|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
SZAMANI czyli niezależny związek zawodowych pasterzy [9] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Widzę papieża Leona XIII, który mówi: „Kochamy wszystkie formy państwa,
jak długo postrzegane są nasze interesy",… widzę papieża Piusa IX, który
wydał tysiące wyroków politycznych na swych poddanych i który ustawicznie zgłaszał
pretensje do ¼ wszystkich gruntów rolnych Italii. Kazał on w 1870 r.
dla dobra swego państwa bożego na ziemi, rozstrzeliwać ludzi tuzinami!
Otrzymał on w darze papieską koronę zdobioną 18.000 brylantów i 1000
innych szlachetnych kamieni...
Widzę papieża Piusa XII, który na Boże Narodzenie 1939 r. apelował
do katolików, by zjednoczyli swe „siły w walce przeciw wspólnemu wrogowi,
ateizmowi!". On to w tym samym roku, widział przyczynę „dzisiejszej nędzy"
nie wojnie światowej Hitlera, ale w zbyt krótkich spódnicach kobiet,...
zapewniał on Fuhrera, że „niczego nie pragnie bardziej, niż jego zwycięstwa".
Widzę,… nieco słabiej,… zaczynam tracić ostrość widzenia,...
chyba przestają działać halucynogeny,… postaram się jeszcze coś dojrzeć:
… widzę tamtejszego historyka, teologa i publicystę, który tak pisze:
„Książęta Kościoła kochają oportunistyczne postawy; inaczej ich państwo
by nie przetrwało. Cenię z racji zawodu prostytucyjne argumentacje. Nie lękają
się nigdy manipulowania słowami Biblii i racjami rozsądkowymi tak długo, aż
będą pasować do ich aktualnych interesów. A powiastka o pasterzu i jego
trzodzie okazała się, z punktu widzenia historii świata, jedną z najbardziej
zgubnych ideologii, jaką mogą wymyślić ludzie przeciw ludziom. Bowiem jest
ona odpowiedzialna za jedyną w historii świata podwójną moralność,
przynoszącą owieczkom pobożne sentencje, a pasterzom niezłe pieniądze.
Bowiem tak zwany wierny nie należy do siebie; może być tylko środkiem, musi
być zużywany, potrzebuje kogoś kto go zużyje". Oraz ten fragment:
„Ciągnąca się aż po XX w. kronika potworności Kościoła kat.,
jest tym ohydniejsza, że działy się one — co niech zabrzmi jak krwawe
szyderstwo! — w imię pokoju, miłości, dobrej nowiny. Żadna religia /.../
nie odbiegała w swej praktyce tak daleko od głoszonych nakazów i żadna nie
wypierała się tak bardzo, bądź nie bagatelizowała tak bardzo, przepaści między
praktyką a doktryną. Czy był jakikolwiek inny Kościół, który musiał
przez całe stulecia zakazywać lektury świętej księgi, bo rzeczywistość
przeczyła jej w tak przerażającym stopniu?" — (wg „Opus diaboli"
Karlheinz Deschner i „Książęta Kościoła" Horst Herrmann).
Widzę,… widzę pomroczność jasną,… nie,… ciemną,… nic… "
-
...
„Nie widzę" — dokończył stary szaman rozpoczęte zdanie, będąc świadomością
już pośród swych współplemieńców, zgromadzonych wokół dogasającego
ogniska. Wyraźnie było widać, że bardzo osłabił go ten parogodzinny,
wizjonerski trans. Współtowarzysze podali mu więc dzban musującego kwasu
chlebowego, który łapczywie wypił do ostatniej kropli. Potem czknął głośno,
popatrzył po obecnych takim wzrokiem, jakby dopiero teraz ich rozpoznawał,
powieki zaczęły opadać mu na oczy i po chwili spał już kamiennym snem, z którego
po przebudzeniu zapewne nic nie będzie pamiętał. Młodzi szamani odnieśli
starca z czcią wielką i wszelkimi
honorami do jego domu, obdarowując sowicie za jego nieocenioną usługę.
