Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
202.153.913 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 497 głosów.
Nowości w sklepie:
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Kiwony
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w międzywojennym Białymstoku
Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975) Znienawidzone obrazy i ich wyparty przekaz
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Racjonalista musi wykształcić w sobie silny moduł krytyczny, skierowany nie tylko wobec cudzych poglądów, ale i własnych. Powinien niepokoić się ten, kto nigdy nie zmieniał, nie modyfikował ani nie obalał własnych poglądów, a jedynie cudze.
MA 
Archiwum streszczeń artykułów

Unia brzeska a powstanie Chmielnickiego
Joanna Żak-Bucholc  (24-05-2005)
23 grudnia 1595 roku udali się do Rzymu Hipacy Pociej i Cyryl Terlecki, by przed papieżem zaprzysiąc unię oddającą wyznawców "greckich", Rusinów, władzy Rzymu. Cała hierarchia prawosławna naraz przestała istnieć (reaktywowano ją wiele lat potem, początkowo nielegalnie). Król poddał wszystkich wyznawców prawosławia sądownictwu metropolity unickiego ("unitami" - od unii brzeskiej - odtąd zwano tych, którzy zachowawszy podstawowe zwyczaje swojej wiary prawosławnej przyjęli prymat papieża)... Nie ma co ukrywać, że nierówne traktowanie religii było jedną z przyczyn ciągłego wrzenia na Ukrainie. Współczesny Chmielnickiemu autor pisze: "Jeden był początek i jedna przyczyna wojny Chmielnickiego, a mianowicie prześladowania prawosławia przez Lachów i wyzyskiwanie Kozaków". A unicki duchowny dodaje: "prawosławni chrześcijanie i Kozacy Zaporoscy gotowi są przejść pod władzę Moskwy z powodu ucisku, jaki cierpią prawosławni od Polaków". Do tekstu..
Dekalog z tego świata
Marek Krakus  (25-05-2005)
Ewolucyjna zasada premiowania skuteczniejszych organizmów społecznych pozostawia na placu boju tylko te plemiona, w których skutecznie działające normy moralne ograniczają konflikty wewnętrzne. Z tego wynika prosty wniosek, że normy moralne służą nie jednostkom, ale całym społecznościom zwiększając ich szanse przetrwania i rozwoju. Coraz bardziej narasta rozdźwięk pomiędzy normami moralnymi zawartymi w przykazaniach różnych religii a codzienną praktyką życia społeczeństw. Czy ten rozdźwięk będzie dalej narastał, czy uda się pogodzić teorię przykazań z praktyką życia codziennego? Czy będzie to wymagało zmian religijnej teorii? Jakie funkcje regulacyjne w społeczeństwie spełniają poszczególne przykazania? Jak funkcjonowały one w warunkach plemienia żydowskiego w momencie ustanowienia ich przez Mojżesza? Jak powinny one funkcjonować w świecie współczesnym? Do tekstu..
Katolicyzm jako etyka kleptokracji
Andrzej Koraszewski  (29-05-2005)
Z Carlosem łączyło mnie wiele spraw. Był nie tylko podobnie jak ja zafascynowany Weberem, a zarazem pytaniem dlaczego katolicyzm uniemożliwiał wykształcenie się mieszczańskiej etyki, ale również w odróżnieniu od większości latynoskich uciekinierów w Szwecji, zdawał sobie sprawę z tego, że marksizm nie jest dobrą odpowiedzią na modernizowany feudalizm i katolicką mentalność powszechnej nieuczciwości. Całymi godzinami zastanawialiśmy się nad pytaniem dlaczego Ameryka Łacińska, ten zasobny w bogactwa naturalne kontynent, nie zdołał wydać ani jednego dobrze urządzonego państwa. Nie można tu było uniknąć podejrzeń pod adresem katolickiego kościoła, systemu stanowego, sojuszu feudałów z ołtarzem i obyczaju naprawiania starych błędów bez zmiany mentalności. Do tekstu..
Sens życia
James A. Haught  (29-05-2005)
90 procent ludzkości - ludzie religijni - nie muszą pytać o sens życia. Kościół już im podał odpowiedź. Kapłani i święte księgi powiadają, że magiczny, niewidzialny bóg stworzył wszechświat i umieścił na nim ludzi, żeby ich wypróbować. Ustanowił dla nich reguły zachowania i stworzył niebo jako nagrodę dla tych, którzy przestrzegają reguł, oraz piekło do torturowania tych, którzy je łamią, itd. To nadprzyrodzone wyjaśnienie czy jakąś inną wersję mistyczną akceptuje przeważająca większość ludzkiego gatunku. Niektórzy z nas jednak nie mogą tego przełknąć, ponieważ nie ma na to żadnych dowodów. Poważni poszukiwacze sensu zazwyczaj pogrążają się w filozofii i spędzają lata pocąc się nad "bytem" i "istotą". W końcu większość z nich wyłania się bez lepszej odpowiedzi, niż kiedy zaczynali - ale z poczuciem, że zmarnowali mnóstwo czasu i wysiłku. Inteligentni ludzie mogą w sensowny sposób zająć się pytaniem o sens życia, bez zagrzebywania się w filozoficzny bigos i rozdzielanie włosa na czworo. Przechodziłem przez to już od pół wieku. Teraz mogę oznajmić, że istnieją dwie jasne odpowiedzi Do tekstu..
