Kultura » Sztuka » Komiks
Komiks a film [5] Autor tekstu: Michał Turowicz
Mnie ten przejaskrawiony Batman, o mentalności harcerza, przywołuje na myśl komiksy z PRLu, te o Kapitanie Żbiku, gdzie w podobny sposób propagowano ideał
praworządnego i „milicjo lubego" obywatela.
Do kreacji tej trzeba podchodzić z dystansem, gdyż w innym przypadku można dostać konfuzji, patrząc chociażby na scenę gdy Batman (postać która miała
wzbudzać grozę), z wymalowanymi na masce brwiami, tańczy twista na dyskotece.
Pierwsze ekranizacje komiksów, a w szczególności tych superbohaterskich, prawie we wszystkich przypadkach, były najdelikatniej mówiąc, dalekie od ideału.
„Kino komiksowe miało wiele dodatkowych trudności [...] problem dekoracji, techniki , budżetu. Pokazanie Supermana w locie czy zaaranżowanie bitwy pojazdów
kosmicznych jest znacznie prostsze do opisania lub narysowania niż realizacji w studio. Potwierdzeniem takiej teorii mógłby być fakt, że poważne próby
filmowe nie przyniosły spodziewanych efektów, ponieważ nawet zwycięzca olimpijski wygląda nienaturalnie, kiedy prosimy, go aby stworzył wiarygodna postać
Tarzana. Przykłady tego można znaleźć oglądając niezliczone adaptacje filmowe Flasha Gordona, Supermana, Tarzana i innych. Jedyną obroną staje się w
filmach pastisz, który daje możliwość takiej zmiany treści, aby poprzez zastosowanie m.in. konwencji komediowej uzyskać poważne oszczędności budżetowe.
[...] Filmy BATMAN, DOC SAVAGE [...] były znacznie bardziej ponure i smutne niż ich graficzne [...] pierwowzory." [16]
Jednak mimo tych trudności powstało kilka filmów, godnych polecenia nowoczesnemu i wysublimowanemu w swych gustach, człowiekowi XXI wieku. Do takich należy
choćby np. Kapitan Marvel, który do dziś trzyma w napięciu, dzięki dobrze zastosowanej konwencji cliffhanger. Użyte tam efekty specjalne są stosowane do
teraz, a przez wiele lat nie miały sobie równych. Również, kiepskie produkcje przygód Batmana i Supermana, mimo swej ubogiej formy i scenariusza wniosły
coś nowego. Rozszerzyły one komiksowe światy, dodając nowe aspekty fabularne, rozwijane później na kartach zeszytów obrazkowych.
Niektóre z tych produkcji zaczęły żyć drugim życiem, stając się filmami kultowymi, jak to jest w przypadku campowego Batmana z 1966 roku, którego muzyczny
utwór przewodni jest jedną z najbardziej znanych melodii i do dziś każdemu kojarzy się nieodzownie z ta postacią. Mini seria „Batman year 100", stanowi
swego rodzaju hołd dla Batmana z 1966, gdyż główny bohater nosi kostium prawie identyczny do tamtego przywdziewanego przez Adama Westa.
Na dobrej jakości adaptacje, trzeba będzie jeszcze jednak poczekać kilka dekad.
[1] Op. Cit. Film na świecie, s.31.
[2] Op. Cit., Toeplitz,s. 66.
[3] Op. Cit. Film na świecie, s.34.
[4] Campbell J., Bohater o tysiącu twarzy, Wydawnictwo Zysk i Spółka, Poznań 1997
[5] The Captain and the Kid!, Internet: http://www.dialbforblog.com/archives/85/
[6] The Adventures of Captain Marvel, Internet: http://en.wikipedia.org/wiki/The_Adventures_of_Captain_Marvel
[7] Op. Cit. Film na świecie, s. 35.
[8] Timely Comics, Internet: http://en.wikipedia.org/wiki/Timely_Comics
[9] Kapitan Ameryka, Internet: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitan_Ameryka
[10] Op. Cit., Toeplitz, s.76.