Zorza zaczęła rozjaśniać niebo na wschodzie, zapowiadając rychłe
nadejście świtu, budzącego do życia okoliczna przyrodę. Młodemu szamanowi
Prowo i jego dwunastu towarzyszom (cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż?),
pozostało jeszcze tylko na dziś, obwieścić wszystkim szamanom dobrą nowinę;
pomyślną wróżbę dotyczącą ich przyszłego wielkiego dzieła i wyznaczyć
konkretne zadania na najbliższą przyszłość. Dalej powinno siłą rozpędu,
potoczyć się wszystko zgodnie z podjętym planem. Los tego zbożnego dzieła
leżał teraz w rękach jego i jemu podobnych następcach. To, że będzie on w dobrych rękach, Prowo nie miał już teraz najmniejszych wątpliwości.
W taki oto pomyślny sposób, zakończył się ten pierwszy międzyplemienny
sobór powszechny, który dziwnym trafem nie przeszedł jednak do historii. Choć
jego obrady zostały utrwalone na specjalnie poświęconym mu fresku, na jednej
ze ścian jaskini, pośród innych niewiarygodnych wydarzeń i przyrodniczych
fenomenów.
***
Myślicie, że ta historia mogła potoczyć się zupełnie innym torem?
Osobiście szczerze w to wątpię,… bowiem te wszystkie działania ludzi i ich
motywacje, wynikają ze specyfiki naszej
natury,… a jaka ona jest, każdy widzi; nawet bogowie są bezsilni — co
widać na przykładzie Biblii — w tym wstydliwym aspekcie swego dzieła. Zatem
cóż więcej można wymagać od samych
ludzi?
A tak już całkiem na koniec; chciałbym przytoczyć jeszcze jeden
znamienny fragment tekstu, który — nie wiedzieć czemu — jakoś umknął
uwadze szamana — wizjonera, podczas tej magicznej „podróży" penetrującej
czas i przestrzeń. Myślę jednak, że gdyby nawet nie umknął, to i tak by
nic nie zmienił w świadomości zainteresowanych,… zresztą sami oceńcie czy
poniższy tekst lub jakikolwiek jemu podobny — może cokolwiek u kogoś zmienić w sposobie myślenia?:
„Nie pozwól, aby próg twojego domu przestąpił jakikolwiek zakonnik
albo kapłan jakiejkolwiek religii. Unikaj ich; nie ma bowiem gorszej od nich
zarazy /.../ oni są rozsadnikami głupoty, źródłem nieszczęść, wilkami w jagnięcej skórze; kieruje nimi bynajmniej nie pobożność, lecz chciwość.
Pozorem cnoty wprowadzają w błąd naiwnych i w cieniu religii dopuszczają się
tysięcy czynów zdrożnych, wyrządzając tysiące krzywd. Gwałcą, uwodzą
cudze żony, psują młodzież. Oddani są rozpuście i obżarstwu, handlują świętościami
niebiańskimi. Opowiadają niestworzone brednie, fabrykują fałszywe cuda, aby
oszukiwać prosty lud i bogacić się /.../ Ale niech tylko przestanie im to
przynosić dochód, porzucą bogów i święcenia, bo sobie samym, a nie
niebiosom służą. Korzyść powołała do życia bogów; a gdzie korzyści nie
widać, tam świątynie pustoszeją, ołtarze są porzucane i nie ma żadnego
boga. Więc przepędź tych oszukańczych świętoszków, chytrych jak lisy,
precz". (fragment poematu z XVI w. „Zodiak życia" Pier Angelo Manzolli, z książki „Zarys dziejów krytyki religii, starożytność" Andrzej Nowicki).
1 2 3 4 5 6 7 8 9
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 07-05-2008 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5869 |
|