Duchowość kobieca w New Age
Joanna Żak-Bucholc  (01-06-2005)
Jedną z cech charakterystycznych Ruchu Nowej Ery jest specyficzny feminizm. Wyznawcy New Age uważają, że kultura Zachodu idealizując jeden pierwiastek - męski, tłumiła przez całe stulecia pierwiastek kobiecy, co przyczyniło się do sytuacji kryzysu. Stąd nawoływanie do afirmowania tych wartości, które kojarzone są z kobiecością, co ma mieć cel terapeutyczny w skali ogólnokulturowej. Zwolennicy New Age uważają, że kończy się "era męska", a przyszłe społeczeństwa mają budować przede wszystkim kobiety. Zwolennicy tych teorii przekonują jednak, że nie ma to oznaczać podporządkowania mężczyzn kobietom, lecz dominację kobiecych cech i mentalności. Teoretyczki wyznaczają new age'owemu feminizmowi doniosłą rolę - "uwolnienia mężczyzn spod jarzma przerostu energii męskich", bo ofiarami maskulinizmu mają być tak kobieta, jak i mężczyzna. Nowy wspaniały świat kiełkuje nawet w ramach instytucji chrześcijańskich. Oto siostry franciszkanki organizują prelekcje dotyczące wicca, czy orientalnych technik medytacyjnych. Feminizm New Age łączy z kobiecością szereg pojęć: intuicjonizm, empatię, pasywność, skłonność do współpracy, wyobraźnię, bliskość natury, które oczywiście mają swoje opozycje (rozum, aktywność, współzawodnictwo itd.) łączone z kolei z męskością Do tekstu..
Bezbożny Olimp
oprac. A. Koraszewski  (01-06-2005)
Kosmos jest gigantycznym kołem zamachowym, poruszającym się z szybkością 10.000 obrotów na minutę. Człowiek jest cierpiącą na mdłości muchą lecącą na nim w zamroczeniu. Religia jest teorią, zgodnie z którą to koło zostało specjalnie wymyślone i puszczone w ruch, żeby mógł się przejechać. - zauważył H.L. Mencken. Dlatego też słusznie skonkludował William James, że "Religia jest monumentalnym rozdziałem w historii ludzkiego egotyzmu". Kiedy się rozglądam wśród zatwardziałych ateistów, od Demokryta po Einsteina, mam wrażenie, że to dość interesujące towarzystwo... Do tekstu..
Szamańskie safari
Witold Michałowski  (01-06-2005)
Otrzymałem zaproszenie na szamańskie sympozjum na którym miały być zaprezentowane metody kontroli stanu świadomości osób poddawanych eksperymentom "by religico-magical practitioners". Miano również pokazać zastosowania najnowszych wersji specjalnego sprzętu umożliwiającego badanie i pomiary efektów uzyskiwanych przez szamańskich "czarowników" i ludzi z nadzwyczajnymi umiejętnościami. Kompletne misterium szamańskie trwa długo. Szaman wymawia blisko sto kilkuzdaniowych formuł magicznych. Naśladuje zachowanie i głosy rozmaitych zwierząt i duchów, nawet "pijacką czkawkę diabłów". Punktem kulminacyjnym jest złożenie ofiary z konia. W ZSRR w latach 20. przystąpiono do walki z "syberyjskim zabobonem". Szamaństwo okrzyknięto "hamulcem budowy socjalizmu", szamanów sadzano do więzień i łagrów. Dziś szamaństwo na Ałtaju ma się dobrze i jak dawniej wokół niego koncentruje się duchowe życie narodu... Zaledwie parę lat po dojściu do władzy bolszewicy sfinansowali ekspedycję Mikołaja Rericha do Mongolii, Sinkiangu i Tybetu. Szczegółowe raporty z wyprawy w ostatecznej wersji opublikowano dopiero po ostatecznym rozpadzie ZSRR. Dotyczyło to nie tylko informacji o znalezieniu w jednym z lamajskich klasztorów Ladakhu manuskryptów potwierdzających pobyt w Himalajach Jezusa Chrystusa. Czy Rerich szukał mitycznej stolicy mitycznego podziemnego królestwa Agharta - Szambali? Czy Szambali również poszukiwał Jezus, jak twierdzą niektórzy buddyjscy uczeni, nie wiadomo. Należałoby przeprowadzić dokładną kwerendę w klasztornych bibliotekach podniebnego królestwa ze stolicą w Leh, graniczącego z hinduskim Kaszmirem Do tekstu..