[11] Kalendarium, Internet: http://www.batcave.stopklatka.pl/index2.php?id=timeline
[12] Op. Cit. Film na świecie, s.37.
[13] Superman adaptations in Rother media, Internet: http://en.wikipedia.org/wiki/Superman#Adaptations_in_other_media
[14] Julius Schwartz, Internet: http://en.wikipedia.org/wiki/Julius_Schwartz
[15] Szyłak J., Komiks i okolice kina, Wydawnictwo Uniwersytety Gdańskiego, Gdańsk 2000, s.40
[16] Op. Cit. Film na świecie, s. 44.
ROZDZIAŁ IV
ADAPTACJE EKSTENSYWNE
Obecnie na amerykańskim rynku komiksowym, dwa najbardziej liczące się wydawnictwa to Marvel Comics i DC Comics. Ostatnimi czasy powstaje wielka ilość
filmów, sygnowanych tymi markami. Wielka popularność komiksowych adaptacji, sprawia, że wciąż pojawiają się nowe. XXI wiek może pochwalić się nie tylko
ogromem ich ilości, lecz również wysokim poziomem wykonania, choć i od tej reguły są wyjątki.
Wydawnictwo Marvel powstało w roku 1939, pod nazwą Timely Publications.
Przechodziło ono w swej historii wiele przemian. W latach pięćdziesiątych zwało się Atlas Comics, a dopiero na początku lat sześćdziesiątych przybrało ono
swa obecną nazwę. [1]
Oprócz zmiany nazewnictwa, miało wtedy miejsce, zrewidowanie dotychczasowych treści, odświeżenie tytułów jak i wprowadzenie nowych postaci, takich jak
Spider Man, Fantastic Four, czy Hulk. Za kreowanie nowego oblicza Marvela, był m.in. odpowiedzialny osławiony scenarzysta komiksowy, Stan Lee.
DC Comics założył w 1934 roku Malcolm Wheeler-Nicholson, a jego nazwa brzmiała pierwotnie — National Allied Publications.
Dopiero później, od tytułu jednego z wydawanych komiksów, wydawnictwo przejęło obecna nazwę. [2]
Rozdział ten będzie zawierał przykłady ekranizacji z przestrzeni ostatnich osiemnastu lat. By skupić się wyłącznie na tej ramie chronologicznej celowo
pomijam serie filmów o Supermanie z Christopherem Reeve.
W 1989 roku na ekrany kin wszedł The Punisher. Punisher to fikcyjna postać, bohater komiksów wydawanych przez Marvel Comics. Scenarzystą serii był Gerry
Conway, a rysownikami John Romita Sr. i Ross Andru. Nazwę postaci Punisher (od ang — karzący, wymierzający karę) wymyślił Stan Lee. Po raz pierwszy postać
Punishera pojawiła się w 129 albumie serii The Amazing Spider-Man z 1974 roku.
Film o jego losach, z komiksem nie miał zbyt dużo wspólnego, a był jedynie słabą próba zarobienia pieniędzy, z połączenia komiksowego wzoru z kinem
sensacyjnym klasy B, w którym to pokaźny bodycount jest wyznacznikiem wartości. Kilka lat wcześniej swe triumfy święciły filmy : Comando, Cobra, czy tez
Rambo. Punisher był właśnie taką sztampową wersją tych filmów.
Punisher Marka Goldblatta, to kiepska i tandetna opowieść z morałem, w której zimnokrwisty seryjny zabójca Frank Castle, bezinteresownie ratuje małe
dzieci, swych największych mafijnych wrogów.
Największym minusem, było nieumieszczenie w filmie, słynnego logo czaszki na kamizelce kuloodpornej Punishra. Jest to symbol, który jest rozpoznawalny dla
każdego, bez względu na długość i szerokość geograficzną. W historii tej postaci, zmieniały się wielokrotnie sposoby jego przedstawiania, lecz nigdy nikt
nie pokusił się na zrezygnowanie z tego symbolu śmiertelnej zemsty.
