonstrukcji jego rzekomego charakteru. Nie wiadomo dlaczego zbywali oni milczeniem pozytywny osąd króla przez jemu najbliższych.

Pozdrowienia
Waldemarus Profanus.

Być może ta kwestia Cię dotąd nie zajmowała. Jednak jestem przekonany, że jeśli zainteresujesz się dokładniej okresem panowania Bolesława i jego osobą dojdziesz do podobnych wniosków. Tak jak pisał Waldemar Łysiak: "Dorastając, czytałem zachłannie wszystko, co historiografia poświęciła tej sprawie i coraz bardziej umacniałem się jako członek obozu królewskiego. Nie było mi lekko rozdrapywać w sobie tę polską ranę."
Pozdrawiam
Mariusz Agnosiewicz


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mit św. Stanisława
Poznaj swoich świętych

 Zobacz komentarze (4)..   


« Święci i poświęceni   (Publikacja: 16-05-2002 Ostatnia zmiana: 12-11-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 70 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365