Nikt nie słyszy głosu 20 milionów
James A. Haught  (01-06-2005)
Ameryka jest bardziej religijna niż jakiekolwiek inne uprzemysłowione państwo. Według niedawnego badania opinii publicznej 90% Amerykanów wierzy w Boga, w porównaniu do 48% Brytyjczyków; 76% uważa, że piekło jest rzeczywistym miejscem, w porównaniu do zaledwie 16% Niemców. Radio i telewizja roją się od ewangelistów. Amerykanie ofiarowują rocznie 70 mld USD na kościoły. Jest to kolosalne zaangażowanie w sprawę sił nadprzyrodzonych. Wiatry jednak wieją już w inną stronę. Jest nas - agnostyków, ateistów, sceptyków - w Ameryce ok. 20 milionów. Wśród nas są najświatlejsi Amerykanie: uczeni, naukowcy, reformatorzy, pisarze, historycy, filozofowie i inni wybitni ludzie. Ta "elita poznawcza" postrzega, że nie ma żadnych solidnych dowodów na istnienie "królestwa ducha". Wśród kadr uniwersyteckich, pracowników laboratoriów badawczych i im podobnych wierzący stali się osobliwością. Krajowa Rada Kościołów w swej ostatniej publikacji przyznaje, że istnieje "postępujący, wzrastający i potężny ruch zwany sekularyzmem". Steven Carter napisał książkę protestującą przeciwko "kulturze niewiary", szerzącej się wśród amerykańskiej elity. Oczywiście kultura niewiary nadal jest niewielka w porównaniu do olbrzymiej kultury wiary. Mam jednak wrażenie, że Ameryka ewoluuje ku europejskiemu wzorcowi ze stałym kurczeniem się tego, co nadprzyrodzone Do tekstu..
Dylematy ekumenizmu
Marek Krakus  (01-06-2005)
Czy ekumenizm jest możliwy? Wszyscy mówią o ekumenizmie, ale czy wiemy naprawdę o czym mówimy? Każda religia uważa, że jej poglądy dotyczące transcendencji są prawdziwe. Jednocześnie poglądy różnych religii różnią się od siebie, często bywają sprzeczne. Dwa sprzeczne ze sobą poglądy nie mogą być jednocześnie prawdziwe. Istnieje pewna możliwość pogodzenia sprzecznych racji w warunkach równoprawności. Otóż wszystkie religie będące partnerami dialogu ekumenicznego musiałyby przyjąć, że wszystkie opisy właściwości Boga spotykane w religiach są tylko ludzkimi próbami wyobrażenia sobie transcendencji, nazywanej Bogiem, a nie prawdą objawioną przez Boga i nie można ich rozważać w kategorii prawdy i fałszu. Zatem każdy człowiek, zarówno niewykształcona dewotka, jak i wysokiej rangi teolog mają prawo wierzyć zgodnie z właściwościami jego umysłu. Ale jednocześnie nie mają prawa pogardzać poglądami innych ludzi w sprawach religijnych, oraz zmuszać innych osób do przyjmowania swoich poglądów (zarówno dewotka teologa jak i teolog dewotkę) Do tekstu..
Metoda semiotyczna według Bocheńskiego
Agnieszka Ziółkowska  (01-06-2005)
W metodzie naukowej istotną rolę odgrywa odróżnienie sensu syntaktycznego od semantycznego. Może tak się zdarzyć, że dane wyrażenie jest poprawnie utworzone według reguł poprawności syntaktycznej, jednak jest bezsensowne z punktu widzenia semantyki. Z tym problemem jest związana weryfikowalność zdań. Rozwój nowożytnego przyrodoznawstwa stał się możliwy dzięki wyeliminowaniu pewnych filozoficznych wyrażeń, czyli takich, których obecność w zdaniach uniemożliwiała zweryfikowanie tych zdań za pomocą środków empirycznych. W naukach przyrodniczych obowiązuje następująca reguła: tylko te zdania wolno nam traktować jako sensowne, które ostatecznie są weryfikowalne przez doświadczenie zmysłowe. Zdania o moich stanach psychicznych, czy o stanach kogoś innego nie mogą być intersubiektywnie weryfikowalne. Metoda semiotyczna dowodzi, jak wiele zabiegów odnoszących się do języka musi poczynić naukowiec, żeby jego teoria stała się jasna i klarowna dla wszystkich innych badaczy. Język naukowy różni się znacznie od tego, którego używamy na co dzień; przez to na badaczach, którzy współtworzą naukę ciąży duża odpowiedzialność: są oni zobligowani do bardzo ścisłego stosowania zasad i reguł języka nauki Do tekstu..
Bóstwo przyczajone w niebycie
Roman Zaroff  (01-06-2005)
Częsty argument wierzących polega na tym, że twierdzą oni, iż posiadają kontakt ze swoim bogiem, w postaci niesprecyzowanych bliżej objawień, wewnętrznego poczucia jego/jej istnienia itp. We wszystkich jednak przypadkach są to "kontakty" w sferze psychicznej danej osoby. A więc zjawiska subiektywne i nieweryfikowalne dla kogoś drugiego, na przykład takiego jak ja. Taki argument jest oczywiście bezwartościowy w każdej poważnej, normalnej dyskusji. Rodzi on jednak problem: jak odróżnić "objawienia" od klasycznych omamów i urojeń, jeśli zjawiska te są w ogóle odróżnialne. Zauważmy, że Bóg wielce się natrudził, żeby świat sprawiał wrażenie, że go nie ma Do tekstu..
