|
|
Przegląd wyników wyszukiwania
Czy demokracja jest niemoralna? Bartosz Jastrzębski (31-01-2016) | Krytyka demokracji ma w kulturze europejskiej długą tradycję. Pierwszy bodaj moralny i teoretyczny sprzeciw wobec niej wiązał się ze sławetnym, a tragicznym procesem Sokratesa w demokratycznych Atenach. Podstawowe, powtarzające się na przestrzeni wieków, punkty owej krytyki można, jak sądzę, streścić tak: nie posiada ona w sobie jakichkolwiek mechanizmów, które gwarantowałyby, że do władzy nie dojdą ludzie niezdolni do jej sprawowania, nieodpowiedzialni, niekompetentni czy wręcz podli i wyrachowani. Co więcej, takich właśnie ludzi ona promuje - o ile tylko posiadają zdolność (i techniczne możliwości) panowania nad nieskomplikowanymi emocjami tłumu i emocji tych wykorzystywania do własnych, egoistycznych i niskich, celów. Do tekstu.. | |
Prawda czy poprawność? Artur Deska (28-01-2016) | Poprawność polityczna niczym mikser - robi z nas jednorodną, uśmiechającą się i zadowoloną masę, w której nie ma już miejsca na rzeczową dyskusję, argumenty, protesty, odrębne zdania. Przecież by rozumnie dyskutować - trzeba oceniać i myśleć. Nie, nie proszę byśmy chamscy, złośliwi, nieuprzejmi i niewychowani byli! Nie tak! Proszę tylko o to, gdy będziemy do wyboru między Prawdą, a polityczną poprawnością mieli - wybierajmy tę pierwszą. W zgodzie ze swym sercem, sumieniem, rozumem i wiedzą. Do tekstu.. | |
Językowe aspekty religii Olgierd Żmudzki (28-01-2016) | Jak obliczono języków jest około 5000. Jednak językoznawcy albo nie potrafią, albo nie chcą zauważyć różnych poziomów rozwojowych tych języków. Wskazać, że niektóre z nich są bardziej proste, wręcz prymitywne, a inne bardzo rozwinięte. Co istotne takimi prostymi, prymitywnymi formami bardziej rozwiniętych języków posługują się małe dzieci, dla których ich znajomość jest pierwszym krokiem w poznawaniu rodzimego języka. Do tekstu.. | |
O tym jak nie wychowywać ni dzieci, ni narodów Bartosz Jastrzębski (24-01-2016) | Co dzieje się z dzieckiem, gdy wciąż piętnuje się jego - rzeczywiste lub tylko domniemane - złe cechy charakteru, poświadczone rzekomo przez naganne uczynki z przeszłości? Gdy wmawia mu się, że jest nieudane i słabe, o czym świadczyć mają wszystkie jego dotychczasowe błędy, niepowodzenia i życiowe potknięcia? Że zatem przeszłość jego w całości jest żenująca, a ułomna jego natura przesądza również i o tym, że nie powinno ono podejmować jakichkolwiek ważkich - a zatem wymagających samodzielnego myślenia i psychicznej krzepy - działań w przyszłości (niech się lepiej w tej materii zda na innych, lepszych od siebie)? Gdy powtarza mu się, niby w duchu szczerości i imię niezafałszowanego samopoznania, że jest nic nie jest warte, bo brak mu talentów, w imię których warto by mu było podjąć niemały trud stawania się sobą? Do tekstu.. | |
Konteksty kanonizacji Junípero Serry w ujęciu advocatus diaboli Grzegorz Welizarowicz (24-01-2016) | Choć Hiszpania rościła sobie prawo do górnej Kalifornii już od początku XVII w. dopiero w 1768 Carlos III zaalarmowany doniesieniami o rosyjskich eksploracjach wydał rozkaz natychmiastowej pacyfikacji dotychczas niepodbitego terytorium. Kolonizacja Kalifornii sprzęgła się w czasie z "Wielką Epidemią Ospy", która w latach 1774-82 ogarnęła cały kontynent dziesiątkując tubylcze populacje od Massachusetts do Alaski i Meksyku. Misjonarze nie wiedzieli nic o teorii zarazków. Nie mieli wiedzy, że gromadzenie Indian w misjach sprzyjało rozprzestrzenianiu się chorób. Przed przybyciem Europejczyków Kalifornia była najgęściej zaludnionym obszarem na całym terytorium obecnego USA. Rdzenni mieszkańcy, których obecność w regionie datuje się na 13000 lat wstecz, posługiwali się 135 odrębnymi językami należącymi do 22 grup językowych. Były to dobrze zorganizowane plemiona łowców-zbieraczy o bogatej kulturze i wierzeniach. Szacuje się, że populacja całej Kalifornii przed kontaktem liczyła od. 310 000 do 350 000 mieszkańców. Po przybyciu Anglosasów w latach pięćdziesiątych XIX w. populacja tubylcza całej Kalifornii spadła do ok. 30 000. Do tekstu.. | |
