Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.002.014 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 12 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Zło ukrywane rośnie."
 Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia

Świadectwo – z dziennika abiturienta
Autor tekstu:

Jest chłodny kwietniowy poranek, ulicami miasta snują się resztki nocnej mgły. Stolica Podhala budzi się ze snu. Skrupulatnie dopasowuję krawat do koszuli, wkładam marynarkę i wyruszam do szkoły po raz ostatni… ostatni przed egzaminami maturalnymi. O kwitnących kasztanach mogę jedynie pomarzyć, śnieg zalega jeszcze w co bardziej zacienionych miejscach.

Ja, młodzik, drugi rocznik rzucony na żer tępakom z Centralnej Komisji Edukacyjnej, klnę na skazy polskiego systemu oświaty; ale nie o tym przecież miałem pisać. Tym razem więc upiecze się jajogłowym polonistom układającym ogłupiające klucze do jedynego poprawnego myślenia i innym pseudonauczycielom opierającym maturę z wiedzy o społeczeństwie na wycinkach z encyklik Jana Pawła II, wyzuwających młodych ludzi z resztek samodzielnego myślenia, albo przynajmniej z wątpliwego statusu jaki daje zdana matura. Abstrahując jednak od analogii kobiety padającej od kul latających nad walczącą Warszawą w pamiętnikach Białoszewskiego — do Chrystusa padającego z krzyżem – bo to mnie czekało dopiero za dwa tygodnie w dniu sądu – opowiem Wam o pożegnaniu, jakie zgotowało nam trzecioklasistom nasze grono pedagogiczne.

A więc… zaczynamy – zaczynamy pompatyczną hucpę maturalno-pożegnalną, bo zdania na pewno nie należy tak zaczynać. A więc, zjeżdżają się… oficjele i delegaci, księża i biskupi, nauczyciele i uczniowie. Kwiat młodzieży wyczekuje już tłumnie na najznamienitszego i najdostojniejszego gościa, gwoździa programu, który ostatecznie potwierdzi sens naszego kształcenia. Aż w końcu przybywa – jak sam mawia, nasz szkolny kolega, tylko trochę starszy — jedyny i niepowtarzalny, kardynał Stanisław, ten od Ojca JP.

Boże! I Ty się nie dziwisz, że młodzież ma coraz bardziej dość Twego ziemskiego przedstawicielstwa? Tak więc Dziwisz kardynał Stanisław wspominał dzieciakom jak to Ojca Jana Pawła na łożu śmierci tulił, i jaką go siłą wtedy natchnął. Zaiste wielka musiała być ta siła, że w dniu tak ważnym dla mnie i moich rówieśników raczył obdarować szkołę portretem Nauczyciela i Wodza Duchowego… Jana Pawła II, z autografem rzecz jasna, własnym — Dziwiszowym. Lecz prawił dalej, i tak prawił, że to prawienie prawie godzinę prawienia trwało. Rzecz miała miejsce 28 kwietnia 2006 roku w podhalańskiej alma mater, czyli w pierwszym nowotarskim LO, jak co bardziej oczytani czytelnicy mogli się domyślić z faktu, że na świat wydało wspomnianego już księdza kardynała Stanisława, ks. prof. Tischnera, jednego świętego i kilku błogosławionych; no i dla pewnej równowagi, autora niniejszego tekstu.

I pewnie autor nigdy nie napisałby tego, nie wspomniałby też, iż odkąd pamięta, wszystkie nowotarskie szkoły, do których chodził, zawsze coś na bakier miały z wolnością wyznaniową, gdyby jakimś zrządzeniem opatrzności Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów nie dostało niedawno zażalenia na włodarzy I Liceum Ogólnokształcącego im. S. Goszczyńskiego w Nowym Targu od jednego z uczniów.