Wyrzuceni z Królestwa
Barbara Hanff  (01-06-2005)
Były Świadek Jehowy za najbardziej wskazaną postawę głosiciela uznał posłuszeństwo, a niewskazaną - wdawanie się w dyskusję. Dopiero z czasem system nakazów i zakazów staje się dla członka organizacji jawny, szczególnie po chrzcie. Pani z 32-letnim stażem w Strażnicy mówi: "Przed chrztem zupełnie inaczej traktuje się człowieka. Wcześniej jest wszystko ładnie i pięknie, wokół człowieka kręci się wiele osób, służą pomocą, chętnie rozmawiają. Potem sytuacja zmienia się, gdyż mają już człowieka w ręku. Straszą Armagedonem, czyli wojną przy końcu świata i wtedy należy robić, co każą starsi, bez żadnego szemrania". Chciałabym pokazać mechanizmy powodujące wzrost w szeregach organizacji Świadków Jehowy. Przytoczę także przykłady osób, którym udało się z tej organizacji wyjść. Chcę wykazać, że Świadkowie Jehowy, działający w Polsce jako zarejestrowany związek wyznaniowy, są organizacją szkodliwą społecznie posługującą się technikami psychomanipulacji. Pragnę zwrócić uwagę na szczególne narzędzie psychomanipulacji, jakim posługują się przywódcy tej organizacji w celu zastraszenia i utrzymania swoich podwładnych w permanentnym poczuciu winy i strachu, a mianowicie: wykluczenie. Towarzystwo Strażnicy programowo izoluje swoich wyznawców od społeczeństwa. W takiej sytuacji groźba wykluczenia jest potężnym instrumentem psychologicznego oddziaływania Do tekstu..
Duchy nie lubią laboratorium
Bogdan Miś  (01-06-2005)
Odnoszę wrażenie, że pod nasze skrzydła zamierza skryć się część ludzi, którzy przez racjonalizm rozumieją zupełnie co innego, niż my; są to mianowicie wyznawcy paranauki, ezoteryki i innych podobnych zwykłych bredni. Odrzuceni - i słusznie! - przez oficjalną naukę szukają jakiegoś werbalnego alibi dla swej działalności i przekonań; etykietka "racjonalisty" bardzo by się im przydała. Nic otóż z tego, drodzy państwo. Nie ma miejsca w racjonalistycznym światopoglądzie i w rodzącym się właśnie racjonalistycznym środowisku ani na zwolenników odwiedzin Ziemi przez UFO, ani na różdżkarzy, ani bioenergoterapeutów, ani sprawdzających codziennie w komputerze wykresy biorytmów, ani pasjonujących się "niewyjaśnioną" tajemnicą Trójkąta Bermudzkiego, czy "niepojętymi" zależnościami matematycznymi Wielkiej Piramidy, ani na wyznawców astrologii czy numerologii. Po prostu: nie, państwu dziękujemy. Racjonalista nie tylko nie zajmuje się pseudonauką, ale jest obowiązany ją zwalczać. Egzemplum z tytułem profesorskim: kilkadziesiąt lat temu prasa nadała wielki rozgłos "odkryciu polskiego uczonego", który zakwestionował teorię Einsteina. "Polski uczony" miał prawdziwy tytuł profesora, tyle że w specjalności "szkody górnicze", a o teorii względności miał takie pojęcie, jak Einstein o szkodach górniczych właśnie; czyli żadne. A rozgłos mu zrobiono, bo akurat nasz ukochany kraj był opętany pomarcową histerią nacjonalistyczno- antysemicką i Polak obalający "żydowską naukę", to było dla części ówczesnej prasy coś. Zapraszam do dyskusji na temat: racjonalista a metodologia naukowa Do tekstu..
Kaczoryzacja demokracji - felieton antysatyryczny
Leon Bod Bielski  (02-06-2005)
Zinstytucjonalizowana religia oraz cenzura to dwa najpotężniejsze narzędzia ukrywania prawdy. Nieświadomymi, a zwłaszcza szczegółów wynaturzeń i smaczków z życia władzy ponad stan, łatwiej jest rządzić. Aby skuteczność skonstruowanego na przemilczeniach, fałszu i zakazach systemu sprawowania władzy była optymalna, trzeba pozyskać dla jego funkcjonowania odpowiednich ludzi a kluczowe, newralgiczne węzły systemu obsadzić wiernymi mu na śmierć i życie pretorianami. Metoda kija i marchewki zawsze robiła swoje i godzin zaledwie potrzeba było, by każdy z setek tysięcy zainteresowanych mniej lub bardziej lukratywnym stołkiem, fotelem, kanapą czy stanowiskiem sprzątaczki zadeklarował, po której "stronie mocy" pragnie służyć... Do tekstu..
