|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Zachód a Indie historia wzajemnej fascynacji [1] Autor tekstu: Piotr Napierała
Indie to kraj i cywilizacja zarazem, postrzegane są przez
Zachód jako kraina baśni i mitów; w końcu hinduizm zakłada istnienie dziesiątków milionów bogów i demonów.
Jacek Tabisz,
prezes Polskiego
Stowarzyszenia Racjonalistów, który w lipcu 2012 roku zaprosił do polski
indyjskiego racjonalistę Sanala Edamaruku [ 1 ],
jest autorem tekstu pt.: „Dość mistycznego Wschodu", w którym krytykował
takie postrzeganie Indii:
„...Trzysta
lat nieustannej, chorej propagandy wielu zachodnich turystów, bywalców, amatorów
ale też "uczonych", nieraz z tytułami profesorskimi, sprawia, że
Wschód jawi się nam często jako mistyczna kraina dziwów i królestwo
tak zwanego „ducha". Jako, że najbardziej zróżnicowanym kulturowo
krajem Wschodu są najpewniej Indie, one stały się największą ofiarą
stereotypu Wschodu. Współcześni indyjscy fundamentaliści religijni polubili
oczywiście ten stereotyp, przez co zyskał on jeszcze mocniejszą pozycję. Ale
nie tylko tacy ludzie Indie zamieszkują… Niemal nikt z miłośników
indyjskiego orientu nie wie, że tak popularna w Sydney, Londynie czy
Chicago joga w kraju jej twórców bywała traktowana z ogromną
rezerwą, uchodząc za ludowe, naiwne i niesmacznie teistyczne uproszczenie
filozoficznych dociekań sankhji, która to szkoła słynęła głównie z nurtów
ateistycznych i agnostycznych [ 2 ].
Oczywiście, ów ateizm starszy częstokroć od czasów powstania państwa
polskiego miał swoje wady i ograniczenia, podobnie jak dociekania filozofów
jońskich w naszej cywilizacji. W przeciwieństwie jednakże do Europy
indyjscy odpowiednicy greckich atomistów i materialistów nie trafili na
mur platonizmu i ostateczną barierę chrześcijaństwa. Stanowili bardzo
wpływową szkołę myśli indyjskiej aż do XIII wieku, działali też później,
choć ograniczała ich nieżyczliwość monoteistów muzułmańskich i później
chrześcijańskich… Wśród ateistów, agnostyków i wolnomyślicieli
Zachodu mało kto interesuje się Indiami, a jeśli już, to raczej z przyczyn
społecznych. Indyjska bieda bywa wyzwaniem dla osób o lewicowych i (lub)
egalitarystycznych poglądach. Zatem racjonalizm w odniesieniu do Indii
kojarzy się co najwyżej z wstrząsającymi reportażami obnażającymi nędzę i kastową niesprawiedliwość niedbale ukrytą pod wielobarwną i kuszącą
legendą Indii. Z pewnością jednak wrażliwych reporterów zwiedzających z notatnikiem i kamerą slumsy jest mniej, niż zblazowanych przedstawicieli zachodniej
popkultury, którzy starają się budować dzięki indyjskim surowcom swoje
eklektyczne, barwne religie. To oni tuczą dolarami indyjskich guru, wznoszą
ich świątynie, tłumaczą i wydają będące receptą na wszystko
spirytualistyczne książki.… [ 3 ].
Odnośnie zaproszenia Edamaruku do Polski, Jacek Tabisz
pisze z kolei:
"...Pewnie
wielu z Was zapyta, po co? Po co nam jacyś racjonaliści z Indii?
Przecież w Polsce mamy tyle problemów, a współpracować możemy
choćby z Niemcami lub Czechami… No cóż — Indie i Chiny będą
znaczyć w przyszłości coraz więcej. To jacy będą Hindusi i Chińczycy
będzie miało coraz większy wpływ na całokształt ludzkości. Nie powinniśmy
zatem dopuścić do tego, aby światopoglądowe kontakty na linii Wschód -
Zachód tworzone były niemal wyłącznie przez nawiedzonych poszukiwaczy
duchowości (a tak jest teraz). Z drugiej strony Hindusi to prawdziwa elita
wśród ateistów i racjonalistów — u nich akcje służące
leczeniu społeczeństwa z zabobonów to nieraz prawdziwa, wymagająca
odwagi, partyzantka (choć jak najbardziej zgodna z konstytucją Indii -
no ale wiemy, jak łatwo religiantom obchodzić konstytucje...). Dopiero w Indiach
też widać, jak nisko może upaść niekiedy ludzka natura pod wpływem braku
jakiegokolwiek krytycznego myślenia [ 4 ]…".
