|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Niewolnictwo naszych czasów [2] Autor tekstu: Lew Tołstoj
Z tego, co wiem, od dwudziestu lat dziesiątki tysięcy młodych, zdrowych kobiet rujnuje sobie życie i życie swoich dzieci, aby produkować aksamit i inne
jedwabne rzeczy.
Wczoraj spotkałem młodego mężczyznę o kulach, mocno zbudowanego, ale okaleczonego. Pracował wcześniej jako niewykwalifikowany robotnik z taczkami, ale
poślizgnął się i doznał wewnętrznego urazu. Wszystko co miał, wydał na wiejskie znachorki i doktorów. Teraz od ośmiu lat jest bezdomny, żebrząc na chleb,
skarżąc się, iż Bóg nie ześle mu śmierci.
Jak wiele jest takich ofiar życiowych, o których albo nic nie wiemy, albo nie zwracamy uwagi, uważając ich istnienie za nieuniknione.
Znam ludzi pracujących przy wielkich piecach w odlewni żelaza w Tule, którzy co dwa tygodnie dostają jedną niedzielę wolną i pracują po dwadzieścia cztery
godziny w jednym ciągu, to znaczy po przepracowaniu całego dnia, pracują też całą noc. Widziałem tych ludzi. Wszyscy piją wódkę, żeby utrzymać energię i
jasne jest, że tak jak ci tragarze na kolei, szybko wyczerpią kapitał swego życia.
Co z tym wszystkimi ludźmi, którzy zatrudnieni są w innych, jawnie szkodliwych zawodach: w fabrykach szkła, papieru, zapałek, tytoniu, na kopalniach czy
jako czyściciele szamba?
Istnieją angielskie statystyki mówiące, że średnia życia wśród ludzi z klas wyższych wynosi pięćdziesiąt pięć lat, a wśród ludzi pracujących w niezdrowych
warunkach dwadzieścia dziewięć.
Wiedząc o tym — a nie da się nie wiedzieć — my, którzy korzystamy z pracy kosztującej ludzkie życia, wydawałoby się, iż nie powinniśmy, jeśli nie jesteśmy
bestiami w ludzkiej skórze, zaznać chwili spokoju. Prawda jednak jest taka, że my, zamożni ludzie, liberałowie i humanitaryści, bardzo wrażliwi na
cierpienia nie tylko ludzi, ale i zwierząt, nieprzerwanie korzystamy z takiej pracy i próbujemy wzbogacić się coraz bardziej przez coraz większe
korzystanie z taniej pracy. I jesteśmy całkowicie spokojni.
Na przykład, dowiedziawszy się o trzydziestosiedmiogodzinnej pracy tragarzy i ich niewygodnym pokoju, natychmiast wysyłamy tam inspektora, który dostaje
pokaźną pensję i zakazujemy pracować tym ludziom więcej niż dwanaście godzin, pozbawiając robotników jednej trzeciej ich zarobków, zmuszamy też kolej do
postawienia dużego, wygodnego budynku dla robotników. Następnie z doskonale spokojnym sumieniem kontynuujemy wysyłanie i otrzymywanie towarów za pomocą tej
kolei i ciągle otrzymujemy wpływy i korzyści z dzierżawy domów i ziemi. Dowiadując się, że kobiety i dziewczęta w fabryce jedwabiu, żyjąc z dala od rodzin,
rujnują swoje życia i życia ich dzieci; że ponad połowa praczek czyszczących, krochmalących i pracujących nasze ubrania oraz drukarzy drukujący nasz
książki i dokumenty, choruje na gruźlicę, wzruszamy tylko ramionami i mówimy, że przykro nam, iż tak jest, ale nie możemy nic temu zaradzić. I z czystym
sumieniem kupujemy jedwab, nosimy wykrochmalone ubrania i czytamy poranną gazetę. Martwimy się godzinami pracy ekspedienta w sklepie, jeszcze bardziej
martwimy się długimi godzinami, jakie nasze dzieci spędzają w szkole, surowo zakazujemy furmanom zmuszania koni do dźwigania ogromnych ciężarów, a nawet
organizujemy humanitarne zabijanie bydła w rzeźni. Ale jak zadziwiająco ślepi jesteśmy, kiedy pojawia się kwestia tych milionów robotników, którzy powoli i
często boleśnie giną dookoła nas przy pracy, której owoce używamy dla naszej wygody i przyjemności.