Jednostka jest tylko atomem Bartosz Jastrzębski (21-01-2016) | Buszuję ostatnimi czasy po najróżniejszych pismach z zakresu teorii i filozofii polityki. Nie zajmowały mnie te sprawy dotąd prawie wcale, bo zakładałem, że prawdziwe życie rozgrywa się w głębiach w duszy, a od zewnętrzności i jej marnych, małych spraw można i trzeba odwrócić się ze wzgardą, jeśli zaznać się chce choć odrobiny spokoju - a na tym akurat zawsze mi zależało. Innymi słowy - bios lethe, żyj w ukryciu, jak radził mądry i ceniący nade wszystko dobrostan Epikur. Dziś jednak widzę, że nie do końca to możliwe, a też i nie do końca chyba stosowne, nawet dla "oderwanego" filozofa; że jednak trzeba się pochylić nad społecznym żywiołem, tym bardziej, iż spór dotyczy wartości naczelnych, dla życia społecznego fundamentalnych. Do tekstu.. | |
Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy Joanna Żak-Bucholc (14-01-2016) | Poprawność polityczna wyrosła na amerykańskim gruncie wraz z kontestacją młodzieżową 1968 r., wraz z ruchami wyzwoleńczymi, feministycznymi, akcjami afirmatywnymi, a jednocześnie w przestrzeni intelektualnej postmodernizmu, upadku tzw. Wielkich Narracji, kiedy wyrzucano hurtem na śmietnik naukowy pojęcie prawdy, obiektywizmu, rozumu nawet. Coś w tę lukę musiało wejść jako instancja, do której można się odwołać. I weszła poprawność polityczna. Ale ona nie ma żadnego umocowania poza arbitralnymi. ŻADNEGO! Jest krojona zgodnie z aktualnym trendem, najsilniejszym lobby albo charakterem właściciela koncernów mediowych. To chyba trochę mało, by traktować ją poważnie? A jednak może być groźna. Do tekstu.. | |
Rozwój Osobisty. A co to? Wojciech Terlecki (13-01-2016) | Żartem historii jest to, że dobre obyczaje, dobre wychowanie usystematyzowane i ubrane w poradniki, przez amerykańskich autorów wraca obecnie do Europy, jako "Umiejętności Miękkie". W ten sposób znajdujemy odpowiedź, dlaczego większość naszych rodaków na kursach rozwijających MU z lekka się nudzi. Ponieważ mimo że trudno to na pierwszy rzut oka dostrzec, bo odbywało się to nie wprost i w bardzo długim okresie, byliśmy w tym szkoleni przez swoich rodziców. Inni, którzy odebrali, bez ich winy, inne wychowanie, na pewno na tym skorzystają, bo niestety lata komuny po wyrżnięciu polskich elit spowodowały upadek tych wartości, które były powszechniejsze w czasach drugiej Rzeczypospolitej. Do tekstu.. | |
Polska ma być innowacyjna, a nie imitacyjna (13-01-2016) | Mateusz Morawiecki przywołał powiedzenie Józefa Piłsudskiego, który twierdził, że ze względu na swoje położenie Polska ma dwa wyjścia: albo będzie wielka albo nie będzie jej wcale. Trawestując to minister rozwoju twierdzi: polska gospodarka albo będzie innowacyjna, albo jej nie będzie. To znaczy, pozostaniemy montownią już nie tylko dla potęg zachodnich, ale i azjatyckich. To ostatni moment, by chwycić wiatr cywilizacyjny w żagle. Dlatego po raz pierwszy od 1989 r. minister nauki i szkolnictwa wyższego jest w randze wicepremiera. Kończymy erę imitacji, rozpoczynamy erę innowacji w polskiej gospodarce. Rząd zapowiada fundamentalne zmiany w podejściu do innowacji, gospodarki oraz nauki Do tekstu.. | |
O jednym takim, co ukradł i zwrócił Jan Cipiur (13-01-2016) | Nadeszła doroczna pora na historie niezwyczajne. Oto jedna z nich - o człowieku ambitnym, a nawet pazernym, któremu pęd do interesów przesłaniał zasady do przestrzegania w życiu, więc także w biznesie. Trzy razy bankrutował, zawiódł i okradł wielu ludzi, lecz po latach oddał, co ukradzione, i to podobno z nawiązką. Do tekstu.. | |
Grzegorz Piotrowski: pedagog, esbek, zabójca, drukarz, dziennikarz... Andrzej Lebiedowicz (13-01-2016) | Grzegorz Piotrowski urodził się w dniu 23 maja 1951 roku w Łodzi, w rodzinie inteligenckiej, jako syn Władysława i Ireny, z d. Chojnacka. Ukończył XXIX Liceum Ogólnokształcące w Łodzi. Został absolwentem studiów matematycznych. Przez krótki okres czasu uczył w szkole matematyki. W 1975 roku zawarł związek małżeński (kościelny ślub) z Janiną Pietrzak, której ojciec był emerytowanym funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, ideowym komunistą, który ,,pokierował" zięcia na odcinek pracy w Służbie Bezpieczeństwa. Już po dwóch latach objął funkcję zastępcy naczelnika wydziału w Łodzi. Do tekstu.. | |
