Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.054 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie rozumiem tych, którzy nie interesują się religią. Jeśli religia reprezentuje prawdę, to jest to niewątpliwie najważniejsza prawda w życiu ludzkim. Jeśli jest w większości błędna, to jest to błąd o monumentalnie tragicznych proporcjach, i powinien być energicznie zwalczany."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Roger Scruton – czyli konserwatywny obraz świata [4]
Autor tekstu:

Nie byłby Scruton prawdziwym konserwatystą, gdyby nie biadolił choć trochę, o tym, że UE reprezentuje reformatorską wolę, a nie sprawiedliwość, i dlatego stanowi zagrożenie dla brytyjskiego common law. Dyrektywy unijne są przetwarzane przez sędziów brytyjskich i dopasowywane do prawa brytyjskiego i jego zasad. Scruton uważa, że nie są one do pogodzenia, bo UE kieruje się „sprawiedliwością społeczną", a common law — spójnością. Przykładów tego konfliktu nie podał [ 36 ]... Natomiast wyraźnie opowiada się za istnieniem partii konserwatywnych zgodnie z wolą Burke’a, a wbrew przedburkowskiemu toryzmowi, niechętnemu wszelkiemu partyjnictwu, który łudził się, że robi politykę dla wszystkich [ 37 ]. Obawa niektórych konserwatystów (od Bolingbroke’a), że samym swoim istnieniem partie zagrażają jedności społecznej, podobne są obawom niektórych liberałów, którzy nie wiedzą, czy liberalizm powinien rządzić, czy tylko przeszkadzać tyranom (Constant). Oba te spory są dość zabawne; by zmieniać trzeba rządzić. Niestety Scruton to wie.… (jako liberał wolałbym, by błądził).

Scruton broni spoistości społecznej i ładu społecznego jako hamulców przeciw dążeniom separatystycznym. Np. uważa, że gdyby nie patriotyzm ogólno brytyjski, mieszkańcy Yarmouth bogate dzięki ropie naftowej, mogliby któregoś dnia oddzielić się od UK [ 38 ]. Pewnie tak, ale po pierwsze pluralizm opinii w tym mieście zapewne nigdy na to nie pozwoli, a gospodarcza globalizacja czyniłaby ten krok nieopłacalnym. Potem mamy znów krytykę UE — jako tworu rzekomo skoncentrowanego tylko na dobrobycie ekonomicznym [ 39 ]. Scruton pewnie wolał przemilczeć pacyfistyczne cele powstania EWG, WE itd. Dalej mamy narzekania na liberałów, którzy doprowadzili do takiej sytuacji, kiedy każde preferowanie Brytyjczyków „rodowitych", jest uważane za rasizm, a oskarżenie o rasizm równa się byciem rasistą. Cytuje też niejakiego Sidgwicka — XIX-wiecznego liberała i autora Elements of Politics (1891), który uważał, że rząd ma utrzymywać porządek na danym terytorium bez decydowania, o tym , kto ma na tym terytorium zamieszkiwać [ 40 ]. Scruton uważa takie podejście za absurd i pisze o zasługach przodków. Znów pomyślmy o rzeczywistości; kto jest lepszym obywatelem; anglo-celt, którego przodkowie mieszkali w Anglii już w XII wieku, czy ten, który jest wartościowym obywatelem. Scruton myli postmodernistyczny anty-liberalny multikulturalizm - tj. doktrynę, wymuszającą dzielenie państw na strefy wpływów poszczególnych kultur, z liberalnym indywidualizmem, który preferuje raczej zdolności niż krew. Oskarżając liberałów o chęć stworzenia w UK Multi-kulti na wzór USA — tyle, że USA NIE SĄ społeczeństwem Multi-kulti, ale równościowym liberalnym melting pot (tylko podejście do religii jest nieco multikulturowe, w sumie jest jeden mormoński stan — Utah), który zabija to co w kulturach kolczastego, dając dzięki temu nieco oddechu jednostkom. To ubóstwianie kultury, wraz z jej najbardziej opresyjnymi elementami, doprowadziło tych „konserwatystów na haju", jak lubię nazywać postmodernistów, tych indyferentnych kulturowo kulturo-lubów (o konserwatyzm oskarżał postmodernistów np. Habermas — bardzo słusznie!) do inwazji multikulturalizmu na UK, o czym barwnie pisze Melanie Phillips. Scruton lubi tylko jedną kulturę — brytyjską, choć nigdy nie precyzuje jakie jej wartości — poza autorytetem (ta wartość jest ceniona i w innych kulturach, często bardziej niż w UK, choćby w takiej Japonii) ma na myśli. Jeśli liberał popiera multikulturalizm to albo myli go ze zdrowym kulturo-secptycznym indywidualizmem, albo nie jest liberałem… Jeśli większość „liberałów" w UK to czyni, to słusznie ich za to Scruton gani. Liberał prawdziwy nigdy nie będzie uważał np. takiej akcji afirmacyjnej (nie chodzi tylko o USA, ale np. tą stosowaną w UK wobec Hindusów i Pakistańczyków) za cokolwiek więcej niż zło konieczne.