Macdonaldyzacja kultury?
Krzysztof Stankiewicz  (03-06-2005)
Globalizacja jako zjawisko współczesnego świata postrzegana jest w różnoraki sposób. Z jednej strony straszą nas globalizacją różne ugrupowania polityczne. Upatrują w niej koniec narodu, przejęcie obcych wzorów czy nawet upadek wartości. Ruchy apolityczne z kolei krzyczą głośno, skandują na ulicach, urządzają różne manifestacje przy okazji debat nad polityką globalną, zwłaszcza ekonomiczną. Węszą w niej uzależnienie, utratę kontroli jednostki nad otaczającą rzeczywistością, czy wreszcie utratę suwerenności państwowej. Słowem globalizację przedstawiają jako współczesnego nam diabła, który powoli swoimi mackami otacza nas zewsząd. Z drugiej strony nie brakuje ludzi, którzy widzą w niej warunek rozwoju, szansę dla wszystkich (możliwości szybszej modernizacji krajów słabiej rozwiniętych, przenikanie nowych technologii, dyfuzję nowych idei). Odrzucają argumenty strony przeciwnej twierdząc, że poprzez globalizację buduje się jedno wielkie ogólnoziemskie społeczeństwo - co doprowadzi do upadku wojen, do lepszej, bardziej sprawiedliwej dystrybucji dóbr itd. Praca ta jest próbą zarysowania sposobów w jaki można spojrzeć na procesy globalizacji w powiązaniu z kulturą. Do tekstu..
e-association. nowa wizja stowarzyszenia
Mariusz Agnosiewicz  (03-06-2005)
Wirtualizacja stowarzyszeń, wykorzystanie technologii internetowych w funkcjonowaniu zrzeszeń oraz rozwój w oparciu o wirtualne wspólnoty, jest obecnie żywo dyskutowana przez teoretyków i praktyków zajmujących się zarządzeniem grupowym w organizacjach tzw. trzeciego sektora. Dyskusja ta toczy się najintensywniej tam, gdzie rozwinięte jest społeczeństwo informacyjne i obywatelskie, przede wszystkim w USA. Coraz częściej pojawia się pojęcie "stowarzyszenia wirtualnego" (virtual association), czyli takiego, które funkcjonuje jeśli nie wyłącznie, to przede wszystkim w oparciu o cyberprzestrzeń. W Polsce dyskusja ta dotąd się nie rozpoczęła, co niniejszym chciałbym zmienić. To, że czołowy polski serwis wspierający on-line działalność organizacji pozarządowych (ngo.pl), jest de facto na poziomie "ABC Internetu w organizacji pozarządowej", nie oznacza, że w Polsce kwestia wirtualizacji stowarzyszeń nie jest ani problemem socjologicznym, ani prawnym. Formy wirtualnych stowarzyszeń pojawiają się "naturalnie" wraz z rozwojem społeczeństwa informacyjnego, ściślej: cyberspołeczności. Wirtualne stowarzyszenie wynika niejako logicznie z tego rozwoju. Cyberprzestrzeń stymuluje spontaniczne wiązanie się w grupy i zrzeszenia, które nierzadko dla umocnienia tworzącego się związku, bądź dla nadania mu efektywności lub nowej jakości, poszukują sposobów formalizacji owego bytu. Do tekstu..
Świadectwo wolnomyśliciela
James A. Haught  (03-06-2005)
To, że człowiek wychował się w "Pasie Biblijnym" (urodziłem się w osadzie w Wirginii Zachodniej, gdzie nie było elektryczności), nie oznacza automatycznie, że jest się fundamentalistą. Dotarłem do wieku dorosłego i przez przypadek zostałem reporterem "The Charleston Gazette". Wśród personelu było kilku katolików, ale większość to byli tacy sami poganie jak ja. Redaktorem działu miejskiego był klon H. L. Menckena, który wyśmiewał religijność ćwoków z Południa i pisał znakomite felietony ośmieszające prostackich kaznodziei. Pewnego dnia powiedział do mnie: "Haught, zostaniesz komentatorem religijnym". Odparłem, że od 20 lat nie byłem w kościele. "Świetnie - odrzekł - to znaczy, że będziesz obiektywny". Zacząłem więc odwiedzać kościoły i donosić o moich wrażeniach w poniedziałkowych felietonach. Zajmowałem się wszystkim od krajowego zgromadzenia biskupów episkopalnych do nabożeństw potrząsającego grzechotnikami zaklinacza węży; od wykładów doktorów teologii, do kościoła "spirytualistycznego", otrzymującego przesłania od zmarłych. Do tekstu..