Czy to Polska taka, czy może region specyficzny, nie mnie w to wnikać. Pewnie też nie wylałbym z siebie tyle żółci co dziś, pisząc ten tekst – zresztą nie zwykłem uciekać się do cynizmu. Poczułem jednak pewną sympatię do ucznia, który poinformował nas, że szkoła zamieszcza na swojej stronie internetowej informację o mszy świętej.

Co z tego? — ktoś mógłby zapytać, przecież niemal wszystkie szkoły w tym kraju tak robią. Zgoda, sam z zaciśniętymi zębami znosiłem święcenia tablic pamiątkowych, krzyże w klasach, wspólne modlitwy na apelach (tu mój ukłon w stronę jedynego odważnego nauczyciela, który zawsze wyłamywał się z tłumu i mile spoglądał na mnie milczącego w tłumie stojącym przed dyrekcją) i reklamę szkolnej kaplicy w piwnicach, gdzie na długich przerwach spowiadał jeden z katechetów. Przeżyłem też przyuczanie kleryków do podstaw dobrego wychowania, gdyż ci zapewne w szoku wywołanym moją buńczuczną postawą nie potrafili odpowiedzieć na „dzień dobry” (2/3 z zatrudnionych w mojej szkole). Co z tego? Czymże jesteśmy w obliczu potęgi wszechświata? Albo chociaż wobec nauczycieli, my uczniowie – pył marny i marność nad marnościami. Przecież o etyce nie mogłem pomarzyć, a było nas ateistów pięcioro w jednej klasie – tylko jedną z dwóch katechez na końcu zajęć wywalczyliśmy.

Bardzo zasmucił mnie fakt, że ktoś zgłosił skargę do PSR na moją ukochaną szkołę, która przecież mnie wykształciła i dała mi to, co mam (choć dalej ciężko mi w to uwierzyć).

Nie miałoby to większego sensu, ale przecież po to zapisałem się do PSR, żeby właśnie poprawić ten kraj. Z początku gotów byłem napisać list do dyrekcji, specjalny, bardzo osobisty, ale przecież znałem tych ludzi dostatecznie długo, by wiedzieć, że nie mam szans. Skoro wtedy nie miałem, to i dziś nie będzie inaczej. PSR wystosowało właśnie pod wpływem wspomnianego listu, i wielu mu podobnych – m.in. o mszy zorganizowanej na sali gimnastycznej – pismo do Ministerstwa Edukacji Narodowej – i choć są to sprawy, do których tak przywykliśmy, które znosimy jak biczowanie i największe upokorzenie, to przecież nie możemy dłużej milczeć. Przywykłem już do bycia oszołomem i walczącym z Kościołem prostakiem – niech już będzie, jeśli ktoś tak chce mówić. Ja dalej wiem swoje, i choć z Kościołem nie walczę, to dłużej nie zniosę zawłaszczania przez większość praw mniejszości. Dziś wystawiam swoje świadectwo i apeluję do młodszych. Nie lękajcie się! Maturę i tak sprawdzają ludzie, których nie znacie – tylko piszcie dobrze, póki co.

Alleluja i do przodu!


 Zobacz także te strony:
Wolność sumienia w szkole: Podsumowania
Wprowadzenie religii do szkół
Pierwsza walka: katecheza
Studium opłacalności projektu nauczania religii w szkole
O nauce religii z autopsji
Oświata: między kagankiem a gromnicą
Szkoła jako wylęgarnia ateistów
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wyznania małolaty
O nauce religii z autopsji

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (12)..   


« Młodzież, szkoła, studia   (Publikacja: 23-09-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Przemysław Piela
Współzałożyciel portalu Ateista.pl, w latach 2004-2005 z-ca redaktora naczelnego, do października 2007 r. redaktor naczelny. Student V roku filologii duńskiej oraz I dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez pewien czas studiował także filozofię. Były wiceprezes PSR. Rocznik 1987, pochodzi z Nowego Targu. Mieszka w Poznaniu.
 Numer GG: 3112057

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 7  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Przychodzi baba do lekarza, albo chleb do pijawki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6091 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365