3. Usprawiedliwienie istniejącego systemu za pomocą nauki
To zadziwiające zaślepienie, które opadło ludzi z naszego kręgu, może tylko wyjaśnić fakt, że kiedy ludzie zachowują się źle, zawsze wymyślają filozofię
życia, według której ich złe czyny wcale nie są złymi czynami, lecz tylko rezultatem niezmiennych praw pozostających poza ich kontrolą. W dawnych czasach
można było znaleźć taki punkt widzenia w teorii, iż istnieje nieprzenikniona i niezmienna wola Boga, która umieściła pewnych ludzi w pokornej sytuacji
ciężkiej pracy, a innych na wzniosłej pozycji czerpania radości z dobrych rzeczy w życiu.
Napisano na ten temat wielką ilość książek i wygłoszono tysiące kazań. Przyglądano się temu z każdej możliwej strony. Udowodniono, że Bóg stworzył różne
rodzaje ludzi: niewolników i panów, i że oboje powinni być zadowoleni ze swojej pozycji. Udowodniono też, że niewolnikom będzie lepiej na tamtym świecie, a
następnie pokazano, że chociaż niewolnicy są niewolnikami i mają takimi pozostać, ich sytuacja nie będzie wcale zła, jeżeli panowie będą dla nich dobrzy.
Po wyzwoleniu niewolników próbowano udowodnić, że Bóg obdarzył bogactwem określoną grupę ludzi, aby mogła ona użyć część tego bogactwa na dobre cele,
dlatego nie ma nic złego w tym, że jedni ludzie są bogaci, a inni biedni.
Wyjaśnienie to zadawalało biednych i bogatych (szczególnie bogatych) przez długi czas. Nadszedł jednak czas, że przestało ono wystarczać, szczególnie
biednym, którzy zaczęli rozumieć swoją sytuację. Pojawiła się potrzeba nowych wyjaśnień. I we właściwym czasie pojawiły się. Przyszły w formie nauki:
ekonomii politycznej, która ogłosiła, iż odkryła prawa regulujące podział pracy i dystrybucję produktów klasy pracującej. Według tej nauki prawa te są
następujące: podział pracy i korzystanie z jej produktów zależy od popytu i podaży, kapitału, płacy, wartości i zysku — generalnie od niezmiennych praw
rządzących ekonomicznym działaniem ludzkości.
Wkrótce napisano nowe książki i pamflety, wygłoszono mnóstwo wykładów, traktatów, kazań i ciągle pisze się góry książek i wygłasza wykłady, równie mgliste
i niezrozumiałe, jak teologiczne kazania. Spełniają one swój cel, to znaczy wyjaśniają istniejący porządek rzeczy w sposób usprawiedliwiający unikanie
pracy przez jednych i wykonywanie jej przez innych.
Prawda jest taka, iż dla udowodnienia tej pseudonauki, która ma jakoby wyjaśnić powszechny porządek całego świata, zbadano jedynie sytuację ludzi małego
kraju, w wyjątkowych okolicznościach, to znaczy Anglii w końcu XVIII i początki XIX stulecia. Fakt ten wcale nie powstrzymał nikogo przed przyjęciem za
autentyczne rezultatów tych badań, które obecnie są przyczyną niekończących się dysput pomiędzy ludźmi studiującymi tę naukę. Co do jednego jej założenia
zgodni są wszyscy: relacje międzyludzkie są uwarunkowane nie przez to, co ludzie uważają za dobre lub złe, ale przez ich zyskowność dla osób znajdujących
się na korzystnej pozycji.
Przyjmuje się za niepodważalną prawdę, że jeśli w społeczeństwie pojawia się wielu złodziei i rabusiów, którzy zabierają robotnikom owoce ich pracy, dzieje
się tak nie dlatego, ponieważ złodzieje i rabusie czynią źle, ale ponieważ takie są nieuniknione prawa ekonomiczne. Można je zmieniać tylko powoli, przez
ewolucyjny proces wskazany przez naukę, dlatego też zgodnie z zasadami nauki, ludzie należący do klasy złodziei, rabusiów i paserów, mogą w spokoju nadal
używać rzeczy zdobytych za pomocą rabunku i złodziejstwa.
Chociaż większość ludzi w naszym świecie nie zna szczegółów tych uspakajających wyjaśnień naukowych, podobnie jak nie znała wyjaśnień teologicznych
dotyczących ich pozycji w średniowieczu, wie jednak, że istnieją, wie iż uczeni mądrzy ludzie przekonywująco udowodnili i ciągle udowadniają, iż istniejący
porządek rzeczy jest taki, jaki powinien być, dlatego też możemy spokojnie w nim żyć, nie próbując go zmieniać.