Papież i wróżka czyli o rewolucji
Andrzej S. Przepieździecki  (05-06-2005)
Jan Paweł II jako intelektualista, niewątpliwie wybijał się ponad tę nieciekawą masę kleru katolickiego. On dobrze wiedział, że sekciarski okres Kościoła już dawno minął a komercyjno-konsumpcyjny charakter społeczeństw zachodnioeuropejskich stanowi większe zagrożenie dla Kościoła niż komunizm, bo z komunizmem można było walczyć, a ze spadkiem zainteresowania mistyką religijną nie. JPII zrobił to, za co jeszcze przed 200 laty wyklinano: modlił się i w meczecie i w bóżnicy. Przekaz tego postępowania był oczywisty: Mało ważne czy ktoś jest kapłanem religii żydowskiej, czy muzułmańskiej, ważne natomiast, że jako kapłani stanowimy sojusz przeciwko sekularyzmowi - branża "duchowa" przeciw "laickiej". Już na 3 lata przed śmiercią JPII nie był zdolny do aktywnej pracy umysłowej, a przez ostatnie 20 miesięcy do żadnej pracy umysłowej. Przez ostatnie 3 lata pontyfikatu JPII-go, kiedy to aktywność papieża ograniczała się do błogosławienia i uśmiechania, rzeczywistym papieżem był ksiądz Dziwisz. Ten rzeczywiście ostatni papież Polak przyjeżdża do Krakowa. Jaka będzie jego rola - nie wiadomo. Tymczasem abp Życiński stara się znaleźć nowy obiekt zainteresowania, to jest odpowiedzialność esbeków prowadzących księżych kapusiów, aby odwrócić zainteresowanie od biskupów-kapusiów Do tekstu..
Niepopularny rozdział
Bogdan Miś  (05-06-2005)
Najwyższa pora - kto wie, czy nie przysłowiowy ostatni dzwonek - by rzeczywiście zaprotestować. By wezwać - póki jeszcze czas - do konsekwentnego rozdziału kościoła i państwa. Rozdziału wysoce w naszym społeczeństwie niepopularnego; ale owa niepopularność nie oznacza przecież jeszcze zagrożonej sankcjami konieczności trzymania gęby w kuble. Jeszcze dziś nie oznacza; i po to piszę ten tekst, aby jutro również nie oznaczało. Wiedząc doskonale, że każda próba sprecyzowania oczekiwań ugrupowań laickich wywoła histeryczną wręcz reakcję środowisk kościelnych i do nich zbliżonych - wolą nie mówić o szczegółach. Po co mieć etykietkę "wrogów Boga i moralności", "marksistowskich antyklerykałów" i podobne, po co tracić idącą na pasku kleru część elektoratu? Po co mieć usmarowane nieczystościami drzwi w chałupie, oplute w szkole dziecko czy porysowany samochód? Bezpieczniej jest mówić "jestem/jesteśmy za rozdziałem kościołów od państwa" - i uniknąć dalszej rozmowy. Nie chcę i nie robię uników. Mówię więc wprost... Do tekstu..
Bogu nic nie jesteśmy winni
Lucjan Ferus  (05-06-2005)
Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura - ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on. Tak więc orzeł o tym więcej nie myślał. I umarł, wierząc, że jest kogutem w zagrodzie. Zachęcam tych wszystkich, którzy z różnych powodów podejrzewają u siebie naturę orła, choć jeszcze nie w pełni zdają sobie z tego sprawę, do przeczytania poniższego tekstu i zastanowienia się ile może być w nim prawdy. Tej prawdy, która ma nas wyzwalać przecież z mentalności kury i czynić orłami intelektu. Do tekstu..
Odwieczne misterium
Andrzej Koraszewski  (05-06-2005)
W Wyborczej przeczytałem artykuł aż trzech intelektualistów (Bereś, Burnetko, Skoczylas) wyjaśniający nam wielkość II RP, w którym znalazłem opinię o, jak piszą, skandalicznym zdaniu premiera Jana Olszewskiego, że "niewidzialna ręka rynku okazała się ręką aferzysty". Zdawać by się mogło, że kto jak kto, ale redaktorzy tej gazety powinni przynajmniej z grubsza wiedzieć, co rozumiał Adam Smith przez niewidzialną rękę rynku i dlaczego uważał, że państwo powinno być "nocnym stróżem". To właśnie Smith pokazywał w jakich warunkach niewidzialna ręka rynku okazuje się ręką gangstera i sam był autorem projektów ustaw umożliwiających działanie niewidzialnej ręki rynku. Można wszelako powiedzieć, że moje pretensje pod adresem intelektualistów z Wyborczej są nie na miejscu, jeśli nawet The Economist nie rozumie, lub udaje, że nie rozumie tajemnicy "paranormalnej" polityki rolnej w USA, w EWG, w Japonii, Korei Południowej i walczy o to, aby było "normalnie", czyli jak w carskiej Rosji, jak w szlacheckiej Polsce, jak w Afryce i brytyjskich koloniach. Do tekstu..