Znak ten miał również zastosowanie pragmatyczne. Swą przyciągającą wzrok formą, miał skupiać na sobie strzały przeciwników, by odciągnąć uwagę od
nieosłonionej niczym głowy.
Logo czaszki miało, jednak pierwotnie znaleźć się w ekranizacji. Scenarzysta Boaz Yakin, umieścił je w kilku, najbardziej klimatycznych scenach. Jednak
reżyser wraz z producentem odrzucili ten motyw, tłumacząc że „ będzie to zbyt komiksowe i śmieszne". [3]
Frank Castle, a właściwie Francis Castiglione, gdyż tak brzmiało pierwotnie jego zamerykanizowane włoskie nazwisko, był gruntownie przeszkolonym komandosem
sekcji SEALS. [4]
Postać Punishera uważana jest za antybohatera. "Frank Castle, były żołnierz Marines, weteran z Wietnamu, jako jedyny przeżył masakrę swojej rodziny podczas
pikniku w nowojorskim Central Parku. Przypadkowo, Frank z żoną i dziećmi stali się świadkami egzekucji informatora przeprowadzonej przez mafię. Przestępcy
chcąc pozbyć się świadków zastrzelili całą rodziną Franka, a także, jak sądzili, jego samego. Po odzyskaniu świadomości i powtórnej próbie zamordowania go
w szpitalu przez zabójców mafii, Frank przeistacza się w Punishera, mściciela pragnącego wziąć prawo we własne ręce i wymierzyć sprawiedliwość zabójcom
swojej rodziny.
Nabyte w Wietnamie umiejętności posługiwania się różnymi rodzajami broni, walki wręcz i cichego przenikania na teren wroga, porwania, tortury, wymuszenia i
inne formy przemocy to metody działania Punishera." [5]
Wyszkolenie, które Frank zyskał w wojsku, pozwalało mu na prowadzenie walki na każdym możliwym terenie i przestrzeni. Traumatyczna służba w Wietnamie, wraz
z jej okropieństwem pozbawiła go skrupułów i naznaczyła jego duszę mrokiem. Zło w jego jaźni czekało uśpione, a impuls jakim była śmierć jego rodziny z rąk
gangsterów, obudziła w nim potwora — maszynę do zabijania.
W filmie, Punisher jest byłym policjantem z NYPD. Był przykładnym funkcjonariuszem prawa, aż do czasu incydentu ze śmiercią jego najbliższych. „Narodziny"
jego nowego oblicza, nie są wiarygodne, gdyż by mógł zaistnieć Punisher, potrzebne było by jakieś wcześniejsze podłoże psychologiczne. Nikt nie zostaje
seryjnym morderca z dnia na dzień. Wyszkolenie jakie zdobył w policji, także nie dorównuje temu jakie, jako komandos, miał w komiksie.
Najbardziej jednak drażni natrętny patos towarzyszący temu filmowi. W jednej ze scen, Frank odmawia założenia kamizelki kuloodpornej, uśmiecha się
ironicznie i idzie wprost w grad kul pistoletowych.
Frank Castle był szalony lecz nie brakowało mu rozsądku i bardzo dbał o swe bezpieczeństwo, chroniąc zawsze swój tors grubym kevlarem.
Film zawierał wiele innych bledów merytorycznych. Do Yakuza, z którą to walczy Punisher, nie mają prawa przynależeć kobiety, ze względu na japońską
tradycję i wynikający z niej podział społeczny.
Nigdy tez członkowie gangu, nie przebierają się w stroje wojowników cienia — ninja.
Do tego wszystkiego zdjęcia kręcono w Australii, która miała imitować nowy York.
Film ten jedynie ratuje, dobra kreacja Dolpha Lundgrena, jako tytułowego mściciela.
Mark Goldblatt po tym filmie, dał sobie spokój z reżyserowaniem i zajął się montażem, co było moim zdaniem bardzo rozsądnym posunięciem.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Dalej..
« Komiks (Publikacja: 07-05-2016 )
Michał Turowicz Kulturoznawca ze specjalizacją z filmoznawstwa (Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi, Wydział Artystyczny). | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9998 |