Następnie Scruton zastanawia się nad granicami władzy prawa nad jednostką. Scruton zastanawia się dlaczego CP reklamowała się w latach 70. XX wieku jako partia prawa i porządku, skoro właściwie każda partia winna być taką z zasady. Następnie znów atakuje liberałów; za to, że np. dopuszczają pozbawienia wolności jednej osoby by chronić drugą. Ten zarzut to tak oczywista bzdura, że nawet tego nie skomentuję. Natomiast dalej atakuje on Immanuela Kanta, który twierdził, że tylko autonomiczna jednostka uwolniona od nacisku z zewnątrz (heteronomii woli) może być wolna i podejmować dobrowolne decyzje. Scruton zauważa, że wielki niemiecki liberalny filozof uważał, że tzw. prawa moralne, zrozumiałe dla każdego myślącego człowieka, można wywieźć właśnie z tej autonomiczności jednostki, jednocześnie zauważając, że nie typują one np. żadnego idealnego — dla tej autonomii — ustroju [ 41 ]. Scrutona dziwi ta apolityczność, a przecież o to właśnie chodziło liberałom — o „strefę prywatną" (Locke) wolną od polityki i typowej dla niej nietolerancji. Pamiętam jak Janusz Korwin-Mikke słusznie i bardzo liberalnie zarazem pisał, że wszystko jedno kto nie wtrąca się w życie jednostki czy rodziny. Dla Scrutona może to być za trudne, albo może po prostu go to nie obchodzi, on musi mieć idealne państwo tu i teraz. Zresztą sam też tego idealnego państwa nie przedstawia, lecz dalej atakuje indywidualizm jako sprzeczny rzekomo z życiem i „rodzący mit liberalizmu". Nie rozumie Scruton konceptu wieku dojrzałego do decyzji. Kiedy czytam, że „prawo jest wolą państwa" i współzależnego odeń społeczeństwa [ 42 ], włos jeży mi się na głowie. Dla mnie prawo to spisane zasady minimum moralnego jakie jest niezbędne by ludzie żyli w pokoju i szczęściu. Zarzuca Scruton liberałom, że widzą zło w efekcie czynu, a nie w samym czynie, co odnosi np. do problemu pornografii. Uważa bowiem, że podczas gdy liberałowie zajmują się kwestią decyzji i odpowiedzialności, i szkody, pornografia pozostaje i wypacza sens miłości fizycznej, zamieniając akt miłosny w jego karykaturę [ 43 ]. Cóż, jestem liberałem, i dla mnie właśnie istotna jest odpowiedzialność. Zasada Ulpianusa — „chcącemu nie dzieje się krzywda" — uznaje, że każdy człowiek po 18 roku życia, ogląda porno na własne ryzyko, choć z drugiej strony pornografia zawsze istniała i była poczytna i ceniona, warto też pamiętać o tym, że ma ona swoich obrońców; według wielu minimalizuje napięcie seksualne wielu osób, które sfutrowane byłyby groźne np. dla kobiet na ulicy. Niektórzy nawet, jak Zygmunt Kałużyński, twierdzili, że pornografia łagodzi obyczaje i zwalcza rasizm. Poza wszystkim, konserwatyści zawsze dążyli do likwidacji wyuzdanego erotyzmu, i w ogóle erotyzmu pozamałżeńskiego - ze względów dewocyjnych, głosząc wszem i wobec, że np. onanizm powoduje idiotyzm — gdyby tak było to na ziemi byliby niemal sami idioci. Scruton czepia się idei age of consent, sugerując, że może być dziewczyna chętna, która wg prawa zgody nie wyraża — cóż jest to pewien problem, ale do licha, jeśli dziewczyna ukryje swój niedojrzały wiek, wtedy jest to okoliczność łagodząca, więc nie jest to problem duży, a jakaś granica być przecież musi. Nie obchodzi to jednak Scrutona, który ostatkiem sił próbuje znaleźć w liberalnym podejściu jakąś lukę...