My Euroazjaty
Witold Michałowski  (06-06-2005)
Za Bajkałem w krainie bujnych, soczystych traw, pokrywających łagodne stoki gór, sięgających tu południowych krańców syberyjskich tajg jeszcze w początkach XIX wieku roli prawie nie uprawiano. Plemiona Buriatów, Mongołów, Oroczenów od prawieków koczowały, hodowały konie, reny, owce, zajmowały się łowiectwem. Uprawą ziemi trudnili się tylko niewolnicy. Dumni panowie stepów pracę na roli uważali za hańbę. Rozpowszechnienie lamaizmu, a trzeba pamiętać, że w dacanie nad Gęsim Jeziorem rezydował czwarty w hierarchii jego dostojnik po tybetańskim Dalaj Lamie i Panczen Lamie oraz mongolskim Bogdo-Gegenie, jeszcze bardziej utwierdzało w tym przekonaniu wyznawców żółtej wiary. Ziemię uważano za świętą. Kopać i kaleczyć jej nie było wolno. Nawet buty noszono z zadartymi do góry nosami, aby się przykazaniu nie sprzeniewierzyć. Za pług chwycili dopiero nasi bałtyccy sąsiedzi zesłani tu przez carat w XVIII wieku. Do tekstu..
Paradoksy etyki
Marek Krakus  (06-06-2005)
Ludzie niewierzący, którym argumenty za istnieniem Boga nie trafiają do przekonania, niekoniecznie muszą przejawiać wrogi, czy niechętny stosunek do religii. Zdarza się, że brakowi przekonania o istnieniu Boga ze względów racjonalnych, towarzyszy pozytywny stosunek do sfery etycznej i uczuciowej religii. Takie postawy, zapewniając niezależność myślenia, zaspokajają jednocześnie ważną potrzebę psychiki ludzkiej: przynależności emocjonalnej do określonej kultury, zwykle tej, w której upłynęło dzieciństwo. Do tekstu..
Ewolucja poglądów politycznych Platona
Michał Piotrowski  (08-06-2005)
Zwykłym obywatelom swojego państwa Platon nie poświęca wiele uwagi, interesuje go jego "złota" część, czyli elity rządzące i sprawujące porządek. Dostęp do elity jest otwarty. W rzeczywistości filozof nie przejmuje się taką możliwością, gdyż "... sądzi, że podwójna przewaga w postaci urodzenia i edukacji sprawi, iż w większości przypadków dzieci strażników będą górowały nad dziećmi innych." Proces selekcji przyszłych rządzących zaczyna się już w młodości - poprzez wybór najlepszych w muzyce, gimnastyce, a już zwłaszcza takich, którzy przejawiają inklinacje w kierunku filozofii. Wychowanie strażnika wymaga szeregu kosztów, które ponosi cała społeczność. Państwo umożliwia im porzucenie kajdan i spoglądanie na prawdziwy świat idei, a tym samym imperatywem dla strażników jest powrót i przewodzenie "niewolnikom jaskini". Dopiero w wieku 50 lat jednostka zostaje uznana za gotową, aby sprostać wyzwaniom rządzenia. Platon stawia sprawę jasno - sprawujący władzę musi zostać filozofem. Dzięki temu polityczny wymiar państwa zostaje podbudowany etyczną doskonałością. Do tekstu..
Wybory tuż, tuż...
Bogdan Miś  (08-06-2005)
Oszczędźmy naszym wspaniałym Członkom Klasy Politycznej wysiłku tych kilku szarych komórek, których zwykli używać, wykonajmy pracę myślową za nich; bez wątpienia zrobimy to lepiej! Oto więc Uniwersalny Program Wyborczy (w skrócie: UPW) który niniejszym w naszej niezmierzonej szczodrobliwości i łaskawości dla wszelkich PT Zwierząt Politycznych (którą to nazwę uważamy za nadzwyczajnie adekwatną) niniejszym im - całkowicie bezinteresownie - przekazujemy. Z pełną gwarancją Poxipolu oraz Laboratoire Garnier na skuteczność. Do tekstu..
Muzułmanie potrzebują krytycznego myślenia
Irshad Manji  (09-06-2005)
Irshad Manji jest kanadyjską dziennikarką, feministką i lesbijką. Zainicjowała Projekt Ijtihad, czyli stowarzyszenie, które chce walczyć o renesans krytycznego myślenia w islamie, a przy tym podkreślić szczególną pozycję kobiety. W swojej książce "The Trouble with Islam" ostro krytykuje świat muzułmański, który za często wciela się w rolę ofiary, aby w ten sposób ukryć swoje własne błędy. Ta wierząca muzułmanka ostrze swej krytyki kieruje nie tylko pod adresem samych sprawców, ale i europejskich wyznawców wielokulturowości i relatywizmu kulturowego, którzy w imię frazesów o poszanowaniu odrębności innych kultur gotowi są usprawiedliwiać honorowe zabójstwa, religijne obrzezania, wymuszone małżeństwa lub inne ciemiężenie kobiet, a przy tym latami milczeli o zbrodniczych czynach w Iranie, Afganistanie, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, Sudanie, Nigerii i innych muzułmańskich państwach, mimo że o nich wiedzieli. "Islam nie był zawsze taki ograniczony. Podczas "Złotych wieku" - miedzy IX a XI wiekiem - istniała w islamie tradycja badań i krytycznego myślenia. Ijtihad jest muzułmańską tradycją krytycznego myślenia i niezależnego wnioskowania. Musimy to od nowa odkryć, żeby islam dostosować do XXI wieku" - pisze Manji. Do tekstu..