Tylko w taki sposób mogę wytłumaczyć zadziwiające zaślepienie dobrych ludzi naszego społeczeństwa, którzy szczerze pragną poprawienia sytuacji zwierząt,
ale bez wyrzutów sumienia pożerają życia swoich ludzkich braci.
4. Założenie nauki ekonomicznej, iż wszyscy rolnicy muszą wejść w system fabryczny
Teoria, iż jest wolą boską, że jedni ludzie są własnością innych, zadawalała ludzi przez bardzo długi czas. Jednakże teoria ta, przez usprawiedliwianie
okrucieństwa, doprowadziła do takiej eskalacji okrucieństwa, że wzbudziła opór i wątpliwości, co do jej prawdziwości.
Tak więc teraz, z teorią, że ekonomiczna ewolucja prowadzona przez nieuniknione prawo robi postęp, w wyniku którego niektórzy ludzie muszą zwiększać
kapitał, a inni muszą pracować całe życie, aby zwiększyć ten kapitał, przygotowując się w międzyczasie do obiecanej komunalizacji środków produkcji — ta
teoria, sprawiając iż jedni ludzie stali się jeszcze okrutniejsi dla innych, zaczyna, szczególnie pomiędzy prostymi ludźmi, nieogłupionymi jeszcze przez
naukę, budzić pewne wątpliwości.
Widzimy na przykład tragarzy niszczących swoje życia, pracując trzydzieści siedem godzin, kobiety w fabrykach i pralniach, drukarzy, czy wszystkich tych
ludzi żyjących w ciężkich, nienaturalnych warunkach, monotonnej, ogłupiającej i niewolniczej pracy, i naturalnie pytamy: co doprowadziły tych ludzi do
takiego stanu? Jak ich z niego uwolnić? Nauka odpowiada, iż ludzie ci są w takiej sytuacji, ponieważ kolej należy do tego przedsiębiorstwa, fabryka
jedwabiu do tego gentelmana, odlewnie, fabryki, drukarnie i pralnie do kapitalistów, i że stan rzeczy naprawi się przez formowanie związków zawodowych i
towarzystw spółdzielczych, organizowanie strajków, branie udziału w działaniach rządu, coraz bardziej wpływając na panów i rząd, dopóki robotnik najpierw
nie zdobędzie krótszych godzin i większych zarobków, a ostatecznie, aż środki produkcji nie przejdą w jego ręce — a wtedy wszystko będzie dobrze! W
międzyczasie wszystko jest takie, jakie ma być, nie ma więc potrzeby niczego zmieniać.
Taka odpowiedź musi być dla nieuczonego człowieka, a szczególnie dla naszego rosyjskiego ludu czymś zaskakującym. Po pierwsze, jeśli chodzi o tragarzy,
robotnice fabryczne, czy miliony innych robotników wykonywających ciężką, niezdrową i ogłupiającą pracę, to czy posiadanie środków produkcji przez
kapitalistę wyjaśnia cokolwiek? Rolnicze środki produkcji tych ludzi, którzy teraz pracują na kolei, nie zostały zajęte przez kapitalistów — mają oni
ziemię, konie, pługi, brony i wszystko konieczne do uprawy ziemi. Również kobiety pracujące w fabrykach nie zostały zmuszone do pracy przez pozbawienie ich
narzędzi produkcji, ale wręcz przeciwnie — opuściły domy (najczęściej wbrew woli starszych członków rodziny), gdzie potrzebna była ich praca i gdzie
posiadały narzędzia produkcji.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Dalej..
« Społeczeństwo (Publikacja: 01-08-2014 )
Lew TołstojHrabia żyjący w latach 1828-1910. Rosyjski powieściopisarz, dramaturg, krytyk literacki, myśliciel, pedagog. Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli realizmu w literaturze europejskiej. Klasyk literatury rosyjskiej i światowej. Uchodził za najwyższy autorytet moralny w Rosji na przełomie XIX-XX w. Jego idee „nieprzeciwstawiania się złu przemocą” miały znaczący wpływ na poglądy Mahatmy Gandhiego i Martina Luthera Kinga. Ponadto twórca koncepcji samodoskonalenia moralnego jednostki oraz programowego antyestetyzmu i postulowania sztuki moralistycznej. Pod wpływem jego religijnych i moralnych idei powstała nowa doktryna społeczno-religijna tołstoizm. Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Spowiedź | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9708 |
|