Z
jednej strony współczesne Indie zamieniają się w potentata na rynku usług,
zwłaszcza komputerowych, a z drugiej jednak faktycznie bardziej kojarzą się nam
(tj. ludziom Zachodu) ze slumsami niż ze stalowniami koncernu Tata. Nie tak
dawno słyszeć było można, że wielka firma handlowa kupiła specjalnie
brytyjską firmę handlową będącą spadkobierczynią słynnej East India
Company, która kiedyś nie tyle handlowała, co raczej władała dużą częścią
Indii. Dla Hindusów to wydarzenie miało zapewne silne
znaczenie symboliczne, podobnie jak kręcone film: „Lagaan" (hindi: „podatek") z 2002 roku, którego akcja
osadzona w roku 1893 wieku. W filmie tym widzimy, jak brytyjski
kapitan Russel gnębi podatkami indyjskich mieszkańców podległego mu rejonu
(mimo suszy). Młody Hindus Bhuvan (Aamir Khan) podejmuje wyzwanie rzucone mu
przez aroganckiego Anglika; jeśli hinduscy wieśniacy wygrają mecz krykieta z brytyjskimi oficerami, zostaną
zwolnieni na 3 lata z podatku, jeśli
przegrają, zapłacą potrójnie, film
jest więc opowieścią o obronie hinduskiej godności. Znacznie mniejsze
znaczenie transakcja i film mają zapewne dla
Brytyjczyków i w ogóle Europejczyków, którzy
dziś niemal na wyścigi wyrzekają się swej kolonialnej przeszłości i mają
silne poczucie winy, które usiłują zaleczyć np. dając Hindusom
korzystniejsze kredyty na założenie biznesu w Londynie, niż rodowitym
wyspiarzom. Czy więc prawdziwy Hindus to człowiek nie przystający do
rzeczywistości i czy Sanal
Edamaruku lub np. bogaty londyński prawnik o hinduskim pochodzeniu nie są
prawdziwymi Hindusami [ 5 ]?
Oczywiście są, tylko nasze stereotypy i ograniczenia nie pozwalają nam
dostrzec, że w Indiach odbywa się taka sama walka spirytualizmu z racjonalizmem (Nehru był ateistą, Gandhi jak wiadomo — nie) jak
na Zachodzie.
Pierwsze
kontakty Europy z Indiami to oczywiście kontakty kolonialno-handlowe. W 1498
roku da Gama odkrył drogę morską wokół Afryki, a niedługo potem
Portugalczycy zdobyli i ufortyfikowali port Goa (1510), tureckie próby (1538,
1551, 1587) wkroczenia na Ocean
Indyjski zostały przez Portugalczyków odparte, a rządy państw istniejących w Indiach (zwł. tzw. państwo Wielkich Mogołów)
nie przejawiały chęci budowania potęgi morskiej, zadowalając się
handlem z Europejczykami. W XVII wieku w Indiach istniało już także wiele
faktorii holenderskich, francuskich i angielskich, które powstały wzdłuż całego
wybrzeża subkontynentu. Konkurowały one między sobą o prymat w intratnej
wymianie handlowej z Europą.
Powstała w 1600 roku angielska (od 1707 roku brytyjska, wobec unii ze Szkocją) East
India Company miała własną armię i była bardziej państwem niż firmą. Na
przestrzeni XVII i XVIII wieku EIC podbiła Indie, budując szereg fortów i faktorii, które zapoczątkowały
powstanie aglomeracji, takich jak: Surat (1612), Madras (1639), Kalkuta (1690)
[ 6 ].
Od 1614 roku działał też w Chinach. Istniały też inne Kompanie
Wchodnioindyjskie; holenderska Vereenigde
Oostindische Compagnie — VOC (1602-1798), duńska DOK — Dansk
Ostindisk Kompagni (1616-1807), francuska Compagnie des Indes Orientales
(1664-1769) i szwedzka Svenska
Ostindiska Companiet — SOIC (1731-1813).
XVI
wieku powstało w Indiach tzw. państwo Wielkich Mogołów lub Wielkiego Mogoła,
gdy potomkowie Tamerlana podbili (1526-1528) na prośbę maharadżów
hinduskich, Sułtanat Delhijski
(muzułmańskie państwo w północnych Indiach, istniejące od
1206 roku, które tak jak potem Wielcy Mogołowie przejściowo dokonało
podboju niemal całego subkontynentu). W XVII wieku już prawie całe Indie
zostały podporządkowane dynastii Wielkich Mogołów, przynosząc okres
pokoju i gospodarczej prosperity (wydajne rolnictwo, produkcja tekstyliów,
handel z Europą i Bliskim Wschodem). W XV wieku powstała odmiana hinduizmu będąca
reakcją na radykalny islam — sikhizm, który sprzeciwia się wojnom
religijnym i dzieleniu ludzi na muzułmanów, hinduistów, chrześcijan. Jest też
bardziej demokratyczna od hinduizmu, co manifestuje m.in. przez to, ze każdy
Sikh może (i powinien) nosić turban, co w tradycyjnym hinduizmie przystoi
tylko arystokratom.