Ten sam problem zgody i szkody przenosi Scruton w sferę prawa. Uważa za nieporozumienie sytuację, taką że konserwatysta musi udowadniać dlaczego jakaś zmiana w prawie, której się przeciwstawia może być szkodliwa. Zastanawia się Scruton, czy może być jakaś czynność, która może przynieść krzywdę tylko dlatego, że nie wyrażono na nią zgody [ 44 ]. Zapewne faktycznie nie zawsze da się te kwestie rozgraniczyć, ale atakując zasadę Ulpianusa — „chcącemu nie dzieje się krzywda" — Scruton atakuje podstawę obecnego prawa, które całkiem słusznie faworyzuje zdrowy rozsądek nad głupotą kogoś, kto często naprawdę może mieć pretensję tylko do siebie. Scruton wyraźnie marzy o świecie, w którym pewne rzeczy są złe, bo są złe, co w pluralistycznym wielokulturowym świecie oznacza powrót do epoki wojen. Zasada Ulpiana przenosi kwestie prawa z subiektywnych tabu kulturowych, na pole chłodnych naukowych dociekań, i to jest kolejna jego zaleta, której autor nie dostrzega. Scruton uważa, np. że nie da się liberalnie (tj. bez nawiązania do tradycyjnej moralności) uzasadnić tego, że np. hałasowanie w nocy jest niezgodne z prawem. Nie da się? Przecież sąsiedzi to jednostki ze swoimi aspiracjami! Otóż i liberalne uzasadnienie [ 45 ]. „Liberalizm dąży do usunięcia z prawa konkretnego porządku społecznego" [ 46 ], co ma przekształcać prawo w sieć sformalizowanych przepisów jakie można obejść, pisze Scruton — częściowo to prawda, ale nie zdaje on sobie sprawy, że w wielokulturowym świecie, tylko tak prawo może działać nie deptując pewnych np. grup etnicznych, poza tym liberalizm zachodni sam jest pewną kulturą, która z powodzeniem zastąpiła patriarchalną kulturę np. brytyjską już w XVII wieku. Liberalizm stanowi spójny system, a nie luźną i wewnętrznie sprzeczną mieszaninę kulturowych czy religijnych tabu, sam zresztą przyznaje, ze „może istnieć spójny liberalny konsensus społeczny" [ 47 ]. To w czym problem? Istota kary sądowej według konserwatystów, to zdaniem Scrutona — sprawiedliwy odwet, zaś liberałowie wolą model kary jako odseparowania jednostki od społeczeństwa w celu ochrony tego ostatniego, lub jako reformowanie/resocjalizacja jednostki. Kara przestaje być moralną koniecznością, a zaczyna być eksperymentem humanitarnym [ 48 ]. Cóż Foucault nazywał to postępem od monarchicznej zemsty prawnej do naukowego liberalnego nadzoru nad złoczyńcą [ 49 ]. Gandhi zaś odradzał metodę „oko za oko, ząb za ząb", bo wtedy świat będzie „ślepy i bezzębny". Być może też paradoksalnie, sceptyczni wobec religii, liberałowie, lepiej opanowali zasady chrześcijańskiego miłosierdzia, niż konserwatyści. Scruton, choć nakazuje ważyć karę do zbrodni (uważa, nie wiadomo właściwie czemu, że w podejściu liberalnym to niemożliwe, bo humanitaryzm przesłania wszystko, ale nie tłumaczy dlaczego tak uważa), nie zaleca karania złodziei samochodów strzałem w tył głowy (jak w ChRLD), ale i tak wydaje się jakoś „krwiożerczy". Zaraz potem marudzi, że dożywotnie więzienie demoralizuje jeszcze bardziej i zniechęca do życia — zaraz zaraz, przecież to co robi się z ukaranym przestępcą miało nie mieć znaczenia? Aha — ma znaczenie, jeśli można dokopać liberałom. Liberałowie faktycznie zwykle przedkładają dożywocie i resocjalizację nad karę śmierci (np. d'Holbach był zwolennikiem resocjalizacji, ponieważ uważał, że za część winy skazanego odpowiada otoczenie i wychowanie) , ale bynajmniej nie wszyscy.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Dalej..
 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 36 ] ibidem, s. 93-96
[ 37 ] Ibidem, s. 97
[ 38 ] Ibidem, s. 99
[ 39 ] Ibidem, s. 101
[ 40 ] Ibidem, s. 101
[ 41 ] Ibidem, s. 106-107
[ 42 ] Ibidem, s. 109
[ 43 ] Ibidem, s.110-111
[ 44 ] Ibidem, s. 115
[ 45 ] Ibidem, s. 121
[ 46 ] Ibidem, s.115
[ 47 ] Ibidem, s. 115
[ 48 ] Ibidem, s.121-122
[ 49 ] Vide: M. Foucault, Nadzorować i karać

« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 14-03-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 74  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8822 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365