Duch pod ciężarem tyranii życia
Ramon Sampedro  (09-06-2005)
23 sierpnia 1968 roku Ramón Sampedro Cameán, mający w tym czasie 25 lat, doznał wypadku podczas skoku ze skały do morza. W wyniku tego złamał sobie kręgi szyjne i został sparaliżowany od szyi w dół. W tym stanie przeżył 29 lat, walcząc sądownie przy pomocy wielu przyjaciół o prawo do eutanazji. Po negatywnej odpowiedzi zdecydował się na popełnienie samobójstwa. Stało się to 12 stycznia 1998 r. Jego przyjaciele nakręcili 20 minutowy film o jego śmierci. Film ten był emitowany w hiszpańskiej telewizji. Do połowy wypełniona szklanka wody z cyjankiem została umieszczona przy ustach Sampedro, po czym ten za pomocą słomki wypił trującą ciecz. Prawie od razu zapadł w komę i zmarł 20 minut później. Około 3000 osób podpisało prawie natychmiast oświadczenie popierające działania Sampedro. Z sondażu opinii publicznej w Hiszpanii wynikło, że 70 % ludności chce prawa stanowiącego o warunkach dopuszczalności eutanazji. Publikujemy jego przejmujący testament. Do tekstu..
Pochwała państwowego interwencjonizmu
Andrzej Koraszewski  (10-06-2005)
Niniejszy tekst jest polemiką z artykułem Leszka Balcerowicza pt.: "W kierunku ograniczonego państwa" opublikowanego na łamach numeru 70 Przeglądu Politycznego. Z wielu względów dyskusja o państwie jest dziś w Polsce szczególnie potrzebna. Powodów jest wiele. Pierwszym z nich jest zauważany przez wszystkich kryzys państwa i ciągle wzrastająca nieufność obywateli. Innym powodem jest konieczność oceny okresu transformacji i dyskusja wokół strategii dalszych reform państwa, trzecim wreszcie, integracja z Unią Europejską i scedowanie niektórych elementów państwowej suwerenności na ponadpaństwową organizację, której jesteśmy członkiem. Wypowiedź Leszka Balcerowicza jest szczególnie ważna zarówno ze względu na osobę Autora, który uznawany jest za głównego architekta reform naszego państwa po upadku komunizmu, oraz ze względu na merytoryczną treść jego artykułu, która, jak mamy powody sądzić, stanowi swoiste credo znacznej części dzisiejszego politycznego establishmentu w Polsce. Do tekstu..
Kryzys papiestwa
Antoni Pospieszalski  (10-06-2005)
Mieszkający w Londynie pisarz katolicki, z wykształcenia polonista. Wybitny znawca teologii, nazywany przez niektórych "świeckim biskupem". Były cichociemny, jedyny polski uczestnik brytyjskiej misji "Operacja Freston". Po wojnie pracował w Polskiej Sekcji BBC, przez lata pisał również dla paryskiej "Kultury", publikował książki i liczne artykuły w prasie emigracyjnej, jak i w brytyjskiej prasie katolickiej. Jego otwartość, a równocześnie krytyczny stosunek do pontyfikatu Jana Pawła II, zamknęła mu drogę do krajowych pism katolickich. Załączony artykuł pisany był po angielsku z myślą o publikacji w londyńskim tygodniku katolickim "The Tablet", jednak to co pisze Antoni Pospieszalski okazało się nazbyt radykalne również dla "Tableta". W tej sytuacji Autor zgodził się na publikację tłumaczenia jego artykułu na łamach Racjonalisty. Do tekstu..
Święte interesy
Andrzej S. Przepieździecki  (10-06-2005)
W lipcu 1997 r. opublikowano dokumenty (zebrane w roku 1946 przez agenta skarbowego USA Emersona Bigelowa), z których wynika, że w watykańskiej kasie znalazły się setki milionów franków szwajcarskich, które naziści i ich pobratymcy pod wodzą Ante Pavelica zagarnęli w Chorwacji w latach 1941-1945. Wiele o tych sprawach opowiada w dziesięciotomowej "Kriminalgeschichte des Christentum" (Historii kryminalnej chrześcijaństwa) niemiecki historyk Karlheinz Deschner Do tekstu..
Starsze [1] [2] [3] [4] [5] 53 [138] [273] [274] [275] [276] [277] Nowsze

Przegląd archiwum streszczeń

 Kryteria wyszukiwania:
 z działu:  
 z miesiąca:  roku aktualnego 
 z roku:    
 dowolnych  najnowszych  

[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365