Państwo
Wielkich Mogołów znajdowało się pod silnym wpływem kultury perskiej, będącej
kulturą dworu w Delhi (tzw. „pawiego tronu"). Wielkość i rozmach tego na
wpół mitycznego w europejskim odbiorze państwa, fascynowało Europejczyków, o czym świadczyć może choćby słynny i często dziś wykonywany koncert
D-dur : „Wielki Mogoł" (Grosso
Mogul), Wenecjanina Antonia
Vivaldiego, którego energiczna, tryumfalna
melodia odzwierciedlała ówczesne wyobrażenia świata zachodniego o potędze
ówczesnych władców Indii. W 1713 roku Johann Sebastian Bach dokonał
transkrypcji tego dzieła na organy [ 7 ].
Motywem
rozwoju brytyjskiej działalności handlowej w Indiach i Ameryce były środki
pobudzające takie jak kawa, tytoń, cukier i herbata, które Anglicy bardzo
polubili już pod koniec XVII wieku, tak samo jak wschodnie tkaniny (Samuel
Pepys wspominał w 1663 roku zakupie perkali dla żony. Perkale były wszędobylskie w Londynie już około 1700 roku kiedy Hindusów było 20 razy tyle co mieszkańców
Wysp Brytyjskich, a PKB Indii stanowił 24% światowego (brytyjski tylko 3 %) i nikt nie wyobrażał sobie, ze kiedyś mała wyspa ujarzmi wielki subkontynent
[ 8 ].
Kontakty
europejskie z państwem Wielkich Mogołów zwykle przebiegały poprawnie, władcy
nie wtrącali się w sprawy europejskich faktorii, a oni w jego rządy. Wielu
europejskich kolonistów i kupców władca na pawim tronie traktował jak kogoś w rodzaju swoich wasali, a oni chętnie się na to zgadzali, licząc na zyski.
Czasem dochodziło do spięć. Na
Oceanie Indyjskim piraci pracujący dla rodziny Angria zagrażali w pierwszych
trzech dekadach XVIII wieku statkom Kompanii Wschodnioindyjskiej. Bywało i odwrotnie; jeden z angielskich kapitanów
pirackich obrabował w 1697 roku flotę Wielkiego Mogoła płynącą z darami do
Mekki, po czym indyjski władca omal nie zawiesił kupcom przywilejów
handlowych [ 9 ]. Jednocześnie jednak drogą przekupstwa
Brytyjczycy stopniowo przejmowali kontrolę nad wieloma urzędnikami Wielkich
Mogołów. Robert
Clive zmusił Francuzów do kapitulacji pod Tricinopolu w 1752 roku. W 1757 roku Brytyjczycy pokonali wspieranych
przez Francuzów Bengalczyków, osadzając w Bengalu marionetkowego nawaba, a w
latach 1759-1762 oblegali i w końcu zdobyli francuską bazę w Indiach Pondicherry de facto kończąc z francuską
konkurencją na subkontynencie. EIC hodowała w Indiach herbatę przywiezioną w połowie XIX wieku z Chin i opium, które z kolei sprzedawała Chińczykom wywołując w Państwie Środka istny nałóg palenia opium.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] Faktycznie np. XIV wieczny filozof indyjski Madhava Acharya w swej książce:
„Sarvadarshansamgraha" poparł ateizm i materializm filozoficzny jako
postawę właściwą. Dziś według Japan
Research Center (2006), 6.6% Hindusów nie wyznaje żadnej religii, vide: http://en.wikipedia.org/wiki/Irreligion_in_India [ 3 ] J. Tabisz, "Dość mistycznego
Wschodu" [ 5 ] Ponieważ w języku polskim zamiennie stosuje wobec obywateli Indii określenia
„Indusi" i „Hindusi", często dochodzi do nieporozumień,
gdyż około 200 mln Indusów/Hindusów nie jest hindusami (hinduistami).
Pojęcie "hindus" (z małej litery, wyznawca hinduizmu)
mylnie utożsamia się z "Hindusem" (obywatelem Indii). Nie
ma takiego problemu np. w języku angielskim, gdzie Hindus (obywatel Indii)
to „Indian", a hindus/hinduista (wyznawca hinduizmu) to „Hindu". [ 6 ] Nawab Siraj ud-Daulah próbował odzyskać Kalkutę I zajął ją w roku
1756, lecz w 1757 EIC wyparła jego wojska, a w 1772 roku
ustanowiły miasto stolicą swych indyjskich włości. [ 7 ] Dzieło Vivaldiego nosi numer katalogowy RV 208., a wersja organowa
Bacha — BWV 594. [ 8 ] Nawab Siraj ud-Daulah próbował odzyskac Kalkutę i zajął ją w roku
1756, lecz w 1757 EIC wyparła jego wojska, a w 1772 roku
ustanowiły miasto stolica swych indyjskich włości. [ 9 ] Vide: D. Cordingly,
Życie i zwyczaje Piratów,
Warszawa 2006, s. 15-16. « Historia (Publikacja: 09-08-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8246 |
|