Świadomość i prawda - vademecum językowych manipulacji Olgierd Żmudzki (11-01-2016) | Udało się wykryć wiele pomyłek, jakie popełnia mózg w tworzeniu obrazu świata. Pomyłek wzrokowych, słuchowych czy dotykowych. By konsekwencje tego typu pomyłek były jak najmniejsze, możemy przypuszczać, że mózg doprowadził do wykreowania nowej funkcji - właśnie świadomości, jako swoistej najwyższej izby kontroli swoich poczynań. Daniel C. Dennett opisał istoty gregoriańskie jako najwyższy etap rozwoju świadomości. Jego zdaniem istoty takie wytworzyły zdolność importowania do swojego wewnętrznego środowiska narzędzi umysłu, co pozwala na wykorzystywanie doświadczeń innych. Do tekstu.. | |
Los nigeryjskich szyitów Grzegorz Gniady (08-01-2016) | Boko Haram to zmilitaryzowana muzułmańska organizacja ekstremistyczna powstała w Nigerii, domagająca się wprowadzenia szariatu we wszystkich 36 stanach Nigerii (obecnie szariat jest oficjalnym prawem w północnych stanach z przeważającą populacją wyznawców islamu) i zakazania zachodniej oświaty; odrzuca także udział w wyborach. Nazwa bywa interpretowana jako "Książki to grzech", "Zakazać zachodniej oświaty". Sekta została założona przez Mohammeda Yusufa, który w 2002 roku za siedzibę obrał stolicę północno-wschodniego stanu Borno, gdzie stworzył szkołę opierającą się na ideologii salafizmu. Ta quasi-uczelnia przyciągała młodych i sfrustrowanych Nigeryjczyków z biednych rodzin. Jej celem była rekrutacja terrorystów. W niedługim czasie władzę nad Boko Haram objęli wahhabi hojnie sponsorowani przez książąt i biznesmenów z Arabii Saudyjskiej. Od 2010 roku terroryści zaczęli atakować nigeryjskich chrześcijan, szyitów i umiarkowanych sunnitów. Palili kościoły, meczety, atakowali posterunki policji, wojska, oraz podkładali bomby w instytucjach publicznych. Do tekstu.. | |
Świat wegetariańskich cyklistów oraz nienormalna polskość Mariusz Agnosiewicz (05-01-2016) | W zastraszającym tempie z debaty publicznej zanika czytanie kontekstowe, nie mówiąc już o bardziej wyrafinowanych środkach językowych, jak ironia. Media
działają w ten sposób, że wyrywają z wypowiedzi upatrzone kawałki, by generować obustronny hejt. Słowa stają się maczugami a nie atomami znaczeń.
Ekscytujący się "gorszym sortem Polaków" nie mieli problemów z tym, że Kaczyński nie określił tak przeciwników rządu. Oburzający się na słowa "Polskość to
nienormalność" nie mieli świadomości, że Tusk nie napisał tego w przypisywanym mu powszechnie sensie. Kontekst i wyrafinowane środki językowe są tym czym
dla prawa jego duch. Upadek debaty publicznej, którą zastępuje pałowanie słowami, prowadzi także do upadku kultury prawnej. Państwo w którym ginie duch
prawa i zostaje sama litera to państwo, które skazuje na więzienie za kradzież wafelka a nie jest w stanie skazać za poważniejsze rzeczy, więc policja nie
marnuje na nie czasu i poluje na palaczy marihuany. Do tekstu.. | |
Dlaczego nie umiemy już rozmawiać? Piotr Jaskółka (04-01-2016) | Rozmowa jest doświadczeniem, które może mieć wpływ na nasz światopogląd. Jeśli otaczamy się wyłącznie ludźmi o zbliżonym światopoglądzie, ograniczamy nasze szanse na zdobycie dodatkowych doświadczeń. Podobne doświadczenia ugruntowują nasze sądy, dają nam coraz większą pewność co do ich słuszności bez względu na to, czy są one rzeczywiście słuszne. To właśnie rozmowa z tymi, którzy uważają zupełnie inaczej, na równych warunkach, może być doświadczeniem, które pozwoli nam zachować otwarty umysł. Uważam także, że zmiana własnych sądów na różne tematy świadczy o rozwoju, ciągłej ewolucji, która według mnie jest naturalna. Choć niewątpliwie bardziej atrakcyjne wydaje się trwanie przy własnym stanowisku, zdające się świadczyć o tym, że jednak od dawna mamy rację, znamy prawdę, to jednocześnie świadczy to o szczelności światopoglądu. W tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu jak współczesne powinno to być co najmniej powodem do refleksji. Aby przekonać się, czy sami nie absolutyzujemy pojęć, którymi się posługujemy, możemy wykonać ćwiczenie polegające na ustaleniu warunków zmiany własnego zdania. Co musiałoby się wydarzyć, czego musielibyśmy się dowiedzieć, aby nasz sąd uległ zmianie? Jeśli w jakiejkolwiek kwestii nie istnieją takie warunki oznacza to, że być może utraciliśmy zdolność rozmowy na ten temat. Do tekstu.. | |
Przegląd archiwum streszczeń
|
|